Oto fragmenty obszernej informacji, zamieszczonej dzisiaj (3 lutego 2025 r.) przez „Portal dla Edukacji” o rysującej się szansie na poprawę jakości kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela:

 

MEN zaproponuje zmiany w standardzie kształcenia nauczycieli. Koniec z brakami w szkołach

 

 

[…]

 

>MEN, w porozumieniu z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zaproponuje zmiany rozporządzenia w sprawie standardu kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela.

 

>Zmiany ukierunkowane będą na opisanie wymagań dotyczących przygotowania pedagogicznego psychologów.

 

>Ich wprowadzenie umożliwi uznanie kwalifikacji do pracy w oświacie szerszej grupie absolwentów studiów psychologicznych przy zapewnieniu wysokiej jakości kształcenia – zapowiada MEN. 

[…]

 

Odpowiadając na pismo RPD wiceministra edukacji Piechna-Więckiewicz zapewniła, że MEN „zainicjowało i prowadzi działania, których celem jest poprawa jakości i dostępu do pomocy psychologiczno-pedagogicznej dla dzieci i uczniów”.

 

Piechna-Więckiewicz poinformowała, że MEN m.in. podjęło prace nad przygotowaniem zmiany przepisów w sprawie kwalifikacji wymaganych od nauczycieli w celu poszerzenia kręgu osób, które ukończą studia magisterskie na kierunku psychologia i posiadają przygotowanie do pracy z dziećmi i młodzieżą, a tym samym mogłyby zostać zatrudnione na stanowisku nauczyciela psychologa.

 

Ministra zapowiedziała, że w porozumieniu z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zaproponowane zostaną również zmiany rozporządzenia w sprawie standardu kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela.

 

Zmiany ukierunkowane będą na opisanie wymagań dotyczących przygotowania pedagogicznego psychologów. Ich wprowadzenie umożliwi uznanie kwalifikacji do pracy w oświacie szerszej grupie absolwentów studiów psychologicznych przy zapewnieniu wysokiej jakości kształcenia – czytamy w odpowiedzi resortu. […]

 

Piechna-Więckiewicz poinformowała także, że w roku szkolnym 2024/2025 liczba etatów psychologów w szkołach i placówkach objętych standardem zatrudnienia specjalistów wzrosła o blisko 2 tys. etatów w stosunku do roku szkolnego 2023/2024 i wynosi obecnie 12,5 tys.

 

Równolegle do procesu monitorowania poziomu kwalifikacji zatrudnionych specjalistów, inicjujemy prowadzenie projektów i działań szkoleniowych, których celem jest podnoszenie kompetencji nauczycieli specjalistów, w tym psychologów. Kierujemy się przy tym zasadą upowszechniania praktyk o potwierdzonej skuteczności i opartych na naukowych teoriach (evidence-based practice) – czytamy w odpowiedzi Piechny-Więckiewicz Jako przykład wiceministra podała projekt pod nazwą „Szkoła dostępna dla wszystkich”. W projekcie tym szkolenia oparte są na koncepcji „uczenia się w działaniu”. […]

 

Poinformowała, że dla absolwentów studiów psychologicznych, którzy nie posiadają przygotowania pedagogicznego, ministerstwo przygotowało ofertę bezpłatnych, finansowanych z budżetu ministerstwa, kwalifikacyjnych studiów podyplomowych na kierunku „Psychologia edukacyjna z przygotowaniem pedagogicznym”. Aktualnie przygotowywana jest III edycja tych studiów podyplomowych przewidziana do realizacji przez 10 uczelni.[…]

 

Wskazała, że istotnym wsparciem merytorycznym dla nauczycieli specjalistów, w tym psychologów, są wdrażane do praktyki edukacyjnej Specjalistyczne Centra Wspierające Edukację Włączającą (SCWEW).

 

Działania SCWEW dotyczą poprawy dostępności usług edukacyjnych w szkołach ogólnodostępnych dla uczniów ze zróżnicowanymi potrzebami edukacyjnymi. Obejmują także wsparciem kadrę przedszkoli i szkół ogólnodostępnych, bazując na specjalistycznych zasobach kadry przedszkoli i szkół specjalnych. Jak przekazała z pilotażu SCWEW w latach 2021-2023 wynika, że działania te są pozytywnie ocenione przez szkoły ogólnodostępne jako wspierające w rozwijaniu kompetencji nauczycieli, specjalistów i pracowników niepedagogicznych. „Obecnie wchodzimy w kolejny etap działania dotyczący utworzenia docelowo 285 SCWEW w całym kraju” – podała.

 

 

 

Cały tekst „MEN zaproponuje zmiany w standardzie kształcenia nauczycieli. Koniec z brakami w szkołach”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 

 



Niczym nieuzasadnionym naszym zaniedbaniem byłoby niezamieszczenie dzisiejszego ranka, choć fragmentów, najnowszego obszernego tekstu Jarosława Pytlaka, który w minioną sobotę pojawił się na Jego blogu „Wokół Szkoły”.  Zalecając lekturę  jego pełnej wersji bezpośrednio na blogu – dla rozbudzenia apetytu – zamieszczamy kilka jego, najbardziej  „treściwych” fragmentów:

 

 

Osiem filarów reformy edukacji (z komentarzem)

 

Podejrzewam, że większość nauczycieli ma mgliste pojęcie o reformie edukacji, którą na zlecenie MEN szykuje Instytut Badań Edukacyjnych. Koncepcja właśnie się wykuwa, a w środowisku oświatowym nie widać większego zainteresowania, mało dyskutuje się nad kolejnymi pomysłami ujawnianymi przez władze, nie słychać pytań. Brak entuzjazmu wypalonych kadr pedagogicznych nie dziwi, ale nieświadomość może okazać się szkodliwa. Oto bowiem na podstawie już dostępnych informacji należy spodziewać się gruntownej zmiany roli nauczyciela. Warto zatem wiedzieć, co się kroi, żeby za półtora roku nie obudzić się nagle ze zdziwieniem w nowej rzeczywistości.

 

x           x           x

 

Mitem założycielskim reformy przeprowadzonej osiem lat temu przez Annę Zalewską było uznanie gimnazjów za główne źródło negatywnych zjawisk obserwowanych wśród młodych ludzi. Postanowiono zatem zlikwidować te szkoły, bez żadnej naukowej analizy i diagnozy ich funkcjonowania, za to ku uciesze dwóch trzecich elektoratu, który łatwo dał sobie wmówić, że to najlepsza droga, by dzieci były wychowywane i kształcone jak za dawnych dobrych czasów. Okazało się to mrzonką, ale negatywne skutki przeorania systemu bardzo boleśnie odczuło kilka roczników uczniów oraz wiele tysięcy nauczycieli. Fatalne konsekwencje długofalowe, choćby przeładowanie programów nauczania w najstarszych klasach szkoły podstawowej, ponosimy do dzisiaj.

 

Mitem założycielskim reformy przygotowywanej obecnie jest przeświadczenie, że to nauczyciele odpowiadają za niemal wszystkie negatywne zjawiska, jakie dzieją się w polskiej oświacie; nie są gotowi na wyzwania współczesności i nie radzą sobie z nimi. Że potrzebują przewodnictwa, które wyznaczy nowoczesne kierunki działania i wdroży pedagogiczne szeregi do ich realizacji. Wszystko to dzieje się bez rzetelnej analizy i diagnozy sytuacji tej grupy zawodowej, za to ku uciesze części elektoratu, który nie sięga myślą, że nauczyciele mogą nie stosować najlepszych metod pracy nie dlatego, że ich nie znają, ale dlatego, że pracują w warunkach, które na to po prostu nie pozwalają. Społeczną nieufność podbudowują niektóre działania władz, np. urzędnicza ingerencja w metodykę prac domowych w szkole podstawowej. Pojawia się pełna nieufności retoryka, na przykład w słowach ministra sportu Sławomira Nitrasa, który, zapowiadając opracowanie nowej podstawy programowej wychowania fizycznego wskazał, że musi ona być zrozumiała dla uczniów i rodziców, żeby można było wyegzekwować (sic!) jej właściwą realizację. Obrazu dopełniają zaniechania rządzących, jak choćby odmowa wycofania powszechnie krytykowanych jako pozbawionych sensu tzw. „godzin dostępności”. Nic konkretnego nie dzieje się z postulatem powiązania płac nauczycieli ze średnią krajową, za to pani Nowacka zachwyca się, że są wśród nauczycieli tacy, którzy weszli w drugi próg podatkowy. Opinia publiczna łyka tę rewelację bez świadomości, że dotyczy ona tylko nielicznych nauczycieli dyplomowanych, pracujących na co najmniej półtora etatu, co może pozwala zarobić godziwe pieniądze, ale na pewno nie służy ani efektywności pracy, ani zachowaniu zdrowia.

 

Reasumując, w założeniach twórców obecnej reformy kadra pedagogiczna stanowi masę upadłościową, którą – wobec braku nowych, nieskażonych adeptów zawodu – trzeba poddać uzdatnieniu, przyuczając do zupełnie innego sposobu funkcjonowania, który zostanie zapisany w dokumentach przygotowanych przez oświeconych reformatorów. O poprawie warunków pracy – cisza.

 

x           x           x

 

W dalszej części tego tekstu przybliżę Czytelnikowi główne założenia (filary) reformy. Oprę się w tym celu na artykule Karoliny SłowikOsiem filarów reformy edukacji, które po zmianie władzy trudno będzie wyrzucić do kosza”, opublikowanym 16 stycznia br. na wyborcza.pl. Źródłem zawartych w nim informacji jest dr Tomasz Gajderowicz, wicedyrektor IBE, który często opowiada o reformie i firmuje komunikaty adresowane do opinii publicznej. Niewątpliwie osoba doskonale zorientowana.[…]

 

Przyjrzyjmy się teraz ośmiu filarom, zaprezentowanym czytelnikom wyborcza.pl przez Tomasza Gajderowicza, które opatruję tutaj komentarzem na kanwie cytatów z artykułu, fragmenty pominięte w danym wątku oznaczając znakiem (…).

 

1.Wiedza, kompetencje, sprawczość uczniów i uczennic. – Chodzi o to, żeby rzeczywiście kompetencje osobiste, społeczne i poznawcze oraz sprawczość – zapisane w profilu absolwenta – były realizowane w szkole: w tym, jak uczymy, i czego dzieci doświadczają. Nie tylko w podstawie programowej – komentuje dr Gajderowicz. […]

 

2.Wzmocnienie nauczycieli. – Często słyszymy, że sprawczego ucznia może wykształcić tylko sprawczy nauczyciel. A w momencie, w którym mamy najniższą satysfakcję zawodową na świecie według badań międzynarodowych TIMSS, niskie zarobki nauczycieli, trudne warunki pracy, głęboki kryzys demograficzny i emocjonalny, to wypracowanie systemu wsparcia tutaj jest kluczowe – mówi wiceszef IBE. Został już powołany zespół do zmierzenia się z tymi zagadnieniami. Wypracowuje rozwiązania, które będą konsultowane przez nauczycieli w każdym regionie Polski. Jak tłumaczy dr Gajderowicz, kluczowe będzie doskonalenie nauczycieli i powierzenie im narzędzi pracy opartych o efektywne metody kształcenia i najnowszą wiedzę. […]

 

3.Wspierające ocenianie. – Czyli pokazanie nauczycielom, że można też uczyć, oceniając, a nie tylko oceniać efekty. To oznacza wiadomość zwrotną dla uczniów, co wcale nie jest tożsame z tym, że nauczyciele mają siedzieć po nocach i komentować postępy uczniów na piśmie. Dzisiaj mamy szereg narzędzi, w tym cyfrowych, które pozwalają oceniać wspierająco, kształtująco, zamiast kończyć ocenę na cyfrach od 1 do 6. Jest szereg niewykorzystywanych na co dzień rozwiązań: feedback rówieśniczy, testy, quizy, mikropoświadczenia kwalifikacji i postępu przypominające harcerskie sprawności – wymienia dr Gajderowicz. I zaznacza, że nie chodzi o zmianę prawa, narzucanie czegoś odgórnie, tylko raczej o oddolną rewolucję i dostęp do tych narzędzi. (…)

 

4.Mądre egzaminy. Czyli dobre pomiarowo. (…)

 

5.Wspomaganie pracy szkół. Dotyczy to kwestii organizacyjnych, biurokracji, mechanizmów samodoskonalenia i monitorowania wyników edukacyjnych, ale i dobrostanu. – Chcemy każdego roku na każdym etapie pytać uczniów, jak się czują w szkole, jakie mają poczucie przynależności, czy czują, że szkoła im coś daje, a także obserwować postęp edukacyjny. I na podstawie tych wyników proponować szyte na miarę rozwiązania w konkretnych szkołach. Chcemy, żeby zmiany w edukacji opierały się o informację zwrotną, w jakim stopniu uczniowie zrobili postęp w odniesieniu od poprzedniego okresu i miejsca, z którego zaczynali. Mechanizm monitoringu i ewaluacji wyników może pełnić rolę formatywną dla szkoły – tak samo jak ocenianie i wiadomość zwrotna dla ucznia może też być elementem samodoskonalenia. Podkreślam, że w monitoringu nie chodzi o karanie, tylko o stworzenie dobrych warunków – mówi dr Gajderowicz. […]

 

6.Rola wychowawcza szkoły. – Mamy np. problem z oceną zachowania w tej formie. To woła o pomstę do nieba. Mój „ulubiony” przykład to punkty ujemne za samookaleczenie się. Dzisiaj gromadzimy diagnozy w tym obszarze. Tutaj konkretnych rozwiązań jeszcze nie ma, ale to obszar, któremu poświęcony jest jeden z największych projektów edukacyjnych w Polsce – przyznaje wiceszef IBE. […]

 

7.Dobre podręczniki. – Chcemy, żeby podręczniki realizowały pryncypia nauczania, które decydują o tym, czy nauczanie jest skuteczne. Dlatego przy zatwierdzaniu podręczników do użytku szkolnego będzie zaangażowany jeszcze jeden rzeczoznawca – metodyczny, który będzie tego pilnował i sprawdzał też, czy podręcznik realizuje wszystkie wymiary profilu absolwenta  – mów dr Gajderowicz. […]

 

8.Redefinicja autonomii – więcej elastyczności i odpowiedzialności. – Uważam, że dobry nauczyciel to nauczyciel autonomiczny, który ma dostęp do pełnego instrumentarium najlepszych na świecie sprawdzonych narzędzi. Chcemy zaproponować inne metody oceniania czy nauczania z potwierdzoną naukowo skutecznością. Jeśli do tego nauczyciel dzięki danym ewaluacyjnym będzie widział realny postęp uczniów, najlepiej będzie potrafił poprawiać swój warsztat – podkreśla dr Gajderowicz.

 

[…]

 

Nasz kraj musi być bardzo bogaty, jeśli stać go na zaplanowanie recyklingu zasobów intelektualnych pół miliona nauczycieli, aby wdrożyć nową koncepcję, o zupełnie nieznanej jakości i efektywności, wziętą z wyobrażeń kilku osób, opartą na badaniach statystycznych i porównawczych, bez rzetelnego fundamentu pedagogicznego. Brawo my!

 

x           x           x

 

W kolejnych artykułach zamierzam przybliżyć Czytelnikowi inne aspekty planowanej reformy, nie ukrywając nadziei, że publikacje te wpłyną na zmianę przyjętego obecnie kursu, szczególnie w kierunku zrozumienia przez reformatorów, na czym polega, czemu służy i jaką ma wartość dla systemu edukacji autonomia nauczycieli.

 

 

 

 

Cały tekst „Osiem filarów reformy edukacji (z komentarzem)”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



 

We wstępie do przedświątecznego felietonu nr 549 napisałem:

 

Za to 6 lutego będzie piękna liczba – 555! Muszę zawczasu obmyślić sposób uświetnienia tej „multipiątkowej” okazji – wszak jestem z tych czasów, gdy trzy piątki pod rząd w dzienniczku były powodem do radości.”

 

Od tamtego dnia miałem sporo czasu, aby na nowo podejść do tego problemu. Przede wszystkim uświadomiłem sobie, że cyfrowa koincydencja trzech piątek w numerze kolejnego felietonu, to żaden powód do satysfakcji i chwalenia się, że mam powód do radości, jak uczeń, który otrzymał trzy oceny „bardzo dobry”. To po prostu kolejny zapis na liczniku  mojej aktywności felietonisty.

 

I od tego momentu zaczęło się…

 

Zaczęło się poszukiwanie powodu, który sprawia, że tak mi zależy na szczególnym potraktowaniu tego felietonu – tylko dlatego, że jego numer składa się z trzech piątek. Pierwszą była myśl o wpływie numerologii – pseudonauki badającej mistyczne lub magiczne właściwości liczb. Przywiązuje ona szczególną wagę do takich właśnie i nazywa je „liczbami anielskimi” . Twierdzi, że każda taka sekwencja niesie określone znaczenie i może dotyczyć różnych sfer życia: od miłości, przez karierę, po rozwój duchowy.

 

Niezwłocznie sprawdziłem  o czym mówi liczba 555. Oto co wyczytałem:

 

„Sekwencja 555 zwiastuje istotne zmiany w naszym życiu. Nie zawsze są to zmiany, których oczekujemy, ale zawsze są to transformacje, które służą naszemu najwyższemu dobru. To przypomnienie, by pozostać otwartym i elastycznym wobec nadchodzących przemian.”

[Źródło: www.shilla.pl/blog/]

 

Jako empirysta z urodzenia postanowiłem niezwłocznie dokonać sprawdzenia prawdziwości owej wiedzy o „liczbach anielskich”. Przedmiotem tej „diagnostyki prawdy” postanowiłem uczynić cztery takie przypadki, jakie w historii mojego dorobku felietonisty dotąd się przydarzyły, czyli cztery felietony o numerach: 111, 222, 333 i 444.

 

Zaczynamy!

 

14 lutego 2016 został zamieszczony felieton nr 111, zatytułowany „Gimnazja – zwłaszcza te niewielkomiejskie – to skarb polskiej edukacji”.

 

Co o takim numerze mówi przytoczone powyżej źródło numerologiczne?

 

„Sekwencja 111 jest potężnym znakiem nowych możliwości i początków. Gdy pojawia się w naszym życiu, często sygnalizuje, że znajdujemy się w idealnym momencie, by rozpocząć nowe projekty lub wprowadzić znaczące zmiany. To przypomnienie, że nasze myśli mają moc kreowania rzeczywistości, dlatego warto skupić się na pozytywnych intencjach.”

 

No to przypomnijmy sobie jakie to zmiany i jakie to projekty były wówczas kreowane w Polsce, a zwłaszcza w edukacji:

 

Od 15 października poprzedniego roku Polska miała nowy, pisowski rząd z Beatą Szydło jako premierem i Anną Zalewską jako ministrem edukacji. Gdy ja w owym felietonie wykazywałem pozytywy gimnazjów – tam na Szucha rodziła się nowa „rewolucja oświatowa”, czyli decyzja o likwidacji gimnazjów i powrotu do ośmiolatki i poprzednich lat nauki w przywróconych szkołach ponadpodstawowych. Stało się to faktem 1 września 2017 roku, kiedy w gimnazjach  nie powstały już klasy pierwsze i gimnazja zostały skazane na powolne wygaszanie.

 

Jak widzicie – faktycznie był to czas wprowadzania znaczących zmian, tyle tylko, że to nie moje myśli i czyny je kreowały, i na pewno nie były one przeze mnie i moich czytelników upragnione!

 

 

Sprawdźmy jak to było przy kolejnej „anielskiej liczbie”:

 

10 czerwca 2018 zamieściłem  felieton nr 222 –  „Dlaczego oni nie chcą chcieć? Rozważania po IV Kongresie ŁTP”.

 

Zaglądamy do „źródła wiedzy”:

 

„Liczba 222 przypomina o znaczeniu równowagi we wszystkich aspektach życia. Jest to znak, że należy zwrócić uwagę na harmonię między pracą a odpoczynkiem, życiem osobistym a zawodowym. Ta sekwencja często pojawia się, gdy potrzebujemy przypomnienia o zachowaniu spokoju i cierpliwości w dążeniu do naszych celów.”

 

Zacznę od tego, ze owa informacja ma się nijak do wydarzeń opisanych w tym felietonie. Więc może  to należy interpretować, jako „przepowiednia” pod moim adresem? Oceńcie to sami:

 

W dniach, kiedy powstał ten felieton, byłem 74-letnim emerytem, który od kilku lat nigdzie nie był zatrudniony, który za jedyne obowiązki miał dokonywanie codziennych zakupów podstawowych artykułów spożywczych w pobliskich sklepach, wyprowadzanie – trzy razy dziennie – goldenki Sendi na spacery i – oczywiście – systematyczne zamieszczanie nowych materiałów na „Obserwatorium Edukacji”. Zaprzestałem nie tylko wyjazdów na kongresy i konferencje, ale nawet na miejscowe eventy chodziłem tylko wtedy, gdy uznałem, że „naprawdę warto”. Naprawdę – nic nie musiało mi  przypominać o zachowaniu spokoju i cierpliwości w dążeniu do moich celów. Których tak naprawdę już nie miałem – no, może żeby we względnym zdrowiu i nie nudząc się pożyć jeszcze jak najdłużej. I bez tego żyłem w harmonii między obowiązkami, odpoczynkiem i relaksem…

 

 

A teraz o kolejnym „indywidualnym przepadku”:

 

9 sierpnia 2020 na stronie OE pojawił się felieton nr 333, zatytułowany Jakie przesłanie kryje liczba 333? Czy możliwa jest jego realizacja?

 

Jak widzicie – był to pierwszy przypadek, gdy do mojej świadomości dopuściłem „tajemną” wiedzą numerologiczną. Już wtedy zacytowałem co o przekazie, jaki niesie ta liczba, mówią numerolodzy:

 

„Twórz z radością. Manifestuj z radością. Rób to, co kochasz.

Jeżeli czegoś „nie czujesz” lub coś ci „nie leży” zostaw to. Skup się wyłącznie na tym, co lubisz robić, co daje ci satysfakcję, co powoduje, że czas przestaje istnieć. Nie ma znaczenia, ile masz lat i na jakim etapie życia jesteś. Dopóki żyjesz tworzysz. Każdy dzień to nowy początek.

Twórcze działanie z pasją, wyrażanie siebie to prawdziwy sens istnienia. Zawsze jest dobry moment, żeby zacząć robić, to czego naprawdę pragniesz.”

 

Wówczas nie krylem mojego zdania o tej „wskazówce”. Już w treści  tego felietonu znalazła się taka moja opinia:

 

„…wszystkie te tezy (…) w pełni podzielam i od bardzo dawna, jeśli tylko nic „niepokonanego” nie stawało mi na przeszkodzie, starałem się w swoim życiu realizować.”

 

I tylko dziwne, że owo źródło tej wiedzy (www.lifeinharmony.pl) jest już dzisiaj niedostępne, a to już przeze mnie przywoływane ma inną „legendę” dla liczby 333:

 

Pojawienie się liczby 333 jest bezpośrednim sygnałem obecności duchowych przewodników w naszym życiu. To przesłanie przypomina, że nie jesteśmy sami w naszej podróży – Mistrzowie Duchowi, aniołowie i przewodnicy są przy nas, oferując wsparcie i prowadzenie.”

 

Ale to już wykracza poza wszelkie granice mojej tolerancji, przeto na tym kończę analizę tego  przypadku.

 

 

I pozostał jeszcze jeden felieton, ten z numerem 444.

 

16 października 2022 został zamieszczony felieton nr 444. Oto jego zupełnie „nie świąteczny: tytuł:  „Dziś trzy tematy, które mnie pobudziły…

 

Jak widzicie – tytuł w żaden sposób nie wyróżniał tego felietonu.Pierwszym tematem były ogólnopolskie obchody Dnia Edukacji Narodowej, ale te w naszym łódzkim wydaniu, drugim – rozwinięcie wcześniejszego tekstuDwugłos dwojga doktorów o szkolnych  testach wiadomości”, a trzecim – skomentowanie materiału wcześniej na OE zamieszczonego: Prof. Śliwerski o tym, że konserwatywna szkoła może być awangardowa”.

 

I jak w przypadku tego zupełnie nie „świątecznego” felietonu ma się informacja o znaczeniu liczby 444?

 

„Liczba 444 jest potężnym symbolem ochrony i bezpieczeństwa. Gdy widzimy tę sekwencję, możemy być pewni, że jesteśmy otoczeni anielską opieką. To znak, że możemy czuć się bezpiecznie, podejmując kolejne kroki w naszym życiu, nawet jeśli wydają się ryzykowne.”

 

Cóż to ja takiego ryzykownego podejmowałem w moich działaniach po tej dacie?

 

Sprawdziłem w starym kalendarzu: 19 października zaryzykowałem pierwszą wizytę u nowego endokrynologa, 2 listopada pozwoliłem aby ortopeda zrobił mi zastrzyk „blokady” w prawe kolano. Z tym poczuciem bezpieczeństwa to zupełnie nie sprawdziło się – 14 listopada zgubiłem telefon…  I ja mam twierdzić, że zostałem otoczony anielską opieka?

 

 

Koniec tych banialuk! Na pohybel owej całej numerologii! I nich Cię Czytelniczko i Czytelniku ręka bo… bodyguarda osobistego chroni przed opowiadaniem bzdur numerologicznych swoim uczennicom i uczniom!

 

A ja i tak będę nadal szczególnie fetował  kolejne felietony o numerach 666, 777… Jeśli los będzie łaskawy, abym takie napisał….

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Dziś postanowiliśmy zainteresować Was wynikami badań sytuacji uczniów i uczennic z Ukrainy w polskich szkołach. A wszystko o tym możecie dowiedzieć się z bloga CEO:

 

 

 

Od trzech lat badamy sytuację uczniów i uczennic z Ukrainy w polskich szkołach. Od tego czasu zmieniło się wiele w oddolnych działaniach szkół i w obrębie rozwiązań systemowych. Wiemy już, które metody i rozwiązania warto wdrażać, a które nie sprawdza się. Dzięki raportowi „Różnorodność kulturowa polskich szkół – perspektywa nauczycieli i nauczycielek” wiemy także, jak różnorodność postrzegają nauczyciele i jakiego wsparcia potrzebują. 

 

Istotnym warunkiem powodzenia integracji edukacyjnej jest stosunek nauczycieli do obecności w szkole uczniów różnych narodowości oraz ich kompetencje w tym zakresie. Światło na te kwestie rzucają najnowsze badania ilościowe, które obejmowały 2869 nauczycieli z 325 szkół z całej Polski.

 

W projekcie przygotowaliśmy również opracowanie dotyczące kompetencji nauczycieli uczących dzieci z doświadczeniem migracji i uchodźstwa. Zwracamy w nim uwagę między innymi, że powszechna obecność uczniów z Ukrainy w polskiej szkole stwarza nowe wyzwania dla całego systemu edukacji. Skuteczna odpowiedź na te wyzwania wymaga rozwoju kompetencji nauczycieli i nauczycielek, w szczególności nabycia nowej wiedzy i nowych umiejętności. Aby rozwój kadry pedagogicznej był skuteczny, muszą być zapewnione odpowiednie warunki doskonalenia zawodowego.

 

x             x           x

 

Podsumowanie wyników i rekomendacje z badań: „Różnorodność kulturowa polskich szkół – perspektywa nauczycieli i nauczycielek”   –   TUTAJ

 

 

 

 

Różnorodność kulturowa polskich szkół – perspektywa nauczycieli i nauczycielek

Raport z badania ilościowego  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.ceo.org.pl/



 

30 stycznia br. weszło w życie Rozporządzenie Ministra Edukacji z dnia 29 stycznia 2025 r. (poz. 121) zmieniające rozporządzenie w sprawie szczegółowych warunków i sposobu przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty.

 

1.Nowelizacja rozporządzenia zmienia czas trwania egzaminu ósmoklasisty z każdego przedmiotu i przedłuża dotychczasowy czas jego trwania o około 25%. Czas trwania egzaminu ósmoklasisty już od bieżącego roku szkolnego będzie wynosił: z języka polskiego – 150 minut; z matematyki – 125 minut; z języka obcego nowożytnego – 110 minut.

 

Wydłużenie czasu trwania egzaminu dla wszystkich uczniów pozwoli zdającym na większą swobodę w gospodarowaniu czasem podczas rozwiązywania zadań egzaminacyjnych, na ponowne zastanowienie się nad udzielonymi odpowiedziami czy też dokładne sprawdzenie poprawności przeniesienia odpowiedzi na kartę odpowiedzi. Umożliwi również tym zdającym, którzy w dniu egzaminu natrafili na nieoczekiwane wcześniej trudności, np. z koncentracją uwagi, z radzeniem sobie ze stresem egzaminacyjnym itp., na pomyślne rozwiązanie zadań egzaminacyjnych.

 

2.Kolejne zmiany wprowadzone w rozporządzeniu wynikają ze zmian wprowadzonych w ustawie z dnia 21 listopada 2024 r. o zmianie ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. poz. 1933), w której dodano rozdział 3c dotyczący systemów teleinformatycznych wykorzystywanych do przeprowadzania egzaminów zewnętrznych. Egzamin ósmoklasisty będzie przeprowadzany z wykorzystaniem Systemu Informatycznego Obsługującego Egzaminy Ogólnokształcące, zwanego dalej „SIOEO”.

 

Zmiany w ustawie z 21 listopada 2024 r. determinują konieczność dokonania w rozporządzeniu zmian dostosowujących.

 

3.Ponadto wprowadzono zmianę polegającą na skróceniu z 2 lat do 6 miesięcy okresu przechowywania przez okręgowe komisje egzaminacyjne protokołów zbiorczych przebiegu egzaminu ósmoklasisty z danego przedmiotu. Wynika to m.in. z konieczności ujednolicenia okresu archiwizowania dokumentacji egzaminacyjnej.

 

W związku z ww. zmianami Centralna Komisja Egzaminacyjna opublikowała szereg informacji i komunikatów – uwzględniających informację o nowym czasie trwania egzaminu ósmoklasisty z każdego przedmiotu, w tym dla uczniów rozwiązujących zadania w arkuszach w dostosowanej formie  –  – patrz  TUTAJ

 

 

Szczegółowe informacje o zasadach przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 



Stało się! Nie czas się usprawiedliwiać – najwyższa pora nadrobić tę zaległość!

 

Wczoraj nie ukazała się na naszej stronie tradycyjna informacja o środowym spotkaniu w „Akademickim Zaciszu”. Przeto dziś  informujemy, ze odbyła się tam  ciekawa rozmowa o raporcie przygotowanym przez Teach for Poland, zatytułowanym „Nauczyciel_ka 2040. Odważ się myśleć inaczej”

 

Na pytania jego dotyczące, zadawane przez prof. Romana Lepperta, odpowiadała Katarzyna Nabrdalik – prezeska Teach for Poland.

 

Oto fragment ze „Słowa wstępnego”, od którego zaczyna się tekst tego Raportu:

 

„Dlaczego taki raport jest potrzebny? Zbyt często słyszymy o przemęczonych, niedocenionych, zmagających się z codziennymi wyzwaniami nauczycielach. Jednak my widzimy dużo więcej – profesję pełną pasji, przestrzeń do działania i wychowania przyszłych liderów, innowatorów i twórców. Chcemy pokazać, że nauczyciel to zawód z przyszłością, kluczowy dla kształtowania przyszłości Polski – dynamicznej i pełnej wyzwań, ale przede wszystkim możliwości”.

 

Czy takie pokazanie zawodu nauczyciela jest możliwe? Czy twórcom raportu to się udało? – sprawdźcie sami – jeżeli dotąd tego nie zrobiliście – w dowolnym czasie oglądając nagranie tego spotkania i czytając ów raport:

 

 

 

Być nauczycielem (w) przyszłości  –  TUTAJ

 

 

 

 

Raport „Nauczyciel_ka 2040. Odważ się myśleć inaczej”  –  TUTAJ

 

 

 



Poniżej udostępniamy tekst, zamieszczony przez Tomasza Pintala na jego fbprofilu 26 stycznia 2025 roku:

 

 

 

No i co ja mam wam kochani tym razem napisać?

 

 

Jak napiszę, że matematyki nie ma kto nauczyć… i nie ma w jakich warunkach, to tak jakbym nic nie napisał, prawda? No dobra, to spróbujmy inną drogę wybrać.

 

Postanowiłem tym razem po prostu pokazać, że można, się da, się zrobi, się napisze, się opublikuje… się podzieli (tutaj jestem pewien, że teraz pochylając się nad tym akapitem Roman Leppert łypie nade mną spode łba i zastanawia się czy ja czasami za długo nie uczestniczyłem w spotkaniu z ministrą edukacji, które było ostatnio w ramach spotkania online, które prowadził Nasz Profesor).

 

Tłumaczyłem i przekonywałem dziesiątki (a nawet i setki) razy, że matematyka może, a przede wszystkim powinna być tłumaczona dobrze, lepiej, inaczej. Podkreślam wyraźnie, że krytykując nauczanie matematyki NIGDY nie miałem na myśli tego, że nauczyciele sami z siebie źle ją tłumaczą i celowo źle jej uczą. NIGDY także nie byłem za tym, aby nauczyciel stawał na głowie, ubierał strój klauna i wszystkim tym co ma pod ręką (i co wcześniej przygotuje) powodował wybuchy, jakich dzieci często poszukują na TikToku i jakimi strzelają w swój układ dopaminowy, który domaga się ciągle więcej i bardziej intensywnie.

 

Chodziło (i nadal chodzi) mi zawsze o to, że zwłaszcza w stosunku do możliwości poznawczych obecnych dzieci (i młodzieży) wrzucanie im na głowę tysięcy rzeczy, które nijak się mają do tego, o czym mówią badania w kontekście efektywnej nauki i prawidłowego rozwoju… nie sprawi, że one cokolwiek zrozumieją (nie tylko z matematyki).

 

A co w takim razie działa? Otóż właśnie to, co promuję i próbuję przekonywać każdego, kto chce uczyć lepiej, inaczej, ciekawiej oraz efektywniej.

 

Działa to, aby przede wszystkim dawać dzieciom możliwość ODKRYWANIA tego czym jest matematyka za pomocą pracy na KONKRETACH (realnych obiektach). Po prostu chodzi o to, że jak dzieci i młodzież będą miały możliwość odkrywania i sprawdzania, to na bazie tego dalszym etapem jest wyciąganie wniosków oraz ich zapisywanie.

 

Wrzucanie dzieciom do głowy wiedzy matematycznej na zasadzie „bo tak jest i nie dyskutuj, bo dostaniesz jedynkę” jest zaprzeczeniem nie tylko procesu nauki, ale także tego czym jest podejście do dziecka, które MUSI samodzielnie wykonywać pewną pracę (zarówno fizyczną jak i umysłową), aby właśnie w swojej głowie powodować to, żeby umysł odkrywał kolejne własności i relacje między tym, co dotąd było nieznane.

 

W szkole średniej zapewne większość z was kochani (ja też) nigdy nie wiedziała dlaczego niektóre czworokąty można wpisać w okrąg a innych się nie da, prawda? Kto z was odkrywał w szkole własności na bazie których doskonale można zrozumieć, dlaczego danych czworokątów nie da się wpisać w okrąg?

 

No to pokazuje wam kochani czego jeszcze nie wiemy z matematyki, a te kwestie obowiązkowo powinny być odkrywane jeśli chodzi o dzieci i młodzież. Pytanie ilu nauczycieli matematyki o tym wie i tego naucza w szkole? Tego nie wiem, ale wiem, że jeśli znajdą się nauczyciele, którzy będą chcieli skorzystać z mojej pracy, to jest szansa, że tego typu zagadnienia będą tłumaczone po prostu lepiej, inaczej czy też ciekawiej.

 

Coś tak czuję, że Lidia Bielinis wraz Bernadetta Olender-Jermacz oraz Ika Pawluczuk zapewne będę jednymi z pierwszych, które w wolnej chwili wchłoną ten artykuł. Natomiast Marta Grześko-Nyczka po raz kolejny przekona się, że matematyka dobrze uczona, to coś co naprawdę nie gryzie i może być naprawdę fajne, a nawet ciekawe. Obiecałem bowiem dzisiaj Marcie, że wrzucę kolejną część matematycznych odkryć zamiast pokazywać jej model edukacyjny związany z likwidacją obowiązkowej matury z matematyki, na który mentalnie jeszcze nie jesteśmy gotowi.

 

Z kolei Wiesia Mitulska zapewne będzie najbardziej zainteresowana ostatnią częścią (ściągawką pytań), natomiast Joanna Mytnik powie, że jej znakomita praca (zwłaszcza myślę o webinarach dostępnych dla wszystkich) związana z promowaniem narzędzi bazujących na AI, jednocześnie pomocnych w pracy edukacyjnej… została nie tylko doceniona, ale i wykorzystana w dobrym celu (dziękuję Asiu!).

 

No i oczywiście Zofia Zielińska-Kolasińska po raz kolejny stwierdzi, że właśnie tak tę matematykę powinniśmy uczyć nasze dzieci: Zosia po prostu ma znakomite wyczucie matematyki, podobnie jak chociażby Pani Agata Markowicz, która prowadzi profil Matematyka u Sienkiewicza, gdzie stale mnie zachwyca cudami jakie realizuje w szkole i którymi dzieli się na profilu.

 

Zadałem na początku trudne pytanie, więc spróbuję na nie odpowiedzieć. Mogę napisać, że podziwiam was w tym, że jesteście w stanie kochani dawać z siebie wartościowe rzeczy i nie tylko dzielić się nimi, ale również wspólnie się wspierać. Joanna Waszak i Ika Pawluczuk zapewne wiedzą o czym myślę, bo wy kochani w przeważającej większości wypadków wykonujecie pracę w której ja bym albo usiadł i się rozpłakał… albo po prostu poleciał na inną planetę.

 

Ja się po prostu niezmiernie cieszę, że mogę przebywać wśród ludzi, którzy robią wspaniałe rzeczy, a jednocześnie dzielić się tym, co uważam za wartościowe. Marzę o tym, aby każde dziecko mogło uczyć się myślenia, odkrywania, wnioskowania oraz mogło testować swoje pomysły za pomocą matematyki czy też szachów (idealnie obu). Jeśli zatem moje pomysły w jakiś sposób będą ku temu pomocne, to moja misja na planecie Ziemia została spełniona!

 

Poniżej link do artykułu*, którego zagadnienie formalnie realizuje się w klasie 2 lub 3 szkoły średniej, ale ja akurat nie widzę powodu (ani problemu), aby go można było zrealizować z uczniem, który lubi odkrywać matematykę, formalnie będąc jeszcze w szkole podstawowej. Matematyka jest zbyt piękna, aby nie mieć możliwości jej odkrywania i zachwycania się nią, prawda Anna Kędzierska?

 

 

*Link do artykułu „Co by było, gdybyś zobaczył matematykę zupełnie inaczej”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasz.pintal/



„Portal dla Edukacji” zamieścił dzisiaj zapis wywiadu z posłem Marcinem Józefaciukiem (KO) – członkiem – m.in. – Komisji Edukacji i Nauki, z którego możemy wiele dowiedzieć się o aktualnej sytuacji projektów, dotyczących szkół i nauczycieli. Ze względu na to, że tekst ten jest bardzo obszerny, zamieszczamy jedynie pięć pierwszych pytań i odpowiedzi, odsyłając na stronę „Portalu dla Edukacji” po odpowiedzi na kolejnych dziewięć:

 

 

Posłowie są gotowi na zmiany w szkołach. To rząd musi się pospieszyć

 

 

 

Posłowie są gotowi do wprowadzenia zmian oczekiwanych przez środowiska oświatowe, w tym również tych mających na celu powiązanie wynagrodzeń nauczycielskich ze średnią krajową – ocenia poseł Marcin Józefaciuk. Widzi też możliwość podniesienia dodatku za wychowawstwo.

 

>Wszystko wskazuje na to, że projekt nowelizacyjny Karty nauczyciela może trafić do Sejmu jeszcze w lutym.

 

>Posłowie przyjrzą się funkcjonowaniu szkół w chmurze. Ich dotowanie nie może nie mieć związku z kosztami.

 

>Jest też nadzieja, że skończą się problemy szkół z rodzicami, którzy nie przyjmują do wiadomości, że ich dzieci nie są w normie.

 

>Tematów jest więcej, m.in. godziny czarnkowe. – Nie ma dla nich uzasadnienia – one po prostu powinny zniknąć, a nie być zmieniane – twierdzi poseł Marcin Józefaciuk.

 

 

Red.: – Kilka dni temu media obiegła informacja na temat wznowienia przez podkomisję stałą prac nad projektem nowelizacji Karty nauczyciela, uzależniającej wynagrodzenia nauczycieli od średniej krajowej. Czy coś się w tej kwestii naprawdę ruszyło?

 

Marcin Józefaciuk, nauczyciel, poseł, szef zespołu parlamentarnego ds. nauczania domowego: – Nie jestem członkiem tej podkomisji. Z tego, co wiem, to na pewno się ruszy, bo są w to zaangażowane zarówno związki zawodowe, jak i ministerstwo, i posłowie. Wiem, że w tej sprawie jest wiele spotkań, wiele rozmów i ta podkomisja pracuje.

 

 Red.: – Wygląda na to, że bardziej poza Sejmem, bo jeśli chodzi o posiedzenia podkomisji, to nie było ich za dużo – ostatnie 20 grudnia. Kiedy jako Komisja Edukacji i Nauki spodziewacie się efektów jej pracy?

 

M.J.:Podkomisja jest stworzona do tego, żeby pracować, więc jako komisja czekamy na efekty jej pracy. Jako że uczestniczę w pracach trzech innych komisji, czasami nie bardzo mam okazję szczegółowo rozmawiać z członkami tej podkomisji o postępach tych prac. Ale wiem, że są tam posłowie, którym bardzo zależy na statusie nauczycieli. Przy MEN również pracuje zespół ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli, więc te prace nad zmianami cały czas trwają.

 

Red.: – Minister Barbara Nowacka chce zlikwidować tzw. godziny czarnkowe. Co pan na to?

 

M.J.:Z odpowiedzi na interpelację pani poseł Kłopotek w tej sprawie to nie wynika. Ja też zadałem to pytanie w swojej interpelacji i za kilka dni musi wpłynąć odpowiedź, ale z odpowiedzi na interpelację poseł Kłopotek zrozumiałem, że MEN jest za godzinami czarnkowymi, tylko że realizowanymi trochę inaczej. Nie wykluczam również inicjatywy obywatelskiej lub poselskiej w tej sprawie. […]

 

Red. – Obecnie bardzo dużo ma się zmienić, jeśli chodzi o pragmatykę zawodową  nauczycieli. To nie są fundamentalne zmiany, ale wiele z nich jest uregulowanych w Karcie nauczyciela. Kiedy projekt nowelizacji trafi do komisji?

 

M.J.:Kilka dni temu sejmowa Komisja ds. Petycji zastanawiała się nad zmianą przepisów dotyczących ocen dokonywanych przez dyrektorów w przypadku, gdy pracownik zrezygnuje z pracy. Bo obecnie, gdy nauczyciel przygotowujący się do zawodu rezygnuje z pracy, nawet po dwóch tygodniach od rozpoczęcia się roku szkolnego, to dyrektor musi mu wystawić ocenę. To jest oczywiście głupie, bo po tak krótkim czasie trudno ocenić nauczyciela. I jeden z posłów zaproponował, żeby to było dopiero po sześciu miesiącach pracy. Na tej komisji był przedstawiciel MEN, który powiedział:

 

Resort jest w trakcie opracowywania zmian w pragmatyce i one już trafiają do uzgodnień międzyresortowych.”

 

Czyli te prace są dalej niż tylko w fazie przygotowania, co jest uzasadnione, jeśli miałyby one wejść od września. Więc to jest bardziej perspektywa miesiąca niż dwóch, kiedy projekt trafi do Sejmu.

 

Red.: Czy jest możliwe, żeby w tych zmianach znalazła się kwestia wzrostu wynagrodzenia za wychowawstwo?

 

M.J.:- Moim zdaniem może się znaleźć, bo m.in. o to walczą związkowcy. Jeżeli to będzie uregulowane na poziomie ustawy, to zwiększą się potrzeby edukacyjne samorządu, ale nie sądzę, żeby to aż tak bardzo miało go obciążyć.

 

Red.: Czyli wsparłby pan ten postulowany wzrost do 500 zł?

 

M.J.:Żyjąc już trochę na tym świecie, myślę, że wzrost z 300 zł na 500 zł nie jest możliwy. Ale do 400 zł tak. […]

 

 

W dalszej czci rozmowy poseł Józefaciuk odpowiadał jeszcze na poniższe pytania Redakcji:

 

>Ukazało się rozporządzenie, które gwarantuje, że nauczyciele dostaną laptopy, dlaczego znowu nie ma dla wszystkich?

 

>Kolejna rzecz ważna – ustawa Kamilka. Kiedy spodziewacie się projektu nowelizacji?

 

>Zanim rozpocznie się nowy rok szkolny, jeszcze w tym szkoły wyruszą na wycieczki. Nie widzi pan szansy, żeby odbywały się one już pod rządami nowej ustawy?

 

>Zmieńmy temat. Od kilku lat mamy dziwną sytuację, gdy chodzi o edukację, bo z jednej strony zajmują się nią szkoły w chmurze, z drugiej stacjonarne szkoły publiczne i niepubliczne, których prowadzenie sporo kosztuje. Czy widzi pan potrzebę jakichś zmian w zakresie finansowania edukacji domowej?

 

>Czyli postulat samorządów, żeby wielkość dotacji była uzależniona od wielkości szkoły, jest pańskim zdaniem zasadny?

