Foto: www.zdalne.uniwersytetdzieci.pl
Proponujemy lekturę zapisu rozmowy z dr hab. Małgorzatą Żytko, prof. UW, kierowniczką Zakładu Wczesnej Edukacji i Kształcenia Nauczycieli Wydziału Pedagogicznego Uniwersytetu Warszawskiego, jaki pod tytułem Ukraińcy w szkołach. Prof. Żytko: „Trzeba integrować, nie asymilować” zamieściła dzisiaj (28 marca 2022f.) „Gazeta Wyborcza”. Oto kilka wybranych fragmentów tego wywiadu i link do jego pełnej wersji::
Karolina Słowik: – Polski system edukacji ma wchłonąć dwa dodatkowe roczniki, czyli ok. 700 tys. dzieci z Ukrainy. Nie wystarczy znaleźć dla nich miejsce i dostawić ławki. Trzeba je też mądrze przyjąć.
Prof. Małgorzata Żytko: – Potrzebne są elastyczne rozwiązania, bo nie wiemy, ile tych dzieci docelowo będzie ani jak długo będą chciały tu zostać. Najważniejszą kwestią nie jest jednak – jak proponuje ministerstwo – jak najszybsze wdrożenie ukraińskich dzieci do polskiego systemu i realizacja naszej podstawy programowej. Sprawą podstawową jest wsparcie udzielane w sferze psychicznej, słuchanie i wzajemne poznawanie się, uważność i empatia. Te dzieci zostały wyrwane nagle ze swojego środowiska, ze szkoły, z grona kolegów, przeżyły traumatyczne doświadczenia, trzeba przede wszystkich pomóc w stopniowej adaptacji do nowych warunków.
Druga rzecz to zapewnienie im bezpieczeństwa, i to w szerokim zakresie. Nie chodzi tylko o zaspokojenie podstawowych potrzeb, ale też o bezpieczeństwo emocjonalne i nawiązanie pozytywnych, pełnych akceptacji, ciepła relacji z dorosłymi i dziećmi w polskiej szkole. […]
-Jak można wspierać ukraińskich uczniów?
– Już teraz dużym wsparciem są dla nich polscy uczniowie, mamy wiele takich przykładów. Dużo zależy od dyrekcji, kultury szkoły, nastawienia na integrację, nie asymilację.
-Dlaczego integrować, nie asymilować?
– Asymilacja to próba wprowadzenia danej grupy narodowej w naszą kulturę bez respektowania tego, co dla niej ważne i charakterystyczne. Bez dostrzegania jej potencjału, który nas wzbogaca. Natomiast integracja to wzajemne poznawanie się. Budowanie relacji i traktowanie tych dzieci jako potencjału różnorodności.
Ukraińskim dzieciom jest potrzebne poczucie sprawstwa. Działanie, uczestniczenie we wspólnocie pomoże im stopniowo rozładować emocje. Polscy uczniowie powinni zapraszać ukraińskich kolegów i koleżanki do wspólnego działania, zachęcać do podejmowania inicjatyw także przez nich.[…]
-…Czy klasy przygotowawcze, do których namawia rząd, to dobre rozwiązanie?
– Powinniśmy przede wszystkim zorientować się w potrzebach Ukraińców. Klasy adaptacyjne, które szkoły próbują organizować, są dobrym pomysłem. Pomagają dzieciom powoli wdrażać się w atmosferę naszej szkoły, poznawać język, rozładować emocje, poczuć się bezpieczniej. Dzieci ukraińskie nie mogą jednak być izolowane od polskich uczniów, polscy uczniowie powinni w tym procesie uczestniczyć, opiekując się gośćmi i pomagając im zaadaptować się w nowej sytuacji i otoczeniu. W jednym z warszawskich liceów wprowadzono takie rozwiązanie, że polski uczeń ma pod opieką kolegę czy koleżankę z Ukrainy. […]
-Ministerstwo mówi, że nie będziemy tworzyć ukraińskiego systemu w Polsce.
– To nie jest dobry sposób myślenia, bo sytuacja wymaga elastyczności. Nie wiemy, jak długo te dzieci pozostaną w Polsce. A szczególnie maturzyści czy dziewiątoklasiści – bo na tej klasie Ukraińcy kończą swoją podstawówkę – mają potrzebę skończenia edukacji w swoim systemie. Być może ze swoim dyplomem powinni później startować do naszych szkół średnich.
Myślenie, że musimy na siłę wcisnąć wszystkie dzieci w nasz system, jest po prostu błędne. Jedną z możliwości gwarantowanych przez konwencję genewską jest tworzenie szkół dla uchodźców wojennych. Takie praktyki są znane w świecie. Istnieje oczywiście zagrożenie, że może to się skończyć gettoizacją, ale są różne przypadki, motywacje i potrzeby dzieci. Powinniśmy je rozpoznać i na nie odpowiadać, przewidzieć pewną formę hybrydowej edukacji łączącej polską podstawę programową i elementy podstawy ukraińskiej.
-Ministerstwo sugeruje, że strategią na wrzesień będzie zachęcanie uchodźców do przenoszenia się z większych miast do mniejszych, gdzie będzie więcej miejsca w szkołach.
–Moim zdaniem to nie jest strategia, to doraźny sposób działania. Trzeba pilnie zwołać gremium specjalistów, ekspertów polskich, ukraińskich, międzynarodowych, samorządowców, przedstawicieli organizacji pozarządowych, którzy od strony akademickiej i praktycznej opracują rzeczywistą strategię pracy z uchodźcami, korzystając przy tym z rozwiązań już istniejących w innych państwach oraz własnych doświadczeń.
Strategia nie może polegać jedynie na relokacji, konieczna jest profesjonalizacja takich działań. W krajach, które mają doświadczenia z przyjmowaniem dużych grup uchodźców, państwo przeznacza specjalne granty dla organizacji pozarządowych, aby ułatwić im efektywne działanie i skorzystać z ich wsparcia. Takie rozwiązania są konieczne w Polsce.
Cały wywiad „Ukraińcy w szkołach. Prof. Żytko: ‘Trzeba integrować, nie asymilować’” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl