W niedzielę 9 marca, przypadkiem, natrafiliśmy podczas naszego przeszukiwania Internetu na post nieznanego nam – prowadzącego własną działalność gospodarczą – pana Jarosława Pery Prejsa, męża nauczycielki, w którym przekazał on syntezę  swoich poglądów na temat edukacji. Oto ów tekst:

 

 

 

Szkoła

 

Nie jestem nauczycielem, nie pracuję w edukacji, ale mam swoje zdanie na jej temat. Dlaczego czasem piszę o szkole i nauczycielach, skoro nie jestem ze szkołą bezpośrednio związany? Z co najmniej trzech powodów:

 

1) Edukacja jest niezwykle ważna, żeby nie powiedzieć najważniejsza. Z niej wynika wszystko – w tym nasza szeroko rozumiana przyszłość. To od niej zależy jacy będą lekarze, policjanci, strażacy, sędziowie, murarze, rodzice.. Niestety – również politycy.

 

2) Mimo jej wagi, przez całe dziesięciolecia niemal wszyscy mają ją w dupie. Przede wszystkim rządzący – i to bez względu na barwy polityczne. Cały czas jest niedoszacowana i taktowana jak „piąte koło u wozu” i „zło konieczne”.

 

3) Piszę, bo mogę, a jako obywatel „Najjaśniejszej Rzeczypospolitej” nawet powinienem, skoro jest kluczowa, a ja nie jestem ślepcem i widzę, co się z nią dzieje.

Skąd czerpię informacje na jej temat? Słucham, czytam i patrzę.

 

Przez ponad trzydzieści lat małżeństwa z nauczycielką słucham o szkole. Nie tylko mojej żony, również jej przyjaciół i znajomych, którzy z czasem stali się moimi znajomymi i przyjaciółmi. Wierzcie mi – w swoim gronie nie strzępią języka i nie „sadzą” oklepanych komunałów, tylko mówią jak jest. Przez lata udało mi się nawiązać relacje z tym środowiskiem również na swój rachunek. W tym z nauczycielami, który są ekspertami, których słowa na temat szkoły mają naprawdę dużą wagę i którzy w sieci obserwowani i czytani są przez dziesiątki (jeśli nie setki) tysięcy użytkowników. Jedna z tych relacji, to prawdziwa przyjaźń..

 

To, co myślę o polskiej szkole jest smutne. Mój ogląd szkoły, zapewne bardzo niekompletny i boleśnie uproszczony, też opiszę punktach, aby było możliwie przejrzyście i krótko.

 

1) Kolejne rządy poza smutnym, zatroskanym kiwaniem głową niewiele robią, by polską szkołę uzdrowić. Nikomu się nie chce zająć nią na serio, zaś na kluczowych stanowiskach – w tym ministerialnych, lokowani są ludzie niewiele wiedzący o szkole, nie rozumiejący jej specyfiki i nie potrafiący realizować istotnych dla jej jakości zmian systemowych,

 

2) Kolejne pospieszne reformy raczej pogarszają niż poprawiają sytuację, zaś ich częstotliwość sprawia, że polska szkoła żyje w oparach absurdu i staje się trudnym do zniesienia dla uczniów, rodziców, a przede wszystkim dla nauczycieli domem wariatów. Każda nowa, niekoniecznie kompetentna, posadowiona „na szczycie” hierarchii „miotła”, ma ambicję by się jak najszybciej wykazać. Dlatego w miejsce rozpisanych na lata rozwiązań systemowych, dociska swoich „doradców” oczekując szybkich, spektakularnych działań i w rezultacie robione są chaotyczne ruchy, które zmieniają niewiele. Niewiele zmieniają, ale za to są uciążliwe dla tych, którzy w szkole pracują, bo nakładają nowe obowiązki, implikują nowe, absurdalne zadania, rozszerzając zakres odpowiedzialności, czy potęgując „papierologię” Znów grzebie się w podstawach programowych, kanonach lektur szkolnych czy tworzy się za grubą kasę „profile absolwenta” (autorstwa IBE).

 

Często w związku z tymi zmianami, nauczyciele zmuszeni są do podejmowania działań, do których nikt ich nie przygotował. Przykład? Na fali niedawnych zmian, muszą oni na lekcjach podejmować zadania psychologów, czy nawet psychiatrów, diagnozując u uczniów symptomy wskazujące na myśli samobójcze.. Rzecz jasna mają im przeciwdziałać.

 

3) Zainicjowana przez rząd PIS akcja „hejterska” skierowana przeciwko nauczycielom, okazała się skuteczna, choć tak naprawdę tylko spotęgowała trwający od lat proces deprecjacji statusu nauczyciela, rangi zawodu oraz jego roli w szkole. Za taki stan odpowiedzialny jest nie tylko PIS. Pauperyzacja nauczycieli trwa od lat. Winę poza rządzącymi ponoszą również bujający w obłokach (żeby nie powiedzieć „w chmurze”), oderwani od realiów edukacyjni aktywiści, krzyczący nieustannie wyłącznie o prawach, wrażliwości i dobrostanie uczniów, odbierając tym samym podmiotowość i instrumentarium pracy nauczycielom.

 

Dziś każdy – instytucje, uczniowie, rodzice – poza nauczycielami oczywiście, może wszystko. Nauczyciel nie może nic, za to wszystko musi. Reasumując, gawiedź chętnie się do Pisowskiego hejtowania nauczycieli przyłączyła i efekt jest taki, że dziś każdy – w tym najbardziej tępy nieuk i prostak, za to silnie w swojej roszczeniowości przez Pis umocniony, może nauczycieli pouczać, a nawet drzeć na nich mordę.

 

Upokarzające wynagradzanie nauczycieli przez kolejne rządy oraz fakt, iż dla prostaków miarą wartości są pieniądze, jedynie taki stan pogłębia.Osobiście uważam, że takie traktowanie nauczycieli upokarza nie ich, lecz rządzących.

 

4) Szkoła stale jest osłabiana przez odchodzenie nauczycieli. Najczęściej znikają ci „z powołania”, czyli tacy, którzy się przejmują, związani są ze szkołą emocjonalnie i poważnie traktują swój zawód. Słowo „zawód” jest paradoksalnie w procesie znikania nauczycieli kluczowe. Średnia wieku nauczycieli przeraża. Młodzi się nie garną, bo fajnie w tym zawodzie nie jest. Nauczyciele masowo cierpią na depresję i wypalenie zawodowe. Wciąż atakowani, pozbawiani szacunku, podmiotowości i poczucia sprawczości, w końcu się poddają.

 

O ile dobrze, że uczniowie są w centrum uwagi i ich problemy (depresje, narażenie na agresję słowną i fizyczną itp.) się dostrzega, o tyle szkoda, że niewidzialni w tym samym spektrum problemów są nauczyciele.

 

Nikt na górze nie potrafi dostrzec, że dobrostan nauczycieli, bezpośrednio przekłada się na dobrostan uczniów.

 

Rokowania na pozytywne zmiany są marne.

 

Na tym poprzestanę, powiem jedynie, że o ile ktoś chce poczytać fachowców, to o problematyce szkoły od lat piszą choćby pan Paweł Lęcki – świetny nauczyciel języka polskiego – i pan Jarosław Pytlak – Dyrektor Zespołu Szkół STO w Warszawie.

 

Polecam lekturę treści o szkole dostępnych na ich profilach.

 

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/permalink.php?story_

 

 



Zostaw odpowiedź