Źródło: www.oko.press
Zapraszamy do lektury tekstu Antona Ambroziaka „Polski bezwład edukacyjny. Szkoła Czarnka nie dla ludzi”, zamieszczonego dziś (19 maja 2021r.) na portalu OKO.press. Z zamiarem rozbudzenia zainteresowania tym artykułem zamieszczamy kilka fragmentów i link do pełnej wersji na OKO.press:
[…] Przed prezentacją „Polskiego Ładu” minister edukacji Przemysław Czarnek zapowiedział, że usłyszymy o wizji „lepszej szkoły w nowoczesnych i przyjaznych warunkach”. Nic dziwnego, że po konwencji, na której edukacja została zepchnięta do roli prymitywnego narzędzia „budowania tożsamości”, a prezes Jarosław Kaczyński grzmiał o narodowej dumie, którą polska młodzież wyniesie z dodatkowych lekcji historii, w debacie publicznej zawrzało:
-Czy to naprawdę odpowiedź PiS na problemy szkół po ponad roku pandemii?
-Czy premier nie słyszał o bezprecedensowym kryzysie zdrowia psychicznego wśród dzieci?
-Co z badaniami, które mówią o rosnących nierównościach?
-Albo apelami o odchudzenie skostniałych i przeładowanych podstaw programowych?
-Czy partia rządząca nie widzi rozwojowego potencjału podstawowej usługi publicznej jaką jest edukacja?
-I w takim razie, jak z anachronicznym, niewydolnym szkolnictwem zamierza zbudować nowoczesne państwo dobrobytu? […]
To nie jest program na XXI wiek
Propozycje jak propozycje: niektóre sensowne, inne zupełnie nietrafione lub szkodliwe, ale o tym dalej. Problem w tym, że rząd po raz kolejny nie odpowiedział na fundamentalne pytania. Po co jest szkoła? Czego ma uczyć? Co nie działa? I w jaki sposób państwo chce budować spójną politykę edukacyjną na lata? […]
Dodatkowo, władza tkwi w klinczu pomiędzy potrzebą modernizacji a nostalgicznym, często rytualnym przywiązaniem do tradycji.
„Z jednej strony, marzymy o cyfryzacji, która bywa niesłusznie uznawana za gwarancję postępu w oświacie. Z drugiej strony, w archaiczny sposób kształtujemy program nauczania, dokładając dodatkowe lekcje historii. To zresztą symboliczne, że wśród dotychczasowych osiągnięć polityki edukacyjnej PiS wymienionych w Polskim Ładzie znalazło się przywrócenie ośmioletniej podstawówki. Jakby to był cel sam w sobie. Traktuję to jako puszczenie oka do przekonanych: ‚Nie bójcie się. Nie zmienimy tej szkoły tak, żebyście jej nie rozpoznali‚” – dodaje dr Paweł Marczewski, ekspert think tanku Fundacji im. Stefana Batorego, w którym zajmuje się nierównościami w dostępie do usług społecznych. […]
Według Igi Kazimierczyk w dokumencie brakuje generalnej refleksji nad wyrównywaniem szans.
„Dołożymy zajęć, uruchomimy programy stypendialne, przeszkolimy jednego nauczyciela, który stanie się ekspertem cyfrowym i będzie dobrze. Niestety nie będzie, bo nie tak działa edukacja. Szkoła jest jednym z instrumentów państwa, który można wykorzystać, by ludziom żyło się lepiej. I celowo odwołuję się tu do hasła, którego używa PiS. Szkoła pełni wiele zadań, o których rząd zapomniał: równościowe, opiekuńcze, cywilizacyjne, kulturotwórcze, wychowawcze. I szczególnie dzieci, które pochodzą z rodzin o niższym kapitale społecznym, publiczna edukacja powinna wyciągać za uszy. Nie mówię, że polska szkoła musi być idealna, ale ma być wystarczająco dobra, by zwiększać szanse młodych ludzi. W Polskim Ładzie nie ma cienia takiej refleksji” — tłumaczy ekspertka. […]
A gdzie miejsce nauczycieli?
Co rząd ma więc do zaproponowania nauczycielom? Niestety, niewiele. W Polskim ładzie zapisano jedynie, że będą im „dedykowane” szkolenia z kompetencji cyfrowych i identyfikowania kryzysów psychicznych u dzieci i młodzieży. Za to dyrektorzy skorzystają ze szkoły kompetencji managerskich („oświatowe MBA”).
„W wizji PiS szkoły są wyremontowane, zeroemisyjne, podłączone do najnowszej technologii, ale najwyraźniej pracują w nich roboty. Brak nauczycieli w Polskim Ładzie, czyli osób, które mogą kształtować — nawet mówiąc językiem PiS — kadry dla nowoczesnej gospodarki, to brak dramatyczny. Dobrze wiemy, że nasz zawód się starzeje (dziś średnio – 44 lata), jesteśmy przemęczeni biurokracją, a nasze pensje rosną nieproporcjonalnie wolniej niż średnie wynagrodzenia w gospodarce. Nic dziwnego, że tak wiele z nas odchodzi z zawodu. Jeśli chcemy mieć nowoczesną edukację, musimy zainwestować w ludzi, zaoferować porządne szkolenia i centra wsparcia dla nauczycieli” – mówi Kazimierczyk.
Historia drogą do sukcesu?
PiS chce też, by uczniowie jeszcze częściej niż do tej pory odwiedzali miejsca pamięci, uczestniczyli w patriotycznych konkursach i uczyli się więcej historii. To właśnie ten tożsamościowy element edukacyjnego ładu został wyeksponowany na konwencji programowej przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego i premiera Mateusza Morawieckiego.
„Spodziewaliśmy się dyskusji o pryncypiach, a dostaliśmy opowieść o dumie narodowej. Dodatkowe lekcje historii to prosta droga do realizacji pomysłu, o którym w kuluarach słyszeliśmy od dawna, czyli obowiązkowej matury z historii. Od strony technicznej zwiększenie wymagań egzaminacyjnych to oczywiście kolejne utrudnienie.
Zastanawiam się też, w jaki sposób nauka historii wzmocni odporność społeczną na kolejne kryzysy – a przecież w takich czasach żyjemy: pełnych gwałtownych zmian, z katastrofą klimatyczną na horyzoncie. Myślę też, że ten temat to młyn na wodę dyskusji światopoglądowych, które PiS uwielbia rozniecać. Być może chce, by tak dowartościowana klasa średnia, miała w końcu poważny powód, by zrealizować swoje aspiracje i wysłać dzieci do niepublicznych szkół?” – komentuje Iga Kazimierczyk.
Cały artykuł „Polski bezwład edukacyjny. Szkoła Czarnka nie dla ludzi” – TUTAJ
Źródło: www.oko.press