
Dokumentujemy naszą dzisiejszą obecność na panelu „Jak mądrze i trwale reformować system oświaty?” – który dzisiaj w godz. 12:30 – 13:30 odbył się w ramach przebogatego programu „XI Igrzysk Wolności” – w sali Besement hall łódzkiego Centrum EC 1.
Uczestniczący w panelu
Siedzą(od lewej): Iga Kazimierczyk, Bogusław Śliwerski, Renata Czaja-Zajder i moderatorka – Anna Schmidt-Fic.
Widok ogólny sali Besement hall podczas trwania panelu
Relację z tego wydarzenia zamieścimy po opracowaniu zgromadzonego materiału. [WK]
Skoro już w piątek zamieściłem na OE „Podsumowanie działań i zaniechań Rządu Donalda Tuska w sferze edukacji”, a wczoraj tekst Igi Kazimierczyk „Kolejna recenzja dotychczasowej polityki edukacyjnej rządu Tuska”, to oczywistą oczywistością będzie kontynuowanie – także w tym felietonie – owego wątku wspomnieniowo-rozliczeniowego, dla którego bodźcem stała się pierwsza rocznica wyborów 15 października 2023 roku.
Zacznę od przywołania fragmentu tekstu z „Portalu Samorządowego”, zatytułowanego „Ruszyła giełda nazwisk. To oni mogą zastąpić ministra Czarnka”, który zacytowałem na OE zaledwie cztery dni po owych wyborach:
„Platforma Obywatelska stawia na resorty siłowe i finanse. Polska 2050 na dyplomację i klimat. PSL chce zawładnąć gospodarką, a Lewica stawia na edukację. Takie są szczegóły rozmów o tworzeniu nowej koalicji.”
Czy taka wersja obsady tego stanowiska jest dla oświaty dobrym rozwiązaniem? Nie podejmuję się tu i teraz snuć na ten temat prognoz. Trochę się boję takiego przeskoku z jednaj (prawicowo-narodowej) skrajności w drugą – lewicowo-liberalną.
A czy kandydatka tej partii na ów fotel – pani Agnieszka Dziemianowicz-Bąk (lat 39) – jest tą osobą, która sprawdzi się w roli ministry edukacji? Nie podejmuję się wyrokować w tej sprawie. Ale wiem jedno: wolę kogoś, kto – potencjalnie – może nie zawieść nadziei, od powrotu na ten urząd osoby, która już raz tam była i – przez swojego premiera – została odwołana i zastąpiona dziennikarką…”
Kolejną okazją do rozmyślania o nowym kierownictwie MEN było podanie wiadomości, że od 12 grudnia zasiądzie tam Barbara Nowacka. Dlatego udostępniłem na OE, zamieszczony 11 grudnia na jego fb profilu, post Jaroslawa Blocha. Oto jego ostatni akapit:
„Przed nami kolejna zmiana władzy i kolejny minister edukacji. Ma nią być Barbara Nowacka. Co można radzić nowej pani minister? Pewnie tego aby nie dopadła jej klątwa gmachu z Alei Szucha. By nie zapomniała po co tam idzie. A po co tam idzie? Dobrze żeby wiedziała. Szkoły mają już dość rewolucji i dość wszystkowiedzących egocentryków. Dobry minister to taki o którym mało słychać, ale zwykła codzienność pokazuje, że żyje się lepiej… Powinna postawić przed sobą dwa zadania: odbudowę prestiżu zawodu nauczyciela (nie zdąży tego zrobić, ale może zacząć…) i zmianę przeładowanych podstaw programowych (czego też nie zdąży zrobić, ale może zacząć, chyba że zrobi to po łebkach, odtrąbi sukces i dołączy do grona egocentrycznych wszystkowiedzących…). Jeśli poważnie potraktuje swoją rolę, czeka ją ciężka praca u podstaw podczas której powinna słuchać tych, którzy pracują codziennie z dziećmi i młodzieżą, bo jak przekonało się już kilku ministrów, bez przekonania i docenienia ludzi pracujących w tym systemie, żadnej dobrej zmiany się nie zrobi.”
