Oto obszerne fragmenty wywiadu z prof.. Zbigniewem Izdebskim, opublikowanego na stronie „Gazety Wyborczej” – i link o jego pełnej wersji:

 

 

W szkołach o zdrowiu i o seksie. Prof. Izdebski: „Nie bądźmy naiwni, dzieci i tak się dowiedzą”

 

Foto: Dawid Żuchowicz

 

Dr hab. Zbigniew Izdebski, prof.Uniwersytetu Warszawskiego na Wydziale Pedagogicznym – Katedra Biomedycznych Podstaw Rozwoju i Seksuologii oraz Collegium Medicum w Zielonej Górze –  prorektor, Instytut Nauk o Zdrowiu – Katedra Humanizacji Medycyny i Seksuologii

 

 

 

Edukacja zdrowotna od września ma zastąpić w szkołach wychowanie do życia w rodzinie. – Mnie nie przestraszają środowiska, które mówią o „seksualizacji” – mówi szef zespołu, który przygotował podstawy programowe do tego przedmiotu.

Karolina Słowik [KS]: Edukacja zdrowotna od września zastąpi wychowanie do życia w rodzinie. I będzie to zupełnie inny przedmiot. Jest pan szefem zespołu, który przygotowywał do niego podstawy programowe. Na czym ta odmienność polega?

 

Prof. Zbigniew Izdebski, pedagog, seksuolog, specjalista w zakresie zdrowia publicznego [ZI]:Nie zastępujemy WDŻ-tu edukacją seksualną, choć przez wiele lat o to walczyliśmy. Oczywiście, ten nowy przedmiot zawiera w sobie elementy, które dotyczą edukacji seksualnej, ale ma zupełnie inną formułę, jest zdecydowanie szerszy. Proszę zauważyć, że wchodzimy w różne inne obszary: i zdrowia fizycznego, i psychicznego, mamy kwestie dotyczące odżywiania, zdrowia społecznego. Jest też osobny dział poświęcony dojrzewaniu. Jest o wartościach i o postawach, bo warto uświadomić sobie, że zdrowie jest fundamentalną wartością w naszym życiu na każdym jego etapie. Chcemy, żeby uczniowie zdobyli wiedzę opartą na dowodach naukowych: i tę, która dotyczy szczepionek, i tę o ochronie naszego prozdrowotnego stylu życia. […]

 

KS: – Ta podstawa programowa ma już swoich krytyków. Szczególnie mocno uruchomiła się strona konserwatywna. Boją się modułu „Zdrowie seksualne” i tego, że dzieci będą „seksualizowane”.

 

ZI:Jako społeczeństwo ponosimy konsekwencje zaniedbań w zakresie edukacji seksualnej i zdrowotnej z poprzednich lat. Jest ich wiele u ludzi dorosłych, u rodziców, dziadków.

 

Ludzie utożsamiają często seksualność tylko z naszą aktywnością seksualną. A proszę zauważyć, że my mówimy o zdrowiu seksualnym jako jednej ze składowych naszego zdrowia. Chciałbym, i to podkreślamy w tym programie, prezentować wiedzę opartą na dowodach naukowych. Nasz przedmiot nie ma charakteru światopoglądowego. Ma być neutralny.

 

Od wielu lat byłem i jestem orędownikiem obowiązkowej edukacji seksualnej. Mówiliśmy o tym razem z prof. Andrzejem Jaczewskim, prof. Barbarą Woynarowska – że jest ona potrzebna w szerszym kontekście zrozumienia siebie i swojego funkcjonowania, że człowiek na poszczególnych etapach swojego życia powinien mieć wiedzę dostosowaną do poszczególnych faz rozwoju. I my wiemy, co jest ważne dla dziecka w czwartej klasie, a co będzie istotne, kiedy jego dojrzałość i kontekst funkcjonowania będą inne w szkole ponadpodstawowej. Chcielibyśmy, żeby również rodzice to zrozumieli.

