21 października zamieściliśmy kolejną część Poradnik Wiesławy Mitulskiej – jak pracować z trzecioklasistami Dziś kontynuujemy tą serię:

 

25 października

 

 

O odkrywaniu jesieni i o tym, że eksperymenty nie zawsze się udają

 

Od trzech dni zajmujemy się kolejnymi pytaniami z naszej tablicy projektowej. Dzieci już wiedzą dlaczego liście zmieniają kolor, ale ja chciałam jeszcze pokazać im kolory jesieni w eksperymentalnym wydaniu.

 

Znalazłam opis eksperymentu, w którym można zobaczyć jak barwy jesiennych liści rozkładają się na barwy składowe, a wśród nich powinien znaleźć się kolor zielony, na dowód, że nie cały chlorofil już się rozłożył, nawet jeśli liść jest czerwony.

 

Podczas eksperymentowania zawsze pracujemy metodą naukową, to znaczy, że stawiamy hipotezy i wyciągamy wnioski z wykonanych badań.

 

Zrobiliśmy wszystko według instrukcji.

 

Posegregowaliśmy zebrane liście według kolorów. Liście zostały pracowicie rozdrobnione, roztarte i w słoiczkach zalane alkoholem. Kiedy barwnik z liści przeszedł do alkoholu, dzieci mogły zobaczyć piękne, żywe kolory: zielony, żółty i brunatno-czerwony.

 

Zadałam uczniom pytanie:

 

Co się stanie, gdy do każdego słoiczka włożymy papierowy ręcznik?

 

Wszyscy zgodnie postawili hipotezę, że ręcznik nasiąknie i będziemy mogli zobaczyć na nim taki kolor, jaki miały liście w słoiku.

 

W tym momencie zostawiliśmy nasze laboratorium na cały weekend, a w poniedziałek, ku uciesze dzieci, których hipotezy się sprawdziły, mogliśmy zobaczyć piękne, żywe kolory na ręcznikach.

 

Tylko ja nie byłam zadowolona z efektów eksperymentu. 

 

Niestety, chromatografia nie wyszła, ale dziecięce notatki już tak

 

W okolicy szkoły mamy sporo drzew różnych gatunków, które posłużyły nam jako materiał badawczy.

 

Dzięki badaniom dzieci, dowiedziałam się, że wśród nich rośnie młody platan, którego nigdy wcześniej nie zauważyłam. 

 

Sprawdziliśmy jeszcze jak spadają liście z drzew, a potem każde dziecko wyobraziło sobie, że jest takim spadającym liściem.

 

Co liść mógłby myśleć w trakcie spadania?

 

Według dzieci, spadanie jest bardzo przyjemne, tylko lądowanie może nie być już takie miłe.

 

W tym momencie wykorzystałam okazję, do poćwiczenia z dziećmi krótkich wypowiedzi pisemnych. To przykład na to, że projekt typowo przyrodniczy może sięgać po aktywności z różnych dziedzin.

 

Nasz projekt jeszcze potrwa, bo widzę, że zainteresowanie uczniów się nie kończy, a i pytań na tablicy projektowej jeszcze sporo zostało.

 

 

 

27 października

 

 

Czy już wiem i potrafię?

 

W projekcie „Odkrywamy jesień” uczniowie osiągają różne cele. Jednym z wielu jest umiejętność rozpoznawania gatunków drzew po liściach i owocach, a żeby się tego nauczyć, trzeba najpierw zbadać drzewa, zgromadzić materiał porównawczy, wyszukać informacje w różnych źródłach i zrobić notatki.

 

Czy to już wystarczy, by móc powiedzieć, że umiem rozpoznawać gatunki drzew?

 

Trzeba to sprawdzić.

 

Ale jak? Testem? Sprawdzianem?

 

Jest znacznie lepszy sposób, by sprawdzić, co zostało w głowach po przeprowadzeniu badań.

 

Należy udać się w miejsce, w którym zadania testowe same pchają się w ręce, leżą pod nogami i wiszą nad głowami.

 

My poszliśmy do parku, by w trzyosobowych zespołach wykonać zadania sprawdzające.

 

Najpierw trzeba było zebrać liście i owoce poszczególnych gatunków drzew posługując się listą przygotowaną przeze mnie, a potem ułożyć zgodnie z kodem. To niełatwe zadanie, bo najpierw trzeba było zastanowić się, który liść należy do dębu szypułkowego, a który do jesionu albo do jawora.

 

Zgromadzony materiał wykorzystaliśmy jeszcze do kodowania liczb 50 i 100, układając je z elementów przyrodniczych zgodnie z przypisaną wartością.

 

Kiedy wracaliśmy do szkoły szurając kolorowymi liśćmi i wdychając zapach jesiennego parku (zupełnie inaczej pachniało tam, gdy byliśmy w czerwcu), wykonaliśmy jeszcze jeden test.

 

Bardzo prosty test.

 

Jak nazywa się drzewo, pod którym właśnie stoimy?

 

Dzisiaj w parku zobaczyłam jak bardzo radosne i zadowolone mogą być dzieci, które właśnie zostały poddane procesowi sprawdzania wiedzy.

 

 

4 listopada

 

 

Powoli odkrywamy jesień

 

 

Dziś uświadomiłam sobie, jak bardzo tytuł projektu pasuje do tego, co robimy.

 

Odkrywamy kolory, zapachy, smaki, powiązania i zależności. Kolekcjonujemy przeżycia, emocje i wrażenia.

 

Ten ostatni aspekt projektu uważam za bardzo ważny. Uczenie przez przeżywanie pozostawia głęboki ślad w umysłach dzieci. Chciałabym, żeby na długo zatrzymały pod powiekami magiczny obraz kolorowego parku i ciszy, która w nim wtedy panowała.

 

Chciałabym, żeby zapach parku jesienią i słodki zapach szarlotki, który dziś unosił się w szkole, przywoływały dobre wspomnienia.

 

Chciałabym, żeby zapachy i atmosfera towarzysząca nam w tych dniach, pomogły w przywoływaniu wiedzy świeżo zdobytej w projekcie.

 

Już prawie wszystkie pytania z naszej tablicy projektowej zyskały odpowiedzi.

 

Powoli kończymy, a zmieniająca się pogoda ułatwia porządkowanie wiedzy. Jeszcze niedawno słoneczny, kolorowy październik, a dziś prawdziwie listopadowa szaruga.

 

Dzieci zauważyły tę naturalną klamrę spinającą jesienne tematy, gdy dziś zmienialiśmy wystawę prac plastycznych i wesołe kolory zostały zastąpione przez szare, rozmyte obrazy wykonane techniką „mokre w mokrym”.

 

U nas dziś tak samo jak na dworze – podsumowali trzecioklasiści.

 

Na koniec projektu zostawiłam pieczenie szarlotki, jesiennej potrawy wybranej przez dzieci do wykonania. Zwykle obawiam się takich zajęć, bo gdy do akcji wkracza dziewiętnaścioro kucharek i kucharzy, a w dodatku każdy chce być szefem kuchni, to harmider i chaos jest nieunikniony.

 

Dziś zostawiłam wszystko w rękach dzieci: podział na dwie dziewięcioosobowe drużyny, przydział czynności i odpowiedzialność za całokształt. Zasugerowałam tylko, żeby w każdej drużynie był strażnik przepisu odpowiedzialny za składniki i kolejność ich dodawania.

 

To, co wydarzyło się w klasie, zdecydowanie przekroczyło moje oczekiwania.

 

Nie było kłótni. Była współpraca i podział zadań adekwatny do umiejętności. Moim zadaniem było tylko zaniesienie blachy z ciastem do kuchni i włożenie do piekarnika.

 

Tę współpracę zauważyli uczniowie, gdy podsumowywaliśmy dzień.

 

Zaskoczeniem dla dzieci było połączenie efektów działalności dwóch drużyn w jedno wspólne ciasto, które okazało się przepyszne.

 

Najlepsze było to, że dzieci mogą upiec ciasto bez pomocy dorosłych! – podsumował Marcel.

 

  • grafika w matematycznej karcie pracy pochodzi ze strony piktografia.pl

 

 

7 listopada

 

 

Matematyczne inspiracje

 

 

„Wiedza matematyczna tworzy się w umyśle uczącego się dziecka pod wpływem wykonywania odpowiednich czynności, związanych najczęściej.

 

z ruchem, oraz zastanawiania się nad celem i sensem tego, co robi. Szczególnie ważne są czynności wykonywane przez dziecko rękoma oraz rozmowa o tych czynnościach z dorosłymi i z rówieśnikami.”

 

Z. Semadeni

Matematyka w edukacji wczesnoszkolnej to działanie, czynności wykonywane rękoma, rozmawianie o nich, dostrzeganie związków i relacji, budowanie pojęcia liczby i kompetencji potrzebnych podczas rozwiązywania życiowych problemów.

 

W uczeniu matematyki ważną rolę odgrywają konkretne przedmioty, dzięki którym dzieci mogą rozwiązywać problemy, trenować umiejętności matematyczne, a także stanowią (wg Lwa Wygotskiego) naturalne rusztowanie pozwalające dziś dziecku zrobić z pomocą to, co być może już jutro zrobi całkiem samodzielnie.

 

Wszystko, co może stanowić pomoc w uczeniu matematyki mamy zwykle pod ręką. Mogą to być patyczki, miarki, kostki do gry, klamerki, kasztany, klocki LEGO, inne klocki, a także wiele innych, łatwo dostępnych materiałów.

 

Podczas wczorajszych warsztatów matematycznych we Wrocławiu, nauczycielki odkryły mnóstwo ciekawych zastosowań rozmaitych, łatwo dostępnych przedmiotów, od kasztanów, poprzez piłeczki, po metrowe miarki.

 

Być może znajdziecie w zakamarkach szaf żółte klocki, które kiedyś służyły w szkole do nauki potęgowania, a dziś można użyć ich do stymulowania myślenia.

 

Wykorzystałam ten materiał, by dać dzieciom okazję do samodzielnego odkrywania prawidłowości.

 

Jaką wartość ma każdy klocek?

 

Kiedy zapisaliśmy na tablicy wartości klocków po kolei, to dzieci same zauważyły, że powstał ciąg. Próby odkrywania kolejnych wyrazów ciągów, gdy trzeba było podwajać i potrajać wartość kolejnych liczb było okazją do ćwiczeń w rachunku pamięciowym.

 

Matematyka jest wszędzie. Czasem trzeba tylko zauważyć potencjał tkwiący w rzeczach ukrytych w szafie albo w szufladzie.

 

 

 

 

16 listopada

 

 

Warto mieć dobry plan, czyli planujemy aktywność fizyczną z zegarkiem w ręku

 

 

Zajęcia zaplanowałam tak, by aktywność fizyczna była ich myślą przewodnią.

 

Dziś głównym celem jest trenowanie umiejętności planowania aktywności fizycznej i posługiwanie się zegarem wskazówkowym (zaczynamy od rozpoznawania odcinków pięciominutowych na zegarze). Dziś również uczymy się pisać instrukcję, czyli trenujemy zamykanie myśli w obrębie zdania. To zadanie każde dziecko dopasowuje do swoich umiejętności, czyli pisze tyle zdań ile potrafi, kierując się kryteriami sukcesu.

 

Dużo pracy wykonały dzieci, również ja spędziłam wiele czasu pisząc informacje zwrotne. To teraz ważne dla mnie i dla moich uczniów, by uczyć się w oparciu o informacje zwrotne. Uczą się dzieci, bo doskonalą i poprawiają swoją pracę. Uczę się i ja, bo obserwacja samodzielnych dokonań pozwala na refleksję i daje możliwość wyciągania wniosków na przyszłość. Najwięcej cennych informacji dostarczają zdjęcia prac niepoprawianych, nieskorygowanych przez dorosłych. Indywidualna informacja zwrotna pozwala dziecku uczyć się na własnych błędach. Już samo poszukiwanie miejsca, w którym złapało się w pułapkę, uczy uważności, a samodzielne poprawianie błędów daje szansę na trenowanie nowych umiejętności.

 

 

 

19 listopada

 

 

Jak to działa?

 

 

Wróciliśmy po kilku dniach nauczania zdalnego. Tylko kilka dni, a dzieci stęsknione za sobą, za wspólnymi zabawami, za przebywaniem w towarzystwie rówieśników.

 

Przewidziałam, że tak będzie, dlatego zaplanowałam zadania, które można, wręcz trzeba zrobić we współpracy.

 

Zaczęliśmy od rozmowy o maszynach, które z pewnością dzieci widziały, a dotąd nie zastanawiały się, co sprawia, że działają. W wielu urządzeniach znajdują się zębatki i przekładnie, ale często są zakryte ze względów bezpieczeństwa, dlatego nie zawsze jest okazja, by przyjrzeć się się ich działaniu.

 

Niektórzy widzieli takie zębatki w zegarze inni w traktorze, samochodzie, młynku, wyciągu narciarskim albo w mikserze.

 

Widzieć to jedno, ale skonstruować takie urządzenie, to już wyższa szkoła jazdy! 

 

Najpierw projektanci w trzyosobowych zespołach projektowali wybrane urządzenia, próbując zrozumieć zasady ich działania. Po zatwierdzeniu projektu przez kierownika projektu (czyli mnie) mogli zabrać się do wykonania prototypu.

 

Zespoły miały do dyspozycji klocki Korbo, sznurek, taśmy klejące, tekturkę i ograniczony czas – 30 minut.

 

Z przyjemnością obserwowałam, w jaki sposób dzieci rozwiązują problemy, w jakim kierunku zmierza ich myślenie (często wiodło manowce), i w jaki sposób współpracują ze sobą. Zdarzało się, że pomocnym w rozwiązaniu problemu był ktoś z innego zespołu, kto zajrzał tylko na moment, spojrzał świeżym okiem na stale przewracający się dźwig i podrzucił pomysł na przeciwwagę.

 

Właśnie o takich momentach mówiły dzieci podczas omawiania projektów – o wzajemnej pomocy i o trudnościach z przeniesieniem projektu z papieru do rzeczywistości.

 

Dla mnie, obserwowanie dzieci podczas współpracy i słuchanie tego, co wtedy mówią jest okazją do diagnozy umiejętności społecznych, ról grupowych, sposobów myślenia i nastawienia do pokonywania trudności. Po dzisiejszych zajęciach już wiem, że musimy dalej pracować nad komunikacją w grupie, ale jak każdy wychowawca wiem, że to niekończąca się historia.

 

* Urządzenia, które skonstruowały dzieci to wiatrak, prosty dźwig i dźwig żuraw oraz model windy.

 

 

23 listopada

 

 

Dzieci kochają eksperymenty!

 

 

Zawsze, gdy zapowiadam, że będziemy eksperymentować, w klasie wybucha ogólny entuzjazm. Łatwo potraktować eksperymentowanie jako dobrą zabawę, bo coś się dzieje i zwykle wydarza się coś nieoczekiwanego, coś, czego dzieci nie potrafią przewidzieć. Jednak nie tylko o zabawę tutaj chodzi.

 

Od pierwszej klasy uczę dzieci myślenia naukowego. Zachęcam do odwagi w stawianiu hipotez, doświadczalnego ich sprawdzania, a potem wyciągania wniosków. Bardzo ważnym elementem eksperymentowania jest wykonywanie notatek. Dzięki nim, dzieci uczą się, w jaki sposób dokumentować przebieg doświadczeń, a sam proces notowania wspomaga uczenie się.

 

Zwykle przygotowuję eksperymenty dla dzieci, korzystając z tego, co pod ręką, np. z papieru, wody, mąki, soli, sody, octu i wielu innych łatwo dostępnych materiałów. Wykorzystując te i inne tanie materiały, można wykonać wiele ciekawych doświadczeń i eksperymentów.

 

Nie wszystko można jednak zdobyć samemu, dlatego cieszę się, że mogłam wykorzystać gotowe materiały od Smartbee Club do badania właściwości piasku hydrofobowego.

 

Moi trzecioklasiści często bawią się w czasie przerw w piasku, który mają dostępny na boisku w dużych ilościach.

 

Nie mieli problemu w opisywaniu właściwości piasku suchego i mokrego, jednak piasek, który dostali do eksperymentowania, zupełnie ich zaskoczył.

 

Jak to się dzieje, że kropla wody wylana na powierzchnię piasku nie wsiąka i można ją toczyć? Co sprawia, że piasek wysypany na powierzchnię wody chroni palec włożony do kubka przed zamoczeniem?

 

Największą niespodzianka była jednak na koniec zajęć, gdy już cały piasek hydrofobowy został wysypany do kubeczka z wodą i wydawało się, że już nic nie można zrobić. 

 

Wylaliśmy wodę, piasek osuszyliśmy ręcznikami papierowymi i wsypaliśmy go z powrotem do słoiczków.

 

Gotowy do ponownego użycia!

 

Notatki, które dzieci wykonały, dobrze pokazują kolejne kroki eksperymentu.

 

Myślę, że dziś rodzice dowiedzą się czegoś nowego od swoich dzieci. 

 

#eksperymentowanie #smartbeeclub #myslenienaukowe

 

 

 

25 Listopada

 

 

 

Uczenie się to proces i aktywność uczącego się człowieka.

 

Czasami trzeba nauczyć się czegoś, co wcale nie wypływa z zainteresowań dzieci. O ile rozumieją do czego mogą przydać się w życiu umiejętności rachunkowe i tabliczka mnożenia, to już przydatność znajomości części mowy nie jest tak oczywista.

 

W tym tygodniu nasz cel do pracy brzmi: Znam części mowy: rzeczownik, czasownik i przymiotnik.

 

Co to znaczy znam?

 

Umiem podać przykłady?

 

Umiem odróżnić części mowy od siebie?

 

Umiem rozpoznać w zdaniu, a może zastosować tę znajomość podczas układania zdań?

 

Wszystkie te umiejętności są ważne, ale nie warto uczyć się ich osobno, w oderwaniu od innych, bo wtedy dzieci nie widzą sensu tej nauki. Tak zwykle wyglądają ćwiczenia podręcznikowe: wyszukaj, nazwij, uporządkuj…

 

My podeszliśmy do tej nauki inaczej. Czytamy lekturę „Detektyw Pozytywka” i trenujemy umiejętności, które każdemu detektywowi są potrzebne.

 

Jedną z nich jest umiejętność opisywania (w domyśle: tworzenie precyzyjnych listów gończych). Po to, by stworzyć dobry opis trzeba mieć bank przymiotników, a potem potrenować sztukę precyzyjnego opisywania przedmiotów, tworząc zagadki dla kolegów i koleżanek. Dopiero po takim treningu, następnego dnia, dzieci napisały opis swojego ulubionego przedmiotu, na wypadek, gdyby kiedyś zaginął. 

 

Zbieranie i kategoryzowanie części mowy było elementem zabawy w „czółko”. Mnóstwo emocji, które towarzyszyły zabawie i radość, gdy zagadka ułożona przez koleżankę umożliwiła odgadnięcie wyrazu naklejonego na czole powodowały, że dzieci nawet nie zauważyły ile przy okazji się nauczyły.

 

Rozwiązywanie zadań matematycznych może być również treningiem umiejętności przydatnych detektywom. Po przeczytaniu książki dzieci wiedzą już, że Pozytywka nieszczególnie umiał zadbać o swoje finanse, a to w życiu bardzo ważna sprawa. Każdy trzecioklasista sprawdził więc, jak osobiście poradziłby sobie z planowaniem zarobków i wydatków. Każdy dobierał sobie sam zakres liczbowy, z którym chce pracować. Refleksje uczniów po wykonaniu zadania świadczą, że poczucie łatwości lub trudności jest bardzo indywidualnym poczuciem, zależnym od wielu różnych czynników, a to już materiał do refleksji dla nauczyciela.

 

 

 

 

Będziemy dalej zamieszczali te materiały w takiej jak dotąd cyklicznej formule, jeżeli będą pojawiały się one nadal na profilu koleżanki Wiesławy Mitulskiej [WK]



Zostaw odpowiedź