I tak od owego 12 grudnia jesteśmy świadkami, kibicami/krytykami podejmowanych przez nią decyzji. Mając w pamięci kompetencje jej poprzedników i poprzedniczek warto przypomnieć, że Barbara Nowacka to osoba, która szkołę ostatni raz oglądała w maju 1994 roku, kiedy zdawała maturę w VI Liceum Ogólnokształcącym im. Tadeusza Reytana w Warszawie. Później już nigdy z żadnymi szkołami nie miała nic wspólnego. Co gorsze – jej najbliżsi współpracownicy – z wyjątkiem Izabeli Ziętki – także nie mają w swoim dorobku lat pracy nauczycielskiej – oczywiście nie mam na myśli doświadczeń w szkołach wyższych. Aby mnie pani Katarzyna Lubnauer nie oskarżyła o przemilczanie jej dorobku zawodowego, śpieszę donieś, że nie tylko ze źródła mojej pamięci (wszak znam ją od 1993 roku, kiedy wstąpiła do Unii Demokratycznej), ale i z Wikipedii wiem, że „krótko pracowała jako nauczycielka w VIII Liceum Ogólnokształcącym”.
Powie ktoś, że po to, aby zarządzać siecią piekarni nie trzeba umieć zagniatać i wypiekać chleby i bułki, a aby być prezesem spółki komunikacji miejskiej nie trzeba być doświadczonym motorniczym tramwajów albo kierowcą autobusów. Tak, to prawda – w tego typu menedżerskim zarządzaniu nie trzeba. Ale… Ale czy zgodzilibyśmy, aby szefem sieci banków został ktoś, kto nigdy w banku nie pracował?
Niestety, skład obecnego rządu pełen jest takich, a nawet jeszcze większych, absurdów. Ministrą Zdrowia jest Izabela Leszczyna, która z placówkami ochrony zdrowia nigdy nie miała nic wspólnego, ale za to . „pracowała jako nauczyciel polonista i współpracowała z nauczycielami oraz dyrektorami szkół i placówek oświatowych jako konsultant Regionalnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli „WOM” w Częstochowie.
Za to ministrem obrony został lekarz z zawodu – Władysław Kosiniak-Kamysz, który wojska nie miał szansy poznać nawet podczas studiów, bo za jego czasów studenci nie mieli już studium wojskowego.
W wolnej chwili poczytajcie w Wikipedii biogramy pozostałych ministerek i ministrów i zobaczcie jakie były ich doświadczenia zawodowe i jakim obszarem życia naszego państwa teraz kierują…
Na zakończenie nie mogę się powstrzymać przed poinformowaniem, że za chwilę wychodzę, aby zdążyć na godzinę 12:30 do EC 1, gdzie w sali Besement hal, w ramach trwających tam od piątku „Igrzysk Wolności”, odbędzie się panel dyskusyjny na temat „Jak mądrze i trwale reformować system oświaty?”.Oto screen fragmentu programu tego wydarzenia:
Oczekujcie relacji z mojej tam obecności…
Włodzisław Kuzitowicz
P.s.
Tuż przed zamieszczeniem tego tekstu na OE dotarła do mnie informacja, ze – niestety – pan prof. Roman Leppert, z powodu choroby, nie będzie uczestniczył w debacie, jak to zapowiedziano w programie „Igrzysk Wolności”. [WK]
Oto post, jaki na swoim fejsbukowym profilu, 15 października – w rok po wyborach do Parlamentu – zamieściła Iga Kazimierczyk, której poglądy na temat oczekiwań w sprawie reformy edukacji mogliśmy poznać w minioną środę w „Akademickim Zaciszu”:
Rok temu do wyborów szło społeczeństwo obywatelskie – ludzie, którzy stali na ulicach w obronie różnych, ważnych dla nich spraw, trybunału konstytucyjnego, sądów, puszczy, praw kobiet, edukacji. Do wyborów szli obywatele i obywatelki, którzy po inwazji Rosji na Ukrainę w niemalże kilka godzin byli w stanie przyjąć w swoich domach setki tysięcy rodzin, uciekających przed niebezpieczeństwem.
Do wyborów szli ludzie, którzy nauczyli się demokracji, na własnej skórze doświadczyli tego, że ten system demokratycznego ustroju powinien opierać się właśnie na nich – na ich zaangażowaniu, wiedzy, aktywności. Do wyborów szli ludzie, którzy wiedzieli, że demokratyczne państwo, aby jechało gładko do przyszłości, musi być wyposażone w dobrze naoliwiony silnik, skonstruowany z takich komponentów jak prawo, zasady i instytucje a olej do tego silnika to ludzie i ich zaangażowanie.
Krótko po wyborach odbyłam dziesiątki rozmów, wyrażając przekonanie, że władza – zwłaszcza w edukacji – po prostu nie może nie wykorzystać potencjału obywateli i obywatelek, którzy na ulicach i we własnych działaniach realizowali szybki kurs rozszerzonego WOSu. I dekonstrukcja tego przekonania przychodziła etapami. Zaraz po wyborach władze w MEN zamiast wziąć na warsztat inicjatywy i pomysły, które w edukacji się pojawiły, wystartowało z pomysłem zakazu prac domowych. Zamiast racjonalnej analizy założenia, jakim było powołanie Komisji Edukacji Narodowej, które cieszyło się poparciem tak nauczycieli, jak też dużej części opinii publicznej, MEN wstrzymało prace nad zmianą systemu edukacji niemalże na rok, ograniczając ją jedynie do dyskusji o tym, jaki ma być absolwent/ka polskiej szkoły – z pominięciem analizy warunków w jakich ten absolwent ma się kształtować i z unikaniem dyskusji o tym, że ten absolwent/ka przecież nie wykształci się sam/a.
Oczywiście, podwyżki były ważnym gestem – ale trochę zmarnowanym, bo na nim przecież można było zacząć budować stabilny sojusz z tymi, którzy szkołę na co dzień tworzą. Oczywiście, zatrzymano hejt wobec nauczycieli i nauczycielek. Ale samo zatrzymanie działań negatywnych, nie jest działaniem zmierzającym do budowy czegokolwiek. Edukacja, podobnie jak demokracja, jest dobrem, zasobem i kapitałem, które są wspólne. I nie da się ich zmienić z za biurka, takimi metodami, o jakich mówimy, że nie można ich stosować w szkole – czyli ja mówię a wy róbcie.
W demokratycznym przedwyborczym wzmożeniu, tak jak w każdym ludzkim działaniu, pojawiały się emocje. A emocje mają to do siebie, że jeśli są ignorowane, to psują się jak pozostawione na stole jedzenie. Jeśli zaangażowanie i autentyczna pasja nie są zauważone i odwzajemnione, to szybko kwaśnieją i zamieniają się w zobojętnienie, zniecierpliwienie, negację, opór.
Źródło: www.facebook.com/iga.kazimierczyk/
Foto: www.gov.pl/web/premier/
Członkowie rządy premiera Donalda Tuska po zaprzysiężeniu przez Prezydenta – 12 grudnia 2023 roku.
Wczoraj (17 października 2024 r.) „Portal dla Edukacji” zamieści obszerny tekst, w którym jego autor – Bogdan Bugdalski zaprezentował swoisty bilans polityki rządu „Koalicji 15 października” w sferze edukacji. Oto fragmenty tego tekstu i link do pełnej wersji:
Rząd traci szansę na wydostanie zawodu nauczyciela z totalnej recesji
Od czasu wyborów 15 października 2023 r. w oświacie wiele się zmieniło – nauczyciele otrzymali rekordowo wysoką, 30-proc. podwyżkę płac, więcej swobody i zrozumienie ze strony władz. Rząd nie poszedł jednak w reformowaniu systemu wynagrodzeń dalej. Wiele oczekiwanych przez społeczeństwo reform wciąż jest na etapie wstępnym. […]
Dziesięć miesięcy rządów koalicji demokratycznej to jeszcze nie czas na podsumowania, ale rok, jaki minął od wyborów, zmusza do refleksji. Czy w tym czasie coś udało się zmienić w oświacie, która tak mocno poparła tę koalicję w wyborach, czy widać efekty tych zmian? Na te pytania można odpowiedzieć bezpiecznie – i tak, i nie. Nie ulega jednak wątpliwości, że zmieniło się bardzo dużo, choć jak zapewne powie wielu: nie tak dużo, ile mogłoby się zmienić. […]
W oświacie wiele się zmieniło, ale najbardziej atmosfera
Pierwszymi działaniami, jakie podjęło kierownictwo MEN, była wymiana wszystkich kuratorów oświaty i wskazanie, że teraz nadzór pedagogiczny nie będzie służył karaniu, a wspierał nauczycieli i dyrektorów placówek w ich pracy. Momentem, który miał pokazać, że pod rządami koalicji demokratycznej tak to już będzie, było odwołanie 15 grudnia 2023 r. małopolskiej kurator oświaty Barbary Nowak, zaledwie dwa dni po zaprzysiężeniu Donalda Tuska.
Tym samym z pracy szkół zniknął efekt mrożący, a nauczyciele uzyskali większą autonomię działania. Oczywiście mam świadomość, że nie każdy się z taką oceną zgodzi, że część czytelników stwierdzi, iż MEN karmi teraz dzieci i młodzież ideologią lewacką, ale będzie to przesada. Bo choć niewątpliwie niektóre działania obecnego kierownictwa resortu pozwalają tak sądzić, to nie jest ich wiele i nie stanowią one głównego nurtu zmian.
Duże znaczenie miały także spotkania kierownictwa z tzw. stroną społeczną – ze związkami zawodowymi działającymi w środowisku oświatowym oraz z przedstawicielami organizacji pozarządowych. Więc te początki były naprawdę obiecujące.
