



Foto: Źródło – www.se.pl/krakow/
Zdecydowaliśmy się na zamieszczenie informacji o egzaminie maturalnym z matematyki, zaczerpniętej ze strony Polskiej Agencji Pracowej:
CKE analizuje sprawę publikacji zdjęć arkusza maturalnego z matematyki
Egzamin z matematyki na poziomie podstawowym rozpoczął się o godz. 9. Trwał 180 minut. To egzamin, do którego co roku przystępuje największa liczba zdających. W tym roku to ponad 301 tys. osób: ok. 275 tys. tegorocznych absolwentów liceów ogólnokształcących, techników i szkół branżowych II stopnia oraz abiturienci z lat ubiegłych. Są wśród nich osoby, które wcześniej nie przystąpiły do egzaminów, osoby, które zdecydowały się przystąpić do egzaminu bądź egzaminów niezdanych w ubiegłych latach lub przystąpić do egzaminu z nowego przedmiotu, a także te, które chcą poprawić wynik zdanego wcześniej egzaminu.
Wyciek zdjęć arkusza maturalnego z matematyki
Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej Robert Zakrzewski w rozmowie z PAP ocenił, że egzamin przebiegł spokojnie. Odniósł się też do informacji podanej przez redakcję eDziecko Gazeta.pl, że po rozpoczęciu egzaminu z matematyki na portalu X i Discordzie opublikowano zdjęcia kilku stron z domniemanego arkusza maturalnego.
Zakrzewski powiedział, że „materiał egzaminacyjny jest tajny do godziny dziewiątej„. Wskazał, że na pierwszej stronie arkusza egzaminacyjnego jest umieszczona informacja: „Arkusz zawiera informacje prawnie chronione do momentu rozpoczęcia egzaminu”. „Nie mam informacji, że wyciek nastąpił przed egzaminem” – dodał.
„O dziewiątej wszyscy maturzyści zaczęli pisać egzamin z równymi szansami” – podkreślił.
Zdjęcia arkusza maturalnego w sieci. Komentarz CKE
Poinformował, że sprawa opublikowania zdjęć arkusza maturalnego z matematyki, jest analizowana, zbierane są materiały. „Dowiaduję się, czy rzeczywiście miał miejsce przypadek wniesienia na salę egzaminacyjną przedmiotu zabronionego” – dodał. Chodzi o urządzenie telekomunikacyjne.
Wskazał, że jeżeli ktoś po godzinie 9. zrobił na sali egzaminacyjnej zdjęcie arkusza egzaminacyjnego i je opublikował, to dokonał czynu zabronionego. Przypominał, że wniesienie na salę egzaminacyjną urządzenia telekomunikacyjnego, w tym telefonu, jest złamaniem prawa, w przypadku egzaminów obowiązkowych grozi to unieważnieniem egzaminu w tegorocznej sesji. Poinformował także, że po analizie protokołów egzaminacyjnych z poniedziałku wiadomo, że był taki przypadek i unieważniono egzamin maturzyście.
Dyrektor CKE: wierzę w uczciwość młodych ludzi
Dyrektor CKE zaznaczył, że takie sprawy są incydentalne. „Mamy ok. 275 tys. zdających i tylko kilka przypadków nieuczciwości, bo ktoś wniósł na salę egzaminacyjną telefon. To mogło być po prostu gapiostwo. To nie znaczy, że to ta osoba zrobiła zdjęcie” – powiedział. „Wierzę w uczciwość młodych ludzi” – podkreślił.
W ubiegłym roku unieważnione zostały 202 egzaminy maturalne, w tym 53 za wniesienie telefonu na egzamin lub korzystanie z niego w tym czasie.
Arkuszy egzaminacyjny z matematyki na poziomie podstawowym rozwiązywany przez maturzystów CKE ma opublikować we wtorek po południu. […]
Źródło: www.pap.pl/aktualnosci/
Zanim dowiemy się czegoś o dzisiejszej maturze z matematyki proponujemy zapoznać się z niedługim, ale wartym zapoznania się, tekstem z fb-profilu prof. Romana Lepperta, który został tam zamieszczony wczoraj:
Spotykam ostatnio wiele głosów zachwytu nad edukacją konstruktywistyczną. Zwracam jednak uwagę na fakt, że Autorka książki „Paradygmaty dydaktyki. Myśleć teorią o praktyce” (Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2018) wskazuje na mocne i słabe strony tego rozwiązania.
Mocne strony to:
„- wniesienie nowych sposobów rozumienia tego, co się dzieje w klasie szkolnej i w umyśle uczniów,
– nacisk na aktywizację myślenia uczniów i ich poznawcze kompetencje twórcze,
– nacisk na produktywne poznawczo relacje grupowe,
– otwarcie się procesów kształcenia na treści wcześniej nieprzewidywane i aktualne,
– upodobnienie szkolnych sytuacji nauczania do naturalnych warunków uczenia się,
– dostosowanie modelu uczenia się i jego efektów do wymagań współczesnego świata” (tamże, s. 161).
