Wczoraj (17 września) prof. Bogusław Śliwerski zamieścił na swoim blogu post, zatytułowany „O propagandowej polityce pozorowania zmian w edukacji”. Już ten tytuł budzi u potencjalnego czytelnika „apetyt” na lekturę tego kolejnego odcinka profesorskiej „polit-pedagogiki stosowanej”.
Na zachętę zamieszczamy kilka (subiektywnie wybranych) fragmentów tego tekstu i sugerujemy zapoznanie się z jego pełną wersją „u źródła”:
Zastanawiałem się, od którego roku zacząć rekonstrukcję polityki oświatowej Ministerstwa Edukacji Narodowej, które rzekomo zatroskane jest o edukację dzieci i młodzieży. Żaden z dotychczasowych ministrów tego resortu nie wykazywał iedzy na temat zmian w dydaktyce szkolnej na świecie, bo prawdopodobnie sam – o ile był kiedyś (jakimś) nauczycielem – reprodukował kształcenie oparte na jednokierunkowym przekazie wiedzy i egzekwowaniu jej od uczniów. […]
Zacznę jednak od XXI wieku. Wprawdzie wcześniej też ministrowie traktowali polską edukację jako dojne środowisko dla własnego aparatu władzy, ale reforma ustrojowa otworzyła dla nich nowe perspektywy.
Co ciekawe, każdy następny minister edukacji narzekał na poprzednika twierdząc, że nic albo niewiele uczynił dla efektywnej edukacji. W ostatnim wywiadzie prof. Andrzej Walicki trafnie ocenił pseudosolidarnościowe elity władzy po 1989 r., które przypisywały i nadal przypisują sobie fałszywe zasługi:
Z liberalnych wolności wzięliśmy tylko wolny rynek i przedstawialiśmy to jako liberalną demokrację. Dlatego została tak znienawidzona. To nas intelektualnie i moralnie cofnęło do połowy XIX w., zanim John Stuart Mill stworzył demokratyczny liberalizm, przeciwstawiający się nierównościom ograniczającym korzystanie z wolności („Polityka” nr 28/2020 s. 21).
Przejdźmy do faktów, których prezentację zacznę od wprowadzenia reformy ustrojowej M. Handke, bo przecież to „jego” reforma miała być powiewem nowoczesności.
Rok 2000- Posiedzenie Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży, Komisji Finansów Publicznych oraz Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej o rządowym projekcie ustawy o zmianie ustawy Karta nauczyciela oraz o zmianie niektórych innych ustaw (druki nr 1447 i 1637):
1.Poseł Aleksander Łuczak (poseł PSL w opozycji do rządu AWS, minister edukacji w l. 1993-1995) :
Reforma edukacji, o której od jakiegoś czasu mówimy na tej sali, może mieć różny przebieg i różną drogę realizacji. Miałem sposobność kiedyś powiedzieć, że podstawowym ogniwem reformy edukacji jest nauczyciel i jego odpowiednie przygotowanie, wynagrodzenie, usytuowanie jest podstawą. Tak się stało, że reforma w tym, co się obecnie realizuje, nie przyjęła takiego rozwoju czy takiego postępowania. Najpierw przedmiotem reformy stała się sprawa struktury organizacyjnej sieci szkół, można powiedzieć, że to co jest, co składa się na organizację. Natomiast to, co stanowi podstawę, czyli nauczyciel i program, to jest jakby w tle tej pierwszej czynności dokonywane.[…]
2.Poseł Krzysztof Baszczyński (ZNP/SLD – także dzisiaj):
Postawmy pytanie, czy o losie bez mała 600 tys. nauczycieli można zdecydować w ciągu kilku godzin. Niedobrze się stało, że wielu wątpliwości nie dane było w sposób rzeczowy przedyskutować podczas prac połączonych komisji, że obecnie rządząca koalicja nie pozwoliła na obszerne omówienie treści niektórych zapisów, które wariantowo zostały przyjęte w podkomisji. Stąd w głosowaniu wygrała nie siła argumentów, a siła głosów. Być może to niezwykłe tempo wynikało z presji, którą rząd wywierał na posłów Akcji Wyborczej Solidarność i Unii Wolności, informując, iż tylko uchwalenie karty pozwoli na uruchomienie mechanizmów podwyżek płac.
Podobne sygnały rząd wysyłał w kierunku nauczycieli. Niektórzy się nawet na to nabrali. Dziwi w tym przypadku postawa jednego ze związków zawodowych związku ˝Solidarność˝ który uległ propagandzie rządu i możliwość podwyżek płac wynikających z waloryzacji wiązał z nowelizacją karty. Zwracam się do was, nauczyciele nowelizacja karty nie ma żadnego związku z waloryzacją wynagrodzeń. I zapewniam was, że bez tej nowelizacji podwyżki moglibyście również otrzymać. To, co w tej sprawie robi dziś resort edukacji narodowej, jest zwykłą mistyfikacją.[…]
W programach partii opozycyjnych wobec rządu AWS w 2002 r. znajduje się akceptacja dla ówczesnej reformy szkolnej, a nawet – jak w Programie Wyborczym Prawa i Sprawiedliwości – gotowość do jej kontynuacji. Czytamy bowiem w punkcie – 3. Wyrównywanie szans edukacyjnych poprzez kontynuowanie reformy edukacji. […]
Pewnie już mało kto pamięta, że w sześcioletniej szkole podstawowej zajęcia z informatyki (jakimi by nie były) wprowadzono dopiero w piątej klasie w wymiarze 1 godziny tygodniowo, ale w szóstej klasie już nie było tego przedmiotu. Dopiero od roku 2002/2003 zaplanowano, że jeszcze jedna godzina informatyki będzie w kl. szóstej. To był powiew pseudonowoczesności!
Ówczesny wiceminister edukacji w rządzie SLD i PSL (2001-2003) – Włodzimierz Paszyński, kiedy został poproszony o opinię na temat wdrażania reformy ustrojowej w szkolnictwie, stwierdził m.in.:
–Reforma edukacji zmitologizowała się. Na początku panowała powszechna opinia, że dzieje się coś fantastycznego. Przecież reforma miała bardzo dobrą prasę, wszelkie głosy krytyczne, szczególnie nauczycieli, były bardzo źle odbierane. Dziś łatwiej jest o trzeźwą ocenę, także dlatego, że doszły głosy rodziców obserwujących np. już trzeci rok nauki swoich dzieci w gimnazjach. Euforia opadła, bo widać, jak dalece praktyka odbiega od szumnych zapowiedzi.[…]
Pełna treść posta „O propagandowej polityce pozorowania zmian w edukacji” – TUTAJ
Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com