Foto: www.facebook.com/FundacjaBatorego/
„Obserwatorium Edukacji” nie monitoruje na co dzień stron Fundacji Batorego i dlatego tylko dzięki portalowi Prawo.PL firmy Wolters Kluwer dowiedzieliśmy się, że został tam opublikowany raport, autorstwa dr Przemysława Sadury, zatytułowany „Polska szkoła reform: czego możemy się nauczyć z nieudanych zmian systemu edukacji?”
Jego lektura, a zwłaszcza wnioski, które zwieńczają ów raport, właśnie dziś – 1. września, kiedy to wszystkie dotychczasowe reformy oświatowe zaczynały obowiązywać, niech uświadomi wszystkim oddolnym reformatorom swoich szkół, że nic się nie uda bez przekonania do tych zmian rodziców naszych uczniów i uczynienia z nich swoich sojuszników.
Oto fragmenty tej publikacji, w której Monika Sewastianowicz streszcza jego zwartość:
W ostatnim ćwierćwieczu żadna z podejmowanych w Polsce reform oświaty nie udała się w całości – uważa autor.Dodaje, że „rozmontowywali” reformę ci, którym mogła zaszkodzić, albo – co gorsza – sabotowali ci, którym miała pomóc.[…]
Tak było choćby w przypadku tworzenia gimnazjów i posyłania sześciolatków do szkoły. Obie reformy zaprojektowano z myślą o środowiskach wiejskich oraz osobach niżej sytuowanych. Dzięki stworzeniu systemu gimnazjów, mieli oni zyskać możliwość poznania środowiska spoza swojego najbliższego sąsiedztwa. Druga ze zmian miała spopularyzować wychowanie przedszkolne.
Obie nie zyskały poparcia – gimnazja na wsi łączono ze szkołami podstawowymi, a w miastach z liceami, przez co cała reforma traciła sens. W przypadku obniżenia wieku rozpoczęcia nauki w szkole buntowała się większość rodziców sześciolatków, ale to, z jakiego powodu, zależało od przynależności klasowej. Rodzice z niższych klas społecznych uważali, że szkoła pozbawia dzieciństwa. Rodzice z wyższych kładli nacisk na brak przygotowania placówek oświatowych do pracy z młodszymi dziećmi.[…]
Cały artykuł „Raport: Uszczęśliwianie na siłę marną podstawą reformy” – TUTAJ
Źródło: www.prawo.pl
Oto fragment ostatniej części omawianego powyżej raportu:
Konkluzje
Podsumowując: w ostatnim ćwierćwieczu żadna z podejmowanych w Polsce reform oświaty nie udała się w całości. W co najmniej czterech przypadkach albo „rozmontowywali” reformę ci, którym mogła zaszkodzić, albo – co gorsza – sabotowali ci, którym miała pomóc. Czasem jedno i drugie naraz. Reformy zwykle projektowała postępowa, wrażliwa społecznie inteligencja, stanowiąca eksperckie zaplecze decydentów. Zasady zmian omawiano w wąskich kręgach, a następnie wdrażano reformy w sposób dość pospieszny. Każda – może z wyjątkiem ostatniej, w 2017 roku – miała silny komponent równościowy, choć oczywiście nie wyłącznie. W każdym przypadku zabrakło prawdziwych konsultacji z beneficjentami tych reform.
Decydenci i eksperci nierzadko starali się wdrożyć zmiany potencjalnie korzystne dla osób sytuujących się niżej w strukturze społecznej, jednak próbowali działać bez rozpoznania, czy ludzie, którzy mają na reformie skorzystać, rozumieją ich intencje i podzielają cele. Nie zastanawiano się, jak mogą zareagować. Często także zapominano wysondować tych, którzy obawiali się, że na zmianach mogą stracić. […]
Pełna treść Raportu „Polska szkoła reform: czego możemy się nauczyć z nieudanych zmian systemu edukacji?” – TUTAJ
Źródło: www.batory.org.pl