Edukacja konstruktywistyczna ma jednak również słabe strony:
„- uniemożliwianie zdobycia systematycznego wykształcenia,
– złożoność przygotowania i prowadzenia zajęć,
– kosztochłonność edukacji konstruktywistycznej,
– uzależnienie jakości nauczania od zdolności nauczycieli do formułowania problemów,
– niekorzystne warunki uczenia się dla uczniów wymagających jasnych sytuacji zadaniowych” (tamże, s. 163).
Mamy w Polsce całkiem bogatą literaturę poświęconą takiej edukacji. Jako punkt wyjścia można potraktować wspomnianą książkę Profesor Doroty Klus-Stańskiej, której lekturę niezmiennie polecam (reformatorom edukacji szczególnie).
Księgarnia Internetowa PWN z ofertą książki: – TUTAJ
Źródło: www.facebook.com/roman.leppert/
A teraz prezentujemy najświeższe opinie o maturze z polskiego, ale tym razem zaczerpnięte z fb profilu polonistki jednej z łódzkich szkół średnich, występującej jako Aneta Ja-Pa
Agnieszka Fijałkowska
A mnie najbardziej interesuje jak CKE rozumie trudne czasy dla człowieka. Czasy – dzieje czy indywidualne trudne sytuacje w życiu człowieka? U mnie bardzo dużo osób pisało o Soni Marmieładow i nadziei, którą dawała jej wiara. Trudne czasy opisywali jako trudny czas w życiu Soni – bieda,alkoholizm ojca, prostytucja itp.
[…]
Bartłomiej Dawid
Moi uczniowie stwierdzili, że tematy bardzo trudne. BARDZO mnie to cieszy, bo to znaczy, ze rozumieli temat. Ci, co twierdzili, że proste, raczej znajdą się w grupie zaskoczonych niskimi wynikami. Temat 1. zakładał aż TRZY elementy do omówienia – trudne czasy (np. wojna, zabory, okres PRL-u), nadzieję (na coś!) i źródło (przyczyna, dla której konieczna okazała się nadzieja na jakąś zmianę) owej nadziei. A zatem nie wystarczyło napisać o tym, że Demeter miała nadzieję, że odzyska córkę. Oczywiście, że miała, ale jej źrodłem był instynkt macierzyński albo porwanie córki przez Hadesa. I tu pytanie, gdzie trudne czasy? Tego brakuje, a zatem jest to przykład nie w pełni funkcjonalny. W pełni funkcjonalny będzie np. Antygona, której źródłem cierpienia była zła władza wuja (to jednocześnie trudne czasy dla wierzących bogom a nie ludziom). Moja uczennica dała do tego kontekst „Antygony w Nowym Jorku” wskazując na bezdomność w tamtych czasach emigrantów i to jest świetne rozwiniecie problemu. Niestety uczniowie popełniali liczne błędy.
Ja z tego powodu w tym roku rezygnuję ze sprawdzania egzaminów, bo to będzie pogrom i tysiące odwołań.
Aleksandra Pietrańczyk
Dla pokolenia, które ogólnie ma problem z pisaniem i mało czyta (lub wogóle) każdy temat będzie ryzykowny.
Te tematy są piękne, problem nie tkwi w tematach, tylko w umiejętnościach współczesnej młodzieży i przede wszystkim w KRYTERIACH OCENIANIA, które jakie są, wszyscy wiemy????
Beata Kapela- Bagińska
Obawiam się o rozumienie tematów. Wg uczniów proste, ale nie wiem, czy dobrze przeanalizowali tematy????
Gabriela Olszowska
Podoba mi się.
Katarzyna Włodkowska
Uczniowie twierdzą, że proste. Ja zaczynam mieć coraz więcej wątpliwości…
Gabriela Olszowska
Gajowiec… Wokulski… i hybris Makbet, Edyp….
Magdalena Sawicka
I najgorsza jest ta niepewność – co autor miał na myśli, czyli CKE
Justyna Wardyn
U mnie różnie odbierali te „trudne czasy”. Zobaczymy, co CKE uznania za trudne czasy
Wiola Jóźwiak
W moim odczuciu tematy wcale proste nie były (szczególnie drugi). Głównym problemem jest ich niedostosowanie do problematyki omawianych tekstów obowiązkowych. Myślę, że uczniowie mieli bardzo zawężony wybór ..
Diana Kolbert
Uważam, że plusem jest szeroka możliwość dopasowania lektur, które się zna ???? właściwie można celować w każdą epokę.
Łukasz Pszczółkowski
Oba tematy świetne, zwłaszcza drugi. Myślę, że moi maturzyści poradzili sobie.
Źródło: https://www.facebook.com/groups/194062934364832/user/100000886332444
Dzisiaj, o godzinie 12:36 na portalu „Strefa Edukacji” pojawiła się „gorąca” informacja o właśnie zakończonym pierwszym dniu egzaminu maturalnego. Oto pierwsza część tego tekstu:
„Mam wrażenie, że jest zasadzka na mnie jakaś”. Opinie o maturze z polskiego 2025.
Jak poszło maturzystom?
Foto: Włodzimierz Rychliński
Pierwszy egzamin maturalny 2025 dobiegł końca. Uczniowie zmierzyli się dziś z językiem polskim na poziomie podstawowym. Jaki był ten pierwszy egzamin przygotowany już pod kierownictwem nowego szefa CKE? „Prawie się popłakałam ze szczęścia” – komentują maturzyści, którzy opuścili sale.
Już po maturze z języka polskiego. Jak poszło maturzystom?
To był pierwszy sprawdzian dorosłości tegorocznych maturzystów – matura z języka polskiego rozpoczęła egzaminacyjny maraton 2025. Punktualnie o 9:00 w całej Polsce uczniowie otworzyli arkusze… i już po kilku minutach było jasne, że można odetchnąć z ulgą.
Oczywiste jest, że opinie o arkuszu maturalnym muszą być podzielone. To, co dla jednych było przyjemnym pływaniem z prądem, dla innych mogło przypominać wtłaczanie głazu pod górę. Jednak pierwsze relacje maturzystów, którzy opuścili sale egzaminacyjne, wskazują raczej na optymizm. Wiele osób podkreśla, że temat wypracowania był „wdzięczny”, a zadania zrozumiałe. Słowem – tegoroczny egzamin z języka polskiego nie zaskoczył poziomem trudności i przyniósł uczniom ulgę.
Opuszczający egzamin maturzyści, na gorąco dzielą się na opiniami na portalu X.
–Chciałam tylko 30% i nic nie zrobiłam z tego polskiego, a myślę że będzie nawet lepiej.
–Prawie się popłakałam ze szczęścia jak przeglądając czy mam wszystkie strony zobaczyłam tango i 1984
–Ale siadły tematy!
–Jeśli wszystkie matury będą tak łatwe, jak ten polski to jesteśmy w domu.
–Prosta była dosyć, fajne tematy dostaliśmy, odwołałam się do Orwella i do mitu o Ikarze i Dedalu i myślę, że całkiem dobrze mi poszło.
–Piękny arkusz, zero stresu, oby tak dalej.
Co było na maturze z języka polskiego?
W tym roku abiturienci mieli do wyboru dwa tematy wypracowań: jeden z nich dotyczył źródła nadziei w czasach trudnych dla człowieka, a drugi tego, jak błędna ocena sytuacji wpływa na życie człowieka. Z relacji maturzystów wynika, że oba tematy wzbudziły zadowolenie.[…]
Cały tekst „Mam wrażenie, że jest zasadzka na mnie jakaś”. Opinie o maturze z polskiego 2025. Jak poszło maturzystom?” – TUTAJ
Źródło: www.strefaedukacji.pl
Konsekwencją deklaracji złożonej 1 maja, że nie będziemy zakłócać w te 4 dni „majówki” Waszego spokoju kolejnymi tekstami, jest zamieszczenie felietonu redaktora OE dzisiaj, a nie – jak to jest zasadą – w minioną niedzielę. A że te minione dni nie spędzałem „na wyjeździe”, mialem dużo czasu na nowe pomysły i realizację jednego z nich. A jest nim zmiana logo, którym od Felietonu nr 415, zamieszczonego 20 marca 2022 roku, rozpoczynały się kolejne felietony. Gazeciarz trzymający w lewej ręce egzemplarz kolportowanej gazety, jeszcze nie miał na nim napisanego numeru felietonu. Numer pojawił się dopiero tydzień później.
Przyznam się, że decyzja o zmianie tego obrazka dojrzewała już od dłuższego czasu. Jej powodem była świadomość nieadekwatności obrazu gazeciarza z maseczką na twarzy, gdy od tak dawna nie ma już nie tylko obowiązku, ale nawet uzasadnionej potrzeby noszenia takowej, z wyjątkiem pojedynczych przypadków – po zaleceniu lekarza. I po dłuższych przeszukiwaniach „sieci” – znalazłem ten, który dzisiaj zamieściłem. I teraz on będzie zapowiadał kolejne felietony.
x x x
Po takim wstępie pora na podjęcie właściwego tematu felietonu, zamieszczonego w poniedziałek – 5 maja. A ten jest oczywisty – MATURY! Wszak to od dzisiaj około 275 tysięcy tegorocznych absolwentów liceów ogólnokształcących, techników i szkół branżowych II stopnia będzie starało się jak najtrafniej i jak najdoskonalej odpowiadać na wszystkie zadania, zawarte w arkuszach egzaminacyjnych, przygotowanych na ten rok przez Centralną Komisję Egzaminacyjną. O tym jak zostały te egzaminy zaprogramowane – jeśli jesteście spoza grona tych, którzy mieli obowiązek zapoznać się z nimi już wcześniej – możecie przeczytać o tym na stronie CKE – TUTAJ.
Ale co by to był za felieton, gdyby nie było w nim „refleksji na temat” jego autora. Oto i one – w wersji wspomnieniowej:
Bo ja osobiście miałem do czynienia z egzaminem, aktualnie nazywanym maturą, ale wcześniej przeprowadzanym pod nazwą „egzamin dojrzałości” (!?), w dwu sytuacjach mojej biografii.
„Oczywistą oczywistością” jest informacja, że pierwszy raz było to wtedy, kiedy to ja byłem owym zestresowanym uczniem XVIII LO w Łodzi, który zasiadł – także w maju, lecz dokładna data uleciała z mej pamięci 1963 roku, przy jednym z kilkudziesięciu stolików, w szkolnej sali gimnastycznej tego liceum. Szczegóły z tego wydarzenie już dawno uleciały z mojej pamięci. Jedyne co pamiętam, to jego dwie części: pisemną – z polskiego i matematyki oraz ustną – także z tych dwu przedmiotów, a dodatkowo zdawałem jeszcze z historii – bo zamierzałem iść na polonistykę, a także geografii – bo chciałem mieć na świadectwie także z tego przedmiotu piątkę.
Egzamin zdawaliśmy będąc nadal uczniami tego liceum, a jedynym dokumentem, gdzie zapisano oceny końcowe – w tym uzyskane na egzaminie – jest Świadectwo Dojrzałości, będące jednocześnie świadectwem ukończenia liceum, które jest datowane na dzień 14 czerwca 1963 roku. I z tego dokumentu wiem, że z przedmiotów dla mnie ważnych – język polski, historia, wiadomości o Polsce i świecie współczesnym, a także z geografii i biologii otrzymałem oceny „bardzo dobry”, zaś z pozostałych – w tym z matematyki, grupy mat-fiz-chem, języków obcych – „dostateczny”. Z wyjątkiem W-F, PO i zajęć technicznych, gdzie wpisano oceny „dobry”.
Mając takie świadectwo mogłem złożyć dokumenty na polonistykę na UŁ i przystąpić do egzaminu wstępnego. Mimo dużej konkurencji zdałem go i zostałem studentem wymarzonego kierunku. Jak wiedzą wieloletni czytelnicy OE z moich esejów wspomnieniowych, „po drodze” odkryłem swoją nową pasję – wychowawstwo, i po roku zrezygnowałem z dalszych studiów na tym kierunku.
Napisałem o tym fakcie z jednego powodu: aby dzisiejsi maturzyści mieli tą świadomość, że nic nie jest raz na zawsze, że to co nam się zdaje na progu dorosłości może okazać się pomyłką. Aby się z tego powodu nie załamywali i z wiarą w w osiągnięcie tego nowego celu realizowali swoje nowoodkryte pasje…
Z egzaminem dojrzałości musiałem zmierzyć się ponownie po wielu latach, kiedy w wyniku kolejnego zawirowania w mojej drodze zawodowej, w 1993 roku zostałem dyrektorem Zespołu Szkół Budowlanych nr 2 w Łodzi. Nigdy wcześniej nie pracowałem w szkole – nie miałem zielonego pojęcia o tym jakie są obowiązki przewodniczącego szkolnej komisji egzaminacyjnej. Musiałem nauczyć się wszystkiego – i wystarczyło przestudiować odpowiednie rozporządzenie w tej sprawie. Miałem to szczęście, że we wszystko wprowadził mnie były dyrektor tej szkoły, za którym stało 18 lat doświadczenia. Egzamin przebiegł bez „wpadek”, a i ja zdałem egzamin z pełnienia funkcji przewodniczącego szkolnej komisji…
Do ostatniego roku mojego dyrektorowania w „Budowlance”, czyli do 2005 roku, funkcjonowaliśmy w formule egzaminu dojrzałości, mimo że w liceach wtedy obowiązywał już nowy egzamin maturalny, bo absolwenci klas V techników i III klas 3 TB zdawali jeszcze egzamin dojrzałości. Od tamtej pory o maturach wiem tylko tyle, co usłyszę lub przeczytam…
Na zakończenie tego felietonu mam jeszcze takie dwie informacje, które pozwolą spojrzeć na ten egzamin z właściwej perspektywy.
Pierwszą jest ta, że nie ma na świecie liczącego się kraju, gdzie nauka w szkole średniej nie kończyłaby się egzaminem, weryfikującym poziom wiedzy jej absolwentów, który jest przepustką do ubiegania się o przyjęcie na studia wyższe.
A drugą jest informacja, skierowana do tych maturzystów, którzy matury nie zdadzą – nawet po przystąpieniu do egzaminu poprawkowego. Otóż i bez matury można osiągnąć w życiu sukces, o czym świadczą biografie takich znanych ludzi, jak: Robert Kubica, Grażyna Szapołowska, Edyta Górniak, Zbigniew Hołdys, Kayah, Dawid Kwiatkowski, a także Krzysztof Krawczyk, Agnieszka Chylińska, Czesław Mozil, czy Zbigniew Solorz-Żak – założyciel telewizji Polsat. Zobacz także
Co nie przeszkadza temu, że wraz z kwitnącymi kasztanami, tradycyjnie, życzę wszystkim tegorocznym maturzystom SUKCESU ! ! !