 

>Edukacja włączająca – tu również szykują się zmiany. Póki co jednak towarzyszą im sprzeczne informacje, bo z jednej strony pani minister sygnalizuje, że zmieni się cały system włączania, a w związku z tym nie musi rozmawiać o dodatku za trudne warunki pracy dla nauczycieli pracujących w szkołach ogólnodostępnych, z drugiej zaś strony mówi, że nie ma innego sposobu niż włączanie. W którą stronę idziemy?

 

>Pytanie jednak brzmi: co ma się zmienić? Czy idziemy w stronę systemu fińskiego, czy też w stronę naszych obecnych szkół integracyjnych, które rządzą się trochę innymi prawami niż szkoły ogólnodostępne.

 

>Problemem utrudniającym pracę szkół jest to, że to rodzic decyduje, do której szkoły idzie jego dziecko, rodzic decyduje, czy ujawnić orzeczenie o potrzebach specjalnych, a wcześniej, czy pójść z dzieckiem do poradni psychologiczno-pedagogicznej.

 

>Czyli szykuje się zmiana, która ograniczy to pełne władztwo rodziców wobec dzieci. Dopuścimy specjalistów do głosu?

 

 

 

 

Odpowiedzi Posła Marcina Józefaciuka  na wszystkie powyższe pytania  – w pełnej wersji tekstu  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 

 

 



Przeoczyliśmy, zamieszczony w minioną niedzielę na jego fbprofilu, tekst dr Tomasza Tokarza, w którym podzielił się on z czytającymi swoimi obserwacjami i pesymistycznymi refleksjami na temat realnych szans na rzeczywiste zreformowanie polskiej edukacji:

 

 

Problem zmiany edukacji jest głównie mentalny. Tomasz Tokarz: 80% procent nauczycieli i rodziców nie chce nic realnie zmieniać- tylko ewentualnie poprawiać to, co już jest. Wciąż remontować rozpadający się budynek, stworzony w zupełnie innych realiach – zamiast spróbować skonstruować coś nowego – bardziej adekwatnego do czasów łatwego dostępu do informacji, do narzędzi AI, do prawdziwych potrzeb obywatelskiego społeczeństwa.

 

Brakuje wyobraźni, że edukacja może wyglądać inaczej – mimo, że rodzice wysyłając dzieci na lekcje angielskiego, na treningi sportowe – widzą, że edukacja oparta na zainteresowaniach dzieci i pozbawiona ścisłej kontroli – jest skuteczna. Ale już w samej szkole musi być wg nich zupełnie inaczej – wycisk, kontrola i cyferki. Dziwne dwójmyślenie.

 

W związku z tym zmiany muszą być robione odgórnie – tylko MEN ma odpowiednią siłę, by je przejąć i zrealizować, tylko musiałoby chcieć. A wg mnie nie chce, bo nie ma na tyle wyobrażni i wiedzy. Samo ministerstwo edukacji jest traktowane trzeciorzędnie.

 

Zmiany muszą mieć poparcie całej klasy politycznej – a przy obecnej polaryzacji, każda nawet drobna zmiana (nawet wycofanie jakiejś lektury) wywołuje straszne oburzenie i szczucie. Ta czy nazwa przedmiotu, obcięcie tego czy owego, gimnazjum czy brak gimnazjum, prace domowe czy nie – to nie ma żadnego większego znaczenia, ale i tak wywołuje opór i rejtanowskie gesty. „Świat się kończy, chcą wynarodowić naród, zniszczyć myślących ludzi”. Potrzebny jest konsensus, porozumienie ponad podziałami – a obecnie to niestety abstrakcja.

 

Chyba tylko jakaś katastrofa może doprowadzić do otrzeźwienia.

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE/



Na portalu „Edukacja”, prowadzonym przez dziennik „Rzeczpospolita”, wypatrzyliśmy zamieszczony tam dzisiaj tekst Joanny Ćwiek-Świeckiej. Informuje on o wynikach najnowszego raportu „Edukacja cyfrowa”, opracowanego przez Fundację GrowSpace. Rozmówcą red, Ćwiek-Świeckiej był  Dominik Kuc   z  Zarządu Fundacji.

 

Poniżej zamieszczamy jedynie kilka wybranych fragmentów tego tekstu, odsylając do zapoznania się z jego pełną wersją „u źródła” – udostępniając do niego link”

 

 

 

Czy będzie zakaz smartfonów w szkołach? Co trzecia placówka zaostrzyła przepisy

[…]

 

Do przygotowania raportu fundacja pozyskała informacje z 350 szkół w Polsce. Raport pokazuje, że na zakaz korzystania z telefonów najczęściej decydują się szkoły w województwie lubuskim (80 proc.) i świętokrzyskim (71,43 proc.), a najrzadziej w zachodniopomorskim – zaledwie 37,50 proc. placówek. […]

 

Szkoły coraz częściej widzą też zagrożenia związane z używaniem smartfonów takie jak problemy z koncentracją czy wykorzystanie do nękania innych uczniów. I tak 32,01 proc. szkół zmieniało regulacje związane z korzystaniem z telefonów komórkowych w ciągu ostatnich trzech lat (2022–2024). Najczęściej w województwie wielkopolskim – 42,86 proc., najrzadziej w zachodniopomorskim – 18,75 proc. W sumie kwestię telefonów ma uregulowane już blisko 90 proc. szkół.

 

A 92,86 proc. szkół w ciągu ostatniego roku prowadziło działania związane z edukacją cyfrową skierowane do młodzieży. Najmniej zajęć odbyło się w województwie mazowieckim – 76,47 proc. „Najpopularniejszymi tematami były: uzależnienie od telefonów, fake newsy, oszustwa w internecie oraz bezpieczne korzystanie z mediów społecznościowych. Dodatkowo zauważyliśmy, że część szkół z województwa dolnośląskiego zabierała osoby uczniowskie na sztuki teatralne, które bezpośrednio poruszały temat dot. bezpieczeństwa cyfrowego” – piszą autorzy raportu. […]

 

Coraz częściej mówi się też w Polsce o twórczym wykorzystywaniu. Każdy z nas nosi w kieszeni urządzenie o mocy obliczeniowej znacznie przewyższającej to, które pozwoliło wystartować rakiecie Apollo i wylądować na Księżycu. Powinniśmy zadać sobie pytanie, co z tym zrobimymówi w podcaście „Szkoła na nowo” dr Ilona Iłowiecka-Tańska, dyrektor innowacji w Centrum Nauki Kopernik. – Czy podobałaby nam się szkoła, w której każdy uczeń ma dostęp do mikroskopu tylko dlatego, że wystarczy, że nałoży nakładkę na swój osobisty smartfon? – pyta ekspertka.[…]

 

 

 

 

Cały tekst „Czy będzie zakaz smartfonów w szkołach? Co trzecia placówka zaostrzyła przepisy”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.edukacja.rp.pl/oswiata/