 

W sprawy dotyczące edukacji seksualnej jestem zaangażowany już kilkadziesiąt lat. Nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałem, że będą protesty w obronie przedmiotu wychowanie do życia w rodzinie. Prawicowe środowiska od lat go krytykowały, nie chciały, żeby był w szkole.

 

Mnie nie przestraszają środowiska, które mówią o tej „seksualizacji”, przez lata powtarzały to samo. To nic nowego. Ja codziennie dostaję maile z apelami o moje nawrócenie, wiadomości, że różne stowarzyszenia się za mnie modlą. Moja mama zawsze powtarzała, że modlitwy nigdy nie za dużo. Natomiast myślę, że świat się zmienia i nasza dojrzałość rodzicielska, obywatelska powinna ulegać zmianie. Łatwo protestować, ale warto też siebie samego zapytać: jak ja, jako rodzic, wywiązuję się z funkcji wychowawczej związanej również z tym, że mamy naszym dzieciom przekazywać określoną wiedzę i wartości związane z funkcjonowaniem w społeczeństwie. A jednak zdecydowana większość rodziców nie podejmuje ze swoimi dziećmi tematyki dotyczącej rozwoju seksualnego i seksualności człowieka.

 

KS: – A jeśli szkoła nie weźmie na siebie tego obowiązku, to dzieci się nie dowiedzą, albo będą skazane na samotne poszukiwania w sieci.

 

ZI:- Dzieci się dowiedzą. Nie bądźmy naiwni. Dowiedzą się niestety z różnych niepożądanych źródeł. Jeśli szkoła nie da dzieciom odpowiedzi na te pytania w sposób wyważony i właściwy, jeżeli rodzina na to nie odpowie, to przecież jest grupa rówieśnicza. No a podstawowym źródłem informacji o seksualności człowieka jest internet.

 

I dlatego wprowadziliśmy do programu kształcenia internet jako osobny dział, żeby pokazać dzieciom, co jest rozwojowe, a co może być zagrażające. I możemy sobie w domu zakładać różne blokady rodzicielskie, ale rzeczą oczywistą jest to, że dziecko tak czy inaczej samo dotrze np. do materiałów pornograficznych. Które oczywiście nie są odzwierciedleniem rzeczywistego świata związanego z naszą seksualnością, są wulgarne i zagrażające rozwojowi. […]

 

KS: – Kto będzie uczył edukacji zdrowotnej? MEN proponuje ten przedmiot katechetom.

 

ZI:- My w podstawie programowej nie wymieniamy katechetów. Wśród nauczycieli, z którymi można współpracować, są nauczyciele przyrody, biologii, wf, chemii, edukacji dla bezpieczeństwa, etyki.

 

Ostatnio dziennikarze często powtarzają wypowiedź wiceministry edukacji Katarzyny Lubnauer o katechetach, ale na spotkaniach w resorcie nasz zespół nie miał poczucia, że realizatorami tego przedmiotu mają być właśnie oni. Mowa była ogólnie o przekwalifikowaniu.

 

MEN pracuje nad kwestią dotycząca kształcenia nauczycieli i to jest w tej chwili ogromne wyzwanie. Dlatego czeka nas niewątpliwie spotkanie z kuratorami oświaty, dyrektorami szkół, nauczycielami, żeby wspólnie przemyśleć dalszą drogę w okresie przejściowym w realizacji tego przedmiotu.

 

Kiedyś prof. Ewa Syrek na Uniwersytecie Śląskim otworzyła specjalność edukacja zdrowotna – jako kierunek, który miał przygotować do kształcenia nauczycieli. Ale nie było przedmiotu, nie było zainteresowania. Musimy do tego wrócić. To jest niewątpliwie wyzwanie dla nas wszystkich.

 

 

 

Cały tekst „W szkołach o zdrowiu i o seksie. Prof. Izdebski: „Nie bądźmy naiwni, dzieci i tak się dowiedzą”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl

 



Zostaw odpowiedź