Oto obszerne fragmenty tekstu, zamieszczonego wczoraj (23 sierpnia 2024 r.) na stronie łódzkiej redakcji „Gazety Wyborczej”, informującego o kolejnej kontrowersyjnej decyzji łódzkich władz oświatowych:

 

Dyrektorka łódzkiej podstawówki straciła pracę, bo dostała pieniądze od PiS-u?

 

Foto: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/

 

Aleksandra Sawicka-Kowalczyk – wieloletnia dyrektorka SP 130 w Łodzi pożegnała się z funkcją

 

 

Przez dwa lata bezskutecznie starałam się w mieście o pieniądze na rozbudowę szkoły, w końcu otrzymałam je od ministra Budy z PiS-u i… straciłam stanowisko – mówi Aleksandra Sawicka-Kowalczyk, była dyrektorka SP 130 w Łodzi. Bronią jej rodzice.

 

Szkoła Podstawowa nr 130 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego mieści się przy ul. Gościniec na Wiskitnie. Uczęszcza do niej 280 dzieci, szkoła utworzyła szesnaście oddziałów, a ma tylko cztery pełnowymiarowe klasy. Od września będzie też miała nową dyrektorkę, natomiast rodzice mają bardzo duże zastrzeżenia do sposobu jej wyboru.

 

Jesteśmy zaniepokojeni działaniami Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Łodzi, który usunął dyrektora Szkoły Podstawowej nr 130 w Łodzipodkreślają rodzice.Pani dyrektor Aleksandra Sawicka-Kowalczyk przeszła na emeryturę, ale z tego co wiemy, nie jest jedynym dyrektorem, który pełniłby funkcję będąc na emeryturze. Wydział Edukacji UMŁ ogłosił konkurs na dyrektora szkoły, który odbył się – o dziwo – tydzień przed wakacjami, a pani Aleksandra przystąpiła jako jedyny kandydat.  […]

 

Mamy wrażenie, że pani dyrektor celowo i z premedytacją została usunięta ze stanowiska dyrektora szkoły, ponieważ pozyskała pieniądze od rządu PiSpodkreślają rodzice.Pani dyrektor walczyła o pozyskanie pieniędzy na rozbudowę szkoły oraz o innowacyjne zaplecze przez dwa lata. Pozyskała fundusze od rządów PiS w październiku 2023 roku, a fundusze zostały przekazane na jedną z najbardziej innowacyjnych szkół w regionie. Pani dyrektor przez cały okres pełnienia funkcji była osobą szanowaną i lubianą w środowisku szkolnym i lokalnym. Odnosiła wiele sukcesów z naszymi dziećmi. […]

 

Jako społeczność szkolna nie możemy pojąć, dlaczego konkurs pozostał nierozstrzygnięty. Stanowczo nie zgadzamy się z taką decyzją i wyrażamy niezadowolenie z takiej sytuacji, jako rodzice, nauczyciele, pracownicy i przyjaciele szkoły. Chcemy przywrócenia pani Aleksandry Sawickiej-Kowalczyk na stanowisko dyrektora szkoły. […]

 

UMŁ o dyrektorce, która straciła pracę

 

Paweł Śpiechowicz, rzecznik prezydent Łodzi zaznacza, że Aleksandra Sawicka-Kowalczyk została odwołana ze stanowiska dyrektora szkoły na swój wniosek z dniem 12 lutego 2024 roku.

 

– Od 13 lutego 2024 pełniącym obowiązki dyrektora Szkoły Podstawowej nr 130 była pani Agata Pielacińska-Gręda – informuje. – W dniu 14 czerwca 2024 odbył się konkurs na stanowisko dyrektora. Z protokołu z posiedzenia komisji konkursowej wynika, że kandydat na stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej nr 130 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi (Pani Aleksandra Sawicka-Kowalczyk) nie uzyskał bezwzględnej większości głosów obecnych członków komisji. W związku z tym konkurs nie został rozstrzygnięty. Stanowisko zostało więc powierzone kandydatowi „ustalonemu z organem sprawującym nadzór pedagogiczny, po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej.”  […]

 

Aleksandra Sawicka-Kowalczyk nie kryje żalu i rozgoryczenia, ale tylko pod adresem władz miasta i wydziału edukacji. – Nie mam żadnych pretensji do nowej dyrektor szkoły, ona niczemu nie zawiniła, życzę jej jak najlepiej – mówi była dyrektorka. – Mam żal do dyrektora Wydziału Edukacji UMŁ, z którym byłam umówiona, że dalej będę dyrektorem szkoły. To dlatego złożyłam wniosek o przejście na emeryturę, miałam bowiem wrócić na to stanowisko. Nie byłabym poza tym jedynym dyrektorem szkoły w Łodzi na emeryturze.  

 

W czerwcu przystąpiła do swojego szóstego konkursu, miała nadzieję, że zostanie na stanowisku do sierpnia 2026 roku, gdy zakończy się rozbudowa szkoły. Chciała ją otworzyć i przejść na emeryturę. Nie miała kontrkandydata, a jednak nie uzyskała wymaganej liczby głosów. 

 

Atmosfera była jak w rodzinnym grobowcu – wspomina rozmowę konkursową. – Po 21 latach pracy przyniosłam 30 mln zł do miasta, a straciłam pracę, jestem bardzo rozgoryczona tym postępowaniem.

Podkreśla, że wiele razy otrzymywała nagrody za swoją pracę. Nie chce całkowicie rezygnować z zajęcia, może zostać nauczycielem wspierającym.

 

 

 

Cały tekst „Dyrektorka łódzkiej podstawówki straciła pracę, bo dostała pieniądze od PiS-u?”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/

 



Foto: www.facebook.com/photo?

 

Oto fragmenty tekstu, zaczerpnięte z portalu „Oświata.pl”,  informującego o sytuacji z dotychczas używanymi podręcznikami w kontekście „odchudzenia”  podstaw programowych:

 

 

Można zachować podręczniki z zeszłego roku, ale nauczyciel wciąż ma wybór

 

[…]

 

Od 1 września 2024 r. będzie obowiązywała nowa podstawa programowa, jest to jednak – o czym wszyscy powinni pamiętać – jedynie drobny lifting obowiązujących przepisów, eksperci MEN przejrzeli podstawy programowe i odchudzili je o 20 proc. To właśnie do tego nawiązuje wypowiedź ministry Nowackiej, tego typu zmiana nie wymaga nowych podręczników, bo wystarczy pominąć odpowiednie rozdziały z tych zeszłorocznych.

 

Uszczuplone zostały treści nauczania następujących przedmiotów:

 

>w szkole podstawowej (klasy IV–VIII): języka polskiego, języka obcego nowożytnego, języka łacińskiego, języka mniejszości narodowej lub etnicznej, języka regionalnego – kaszubskiego, historii, wiedzy o społeczeństwie, matematyki, biologii, chemii, geografii, fizyki, informatyki;

 

>w liceum ogólnokształcącym i technikum: języka polskiego, języka obcego nowożytnego, języka łacińskiego, języka mniejszości narodowej lub etnicznej, języka regionalnego – kaszubskiego, historii, historii i teraźniejszości, wiedzy o społeczeństwie, matematyki, biologii, chemii, geografii, fizyki, informatyki, filozofii, języka łacińskiego i kultury antycznej, historii muzyki, historii sztuki;

 

>w branżowej szkole I stopnia: języka polskiego, języka obcego nowożytnego, języka mniejszości narodowej lub etnicznej, języka regionalnego – kaszubskiego, historii, matematyki, biologii, chemii, geografii, fizyki, informatyki;

 

>w branżowej szkole II stopnia: języka polskiego, języka obcego nowożytnego, języka mniejszości narodowej lub etnicznej, języka regionalnego – kaszubskiego, matematyki, informatyki. […]

 

 

MEN: Nie trzeba kupować nowych podręczników

 

Na szczęście na swojej stronie internetowej resort wyraził w rzeczowy i stonowany sposób to, czy należy kupować podręczniki specjalnie dostosowywane do nowych podstaw programowych.

 

Przypominamy: zmiany w podstawach programowych zostały przygotowane tak, aby nie było konieczności wymiany podręczników. Ma to uzasadnienie zarówno ekonomiczne, jak i ekologiczne. Dotychczasowe podręczniki zawierają wszystkie treści nauczania określone w podstawie programowej odpowiedniej dla danego typu szkoły i danych zajęć edukacyjnych. Status podręczników wpisanych do Wykazu podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego do kształcenia ogólnego w latach ubiegłych pozostaje zatem aktualny i nie ma potrzeby wyboru nowych lub korzystania z nowych wersji podręczników. Ponadto informujemy, że nie zostały dopuszczone do użytku szkolnego żadne zaktualizowane podręczniki, które miałyby uwzględniać zmiany w podstawach programowych – wskazuje resort edukacji. […]

 

Jednocześnie sam resort uznał, że pewne zmiany dotyczące podręczników są konieczne – w projekcie noweli ustawy o systemie oświaty proponuje więc doprecyzowanie warunków, jakie powinien spełniać podręcznik dopuszczony do użytku szkolnego. Konkretnie wyłącza się możliwość prezentacji w podręczniku treści w sposób repetycyjny, tj. taki, który służy powtarzaniu i utrwalaniu treści nauczania przez wykonywanie zadań typu egzaminacyjnego lub w sposób podporządkowany ćwiczeniu technik rozwiązywania zadań egzaminacyjnych. Co za tym idzie – do użytku szkolnego nie będą już dopuszczane repetytoria. Choć tu przewidziano pewne odstępstwo w postaci przepisu przejściowego, który pozwoli stosowanie dotychczasowych zasad do postępowań w sprawie dopuszczenia do użytku szkolnego podręcznika wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie projektowanej ustawy. […]

 

Z mojej perspektywy ta zmiana nie ma żadnego znaczenia, dziwię się, że skupiono się na problemie, który de facto nie istnieje – wskazuje Agata Karolczyk-Kozyra, polonistka, edukatorka, autorka bloga edukacyjnego „Kreatywny polonista” – Osobiście nie widzę nic złego w korzystaniu z repetytoriów lub innych tego typu pomocy, o ile nauczyciel i uczniowie uważają, że jest to dla nich korzystne. I nadal będą z nich korzystać, bo niezależnie od tego, jakie książki zostaną dopuszczone do użytku szkolnego, ostateczną decyzję, co do sposobu realizacji podstawy programowej podejmie nauczyciel – podkreśla.

 

Wskazuje, że nikt raczej nie pokusi się w tej chwili o zmianę podręcznika, bo pracę nad rozporządzeniem modyfikującym podstawę programową zakończono kilka tygodni temu, zatem jest już na to za późno. – Tym bardziej, że za dwa lata mają wejść w życie kolejne zmiany. Zresztą uczniom i nauczycielom może przydać się informacja, że jakaś treść wykracza poza obowiązkowy materiał, bo nawet jeśli nauczyciel dobrze zna podstawę programową, może się zdarzyć, że coś mu umknie – podkreśla Agata Karolczyk-Kozyra. – To też dobre dla uczniów, którzy są w edukacji domowej, bo nie zawsze mogą oni liczyć na wsparcie nauczyciela w tym zakresie – dodaje. […]

 

 

 

Cały tekstMożna zachować podręczniki z zeszłego roku, ale nauczyciel wciąż ma wybór”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.prawo.pl/oswiata/

 



Oto informacja o drugim spotkaniu tematycznej grupy roboczej ds. wynagradzania nauczycieli, zamieszczona dzisiaj (22 sierpnia 2024r) na stronie „Głosu Nauczycielskiego”:

 

 

W MEN odbyło się drugie spotkanie tematycznej grupy roboczej ds. wynagradzania

 

 

Urszula Woźniak, wiceprezes ZG ZNP i Arkadiusz Boroń, prezes Okręgu Małopolskiego ZNP podczas konferencji prasowej po zakończeniu rozmów w MEN

 

 

W czwartek odbyło się drugie spotkanie tematycznej grupy roboczej ds. wynagradzania nauczycieli. Trwało prawie 4 godziny. Ze strony ZNP w posiedzeniu wzięli udział: Urszula Woźniak, wiceprezes ZG ZNP. Arkadiusz Boroń, prezes Okręgu Małopolskiego ZNP, członek ZG ZNP oraz Krzysztof Lisowski, prawnik ZG ZNP jako ekspert. Pracom grupy roboczej ds. wynagradzania nauczycieli przewodniczy podsekretarz stanu w MEN Paulina Piechna-Więckiewicz.

 

–  Spotkanie trwało dość długo, ale były również prezentacje. Jedna z prezentacji dotyczyła nowego sposobu finansowania jednostek samorządu terytorialnego opowiadała Urszula Woźniak.  –  Małymi kroczkami zbliżamy się do pewnych stanowisk, ale są to bardzo małe kroczki. Uwzględniono, że w pierwszej kolejności zajmiemy się uregulowaniem doraźnych zastępstw, godzin ponadwymiarowych, nagród jubileuszowych i odpraw emerytalnych nauczycieli – poinformowała. – Wskazywaliśmy na absurdy, które w tej chwili funkcjonują w szkołach i przekonywaliśmy MEN, że te absurdy będą prowadziły do komercjalizacji oświaty czego – jak nam się wydaje – nie chce ani strona rządowa, ani samorządowa. Mamy duże oczekiwania, ale myślę, że jeszcze trochę osiągniemy – wskazała wiceprezes ZG ZNP.

 

ZNP domaga się m.in.: podjęcia prac nad Inicjatywą Obywatelską ZNP „Godne płace i wysoki prestiż nauczyciela”; podwyższenia wynagrodzeń nauczycieli w 2025 r. co najmniej o 15 proc.; wzrostu wynagrodzenia od września 2024 r. nauczycieli mianowanych; uregulowania rozliczania godzin ponadwymiarowych; uregulowania wyjazdów na szkolne wycieczki; podwyższenia dodatku za wychowawstwo do kwoty 500 zł; wprowadzenia nagrody jubileuszowej nauczycieli za 45 lat pracy; uregulowania w przedszkolach i szkołach problemu przydzielania tzw. doraźnych zastępstw.

 

Arkadiusz Boroń ocenił, że spotkanie było momentami bardzo burzliwe ponieważ trzeba pogodzić różne interesy. – Przedstawiciele samorządów mają swój punkt widzenia, my mamy swój. Przypomnieliśmy mocno o postulacie ZNP dotyczącym powiązania wynagrodzeń nauczycieli z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce i padła deklaracja ze strony ministerstwa, że nasz projekt będzie procedowany. Daje to nadzieję – mówił. – Przypomnieliśmy również, że takie rozwiązanie funkcjonuje w służbie zdrowia. Sprawdza się już drugi rok i jakoś nie zrujnowało budżetu – podkreślił. – Także, powtórzę, że małymi kroczkami idziemy do przodu, ale lista spraw do załatwienia jest bardzo długa, bo Urszula Woźniak przesłała do MEN 11 stron konkretnych rozwiązań i mamy nadzieję, że będą stopniowo realizowane – zaznaczył.

 

Pytana o wskaźnik waloryzacji płac w tzw. budżetówce, który proponuje wciąż na przyszły rok minister finansów (4,1 proc.) – Urszula Woźniak, tłumaczyła, że dla ZNP jest to nie do przyjęcia „ponieważ obniża de facto realne wynagrodzenia nauczycielskie”.

 

Domagamy się wzrostu płac o 15 proc. Dzisiaj usłyszeliśmy w MEN, że wnioskują o 10 proc. podwyżki. 30 września  należy się spodziewać decyzji w tej sprawie, bo wtedy ma być uchwalany budżet na przyszły rok – podała Urszula Woźniak. – Mamy duże wątpliwości do przedstawionych nam  założeń do projektu ustawy ws. finansowania samorządów. Obejrzeliśmy prezentację, mieliśmy wiele pytań i wątpliwości więc myślę, że ta dyskusja będzie trwała – zaznaczyła.

 

W sprawie minimalnego dodatku za wychowawstwo dla nauczycieli (rząd proponuje od stycznia 400 zł, ZNP postuluje 500) przypomniała, że samorządy mogą ustalać wyższe dodatki. – Mamy kilka, czy kilkanaście samorządów, które uregulowały wysokość tego dodatku już w tym roku na poziomie 500 zł – tłumaczyła

 

Następne, trzecie posiedzenie grupy roboczej ds. wynagrodzeń nauczycieli ma się odbyć na początku października.Wtedy będzie już wiadomo w jakich ramach budżetowych się poruszamy – tłumaczyła wiceprezes ZG ZNP.

 

 

 

Źródło: www.glos.pl

 



Foto: www.kuratorium.waw.pl/pl/informacje/aktualnosci/

 

 

„Portal Samorządowy – Portal dla Edukacji” zamieścił dzisiaj (22 sierpnia 22024 r.) obszerny tekst, informujący o sytuacji wokół działalności komisji dyscyplinarnych dla nauczycieli. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji :

 

 

Komisje dyscyplinarne nauczycieli nie mogą dłużej działać. Likwidacja lub zmiana przepisów

 

Związkowcy zgodnie twierdzą, że komisje dyscyplinarne, w obecnym kształcie prawnym, stanowią poważne nadużycie. Ich zdaniem system ten nie spełnia swojego zadania i w wielu przypadkach prowadzi do patologii. Związki zawodowe domagają się, aby komisje te zostały zlikwidowane lub zmieniło się prawo.

 

>Oświatowa NSZZ „Solidarność” podkreśla, że jeśli ministerstwo nie zdecyduje się na likwidację komisji, konieczna będzie kompleksowa analiza wszystkich przepisów regulujących ich działanie, w tym Karty nauczyciela i ustawy Prawo oświatowe.

 

>Kilka tygodni temu negatywnie o komisjach dyscyplinarnych wypowiedział się także rzecznik praw obywatelskich (RPO).

 

>- Po zawieszeniu, bez dodatków takich, jak wysługa lat, dodatek za wychowawstwo czy nadgodziny, wypłacane środki stają się niewystarczające, aby się utrzymać – podkreśla przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” Lesław Ordon.

 

W ostatnich latach funkcjonowanie komisji dyscyplinarnych dla nauczycieli w polskim systemie edukacji budzi coraz więcej kontrowersji. Związkowcy i eksperci jednogłośnie krytykują obecny stan prawny, twierdząc, że system nie spełnia swojej roli, a wręcz przeciwnie – prowadzi do nadużyć, przewlekłości i niesprawiedliwości. Nic więc dziwnego, że podczas pierwszego spotkania roboczego w tej sprawie, które odbyło się 20 sierpnia, związkowcy zażądali od przedstawicieli ministerstwa likwidacji komisji lub całkowitą zmianę szkodliwych przepisów. […]

 

Kilka tygodni temu w sprawie komisji dyscyplinarnych wypowiedział się także rzecznik praw obywatelskich.* Zwrócił uwagę na fakt, że obecne przepisy nie określają, jak długo komisja dyscyplinarna powinna rozpatrywać sprawę, ani nie dają obwinionemu prawa do ponagleń lub skargi na przewlekłość postępowania. Wprowadzone w czasie pandemii COVID-19 przepisy pozwalają ciągnąć sprawy latami, co znacznie utrudnia życie osobom, których dotyczą.[…]

 

 

 

Cały tekstKomisje dyscyplinarne nauczycieli nie mogą dłużej działać. Likwidacja lub zmiana przepisów”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 

 

 

*Wystąpienia RPO do MEN i odpowiedź MEN: „Co z przedawnieniem ‘dyscyplinarek’ nauczycieli? Minister Edukacji: nie będzie zmian”  –  TUTAJ

 



Screen z zapisu filmowego [ www.polsatnews.pl/wideo]

 

Barbara Nowacka w programie Polsatu „Gość Wydarzeń” 20 sierpnia 2024 r.

 

 

Oto fragmenty tekstu zamieszczonego na stronie „Gazety Wyborczej”

 

Nowacka komentuje wychowanie patriotyczne PSL. „To gra polityczna”

 

Mnistra edukacji ostro zareagowała na pomysły PSL dla szkół. – Nie będzie polityki i partyjniactwa w polskiej szkole tak długo, jak jestem ministrem – podkreśliła Barbara Nowacka. […]

 

PSL złożył w Sejmie projekt ustawy o wychowaniu patriotycznym. Zakłada m.in. obowiązkowe wycieczki i nowy kanon lektur. Wszystko po to, by wzmocnić tożsamość narodową wśród młodzieży i promować wartości patriotyczne, „które mają kluczowe znaczenie dla przyszłości Polski” – zaznacza PSL na swojej stronie. […]

 

We wtorek wieczorem zareagowała ministra edukacji Barbara Nowacka z KO. Pytana w programie Polsatu „Gość Wydarzeń” o to, czy ten projekt jest potrzebny, stwierdziła bez ogródek: – PSL-owi do polityki. Natomiast dla szkoły takiej potrzeby nie ma.

 

Nowacka podkreślała też, że to, co przyświeca rządowi Donalda Tuska , to „przede wszystkim odpartyjnienie szkoły”.

 

I nie zgadzam się z tym, żeby minister edukacji zajmował się rozporządzeniami, które wskazują, dokąd nauczyciele mają jechać na wycieczki. Żaden minister – podkreśliła. – Nauczyciele mają wiedzę, autonomię, doświadczenie, znają swoją młodzież, wiedzą, co ich interesuje – dodała.

 

Według niej szkoła ma być „wolna od wpływów partyjnych”. – Bo uczymy wszystkie dzieciaki, bez względu na poglądy ich oraz ich rodziców – zaznaczyła. […]

 

Ministra edukacji stwierdziła, że projekt ludowców to „zupełnie niedopuszczalna, normalna” gra polityczna. – Natomiast na jedno absolutnie się nie zgodzę: na upartyjnienie szkoły. Nie po to wymieniłam kuratorów na niepartyjnych, nie po to daję autonomię nauczycielom, żeby teraz ustawą, projektem poselskim, wkładać im politykę. Nie będzie polityki i partyjniactwa w polskiej szkole tak długo, jak jestem ministrem. I tak długo, jak obowiązuje moja umowa z Donaldem Tuskiem – zaznaczyła. […]

 

 

 

Cały tekst „Nowacka komentuje wychowanie patriotyczne PSL. ‘To gra polityczna’”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl

 

 

 

 



Poniżej zamieszczamy obszerne fragmenty tekstu, zamieszczonego dzisiaj (21 sierpnia 2024 r.) na  „Portalu Samorządowym – Portalu dla Edukacji”, informującego o reakcji społecznej na decyzję MEN w sprawie organizacji lekcji religii:

 

 

 

Zmiany w lekcjach religii doprowadzą do masowych zwolnień. Katecheci jadą na Warszawę

 

[…]

 

> – W niemal wszystkich krajach Unii Europejskiej religia lub etyka jest przedmiotem nauczanym w szkołach. W siedmiu z nich jest to przedmiot obowiązkowy, a u nas próbuje się go de facto zlikwidować – mówi Lesław Ordon, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”.

 

> – Minister edukacji starała się złagodzić przekaz, mówiąc, że zmiany nie będą wprowadzane natychmiastowo i że na razie nie przewiduje się dużych zmian. Jednak gdy tylko władza zapowiada nowe regulacje, dyrektorzy szkół zaczynają się do nich przygotowywać (…) Dyrektorka poinformowała mnie, że od września będę miał tylko 10 godzin, zamiast 18, ponieważ dzielnica Żoliborz naciska na łączenie grup religijnych – mówi jeden z protestujących katechetów.

 

> – Nie chodzi nawet o liczbę lekcji religii, bo czy jest ich jedna, czy dwie, to moim zdaniem kwestia drugorzędna. Problemem jest zmuszanie nas do nauczania dzieci z klas I-III czy IV-VIII w jednej grupie. To przekracza możliwości każdego dydaktyka – zaznacza ks. prof. Roman Buchta, dyrektor Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Katowickiej.[…]

 

Zgodnie z nowym rozporządzeniem nauka religii nie tylko zostanie ograniczona, ale również będzie prowadzona w grupach złożonych z uczniów różnych poziomów edukacyjnych. Nowe przepisy umożliwiają łączenie dzieci z różnych oddziałów, a nawet klas, w sytuacjach, gdy liczba chętnych do nauki religii spadnie poniżej siedmiu osób. Regulacja wprowadza również możliwość tworzenia grup międzyoddziałowych i międzyklasowych, łącząc na przykład uczniów klas I-III lub IV-VIII.

 

Nauczyciele z niepokojem oczekują na rozpoczęcie roku szkolnego, zmiany te mogą oznaczać dla nich utratę środków do życia. Brak okresu przejściowego nie daje im możliwości przekwalifikowania się ani znalezienia innego zatrudnienia. Wielu nie ma innej alternatywy zawodowej, a próba przekwalifikowania się w tak krótkim czasie jest nierealna, jak podkreślają nauczyciele. […]

 

Zmiany w organizacji lekcji religii budzą wiele pytań i wątpliwości, bo zakładają między innymi, że lekcje religii mogą być prowadzone w grupach mieszanych, składających się z uczniów na różnych poziomach edukacyjnych. Chodzi o możliwość łączenia w grupy uczniów klas I-III (do 25 dzieci) oraz uczniów klas IV-VIII (do 30 uczniów). W praktyce zdaniem katechetów oznacza to niemożność realizacji podstawy programowej dostosowanej do wieku uczniów, co może negatywnie wpłynąć na jakość edukacji. […]

 

Nie chodzi nawet o liczbę lekcji religii, bo czy jest ich jedna, czy dwie, to moim zdaniem kwestia drugorzędna. Problemem jest zmuszanie nas do nauczania dzieci z klas I-III czy IV-VIII w jednej grupie. To przekracza możliwości każdego dydaktyka. Jak dostosować program, by był odpowiedni zarówno dla uczniów, którzy dopiero zaczynają edukację, jak i dla tych z trzeciej klasy?pyta retorycznie ks. prof. Roman Buchta, dyrektor Wydziału Katechetycznego Archidiecezji Katowickiej. Dodaje, że wciąż ma nadzieję, iż ministerstwo edukacji wycofa się z tego pomysłu.

 

Podobne stanowisko zajmują przedstawiciele „Solidarności”. Lesław Ordon, przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”, dla PortalSamorzadowy.pl stwierdził, że nauczyciele stali się ofiarami walki władz z Kościołem, mimo że większość z nich to osoby świeckie.

 

Większość nauczycieli religii to katecheci świeccy. Oczywiście, mogą to być również siostry zakonne czy księża, ale najczęściej są to osoby świeckie. W niemal wszystkich krajach Unii Europejskiej religia lub etyka jest przedmiotem nauczanym w szkołach. W siedmiu z nich jest to przedmiot obowiązkowy, a u nas próbuje się go de facto zlikwidować. To, co mówi pani minister i politycy, brzmi może pięknie, ale w rzeczywistości prowadzi do marginalizacji tych przedmiotów w szkołach – podkreśla Ordon. […]

 

Jest rzeczą niedopuszczalną, aby takie zmiany były wprowadzane bez jakiejkolwiek konsultacji społecznej i próby dialogu. Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek, mimo różnorodnych relacji między państwem a Kościołem oraz między rodzicami, nauczycielami i władzami edukacyjnymi, zmiany tego kalibru były wprowadzane w sposób tak arbitralny i bez konsultacji z kimkolwiek mówi Wojciech Starzyński, prezes Stowarzyszenia Rodzice Szkole, w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl. […]

 

Z drugiej strony część rodziców wyraża poparcie dla decyzji ministerstwa. Zwolennicy argumentują, że religia powinna być nauczana poza systemem edukacji publicznej, co pozwoliłoby szkołom skupić się na przedmiotach świeckich i dać uczniom więcej przestrzeni na rozwijanie kompetencji akademickich.

 

Lekcje religii powinny odbywać się, jak kiedyś, jako katechezy przy kościołach, co daje rodzicom i uczniom możliwość samodzielnego wyboru. Szkoły są przepełnione, dzieci mają już zbyt wiele zajęć i są przemęczone. W obecnej formie nauczanie religii w szkołach stwarza nierówny dostęp do edukacji religijnej, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że mamy dzieci różnych wyznań, co również należy uwzględnićstwierdza Elżbieta Piotrowska-Gromnik, prezes Stowarzyszenia Rodzice w Edukacji.

 

 

 

Cały tekst „Zmiany w lekcjach religii doprowadzą do masowych zwolnień. Katecheci jadą na Warszawę”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 



We wtorek do poprawkowej matury przystąpi ponad 25 tys. Maturzystów

 

 

Rozpoczęły się poprawkowe egzaminy maturalne. Maturzyści, którzy w maju nie zdali jednego obowiązkowego egzaminu, mają prawo do poprawki w sierpniu. We wtorek będą zdawać egzaminy pisemne, a w środę – ustne. Wyniki poznają 10 września. Maturzyści, którzy nie zdali więcej niż jednego obowiązkowego egzaminu, mogą poprawić wyniki dopiero za rok.[…]

 

Aby przystąpić 20 i 21 sierpnia do egzaminu poprawkowego, maturzyści, którzy nie zdali jednego egzaminu, musieli do 16 lipca złożyć pisemne deklaracje w swojej szkole. Deklaracje przystąpienia do poprawkowego egzaminu ustnego złożyło 1867 maturzystów, do poprawkowego egzaminu pisemnego 23 972 osoby.

 

Wyniki poprawkowych egzaminów maturzyści poznają 10 września. Tego samego dnia CKE ogłosi pełne wyniki egzaminu maturalnego, zawierające wyniki egzaminów przeprowadzonych w sesji głównej – majowej, dodatkowej – czerwcowej i poprawkowej – sierpniowej.

 

Maturzyści, którzy nie zdali więcej niż jednego obowiązkowego egzaminu, mogą poprawić wyniki dopiero za rok

 

 

Źródło: www.prawo.pl/oswiata/

 

x           x           x

 

Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Łodzi podaje, że w województwie łódzkim osób uprawnionych do przystąpienia do egzaminów poprawkowych było 3573, jednak na powtórny egzamin zdecydowało się 2225 osób. Najwięcej osób postanowiło poprawić egzamin z matematyki (1481), języka angielskiego (294) i języka polskiego (282).

 

Źródło: www.radiolodz.pl

 

 

A oto informacja prosto z CKE:

 

Matura poprawkowa 2024 matematyka. Odpowiedzi i arkusz pytań CKE 20 sierpniaTUTAJ

 



 Oto najnowsza informacja o problemach dyrektorów łódzkich szkół w zapełnieniu wakatów na nauczycielskie etaty. Tekst zaczerpnięty z „Dziennika Łódzkiego”:

 

 Nauczyciele poszukiwani! Wakaty w łódzkich szkołach i przedszkolach. Moc ofert, a chętnych – brak

 

 

[…]

 

Do rozpoczęcia roku szkolnego zostały już tylko dwa tygodnie, tymczasem w wielu szkołach i przedszkolach w Łodzi i całym województwie brakuje nauczycieli.

 

Ogłoszenia o pracy dla nauczycieli publikowane i aktualizowane są na bieżąco m.in. w portalach internetowych Urzędu Miasta Łodzi i Kuratorium Oświaty w Łodzi. Na pierwszym z nich wczoraj po południu widniało ponad 40 ofert, a na drugim – ponad 1000. Praca czeka na nauczycieli edukacji przedszkolnej, pedagogów, pedagogów specjalnych, psychologów, nauczycieli współorganizujących kształcenie uczniów z niepełnosprawnościami, nauczycieli świetlicy, logopedów, oligofrenopedagogów, nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej, języka polskiego, języka angielskiego, języka hiszpańskiego, fizyki, chemii, geografii, wos, edukacji dla bezpieczeństwa, religii… Praca czeka, ale chętnych, by ją podjąć – brakuje. Dyrektorzy szkół i przedszkoli przyznają, że bardzo trudno jest im pozyskać nowych pracowników. Dlatego oferty publikują w mediach społecznościowych, na stronach internetowych placówek, dzwonią do siebie nawzajem, pytając o chętnych nauczycieli, którzy jeszcze wzięliby dodatkowe godziny. I może jeszcze by wzięli, gdyby mieli moce przerobowe.

 

Chcemy zatrudnić nauczyciela fizyki i nie możemy go znaleźćmówi Michał Różański, dyrektor Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4,w którym funkcjonuje Szkoła Podstawowa nr 26 oraz Przedszkole Miejskie nr 98. – Jest to trudne. Obdzwaniamy pobliskie szkoły, licząc, że może ktoś chciałby podjąć się pracy także u nas. Jednak wciąż bez powodzenia. Często nauczyciele uczą jednocześnie fizyki i np. matematyki i już nie mają wystarczającą, a nawet wykraczającą ponad etat liczbę godzin. Do naszej szkoły chodzą dzieci z niepełnosprawnościami ruchowymi. Poszukujemy nauczyciela wspomagającego oraz nauczyciela rehabilitanta. Dopytujemy w innych szkołach, fundacjach, wśród zaprzyjaźnionych rehabilitantów. Liczę, że do końca wakacji uda nam się znaleźć właściwe osoby. A jeszcze potrzebujemy na pełen etat nauczyciela do przedszkola

 

W sytuacjach wyjątkowych, kiedy wszystkie sposoby poszukiwania brakujących nauczycieli kończą się fiaskiem – nikt nie odpowie na emitowane ogłoszenia, nie uda się też zatrudnić nikogo wskazanego przez Urząd Pracy, dyrektor przedszkola lub szkoły może – za zgodą kuratora oświaty – zatrudnić kogoś, kto jeszcze nie spełnia wszystkich wymaganych warunków, ale kształci się w wymaganym kierunku – czyli osobę studiującą, która chce podjąć pracę.

 

 

 

Źródło: www.dzienniklodzki.pl



 

Dzisiejsza niedziela jest ostatnim dniem moich redaktorskich wakacji, czyli okresu, w którym zamieszczałem nowe materiały nieregularnie, to znaczy nie co dzień, i to tylko podejmujące tematy, które uznałem za naprawdę ważne dla czytających OE. Od jutra wracam do codziennych tekstów, z tą różnicą w stosunku do czasu przedwakacyjnego, że nie zobowiązuję się do zamieszczania ich   minimum dwu. Uzasadnieniem tego zubożenia oferty jest coraz gorszy stan mojej sprawności – fizycznej, ale także umysłowej. Po prostu mój kręgosłup buntuje się, kiedy zbyt długo siedzę przed komputerem, a mój poudarowy, starzejący się także mózg najczęściej strajkuje, gdy oczekuję od niego, aby przypomniał mi  najbardziej oczywiste dane. Nawet podczas uruchamiania panelu administracyjnego strony OE zdarza się, że ręka zawisa mi nad klawiaturą, bo nie mogę sobie przypomnieć w który klawisz mam teraz stuknąć…

 

W ogóle – gdyby nie łatwość zdobywania informacji w nieprzebranych zasobach Internetu, gdyby nie Wikipedia, nie potrafiłbym funkcjonować nadal jako redaktor „Obserwatorium Edukacji”.

 

I to by było na tyle, jeśli chodzi o zwierzenia „w temacie” kondycji piszącego te słowa.

 

x          x          x

 

Czym dzisiaj będę Was próbował uraczyć, dzieląc się moimi refleksjami? Jak to już od dłuższego czasu stosuję – nie podejmę się opiniowania tematów, które pojawiły się „na wokandzie” decyzji i wydarzeń minionego tygodnia, które są głęboko osadzone w codziennej praktyce polskich szkół, które najlepiej znają ci wszyscy, którzy są „na pierwszej linii frontu” walki o nowoczesną, przyjazną uczniom i szanującą zawód nauczyciela, szkołę. Jest na Fb takich osób wiele, i na pewno wiecie o kim mówię.

 

A ja puszczę dzisiaj wodze wyobraźni i spróbuję napisać felieton z elementami science fiction. Zaczynem tej fermentacji mojej wyobraźni jest informacja o projekcie uchwały Rady Ministrów w sprawie ustanowienia Polityki Cyfrowej Transformacji Edukacji.

 

Temat – rzeka, a właściwie morze… Ja zacytuję jedynie mały fragment z opracowania „Polityka cyfrowej transformacji edukacji w Polsce (PCTE), zaczerpnięty z części „Wnioski z diagnozy sytuacji społecznej, gospodarczej i przestrzennej;  cz.1. Wprowadzenie – uzasadnienie opracowania”  str. 17:

 

„Technologie informacyjno-komunikacyjne oraz mądrze stosowane, zaplanowane długofalowo metodyki ich stosowania mogą mieć największy wpływ na edukację, gdyż mimowolnie narzucają zmianę metod nauczania oraz indywidualizują pracę uczniów, co obrazuje następujący przykład:

 

Postawa nauczyciela pracującego z platformą edukacyjną w klasie z dziećmi wyposażonymi w tablety będzie wymagała rezygnacji z metod transmisyjnych. Nauczyciel przestaje być „nadajnikiem”, a uczniowie „odbiornikami”. Rola nauczyciela zmienia się mimowolnie na wspierającą uczenie się indywidualne ucznia pracującego z aplikacją sterującą zadaniami dziecka.”

[ T.Łukawski, Przełamać niechęć do technologii, „TIK w Edukacji” 2014, nr 4 (5)]

 

Ale zanim „popłynę” łodzią mojej wyobraźni, nie mogę nie zwrócić Waszej uwagi na datę publikacji, z której w owym nowatorskim projekcie przytoczono powyższy tekst:  To rok 2014! Nie jestem informatykiem, nie jestem młodym człowiekiem, przed którym współczesny świat cyfrowy nie ma tajemnic. Ale wiem jedno: AI przed dziesięcioma laty, a jej stan obecnie, to dwie różne epoki. Posłużę się wiedzą, jaką pozyskałem z publikacji „Historia i teraźniejszość sztucznej inteligencji” :

 

[…] W 2011 zapadł się kolejny bastion, gdzie panował człowiek, bo komputery nauczyły się rozumienia języka naturalnego, czyli naszego języka, którym posługujemy się na co dzień. Komputer IBM Watson zagrał w amerykańską wersję teleturnieju Va banque i zwyciężył z dwoma najlepszymi graczami. Gra Va banque polega na tym, że trzeba odpowiadać na pytania prowadzącego formując własne pytania. […]

 

Dzisiejsza AI potrafi już komponować piosenki, pisać scenariusze filmowe i artykuły prasowe, malować obrazy, prowadzić samochody i wykonywać prace polowe. Nadzoruje systemy w inteligentnych miastach, fabrykach i domach. Posiadamy potężne algorytmy AI, które diagnozują choroby, opisują zdjęcia przy pomocy słów i prowadzą autonomiczne samochody. Powstają też systemy służące do obsługi klienta, takie jak Soul Machines, czyli cechujące się empatią awatary, które wyglądają jak prawdziwi ludzie. Mogą one zastąpić w 100% ludzi w obsłudze klienta i osiągają 40% współczynnik rozwiązanych problemów bez udziału człowieka. […]

 

[www.petrospsyllos.com/pl/blog/]

 

 

Przepraszam, że i dzisiejszy tekst jest w mało felietonowym stylu. Jednak nie mogłem sobie odmówić powołania się na wiarygodne źródła wiedzy o aktualnym stanie praktyki stosowania technologii cyfrowych, których najwyższym przejawem jest AI. Bo gdy wczytacie się w ów –  rzekomo bardzo postępowy – projekt uchwały Rady Ministrów w sprawie ustanowienia Polityki Cyfrowej Transformacji Edukacji, to nie mam wątpliwości, że dojdziecie  do podobnych wniosków, do jakich ja doszedłem. Że to projekt spóźniony o owe 10 lat, a zanim  będzie on wcielany w życie, to będzie spóźniony o kilkanaście lat. Jako ilustrację tej tezy zacytuję fragment tego projektu. Będą to cztery pierwsze punkty z załącznika 3. do Polityki Cyfrowej Transformacji Edukacji [Źródło  –  TUTAJ]

 

3.Nowe technologie, w tym sztuczna inteligencja w szkole

 

1.Opracowanie wytycznych w zakresie stosowania przez uczniów i nauczycieli systemów opartych na sztucznej inteligencji w procesie uczenia się i kształcenia.

 

2.Opracowanie przykładów wykorzystania sztucznej inteligencji do przygotowania nauczyciela w zakresie indywidualizacji pracy z uczniem i prowadzenia zajęć ze swojego przedmiotu.

 

3.Opracowanie wskazówek i przykładów dotyczących możliwości wykorzystania generatywnej sztucznej inteligencji w nauczaniu i przekierowania efektów kształcenia z wiedzy na umiejętności.

 

4.Przygotowanie i uruchomienie projektów mających na celu współpracę szkół, uczelni, placówek doskonalenia nauczycieli i innych instytucji w zakresie rozwoju aktywizujących metod nauczania w obliczu rozwoju sztucznej inteligencji. […]

 

 

Są to zadania, które w projekcie przewidziano na lata 2024, 2025, 2026.

 

Zamykam oczy i na chwilę puszczam wodze mojej wyobraźni:

 

Widzę 58-letnią nauczycielkę j. polskiego, która studia na podstawie których uzyskała uprawnienia do nauczania ukończyła w roku 1990. W grudniu tego roku Tim Berners-Lee stworzył podstawy HTML i pierwszą stronę internetową. Dwa lata później została napisana pierwsza graficzna przeglądarka WWW. W roku 1998 powstała spółka Google Technology Inc., a w listopadzie 2004 powstała przeglądarka Mozilla Firefox. Owa nauczycielka ma co prawda laptopa, którego otrzymała od władz oświatowych, ale daleko jej do swobody czerpania ze skarbnicy wiedzy w Internecie, z jaką czynią to jej uczniowie aby napisać pracę domową na zadany im temat, który wymaga znajomość lektur obowiązkowych, których nie czytali. Bo też to nie oni są autorami tychże opracowań, a AI…

 

Oczywiście wiem, wiem, że jest wiele nauczycielek i wielu nauczycieli z ponad trzydziestoletnim stażem, którzy nieźle sobie radzą z technologiami cyfrowymi i potrafią  posługiwać się nimi podczas prowadzonych przez siebie lekcji. Ale są i tacy, dla których jest to próg nie do przeskoczenia. A nie za bardzo ma kto ich zastąpić…

 

A ta cała Polityki Cyfrowej Transformacji Edukacji przypomina mi wielkie osiągnięcie władz oświatowych sprzed kilkunastu laty, kiedy za symbol postępu w dydaktyce robiły tablice interaktywne. A tak naprawdę, to zmiana polegała na tym, że można było zrezygnować z kredy. Bo system nauczania jaki był, takim pozostał…

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



Godną upowszechnienia informację zamieszczono dzisiaj (16 sierpnia 2024r.) na „Portalu Samorządowym – Portalu dla Edukacji”, Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

Sztuczna inteligencja będzie pomocna w nauczaniu matematyki w podstawówkach

 

[…]

 

>Eksperci platformy edukacyjnej EduNav zaproponowali własnego bota (EduBot) pomocnego w nauce matematyki w szkołach podstawowych.

 

>Kiedy jednak należy wprowadzać sztuczną inteligencję (AI) jako pomoc w nauczaniu matematyki?

 

>- Takie narzędzia powinny być udostępniane dopiero uczniom, którzy wkraczają do szóstej klasy szkoły podstawowej – mówi dr Zuzanna Jastrzębska-Krajewska, badaczka rozwoju edukacji matematycznej.

 

 

Przedstawiciele platformy edukacyjnej EduNav zapewniają, że sztuczna inteligencja (AI) potrafi zachęcić do nauki matematyki, może pomóc nadrobić zaległości oraz wyrównać wiedzę i zdolności matematyczne uczniów. Według dr Zuzanny Jastrzębskiej-Krajewskiej z Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie bota najlepiej byłoby wprowadzić od szóstej klasy szkoły podstawowej.

 

Wiele zależy od tego, jak prowadzona jest nauka matematyki w szkole. Z najnowszych danych udostępnionych PAP przez EduNav wynika, że jedynie co trzecia prywatna szkoła podstawowa potrafi dobrze przygotować uczniów do egzaminu z matematyki. Jeszcze gorzej jest wśród szkół publicznych – mogą się tym pochwalić zaledwie niespełna cztery placówki na sto. […]

 

Kiedy należy wprowadzać sztuczną inteligencję jako pomoc w nauczaniu matematyki?

 

Kiedy jednak należy wprowadzać sztuczną inteligencję jako pomoc w nauczaniu matematyki? Dr Zuzanna Jastrzębska-Krajewska, badaczka rozwoju edukacji matematycznej dzieci z Akademii Pedagogiki Specjalnej im. M. Grzegorzewskiej w Warszawie, uważa, że w przypadku matematyki narzędzia wykorzystujące sztuczną inteligencję, w tym to, które wprowadza EduNav, powinny być udostępniane dopiero uczniom, którzy wkraczają do szóstej klasy szkoły podstawowej.

 

U dzieci na wcześniejszym etapie nauczania matematycznego bardzo ważne jest prawidłowe wykształcenie myślenia abstrakcyjnego i wyobraźni przestrzennej. Dziecko nie zdobędzie podstaw myślenia matematycznego bez kolorowych patyczków czy liczenia na palcach – twierdzi badaczka.

Projekt EduNav finansowany jest ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Jego celem jest wykorzystanie nowych technologii do poprawy wyników edukacji matematycznej w szkołach podstawowych. Na przełomie sierpnia i września planowana jest seria bezpłatnych webinarów pod hasłem „Matematyka jutra, podczas których eksperci projektu będą się dzielić wiedzą zdobytą w trakcie badań.

 

 

Cały tekst „Sztuczna inteligencja będzie pomocna w nauczaniu matematyki w podstawówkach”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/