W poniedziałek 15 czerwca Jarosław Bloch zamieścił na swym blogu obszerny tekst, zatytułowany „Co MUSI się zmienić?” Oto jego obszerne fragmenty:

 

Podczas pandemii nie komentowałem na bieżąco rozwoju wydarzeń w edukacji. Powód był prozaiczny – brak czasu. Prozaiczny, ale wiele mówiący o naszej pracy, bo w dobie nauczania zdalnego padało wiele zarzutów, że nauczyciele tylko zadają, a większość pracy odwalają rodzice w domu. To półprawda. Jak widać pracowałem i wyczekuję obecnie wakacji, aby nie widzieć przez miesiąc żadnej platformy edukacyjnej, bo pozostać na ten czas off line będzie ciężko. Chciałbym w tym poście zwrócić uwagę na to, co powinniśmy udoskonalić, jeśli historia się powtórzy. Bo nauczanie obnażyło wiele braków.

 

Pracowałem i to sporo. Często mój dzień pracy kończył się, gdy domownicy już spali. Wielu uczniów i nauczycieli miało podobnie. Taki tryb i styl pracy nie może się więcej powtórzyć, bo sensu i efektu z tego nie ma. Co się powinno zmienić:

 

1.Sprzęt. Nauczyciel i uczeń muszą być wyposażeni w stanowisko pracy. W przypadku nauczycieli będą to służbowe komputery. W przypadku ucznia – stanowisko pracy wyposażone w komputer z oprogramowaniem z dostępem do internetu. Smartfon, z którego korzysta wielu uczniów, to nie jest komputer, ma swoje ograniczenia związane chociażby z wygodą obsługi i wielkością ekranu. […]

2.Czas pracy. Powinniśmy stworzyć namiastkę normalności i systematyczności, czyli lekcje powinny być prowadzone lub zadawane w czasie rzeczywistym (nie przez maila, który dziecko odbiera kiedy chce). […]

3.Przemęczenie. Nauczanie zdalne stworzyło pokusę do zarzucenia ucznia materiałem. To bez sensu. Lepiej zrobić mniej, a porządnie. Prowadzenie lekcji na kamerce lub mikrofonie przez 45 min też nie powinno mieć miejsca, bo oczy nie wytrzymują. […]

4.Zdrowy rozsądek. Każdy nauczyciel powinien zdać sobie sprawę z rangi własnego przedmiotu. Trudniejsze i bardziej czasochłonne zadania powinny być z przedmiotów egzaminacyjnych, z pozostałych powinny być łatwiejsze i do zrobienia w krótszym czasie. Także tutaj powinna być dopasowana ilość łączeń.

 

5.Uporządkowanie pracy. Każda szkoła powinna wybrać jedną platformę do prowadzenia zajęć, wymiany plików i weryfikacji materiału (poczta e-mail lub dziennik elektroniczny nie jest platformą i dobrym kanałem do tego typu kontaktów).

6.Warunki wstępne, by mogło to w ogóle działać. Nauczyciele na pierwszym zebraniu powinni uświadomić rodzicom (a ci swoim pociechom), że skuteczność nauczania zdalnego zależy od ich obowiązkowości, systematyczności i punktualności. Mówiąc inaczej, jeśli uczeń nie będzie chciał pracować i nie będzie miał warunków ku temu, z nauczania zdalnego nie będzie żadnego efektu.

7.Podejście rodziców. Pomimo narzekań rodziców na szkołę jakość nauczania zdalnego zależy też w dużej mierze od nich samych. Zapewnienie dziecku sprzętu, kontrola czy się loguje i zapewnienie kąta w domu gdzie może się połączyć, to naprawdę nie jest tak wiele. […]

8.Ocenianie. Szkoły powinny wypracować model oceniania na czas pandemii, bo nie wszystkie formy oceny lub wagi ocen pasują do nauki przez internet i odwrotnie.

9.Frekwencja. Na lekcjach zdalnych było mniej osób niż na lekcjach w szkole. Należy uświadamiać uczniom i rodzicom, że to taka sama ranga obecności.

10.Podstawy programowe. Te muszą się zmienić. Nie są one do zrealizowania normalnie, a już na pewno nie są do zrobienia zdalnie. Oczywiście na papierze i w teorii wszystko będzie dopięte, ale braki wyjdą na egzaminach. Trzeba też dać jasny komunikat, że w trakcie nauczania zdalnego przechodzimy na realizację jedynie wybranych fragmentów podstawy. Uczciwość względem ucznia tego wymaga. Ale decyzje muszą iść z góry.

 

Pierwsza próba pracy zdalnej zmęczyła wszystkie strony. Ale mamy też dużo wniosków, które należy omówić, by nie popełniać błędów z wiosny. Uczmy się na błędach, lecz nie powielajmy ich. Nie można od tak nagle przenieść wszystkiego do sieci, jakby się nic nie stało. Może zamiast lekcji, takich jak w szkole, robić bloki w których dziecko łączy się z danym nauczycielem i ma czas dłużej z nim popracować. Może same e-lekcje skrócić uwalniając czas na indywidualną pracę ucznia i nauczyciela. Może łączenia robić w godzinach porannych (np. do 11), a południowe godziny wyznaczyć uczniom do odrabiania, a nauczycielom do sprawdzania prac. Tu musi być elastyczność uwarunkowana wiekiem dziecka, poziomem nauczania w szkole, możliwościami dzieci, dostępnością sprzętu i nauczycieli (bo ci pracują często w 2-3 szkołach), to wiedzą sami dyrektorzy.[…]

 

I najważniejsze. Nauczanie zdalne na masową skalę ma sens przez miesiąc lub dwa. Nie trafiają do mnie „przykłady” szkół, które już dawno temu pracowały zdalnie lub częściowo zdalnie i mówią, że zdalnie mogłyby przez cały czas. To szkoły do których uczniowie sami się zgłaszają, a więc chcą pracować. Szkoły publiczne takimi nie są. […]

 

Władza dla władzy okazała się ważniejsza od zdrowia obywateli i od zdrowia psychicznego naszych dzieci. Czerwiec okazuje się jeszcze bardziej kuriozalny. Ilość zakażeń bije rekordy, a młodzież wysyła się na maturę i otwiera przedszkola. Reszta młodzieży siedzi w domu, choć pozwala im się spotykać na podwórkach, boiskach, w galeriach handlowych. Pozwala się jeździć autobusami i pociągami, ale nie można iść do szkoły, w której przez kilka dni kilkudziesięciu uczniów zdawało wspólnie maturę. Co ma o tym myśleć młody człowiek, gdy cały czas robi mu się wodę z mózgu? Czy nie straci wiary w państwo i jego skuteczność już na progu dorosłego życia? Logika postępowania, której najzwyczajniej BRAK – to też musi się zmienić…

 

 

Cały post „Co MUSI się zmienić?”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.jaroslawbloch.ovh

 



Zostaw odpowiedź