Foto: www.facebook.com
Sebastian Zieliński – dyrektor Zespołu Szkół Specjalnych nr 2 w Łodzi, członek Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” Ziemia Łódzka, przedstawiciel Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” przy Radzie Dialogu Społecznego w Warszawie* – podczas uroczystych obchodów 95-lecia kierowanej przez niego szkoły – 21 listopada 2019 roku
Na stronie „Głosu Nauczycielskiego” zamieszczono wczoraj fragmenty wywiadu z dyrektorem łódzkiego Zespołu Szkół Specjalnych nr 2 – Sebastianem Zielińskim. Oto fragmenty z tych fragmentów:
Z Sebastianem Zielińskim, dyrektorem Zespołu Szkół Specjalnych nr 2 w Łodzi, rozmawia Katarzyna Piotrowiak.
Od momentu wejścia oświaty w zdalne nauczanie dyrektorzy i nauczyciele ze szkół specjalnych z całego kraju informowali, że u nich zdalne kształcenie było praktycznie niemożliwe, że zapomniano o nich. Jak było z Wami?
– Wszystko nagle na nas spadło… Teraz już mamy początek wakacji, ale kiedy przypomnę sobie marzec… Dużo się mówiło o szkołach, ale o nas mało. Mam wrażenie, że w tych debatach publicznych nas pominięto, że dano nam niewiele czasu na organizację kształcenia i pomocy. My mamy 130 uczniów o specjalnych potrzebach edukacyjnych, są dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu lekkim, umiarkowanym, znacznym, głębokim, sprzężoną oraz autyzmem. Edukacja na odległość była o tyle trudna, że mimo iż pracowaliśmy z Office 365 i mieliśmy dostęp do Teamsa, to nawet przez komputer nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zdziałać. Co nie znaczy, że dobry sprzęt jest nam niepotrzebny. Po prostu w naszym przypadku podstawa programowa była mniej ważna niż organizacja wsparcia dzieci oraz ich rodziców w tym bardzo trudnym czasie.
Było aż tak ciężko?
– Wiele naszych dzieci pochodzi z rodzin ubogich, wielodzietnych, gdzie jest jeden komputer albo nie ma go wcale. Dlatego staraliśmy się objąć wszystkich wsparciem pedagoga i psychologa. Zależało nam, aby mieli przez cały czas kontakt z wychowawcą. Udało się to. Uruchomiliśmy kontakt telefoniczny. Uczniowie oraz ich rodzice mogli każdego dnia dzwonić do wychowawcy.
Będzie można dzwonić nadal, także w czasie wakacji?
– Tak. Z tym że jako dyrektor szkoły muszę myśleć też o nauczycielach, dla których, proszę mi wierzyć, czas zawieszenia zajęć w szkole okazał się jeszcze trudniejszy niż warunki, z jakimi na co dzień spotykali się na terenie szkoły. Przez cały ten czas musieliśmy się mierzyć z problemami i trudnościami wewnątrz samych rodzin. Rodzice dzielili się z nami informacjami związanymi z utratą pracy, dochodów, brakiem środków do życia.
Dzwonili do szkoły, że nie mają środków do życia?
– Tak. Mówili, że nie wiedzą, co dalej z nimi będzie, co dalej będzie z ich rodzinami. Braliśmy to wszystko na swoje barki, w szczególności ci nauczyciele, którzy na co dzień wspierali rodziców poprzez wielogodzinne rozmowy telefoniczne. Niektóre rodziny popadły w takie tarapaty, że ten nasz telefon stał się takim telefonem zaufania. […]
Resort edukacji konsultował się z Wami w sprawie organizacji nauczania?
– Intensywnie współpracujemy z wizytatorami kuratoryjnymi. Kuratorium też monitoruje i przekazuje informacje dalej do MEN. Było kilkanaście takich ankiet i arkuszy monitorowania przez nas wypełnianych.
Nie o to pytam. Ale o to, czy ktoś Wam coś podpowiedział, jak działać w tych warunkach. Czy już wiecie, jaka jest dalsza strategia działania?
– Nie ma jej. Są jakieś badania prowadzone pod kątem dzieci o specjalnych potrzebach edukacyjnych. Słyszałem, że ma być tworzony pewien bank praktyk. Mam nadzieję, że będziemy z niego czerpać. Na szczęście szkoły specjalne współpracują ze sobą. Trzymamy się razem, dzielimy się doświadczeniami. W tych trudnych chwilach to było i jest bardzo ważne, zwłaszcza kiedy nie możemy liczyć na ministerstwo. Możemy liczyć na siebie. […]
Dziękuję za rozmowę.
To fragment wywiadu z Głosu Nauczycielskiego nr 27-28 z 1-8 lipca br. Całość dostępna w wydaniu drukowanym i elektronicznym Głosu – TUTAJ
Pełna wersja ze strony „Głosu Nauczycielskiego – TUTAJ
Źródło: www.glos.pl
*Źródło: www.podyplomowe.uns.lodz.pl