Foto:Tomasz Stańczak/Agencja Gazeta [www.polityka.pl]
Profesor dr hab. Bogusław Śliwerski – kierownik Katedry Teorii Wychowania na Wydziale Nauk o Wychowaniu Uniwersytetu Łódzkiego
Wczoraj prof. Bogusław Śliwerski na swoim blogu „PEDAGOG” ponownie podjął problem jednego z większych paradoksów systemu prawnego naszego szkolnictwa: „Absolwent pedagogiki nie ma kwalifikacji pedagogicznych, czyli polski paragraf 22”. Postanowiliśmy upowszechnić ten tekst wśród Czytelniczek i Czytelników naszego informatora, gdyż temat zasługuję na to. Oto fragmenty tego tekstu i link do źródła, z jego pełną wersją:
Przyznam szczerze, że nie mam już sił, by reagować na kolejne listy nauczycieli, którzy kierują do mnie pytanie, czy mają kwalifikacje pedagogiczne, by mogli pracować w szkole.
Co ciekawe, wielu z nich od wielu lat pracuje już szkołach na stanowisku nauczyciela w świetlicy czy jako pedagodzy szkolni, logopedzi, nauczyciele wspierający itp., bo dyrekcja potrzebowała osób do pracy za nędzną płacę. Kto chce pracować w szkole za ok. 2 tys. złotych miesięcznie?
Ukończyli studia na kierunku pedagogika, ale o innej specjalności niż ściśle nauczycielska. W szkolnej świetlicy potrzebny jest jednak opiekun-wychowawca, animator, kreator aktywności wolnoczasowej, korepetytor, nauczyciel wspomagający każe dziecko, które potrzebuje chociażby przytulić się, opowiedzieć o swoich problemach, troskach, zmartwieniach, niepowodzeniach czy radościach …
Nie. Nie można uznać prawa do pracy z dziećmi w szkole absolwentów pedagogiki opiekuńczo-wychowawczej, pedagogiki resocjalizacyjnej, pedagogiki edukacji artystycznej, pedagogiki kultury, pedagogiki X, Y, Z … .
Co z tego, że w toku studiów mieli psychologię, bo mieć musieli; teorię wychowania, bo mieć musieli; pedagogikę ogólną, bo mieć musieli; pedagogikę społeczną, bo … itd., itd., skoro w świetle polskiego odpowiednika paragrafu 22, czyli rozporządzenia ministra edukacji w sprawie szczegółowych kwalifikacji wymaganych od nauczycieli nie mają przygotowania pedagogicznego.
Studiowali PEDAGOGIKĘ przez trzy, a niektórzy nawet przez pięć lat, ale nie mają przygotowania pedagogicznego!
Czym są owe kwalifikacje?
[…] Ilekroć w rozporządzeniu jest mowa o:
2) przygotowaniu pedagogicznym – należy przez to rozumieć nabycie wiedzy i umiejętności z zakresu psychologii, pedagogiki i dydaktyki szczegółowej, nauczanych w wymiarze nie mniejszym niż 270 godzin w powiązaniu z kierunkiem (specjalnością) kształcenia oraz pozytywnie ocenioną praktyką pedagogiczną – w wymiarze nie mniejszym niż 150 godzin; w przypadku nauczycieli praktycznej nauki zawodu niezbędny wymiar zajęć z zakresu przygotowania pedagogicznego wynosi nie mniej niż 150 godzin; o posiadaniu przygotowania pedagogicznego świadczy dyplom ukończenia studiów lub inny dokument wydany przez uczelnię, dyplom ukończenia zakładu kształcenia nauczycieli lub świadectwo ukończenia kursu kwalifikacyjnego; […]
Powracam do tego paradoksu, gdyż ustawicznie nauczyciele odnajdują mój wpis z 2017 r. [„Przygotowanie (nie-)pedagogiczne” – TUTAJ ]
[…]
Cały post „Absolwent pedagogiki nie ma kwalifikacji pedagogicznych, czyli polski paragraf 22” – TUTAJ
Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com