28 grudnia, na portalu Wirtualna Polska pojawił się materiał, sygnowany przez Hannę Szczesiak, zatytułowany 6-dniowy tydzień nauki w szkołach oburzył rodziców. MEN rozwiewa wątpliwości”. Jest on oparty na poscie, zamieszczonym na fejsbukowym profilu „Dom nie jest filią szkoły”, w którym oburzeni rodzice sprzeciwiają się zmianom i tłumaczą, co tak naprawdę będzie oznaczać nowelizacja ustawy. Oto fragmenty, przytoczone przez Wirtualną Polskę:

 

Ministerstwo na swoich stronach publikuje 11 zmian w zapisach ustawy (?!) oświatowej. Jedna z nich, w na pozór niewinny sposób, może postawić na głowie życie rodzinne! Wydaje się, że jest to również pomysł Pani Minister na przeładowaną podstawę programową” – czytamy we wpisie. Po wprowadzeniu zmian art. 111 pkt 14 brzmi:

 

Organizację tygodnia pracy szkoły, z uwzględnieniem kształcenia w formie dziennej, stacjonarnej lub zaocznej, w tym przypadki, w których kształcenie w formie dziennej może odbywać się przez 6 dni w tygodniu”.

 

„Warto zwrócić uwagę, że ministerstwo używa magicznych zwrotów: ‚może odbywać się’ lub ‚mogą być realizowane’. Niby nic, ale gdyby rodzice protestowali przeciwko 6-dniowemu tygodniowi nauki, ministerstwo oświadczy, że to decyzja szkoły” – czytamy w dalszej części wpisu. Jego autorzy apelują o udostępnianie postu, by „nie okazało się, że pewne rozwiązania wprowadza się po cichu i stawia się rodziców przed faktem”. […]

 

Nie będziemy w dalszej części naszej informacji przytaczać odpowiedzi, jaką na te niepokoje rodziców udzieliło MEN ze strony WP, lecz sięgniemy do źródła.

 

 

 

Już 28 grudnia na stronie MEN, pod zakładką <Aktualności> zamieszczono komunikat w tej sprawie, podpisany przez Annę Ostrowską – rzeczniczkę prasową ministerstwa:

 

 

Komunikat MEN w sprawie projektu rozporządzenia – nie ma i nie będzie konieczności organizowania lekcji w soboty

 

W ziązku z pojawiającymi się pytaniami dotyczącymi projektu rozporządzenia w sprawie szczegółowej organizacji publicznych szkół i publicznych przedszkoli informujemy, że nie ma i nie będzie konieczności organizowania obowiązkowych lekcji w soboty. Informacja o takim rozwiązaniu jest celowym wprowadzaniem rodziców w błąd i nieuzasadnioną próbą wywołania niepokoju.

 

Przepis mówiący o tym, że można prowadzić obowiązkowe zajęcia w szkołach także w sobotę istnieje od 16 lat. To nic nowego. Można prowadzić lekcje np. w sobotę, ale pod pewnymi warunkami. Może o tym decydować np. tzw. współczynnik zmianowości oznaczający stosunek liczby oddziałów do liczby pomieszczeń, w których odbywają się zajęcia dydaktyczno-wychowawcze. W przypadku, gdy współczynnik zmianowości wynosi co najmniej 2, zajęcia mogą być prowadzone przez pięć lub sześć dni w tygodniu przez cały rok szkolny. Takie sytuacje zdarzają się sporadycznie i wynikają przede wszystkim z sytuacji losowych, np. przerwy w pracy szkoły spowodowanej awarią, epidemią, warunkami atmosferycznymi, itp. […]

 

Porządkujemy prawo. Proponujemy, by ten przepis znalazł się w innym rozporządzeniu, dotyczącym organizacji pracy szkoły, a nie jak dotychczas był w rozporządzeniu dotyczącym organizacji roku szkolnego. Najpierw musieliśmy rozszerzyć delegację ustawową, a teraz zmieniamy rozporządzenia.

 

Decyzję w sprawach czasu prowadzenia zajęć podejmują dyrektorzy szkół po zasięgnięciu opinii rady szkoły i rady pedagogicznej. W szkołach prowadzących kształcenie zawodowe, organizujących praktyczną naukę zawodu na podstawie umowy z innymi podmiotami – także w porozumieniu z tymi podmiotami. Dyrektorzy szkół są zobowiązani do powiadamiania, przed wakacjami, organ prowadzący szkołę, uczniów i ich rodziców o organizacji tygodnia pracy. W szczególnie uzasadnionych przypadkach, niezależnie od dodatkowych dni wolnych od zajęć dydaktyczno-wychowawczych ustalonych na podstawie ust. 1, dyrektor szkoły lub placówki, po zasięgnięciu opinii rady szkoły lub placówki, a w przypadku szkoły lub placówki, w której rada nie została powołana, rady pedagogicznej, rady rodziców i samorządu uczniowskiego, może, za zgodą organu prowadzącego, ustalić inne dodatkowe dni wolne od zajęć dydaktyczno-wychowawczych pod warunkiem zrealizowania zajęć przypadających w te dni w wyznaczone soboty.

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 

Komentarz redakcji:

 

Zaprezentowana powyżej sytuacja, w której byliśmy świadkami „nadwrażliwej” reakcji pewnej kategorii rodziców na jeden z opublikowanych w grudniu ub. roku przez MEN projektów rozporządzeń oraz błyskawiczna odpowiedź ministerstwa, wyjaśniająca, że „to nic nowego, taka możliwość była w prawie oświatowym od 16-u lat, a my tylko porządkujemy prawo” jest – naszym zdaniem – objawem poważnego problemu, jakim jest utrata społecznego zaufania do, cyba już wszystkich, inicjatyw minister Zalewskiej i kierowanego przez nią resortu.

W tym konkretnym przypadku rzeczniczka prasowa ma rację: faktycznie możliwość prowadzenia zajęć lekcyjnych w soboty, aczkolwiek jedynie w określonych lub szczególnych przypadkach, była przewidziana w kolejnych rozporządzeniach o organizacji roku szkolnego. Oto fragment ostatniego takiego rozporządzenia  z ub. roku:

 

W szczególnie uzasadnionych przypadkach, niezależnie od dodatkowych dni wolnych od zajęć dydaktyczno-wychowawczych ustalonych na podstawie ust. 1, dyrektor szkoły lub placówki, po zasięgnięciu opinii rady szkoły lub placówki, a w przypadku szkoły lub placówki, w której rada nie została powołana, rady pedagogicznej, rady rodziców i samorządu uczniowskiego, może, za zgodą organu prowadzącego, ustalić inne dodatkowe dni wolne od zajęć dydaktyczno-wychowawczych pod warunkiem zrealizowania zajęć przypadających w te dni w wyznaczone soboty. [Źródło: www.prawo.vulcan.pl]

 

Jednak zabieg menowskich legislatorów nie musi być postrzegany wyłącznie jako porządkowania prawa, jak to przedstawiono w komunikacie. Bo o czym może świadczyć dopuszczenie prowadzenia zajęć lekcyjnych w soboty, zapisane nie w obowiązującym jeden rok rozporządzeniu, a w rozporządzeniu trwale opisującym organizację pracy szkół? Może o tym, że kierownictwu MEN marzy się nie tylko powrót do peereelowskiej struktury szkolnej 8 + 4 (lub 5 albo 3), ale także do sześciodniowego tygodnia pracy? Bo wszak „my chodziliśmy w soboty do szkoły i wyrośliśmy na ‘porządnych’ ludzi”!

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź