Wczoraj (20 czerwca 2023 r.) redaktor OE otrzymał mejla, nadanego ze strony „Daltońskie wieści”. Oto jego fragment, nawiązujący do poruszanego także i na „Obserwatorium Edukacji” tematu:
Burza w szklance wody? Oby coś z niej pozostało.
W ciągu ostatniego tygodnia social media wręcz zagotowały się od wpisów i komentarzy, które wywołały posty Jarosława Pytlaka. W bardzo wyważony sposób i z właściwą sobie elegancją odniósł się też do nich profesor Roman Leppert. Temat dotyczył oczywiście tego, co na koniec roku rozgrzewa emocje nauczycieli i rodziców, bo chyba uczniów w dużo mniejszym stopniu. Przynajmniej za moich czasów tak było. Być może teraz dla uczniów świadectwa mają większe znaczenie niż 40 lat temu, co z uwagi na sposób dostawania się do „wymarzonych szkół” może być prawdą.
Walka o paski na świadectwie stanowi charakterystyczny element edukacji polskiego ucznia. Dla niektórych, są to symbole nieustannego wysiłku, pokazujące, jak ciężko pracowali przez cały rok szkolny. Dla innych, są to symbole stresu, presji i zbyt surowych standardów, które mogą prowadzić do obniżenia poczucia własnej wartości. Jeszcze dla innych są symbolem czegoś nieosiągalnego z uwagi na ich deficyty i są raczej źródłem demotywacji i obniżania poczucia własnej wartości. Ale nie chcę tutaj odnosić się do tych drażliwych kwestii, bo swoją opinię wyraziłem pod postami i nawet zaskakująco dla mnie ich autor stwierdził: Nie masz tu niczego sobie do zarzucenia, bo propagując plan daltoński w przedszkolach i klasach początkowych realnie i efektywnie działasz na rzecz tego, by w klasach starszych więcej uczniów miało możliwość aspirować do paska.
Aby być szczerym z tobą, to moje działania w edukacji mają na celu to, aby nie tyle dzieci w szkole łatwiej osiągały sukcesy, mierzone przez dorosłych ocenami i paskami, lecz aby znały swoje mocne strony i mogły budować na nich swoją przyszłość i osiągać sukcesy zawodowe i osobiste jako dorośli.
Często słyszy się argument, że walka o wyróżnienia przygotowuje dzieci na rywalizację w dorosłym życiu. Tymczasem liczne badania sugerują, że sukces w dorosłym świecie nie jest zawsze skorelowany z doskonałymi wynikami w szkole. Właściwie, wielu najbardziej skutecznych ludzi w biznesie, nauce, sztuce i innych dziedzinach, to ci, którzy nie zawsze wyróżniali się w szkole. Więc, czy naprawdę powinniśmy zachęcać dzieci do walki o paski na świadectwie?
Chodzi o to, że edukacja to nie tylko nauka i oceny. To również rozwijanie umiejętności miękkich, takich jak zdolność do pracy zespołowej, kreatywność, umiejętność radzenia sobie ze stresem i adaptacji do zmian – wszystko to, co jest tak ważne w dzisiejszym świecie pracy. Sukces zawodowy zależy od wielu czynników, w tym od tych, które nie są mierzone na świadectwie. O tym polska szkoła zapomina, konserwując dalej model, który w tak wielu krajach już udało się zmodernizować
I na koniec jeszcze jedna kwestia, która pojawiła się w jednym z komentarzy. Jego autorka podkreślała, jakie to ważne, aby nauczyć się konkurować w szkole, bo potem w pracy najważniejsze jest to, kto jest najlepszy i rozpychanie się łokciami, aby zyskać uznanie swoich szefów. Zapewne to refleksje z własnych doświadczeń i smutno mi się zrobiło, że jest tylu nieszczęśników, którzy tak mają. W mojej bańce jest tak, że nikt z nikim w zespole nie konkuruje, bo każdy z nas ma inne talenty. Premie osiągamy wtedy, kiedy cały zespół wypracuje wyznaczone cele. Każdy z nas zna siebie na tyle, że wie, na co może liczyć. A jeśli ktoś taki, jak autorka tego komentarza, musi uczestniczyć w wyścigu i presji w pracy, to najlepiej jakby jak najszybciej uciekła z tego miejsca, a nie starała się jeszcze swoje dzieci trenować do tego, aby trafiły do tak chorego środowiska.
Dlatego postuluję nie konkurujmy, lecz współpracujmy, bo to wszystkim wyjdzie na dobre.
Źródło: www.mail.google.com/mail/