We wtorek (9 maja 2023 r.) Joanna Ławicka – prezeska zarządu w Fundacji Prodeste, autorka książek: „Człowiek w spektrum autyzmu. Podręcznik pedagogiki empatycznej” i „Jarzmo. Spektrum przemocy” oraz współautorka książki „Nie jestem kosmitą. Mam zespół Aspergera”, prowadząca swój fejsbukowy profil jako Aśka Ławicka zamieściła post, który problem krzywdzenia dzieci w ich rodzinach pozwoli nam widzieć o wiele szerzej, niż jedynie w perspektywie najgłośniejszego w ostatnim czasie przypadku ośmioletniego Kamila z Częstochowy. Oto ten tekst bez skrótów:
3,5 letni Kuba zmarł w lutym 2022. Był potrząsany, rzucany na podłogę i ścianę. Śledztwo zakończyło się w lutym… 2023. Matka dziecka miała ograniczone prawa do starszego syna. Oprócz niego i zmarłego Kuby miała z jego ojcem jeszcze jedno dziecko, w chwili zatrzymania była w ciąży. Radom.
2 miesięczna dziewczynka z połamanymi rękami zmarła w styczniu 2022, pobita przez rodziców. Zatrzymano także babcię, ciocię zmarłego dziecka oraz jej partnera. Dziewczynka miała 4 letnią siostrę i 3 letniego brata. Nad nimi rodzice także się znęcali. Cztery lata nikt nie zauważył, bo przecież dalej żyli. Miesiąc przed śmiercią dziewczynka była w szpitalu, też z powodu pobicia. Starogard Gdański.
15 miesięczne dziecko zmarło we wrześniu 2022 roku. Nie było bite. Po prostu było zaniedbane, niedożywione i niezaopiekowane. Piastów.
2 miesięczna Blanka skatowana w Tczewie trafiła do szpitala w bardzo ciężkim stanie. Ostatnie doniesienia medialne mówiły, że jest w śpiączce. Nie doczekała się tak licznych wzmianek medialnych, jak Kamil. Nie wiemy, czy żyje. Matce odebrano wcześniej już jedno dziecko. Luty 2023. Tczew.
Roczna dziewczynka zmarła w wyniku uduszenia przez rodziców. Styczeń 2023. Starogard Gdański.
2 miesięczna dziewczynka zmarła w wyniku pobicia. Matka miała jeszcze dwoje dzieci, które odebrano po śmierci najmłodszej dziewczynki. Złotów. Listopad 2022.
3 letnia Hania zmarła, skatowana ze szczególnym okrucieństwem przez matkę. Zarzuty postawiono też ojcu. Jej starsza siostra zeznała, że dziewczynka była regularnie bita przez matkę, karana zimnym prysznicem, ograniczaniem słodyczy, wyzywana, stawiana do kąta. Mimo to starsza dziewczynka mówi, że nic im nie brakowało. Nastoletnia siostra morderczyni, która mieszkała z nimi w tym samym domu zauważyła, że w rodzinie panowała „nadmierna dyscyplina”. Hania była winna nieumiejętności kontroli czynności fizjologicznych. Zmarła w lutym 2021.
10 letnia dziewczynka zmarła od ran zadanych nożem przez ciężko chorego ojca, który następnie chciał popełnić samobójstwo. W chwili jej śmierci matka przebywała w szpitalu a dwojga starszych dzieci nie było w domu. Inowrocław, styczeń 2023.
7 letni chłopiec został odebrany rodzicom po tym, jak w Internecie pojawił się film prezentujący ich metody wychowawcze. Ojciec kładzie się na płaczącym dziecku a matka komentuje, że może wreszcie będzie święty spokój. Nie wiem, kto umieścił nagranie w sieci, ale chłopiec z Dąbrowy Górniczej miał szczęście – przeżył. Ktoś zareagował i zawiadomił policję. Pytanie co dalej, jak będzie żył z głęboka traumą. Styczeń 2023.
Roczna Martyną, katowana od urodzenia przez rodziców i sąsiada zmarła w styczniu 2023 w Wejherowie. Bezpośrednią przyczyną śmierci było uduszenie.
Wystarczy. To efekt tylko 20 minut w mediach. O niektórych z tych dzieci wiemy dużo. O innych są tylko krótkie wzmianki.
Zaręczam, że o setkach nic nie wiemy. Szczególnie o tych, które przeżyły i żyją dzisiaj w instytucjach, zamknięte przez lata, odizolowane od świata, uznane za zdemoralizowane, zaburzone. Wśród dorosłych, którym trudno jest zrozumieć, że te dzieci od zmarłego w Częstochowie chłopca różni tylko jedno – przeżyły.
Zaręczam, że nic nie wiemy o dzieciach, które trafiły do rodzin zastępczych. Chciałabym wierzyć, że w tych rodzinach, które najczęściej są po prostu dalszymi krewnymi, już nie dzieje się im krzywda. Chciałabym wierzyć, że kaci, którzy pochodzą z tych samych rodzin po prostu byli wyjątkami a reszta członków rodziny to osoby potrafiące wychowywać dzieci bez przemocy.
Zaręczam, że setki tysięcy dzieci doświadcza każdego dnia w Polsce przemocy. Nie są bite. Albo tylko czasem dostają klapsa. Są wyzywane, stawiane do kąta, karane odbieraniem ekranów, słodyczy, zamykaniem w pokoju, trzymane siłą kiedy płaczą i protestują.
Zaręczam, że setki dzieci niepełnosprawnych każdego dnia jest katowanych w świetle prawa. Przywiązywane do łóżek, krzeseł. Karmione na siłę. Zawijane w szmaty, dywany, unieruchamiane twarzą do podłogi z wykręconymi rękami. Zapinane w kajdanki. Zamykane w izolatkach nazywanych pokojami wyciszeń. Tresowane jak zwierzęta. Ściskane aż do krzyku, z ustami ułożonymi przez „terapeutę” tak, by krzycząc wydawały z siebie dźwięki podobne do głosek. Zmuszane do robienia za karę przysiadów, pompek, biegania. Albo odwrotnie – siedzenia bez ruchu. Mają twarze smarowane kefirem, pomidorem. Są polewane zimną wodą. Wsadzane na rozpędzoną bieżnię. Szarpane i prowokowane do atakowania innych, by można było je unieruchomić. Nagrywane w silnych emocjach i ośmieszane.
To codzienność.
„Żegnaj Aniołku”. „Dzielny chłopczyk”. „Już nie musisz cierpieć”. „Kara śmierci dla sadystów”. „Mam nadzieję, że zgniją w więzieniu”.
Cała Polska poruszona śmiercią chłopca w Częstochowie.
To codzienność. Tylko niecodziennie dzieci umierają tak skatowane. Ale każdy z Was zna chociaż jedno dziecko, któremu dzieje się krzywda. Większość z nich nie umrze. Dorosną, będą wychowywać swoje dzieci. Straumatyzowani, przekonani, że wyrośli na ludzi, bo byli zdyscyplinowani. Zrobią to samo swoim dzieciom, albo więcej. Zależy jak wiele krzywd nazbierali w swoim życiu. I w końcu, ktoś z tego międzypokoleniowego łańcuszka kogoś zabije. A czytelnicy napiszą tysiące komentarzy.
Jadę zaraz do ośrodka w którym mieszkają pokrzywdzone przez dorosłych dzieci. One jeszcze żyją.
W ubiegłym miesiącu zawiadomiłam prokuraturę o znęcaniu się nad niepełnosprawnym dzieckiem w ramach „terapii”. Zgłaszam i będę zgłaszać wszystkie przypadki przemocy wobec dzieci. To zajmuje więcej czasu, niż napisanie komentarza i wstawienie zniczy pod postem o śmierci kolejnego dziecka. To naraża mnie na ostracyzm i głęboką niechęć wielu. Bo przecież jak to. Rodzice chyba wiedzą najlepiej, co jest dobre dla ich dziecka no i przecież nie można porównywać katowania dziecka do zwykłego wychowania albo terapii. Lepiej wstawić zapłakaną buźkę pod kolejnym, dramatycznym artykułem.
Byłoby zupełnie inaczej, gdybyśmy jako społeczeństwo nauczyli się reagować na pierwsze przejawy przemocy wobec dzieci. Ktoś może uniknąłby śmierci a ktoś inny przekazania traumy kolejnym pokoleniom aż do śmierci następnych osób za ileś tam lat.
Źródło: www.facebook.com/lawicka.joanna