Włodzisław Kuzitowicz
Jak w roku ubiegłym – także i w tym roku postanowiliśmy nie zaznaczać w jakiś specjalny, uroczysty sposób, nie tylko 21 rocznicy wejścia Polski do Unii Europejskiej, ale także Święta Pracy, Święta Konstytucji 3 Maja, ani Dnia Flagi. Przyjęliśmy wersję „wolnych dni na majówkę” – nie będziemy zakłócać w te dni Waszego spokoju kolejnymi tekstami.
DO ZOBACZENIA W PONIEDZIAŁEK 5 MAJA*
*W tym dniu, a nie w niedzielę 4 maja, zamieścimy 567 felieton redaktora OE.
Redakcja „Obserwatorium Edukacji”
W poszukiwaniu informacji, którą uznamy za wartą upowszechnienia jej na stroni OE najpierw natrafiliśmy na tekst, zamieszczony dzisiaj na portalu < Prawo.pl >. Oto jego treść – bez skrótów:
RPD chce superwizji dla nauczycieli i więcej wolnych dni w roku szkolnym
Dwa nowe dni wolne i superwizja dla nauczycieli – to projekt, który przygotowała rzeczniczka praw dziecka Monika Horna-Cieślak. Zmiana ma na celu wprowadzenie przepisów gwarantujących dzieciom – jak wskazali pomysłodawcy – realną możliwość odpoczynku. Nauczycielom ma pomóc zapobiegać wypaleniu zawodowemu.
– Polska szkoła zbyt często bywa zmęczona, a od zmęczenia blisko do wypalenia. I o zmęczeniu mówią mi uczniowie, ale także nauczyciele – mówiła Monika Horna-Cieślak, rzeczniczka praw dziecka, prezentując nowelę prawa oświatowego.
Po feriach bez kartkówek
Projekt zakłada, że uczniowie nie będą obciążani zadaniami domowymi podczas ferii i przerw świątecznych. Co więcej, przez trzy dni po powrocie do szkoły po takich przerwach miałby obowiązywać tzw. „okres karencji” – czas wolny od sprawdzania wiedzy (np. kartkówek czy testów). Propozycja przewiduje także, że zakres obowiązków szkolnych będzie dostosowany do możliwości psychofizycznych uczniów.
Nauczyciel skorzysta z superwizji
Dla nauczycieli projekt wprowadza możliwość korzystania z superwizji – regularnych spotkań z doświadczonymi kolegami po fachu, które mają służyć wsparciu, przeciwdziałaniu wypaleniu zawodowemu i wymianie doświadczeń. Superwizorami mogłyby zostać osoby z co najmniej pięcioletnim stażem pracy pedagogicznej i odpowiednim przygotowaniem. Z takiej formy wsparcia mogliby korzystać zarówno początkujący nauczyciele, jak i ci z dłuższym doświadczeniem, potrzebujący nowej perspektywy i inspiracji.
Superwizja proponowana w projekcie ma być formą wsparcia dla nauczycieli, mającą na celu przeciwdziałanie wypaleniu zawodowemu i podniesienie jakości pracy pedagogicznej. Wzorowana na praktykach psychologicznych, polega na spotkaniach z doświadczonymi i odpowiednio przygotowanymi superwizorami. Celem superwizji jest stworzenie bezpiecznej przestrzeni, w której nauczyciele będą mogli wspólnie analizować trudne sytuacje, dzielić się doświadczeniami, szukać rozwiązań problemów wychowawczych i dydaktycznych, a także rozwijać swoje kompetencje zawodowe. Ma to pomóc i młodym nauczycielom, i tym z dłuższym stażem. Superwizja ma być odpowiedzią również na obciążenia wynikające z pracy z dziećmi i rodzinami w kryzysie.
Nowe dni wolne w roku szkolnym
Dodatkowo projekt zakłada nowelizację rozporządzenia o organizacji roku szkolnego, proponując ustanowienie 2 maja oraz piątku po Bożym Ciele jako stałych dni wolnych od zajęć dydaktycznych. Zmiany mają wejść w życie od 1 września 2025 roku – w zakresie dotyczącym uczniów – oraz od 2026 roku, jeśli chodzi o superwizję dla nauczycieli, co wynika z konieczności wcześniejszego przygotowania specjalistów.
Źródło: www.prawo.pl/oswiata
x x x
Jednak na tym materiale nie poprzestaliśmy i otworzyliśmy oficjalną stronę RPD. Oto fragmenty znalezionego tam tekstu i link do jego pełnej wersji
Przedstawiciele organizacji i inicjatyw młodzieżowych, a także środowiska nauczycieli wraz z Rzeczniczką Praw Dziecka zaprezentowali propozycję projektu ustawy o wspieraniu uczniów i nauczycieli. Ta zmiana prawna ma dać realne wsparcie zarówno dzieciom, jak też kadrze pedagogicznej akcentując prawo do odpoczynku i przeciwdziałając wypaleniu zawodowemu.
Postulaty zmian w prawie, wypracowane przy udziale osób młodych i nauczycieli, poparło blisko 40 organizacji młodzieżowych. Propozycja rozwiązań została zaprezentowana na konferencji prasowej 30 kwietnia w Biurze Rzeczniczki Praw Dziecka.
Monika Horna-Cieślak wskazuje, że szkoła jest miejscem wartościowym, rozwijającym, dającym wspomnienia, wyposażającym w wiedzę, budującym relacje. Ale szkoła bywa też nierzadko zmęczona. A od zmęczenia nie jest daleko do wypalenia. Podkreślała, że na ten aspekt zwracają jej uwagę zarówno uczniowie, jak i nauczyciele.
Ustawa o wspieraniu uczniów i nauczycieli zakłada nowelizację przepisów prawa oświatowego. Propozycja zakłada, aby nauczyciele i nauczycielki mieli ustawowo zagwarantowane prawo do superwizji, czyli profesjonalnego wsparcia w trudnych i wymagających momentach ich pracy zawodowej. Dodatkowo wprowadza zasadę, aby uczniów nie zobowiązywać do aktywności edukacyjnej w trakcie przerw kalendarzowych, tj. Świąt Bożego Narodzenia, Świąt Wielkiej Nocy, ferii zimowych, majówki i tzw. długiego weekendu w okresie Bożego Ciała. Wprowadza regułę, zgodnie z którą w ciągu 3 dni przypadających bezpośrednio po zimowej i wiosennej przerwie świątecznej oraz feriach zimowych nie sprawdza się osiągnięć edukacyjnych uczniów w celu ustalenia im oceny bieżącej. […]
Projekt ustawy to przede wszystkim wyraz troski uczniów o nauczycieli i nauczycieli o uczniów. Oliwia Nawrot z Akcji Uczniowskiej opisuje, że od młodych osób oczekuje się nierzadko pisana testów czy kartkówek np. tuż po feriach. Taka sytuacja nie pozwala na faktyczny oddech, bo do sprawdzianów trzeba się przygotować. Nie pozwala także na oddech nauczycielom, którzy takie sprawdziany muszą opracować. […]
Projekt zostanie teraz przekazany do Ministerstwa Edukacji Narodowej, a także do wszystkich ugrupowań politycznych w Parlamencie. Jan Bęczkowski z Rady Dzieci i Młodzieży przy RPD podsumowując wskazał na rzecz kluczową: nie tylko mówimy o problemie, ale też mamy gotowe rozwiązanie, które ma moc zmieniania rzeczywistości na lepsze.
Cały tekst „Wspierajmy szkołę razem! Uczniowie, nauczyciele i RPD ze wspólną inicjatywą” – TUTAJ
Źródło: www.brpd.gov.pl
Ostatnie kwietniowe spotkanie w „Akademickim Zaciszu” odbyło się – wyjątkowo = wczoraj. Było ono poświęcone publikacji „Pedagogia pozytywna w edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej”, która w marcu br. została udostępniona przez Wydawnictwa Uniwersytetu Wrocławskiego. Z gospodarzem „zacisza” – prof. Romanem Leppertem – rozmawiała jedna z dwu redaktorek tego zbioru inspirujących opowieści nauczycieli, pedagogów i dyrektorów, którzy na co dzień praktykują pedagogię pozytywną i odkrywali tam swe historie pełne pasji, zaangażowania i autentycznych relacji – pani dr Marta Kondracka-Szala – kierowniczka Zakładu Pedagogiki Wczesnoszkolnej i Przedszkolnej, w Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Wrocławskiego. Drugą redaktorką tej publikacji jest Weronika Mazurek
Wszystkich, których ten temat zainteresował, a którzy wczoraj nie wiedzieli o tym spotkaniu, zapraszamy w dogodnej dla nich porze do zapisu filmowego tej rozmowy:
Pedagogia pozytywna w edukacji przedszkolnej i wczesnoszkolnej – TUTAJ
Oto tekst, który zaczerpnęliśmy z portalu < EDINEWS >, zamieszczony tam 29 kwietnia 202 roku :
Edukacja dla Ziemi: Jak wychować świadome pokolenia?
W obliczu kryzysu klimatycznego edukacja ekologiczna nabiera jeszcze większego znaczenia. O jej roli w budowaniu świadomości i odpowiedzialności społecznej mówi Michał Purol, Dyrektor ds. Rozwoju UNEP/GRID-Warszawa – organizacji wspierającej program edukacyjny „Kubusiowi Przyjaciele Natury” jako partner merytoryczny.
Świadomość ekologiczna Polaków
Choć świadomość ekologiczna w Polsce wciąż odbiega od poziomu obserwowanego w krajach Europy Zachodniej, można dostrzec, że tematy związane z klimatem coraz częściej pojawiają się w przestrzeni publicznej.
