Foto: www.google.com
Dzisiaj (18 sierpnia 2023 r.) na internetowej stronie cotygodniowego dodatku do „Gazety Wyborczej” – „Wysokie Obcasy” zamieszczono tekst Zuzanny Kuffel, poświęcony mało nagłośnionej zmianie w prawie oświatowym, polegającej na wprowadzeniu z dniem 1 września br. obowiązku prowadzenia ewidencji „Sportowe talenty”. Oto fragmenty tego tekstu i link do jego pełnej wersji:
Od września w szkołach ewidencja wzrostu i wagi uczniów. A może lepiej edukacja żywieniowa i zdrowotna?
[…]
Sejm (prawie) niespostrzeżenie wprowadził zaskakującą zmianę w prawie oświatowym – ewidencję „Sportowe talenty”. Zmiany wchodzą od 1 września. W „Sportowych talentach” gromadzone będą dane uczniów klas IV-VIII szkół podstawowych oraz szkół ponadpodstawowych. Nie pominięto też szkół artystycznych, na wypadek gdyby i tam kryły się jakieś „sportowe talenty”.
Będą zbierane podstawowe dane – imię i nazwisko ucznia, jego nr PESEL, rok urodzenia, wiek oraz płeć. Z ostatnim z wymienionych może być problem, bo – znając nasze polskie przyzwyczajenia – raczej trzeba będzie dokonać wyboru między „K” i „M”. Ale dziś nie o tym. Ewidencji będą podlegać bowiem także inne dane: wyniki uzyskane przez ucznia z testów sprawnościowych oraz data przeprowadzenia tych testów. Wisienką na torcie będzie waga i wzrost ucznia.
Obowiązek corocznego informowania szkoły o wzroście i wadze ucznia spocznie na rodzicach. Pełnoletni uczniowie będą mogli robić to sami. W mojej klasie w liceum były plus minus 24 osoby. Z nich co najmniej cztery chorowały na zaburzenia odżywiania – część na anoreksję, część na bulimię. To cztery osoby, o których wiem, ale na pewno były też takie, o których chorobie nie wiedziałam, i takie, które może nie chorowały na jadłowstręt psychiczny i nie wymiotowały po posiłku, ale miały zaburzoną relację z jedzeniem i nie były zadowolone ze swojego wyglądu. […]
Zmianę w prawie oświatowym wprowadzono w ramach poselskiego projektu ustawy o zmianie ustawy o zdrowiu publicznym, dotyczącego wprowadzenia całkowitego zakazu sprzedaży napojów z dodatkiem tauryny i kofeiny osobom poniżej 18. roku życia; zakazu sprzedaży takich napojów na terenie szkół i innych jednostek oświatowych oraz ograniczenia reklamy tych napojów. […]
Może trzeba w szkołach bardziej zachęcać do aktywności fizycznej niż do niej zniechęcać przez to, jak skonstruowane są lekcje wychowania fizycznego? Może warto zadawać mniej prac domowych, żeby dziecko po szkole mogło chodzić na pozalekcyjne zajęcia sportowe albo ruszać się we własnym zakresie, w takiej formie jak lubi? Może trzeba na biologii poświęcać więcej uwagi zdrowemu odżywianiu tak, aby dziecko, które idzie do sklepu, wiedziało, co jest źródłem białka, co tłuszczów, a co węglowodanów, ile miejsca na talerzu powinny zajmować poszczególne grupy produktów, w jakich odstępach powinno się jeść kolejne posiłki. Części z tych informacji uczyłam się na sprawdziany. Ale to nie jest materiał, który można zaliczyć i zapomnieć. Trzeba pracować z dziećmi tak, żeby go nie zapominały.
Jednak w projekcie przegłosowanym przez Sejm nie ma mowy o udostępnianiu danych z ewidencji badaczom zajmującym się zdrowiem publicznym, antropologom medycyny czy nawet lekarzom. I tu dochodzimy do chyba najgorszego aspektu wchodzącej w życie 1 września zmiany w prawie oświatowym. Moim zdaniem ta ewidencja daje furtkę do dyskryminacji ze względu na masę ciała. To przyzwolenie na systemową fatfobię.
Skoro w systemie znajdą się wyniki testów sprawnościowych przeprowadzanych na lekcjach wychowania fizycznego, po co przedstawicielom klubów sportowych, którzy dostaną dostęp do bazy, waga i wzrost uczniów? […]
Cały tekst „Od września w szkołach ewidencja wzrostu i wagi uczniów. A może lepiej edukacja żywieniowa i zdrowotna?” – TUTAJ
Źródło: www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy