Foto: ww.facebook.com/pawel.lecki79

 

Paweł Łęcki – nauczyciel języka polskiego w II Liceum Ogólnokształcącym im. Bolesława Chrobrego w Sopocie. Od paru miesięcy najpoczytniejszy komentator od tematów edukacyjnych. Jego profil jest obserwowany przez 45 285 użytkowników.

 

 

Oto fragmenty posta, jaki Paweł Łęcki zamieścił wczoraj (3 grudnia 2020 r.) na swoim fejsbukowym profilu:

 

Pewien 19-latek zarabia na pisaniu klasówek w ramach edukacji zdalnej. Pisze je dla tych rodziców, którzy potrzebują bardzo dobrych ocen swoich dzieci. Gdy proponuje korepetycje, że może po prostu nauczy, to raczej ich nie chcą.

 

W wielu przypadkach polska szkoła służy do tego, żeby dorośli ludzie mogli pochwalić się ocenami swoich podopiecznych*. Pewnie dlatego tak dużo uczniów ściąga na sprawdzianach online, gdyż zarówno rodzice, jak i nauczyciele nie przerobili podstawy programowej życia, a za to mają w głowie realizację podstaw programowych osiągnięć. […]

 

W czasie pandemii w zasadzie nic się nie zmieniło. Edukacja zdalna sprowadza się do debaty nad tym, jakie będą egzaminy. Egzaminy też nie są złe same w sobie. Tylko w Polsce nie jesteśmy w stanie ustalić, czemu tak naprawdę mają służyć i co tak naprawdę sprawdzać.

 

Edukacja zdalna może mieć sens, ale tylko wtedy, gdy uczniowie nie będą z niej znikać. Gdy uczeń jest w klasie stacjonarnie, to choćby rzeczywiście nic nie robił, to jednak siłą rzeczy trochę posłucha. Gdy jest na zdalnym, to czasem nie posłucha nic, gdyż przesunie się o milimetr w łóżku i zacznie grać w Fortnita. […]

 

Wszystkie problemy ze zdalną edukacją i w zasadzie czymkolwiek, co dzieje się w Polsce, wynikają z tego, że nie potrafimy rozmawiać o sprawach kluczowych. […]

 

A co z dziećmi najmłodszymi, które nie ogarniają Teamsów, ani tabletów i rodzic musi pomagać w zasadzie ze wszystkim? Komu wystawić świadectwo ukończenia danej klasy? Dlaczego w Polsce nie ma normalnej i rzeczowej debaty na ważne tematy?

 

Dlaczego nie ma poważnej debaty o tym, że nauczyciele w przedszkolach są nieśmiertelni i mogą pracować stacjonarnie? Dlaczego nie ma debaty o tym, że to są nauczyciele, a nie panie przedszkolanki?

 

Dlaczego nie ma poważnej debaty o tym, że edukacja stacjonarna jest w większości przypadków lepsza, ale nie można zaufać państwu, które nie potrafi zrozumieć specyfiki szkolnictwa i odpowiednio zabezpieczyć tych, którzy są częścią szkoły? Dlaczego nie można powiedzieć, że nie da się tworzyć dobrej edukacji, gdy bez mądrych rozwiązań wszyscy zaraz wylądują na zbiorowej kwarantannie, a część złośliwie i bez sensu umrze? […]

 

W ramach edukacji zdalnej tradycyjnie zapominamy o nieidealnych. Międzynarodowy Dzień Osób z Niepełnosprawnościami przypada trzeciego grudnia. Część z tych pozbawionych przywileju doskonałości jakoś sobie radzi, gdyż radzili sobie zawsze, również przed pandemią. Nie mamy żadnych danych o tym, jak radzą sobie ci, którzy już wcześniej, zanim wszyscy zaczęliśmy zakażać się i bać się śmierci, nie potrafili sobie poradzić. […]

 

 

Cały post Pawła Łęckiego, który został zamieszczony na jego profilu wczoraj 3 grudnia 2020 r. TUTAJ

 

 

Źródło:ww.facebook.com/pawel.lecki79

 

 

*Pogrubienia fragmentów przytoczonego tekstu, także w załączonym pliku pdf – redakcja OE

 



Zostaw odpowiedź