– Mimo to brakuje przeciwdziałania dezinformacji, która wpływa na sceptycyzm społeczny. Warto podkreślić, że szacuje się, że ponad połowa informacji krążących w przestrzeni publicznej na temat środowiska jest nieprawdziwa. To nie tylko liczby – to sygnał, że potrzeba spójnej i rzetelnej edukacji, która zmotywuje społeczeństwo do działania. Tym bardziej że w raporcie „Ziemianie Atakują”[1] mowa już o 46% Polaków, którzy obawiają się skutków zmiany klimatu, ale aż 20% nie jest gotowe na większe poświęcenia w kontekście wprowadzania zmian w swoich działaniach – mówi Michał Purol Dyrektor ds. rozwoju UNEP/GRID-Warszawa.
Edukacja klimatyczna, która angażuje
Nasza planeta zmaga się z licznymi zagrożeniami. Zmiany klimatyczne, utrata bioróżnorodności, zanieczyszczenia, deficyt wody i nadmierna eksploatacja zasobów naturalnych – to tylko niektóre z wyzwań, przed którymi stoimy. Rodzice powinni szczególną uwagę zwrócić na skutki zmiany klimatu, które bezpośrednio wpływają na zdrowie dzieci – poprzez zwiększoną liczbę upalnych dni, pogorszenie jakości powietrza czy zagrożenie powodziowe. Dodatkowo warto rozmawiać z dziećmi o roli przyrody w codziennym życiu oraz o tym, jak ważna jest ochrona ekosystemów, w których żyją zwierzęta i rośliny – podkreśla ekspert UNEP/GRID-Warszawa.
Taką edukację warto wprowadzać od najmłodszych lat – by dzieci rozumiały, z jakimi wyzwaniami mierzy się nasza planeta i jak mogą na nie reagować w codziennym życiu. Edukacja klimatyczna, choć nie funkcjonuje jako oddzielny przedmiot w szkołach, może być skutecznie realizowana w ramach innych zajęć. Program „Kubusiowi Przyjaciele Natury” dostarcza nauczycielom i uczniom aktualnych, wartościowych i angażujących materiałów, przygotowanych we współpracy z organizacjami eksperckimi, co zapewnia ich wysoką jakość i zgodność z najnowszą wiedzą o środowisku.
Ekologia w praktyce
Nawet najprostsze codzienne działania mogą mieć realny wpływ na stan naszej planety – szczególnie jeśli podejmowane są wspólnie. Dzieci i ich opiekunowie mogą zacząć od podstaw: regularnej segregacji odpadów, ograniczenia ich wytwarzania poprzez unikanie jednorazowych produktów, a także świadomych zakupów, takich jak wybór sezonowych produktów. Takie nawyki nie tylko chronią środowisko, ale też uczą odpowiedzialności i uważności na otaczający nas świat. Kluczowe jest zrozumienie przyczyn i skutków zmian klimatycznych.
Co ciekawe, to właśnie dzieci coraz częściej inspirują dorosłych do zmiany nawyków. Ich świeże spojrzenie na ekologię, bezkompromisowe podejście i naturalna ciekawość sprawiają, że potrafią dostrzec problem tam, gdzie dorośli już się przyzwyczaili. U najmłodszych nie ma jeszcze miejsca na półśrodki – dla nich „ekologicznie” znaczy „w pełni i szczerze”. Dorośli mogą się od nich uczyć determinacji, odwagi i tego, jak wielką wartość ma codzienna konsekwencja – dodaje Michał Purol.
W ramach codziennej edukacji ekologicznej warto zaproponować dzieciom wyzwania, które będą jednocześnie zabawne i angażujące. Przykłady? Tydzień bez marnowania jedzenia, w którym cała rodzina planuje posiłki tak, aby nic się nie zmarnowało, a resztki wykorzystywane są kreatywnie w kuchni. Można też zorganizować rodzinne sprzątanie okolicy lub wyzwanie typu „znajdź i nazwij 5 gatunków drzew i owadów w pobliskim parku”. Dobrym pomysłem będzie również założenie mini ogródka na balkonie lub parapecie – zioła i warzywa wyhodowane samodzielnie uczą cierpliwości i pokazują, skąd naprawdę bierze się jedzenie.
17 lat edukacji o ekologii i życiu w zgodzie z naturą
Edukacja ekologiczna, szczególnie ta skierowana do dzieci, może być potężnym narzędziem zmiany. Program „Kubusiowi Przyjaciele Natury” od 17 lat wspiera szkoły i przedszkola w budowaniu postaw proekologicznych, pokazując, że nawet najmniejsze kroki mają znaczenie. Wśród tematów omawianych w scenariuszach znajdują się m.in. zmiany klimatu, recykling, budowanie ekonawyków, aktywność fizyczna czy mądre zakupy. W ciągu 17 lat trwania programu wzięło w nim udział ponad 10 milionów dzieci, program co roku dociera do co 2 przedszkola i co 3 szkoły w Polsce. Bezpłatne materiały edukacyjne dostępne są – TUTAJ https://przyjacielenatury.pl
O programie
„Kubusiowi Przyjaciele Natury” to największy ogólnopolski program edukacyjny o ekologii skierowany do dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Organizowany jest przez markę Kubuś we współpracy z ekspertami. Materiały do lekcji dla najmłodszych powstały we współpracy z UNEP/GRID-Warszawa. W programie wzięło udział już ponad 10 milionów dzieci w całej Polsce. Do tej pory, w bieżącej – 17. edycji bierze udział blisko 1,2 miliona dzieci z 7 tysięcy szkół podstawowych i 6 tysięcy przedszkoli. Uczniowie i przedszkolaki uczestniczą w zajęciach tematycznych, które pomagają im zrozumieć, jak dbać o środowisko, wprowadzają w podstawy ekologii, zachęcają do jedzenia owoców i warzyw oraz pokazują, jakie znaczenie dla zdrowia ma aktywność fizyczna.
Zapisy – TUTAJ .
Źródło: www.edunews.pl
Barbara Wesoła jest autorką tekstu o wszystkomówiącynm tytule: „Polska szkoła nie dodaje skrzydeł. Hoduje potulnych, nie odważnych”. Został on dzisiaj zamieszczony na portalu < Strefa Edukacji>. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
Polska szkoła nie dodaje skrzydeł. Hoduje potulnych, nie odważnych
Polska szkoła i uczelnie wciąż zbyt często uczą według schematów niedostosowanych do współczesnego świata: promują powtarzanie wiedzy zamiast kreatywności, indywidualnej pracy zamiast działania zespołowego, podporządkowanie zamiast ciekawości. Konsekwencje to także tracenie talentów. Jeśli nie zmienimy modelu edukacji, będziemy dalej tracić uczniów i młodych dorosłych, którzy sami – lub ich rodzice – zdecydują szukać lepszych możliwości rozwoju za granicą. […]
Edukacja, która tłumi rozwój
Zamiast rozwijać talenty i mocne strony dzieci, system próbuje wszystkich „podciągać” do jednej, sztywnej poprzeczki, często kosztem ich naturalnych predyspozycji. Jednych ogranicza, innym narzuca cele nieadekwatne do ich możliwości i zainteresowań. Jak zauważył Piotr Voelkel: – Mamy takie rozwiązania z socjalizmu, ale też z pruskiego systemu. Rozwiązania, które w dużym stopniu wykluczają rozwój. Efekt jest taki, że większość ludzi ma poczucie bycia ofiarą. Opowiadają przy okazji spotkań o tym, co ich spotkało złego.
Zdaniem Voelkela polska szkoła wciąż bardziej koncentruje się na utrzymywaniu dyscypliny i kontroli niż na rozbudzaniu ciekawości i odwagi.– Nie umiemy pokonać kluczowego – lęku, który jest przedmiotem wielkiej troski nauczycieli. Jak utrzymać chłopczyka w lęku? Ciągle go opieprzać i poniżać, to będzie grzeczne dziecko? A kończy się tym, że ten człowiek nie umie pójść za głosem ciekawości, nie umie wybrać ciekawych studiów – mówił ekspert podczas dyskusji.
Dla jednych naturalnym wyborem powinny być szkoły branżowe i techniczne, które pozwolą im realizować się w konkretnych zawodach i dawać im Tymczasem prawdziwy rozwój, jak podkreślał Voelkel, wymaga indywidualnego podejścia i świadomego różnicowania ścieżek kształcenia. satysfakcję z pracy. Inni, bardziej akademiccy, powinni trafiać na ambitne uniwersytety i wybitne uczelnie, gdzie mogą rozwijać swoje intelektualne pasje.
Fundamentem nowoczesnej edukacji musi być również umiejętność pracy zespołowej, a nie tylko indywidualne osiągnięcia. „Nie interesuje mnie, co student zrobi sam. Interesuje mnie, co potrafi osiągnąć razem z zespołem” – podkreślał Voelkel. Jak dodawał, siła i sukces w nowoczesnym świecie tkwią właśnie we współpracy, a nie w samotnej rywalizacji. […]
Karolina Sikorska, dyrektor ds. marketingu UNIMOT i absolwentka Imperial College oraz King’s College w Londynie, która obok Katarzyny Cyran-Solarz z Shell Polska, Alicji Kryczało-Lary z Polpharma Biologics i cytowanego Piotra Voelkela brała udział w dyskusji, zwróciła uwagę na to, jak wielką rolę odgrywa także atmosfera i mentalność w miejscu, w którym żyjemy. „W Polsce wciąż żywa jest trauma pokoleniowa” – mówiła, sugerując, że aby zatrzymać młodych, musimy budować bardziej wspierające i optymistyczne środowisko.
Nowoczesna edukacja powinna być drogowskazem, który pomaga młodym ludziom rozwijać własne talenty, marzenia i umiejętność współpracy. Drenaż mózgów można zatrzymać, jeśli Polska zaoferuje młodym ludziom elastyczny, inspirujący i wspierający system kształcenia i perspektywy na dalszy rozwój.
Cały tekst „Polska szkoła nie dodaje skrzydeł. Hoduje potulnych, nie odważnych”,
a także filmowy zapis debaty [23:16], pochodzą przytaczane wypowiedzi – TUTAJ
