Dzisiaj podzielę się kilkoma refleksjami, jakie wzbudziła we mnie informacja, zamieszczona w „Obserwatorium edukacji” 8 kwiet- nia, opatrzona optymistycznym tytułem „Jak kibicować bezpiecznie – spotkanie w widzewskiej szkole”. Było to spotkanie z piłkarzami Łódzkiego Klubu Sportowego i RTS Widzew, którego celem było podjęcie problemu antagonizmów między kibicami różnych klubów piłkarskich. Od razu muszę zaznaczyć, że na relacjonowanej imprezie nie byłem – wykorzystałem materiały zamieszczone na internetowej stronie łódzkiego Kuratorium Oświaty i dwa zdjęcia ze strony Chojnickiego Studia Rapsodycznego, którego aktorzy wystąpili w spektaklu „Heyzel”.
Impulsem, który uruchomił moje myślenie o skuteczności takich przedsięwzięć było zdjęcie, na którym fotograf zatrzymał w kadrze obraz siedzących gimnazjalistów, uczestniczących w tym spotkaniu pod bacznym okiem trzech pań nauczycielek. Dla przypomnienia zamieszczam także i tutaj tę fotkę:
Czy taki spęd uczniów w sali gimnastycznej, który wypisz wymaluj przypomina mi szkolne akademie dla uczczenia Rewolucji Październikowej z lat pięćdziesiątych (byłem wtedy w wieku tych uczniów na zdjęciu), jest w stanie zaszczepić w nich wzorce kulturalnego kibicowania? Bo u mnie i u przytłaczającej większości moich rówieśników tamte akademie nie zasiały wartości utożsamianych z Wodzem Rewolucji!
Czy główni pomysłodawcy całej tej kampanii „Kibicuj bezpiecznie” – funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi nie poszli aby na łatfiznę, uspakajając swoje sumienia kilkoma takimi mityngam,i w łódzkich szkołach? Czy to w ogóle może mieć istotny wpływ na zmiejszenie atrakcyjności wzorca „kibola”, czy zmniejszy liczbę chętnych do udziału w stadionowych burdach, w zasłużeniu się w oczach liderów zaistnieniem w kolejnych „ustawkach”?
Nie będę nawet próbował wygłaszać na te tematy żadnych sądów i pouczeń. Jest to świat w zasadzie znany mi wyłącznie z mediów. Pozwolę sobie jedynie na przywołanie kilku opracowań, z których wynikają raczej pesymistyczne wnioski. Pierwsze z nich, zatytułowane Zachowanie kibiców – PERSPEKTYWA PSYCHOLOGICZNA”, autorstwa Tomasza Garstki, opierając się na znanych prawach psychologii tłumu, wymienia takie oto mechanizmy działające w tłumie (kibiców na stadionach):
- Anonimowość i poczucie bezpieczeństwa w „swoim” tłumie;
- „Dezindywiduacja”, identyfikacja z tłumem;
- Rozproszenie odpowiedzialności; zmniejszenia dbałości o społeczną ocenę własnych czynów;
- Modelowanie, naśladowanie wyłaniających się liderów emocjonalnych i wzajemne wzmacnianie zachowań i norm;
- „Odreagowanie” = „nakręcanie” emocji;
- Nie myślenie o skutkach postępowania i brak konfrontacji z nimi.
Oto, jakże symboliczny, obrazek z tej prezentacji
W zakończeniu tej prezentacji znajduje się takowa konkluzja – propozycja działań profilaktycznych, jakże innych niż jednorazowe spotkanie w sali gimnastycznej:
Postulaty dotyczące pracy profilaktycznej
- Indywidualizacja – „rozbicie” tłumu;
- „Jeden asertywny” – trening liderów młodzieżowych;
- Afirmacja wytrzymałości na prowokacje, jako wartości;
- Alternatywne zabawy i zmiana „sportowego skryptu;”
- Uczenie dystansu i przewagi w ocenie burd;
- Trening empatii;
- Trening przewidywania skutków;
- Organizacja spójnych grup.
I jeszcze jedno źródło, myślę bardziej kompetentne ode mnie „w temacie”, jakim jest niewątpliwie opracowanie Polscy kibice chuligani, którego autorem jest mł. asp. mgr Tomasz Łatak z Zakładu Służby Prewencyjnej Szkoły Policji w Katowicach. To tam wyczytałem, ze:
„Tradycyjnie sport zwykło się zaliczać do dziedziny kultury i wychowania, jako formę zdrowej rywalizacji, zwłaszcza wśród młodych ludzi, wykorzystującą pierwotne instynkty, ale sprzyjającą ich rozwojowi psychofizycznemu. Tych oczekiwań współczesny, polski sport, w wymiarze kibicowania, spełnić nie jest w stanie. Stadiony stały się miejscami szczególnie ostrych, brutalnych wyładowań zachowań agresywnych. Podkreślić jednak należy, że jakkolwiek naganne jest zachowanie kibiców którzy atakują policjantów, to nie wystarczy jednak jedynie narzekać i krytykować takiego typu reakcji. Powinno się ustawicznie zwiększać rolę służb porządkowych. Dodatkowo, cenne jest wykształcanie u kibiców poczucia odpowiedzialności za stadion, porządek na nim. Najsprawniej porządek utrzymują przedstawiciele samych kibiców. Mundur powoduje agresję, która przecież jest zjawiskiem niepożądanym. Idealną sytuacją będzie moment, w którym nie będzie potrzebny żaden policjant na stadionie, ponieważ porządek będzie samoistnie zachowywany.”
Na (wątpliwe) pocieszenie przypomnę jeszcze, że stadionowe ekscesy to nie wymysł naszych czasów. Już ponad 2 tysiące lat temu podobne problemy mieli starożytni Rzymianie. W 59 roku n.e. w Pompejach, na tamtejszym amfiteatrze doszło do zamieszek między miejscowymi, a kibicami przybyłymi z niedalekiej Nucerii. Efektem, była prawdziwa rzeź przybyszów. Sprawą zajął się rzymski Senat, który zadecydował o ukaraniu miasta 10 letnim zakazem organizowania igrzysk. Więcej o problemach starożytnych z kibolami w artykułach: „Starożytni kibice”, „Antyczni kibole” i „Kibole w tunikach”.
A na dziś może zamiast teatrów rapsodycznych i prezentowania zawodników zwaśnionych klubów, którzy w przyszłym sezonie mogą podpisać nowy kontrakt z zupełnie innym klubem, może warto, aby Policja (nie rezygnując z form tradycyjnej prewencji „trzeciorzędowej”), we współpracy z pedagogami od resocjalizacji i profilaktyki, podjęła działanie znane już od dawna ( wiele lat temu w policji angielskiej) i próbowała wejść w środowiska młodych kibiców swoimi „agentami wpływu” – młodymi ludźmi, którzy podjęli by „pracę u podstaw”, czyli gromadzenia wokół siebie kibiców pragnących w spokoju, choć równie żarliwie, wspierać swój klub i jego zawodników.
Włodzisław Kuzitowicz