Niestety z biegiem miesięcy te spotkania nieco przycichły a impet, z jakim w nowe zadania wkroczyło MEN, został wyhamowany poprzez dość kontrowersyjne i raczej najmniej pilne zmiany, które mocno rozgrzały atmosferę środowiska szkolnego. To oczywiście była zapowiedź całkowitego wyrugowania prac domowych z procesu kształcenia w szkołach podstawowych oraz likwidacji nauki religii w szkołach. Skończyło się na mniej drastycznych zmianach – zakaz zadawania prac domowych został ograniczony do klas 4-8, a religię wykreślono z ocen liczonych na średniej na świadectwie oraz wprowadzono możliwość tworzenia międzyklasowych oddziałów. Natomiast religia w szkołach została i to w wymiarze dwóch godzin tygodniowo. I wiele wskazuje na to, że tak już zostanie.[…]
MEN traci szansę na zwiększenie atrakcyjności zawodu nauczyciela
Wydaje się, że MEN straciło impet w zmienianiu polskiej rzeczywistości oświatowej, zwłaszcza tej związanej z wynagrodzeniami i warunkami pracy nauczycieli. Dobre słowa płynące z ust minister Nowackiej na temat pracy nauczycieli są oczywiście ważne, ale nie zmieniają tego, że koalicja rządząca traci szansę na wydostanie zawodu nauczyciela z totalnej recesji. Bo jak słusznie wskazują przedstawiciele związków zawodowych – podwyżka 30-proc. była ogromna (choć kwotowo niewielka – raptem 1500 zł brutto), ale stworzyła jedynie podstawę do dalszego budowania prestiżu zawodu.
Więc szkoda, że MEN i cały rząd nie postanowiły jej wykorzystać i zaoferować środowisku podwyżkę przynajmniej przewyższającą prognozowaną inflację. Obecnie zarysowana perspektywa wzrostu płac o 5 proc. znów jest poniżej jej poziomu, a więc znów zmniejszy się atrakcyjność zawodu. A to na pewno nie skłoni młodych ludzi do pracy w tym zawodzie.
Cały tekst „Rząd traci szansę na wydostanie zawodu nauczyciela z totalnej recesji” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl
Dzisiaj proponujemy lekturę tekstu dr Marzeny Żylińskiej, który zamieściła w środę 6 października 2024 r. na swoim fb profilu:
Pokaż, co umiesz! W czym jesteś naprawdę dobry?
Wszyscy wychowaliśmy się w systemie nastawionym na wyszukiwanie błędów i tego, czego uczniowie (być może jeszcze) nie umieją. Tak też skonstruowane są obecne testy egzaminacyjne. Koncentrują się na szukaniu błędów. Nieważne, że tekst który napisała XY jest rewelacyjny. Za wybitne walory nikt nie dostanie żadnego dodatkowego punktu. Osoby sprawdzające prace, dostają szczegółowe wytyczne, za co mają punkty odejmować.
Czas zmienić podejście! W życiu sukces zależy od tego, co umiemy, w czym jesteśmy naprawdę dobrzy! Nikt nie sprawdza, czy fizyk na pewno zna daty panowania królów, nikogo nie interesuje, czy mechanik samochodowy zna układ oddechowy żaby. Fizyk ma się wykazać tym, co najlepsze w swojej dziedzinie, a mechanik samochodowy w swojej.
P.S.
Niech Was nie zmyli tytuł książki neurobiologa Geralda Hüthera. On nie twierdzi, że wszystkie dzieci są genialne, ale wyjaśnia, że każde ma jakąś silną stronę, a szkoły powinny pomagać uczniom w odkrywaniu i rozwijaniu. Bo jeśli mamy silne strony (a wszyscy je mamy), którymi potrafimy przykrywać nasze deficyty (które też wszyscy mamy), to droga do sukcesu jest otwarta.
Żeby dostać nagrodę Nobla wystarczy dokonać czegoś wielkiego w jednej dziedzinie. Inaczej jest w szkole. Żeby dostać świadectwo z paskiem, trzeba być bardzo dobrym ze wszystkich przedmiotów.
Ile dzieci poświęca czas na poprawianie ocen z przedmiotów, które ich kompletnie nie interesują, kosztem czasu, który mogłyby poświęcić na rozwijanie swoich pasji?
Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/
Oto pierwsza część tekstu z „Portalu dla Edukacji”, zamieszczonego tam dzisiaj, który zawiera wartą odnotowania informację:
Szkoły branżowe do likwidacji? Ministerstwo Edukacji analizuje sytuację
[…]
>Posłanka KO Renata Rak pytała czy związku z tym, że tylko 4-6 proc. absolwentów szkół branżowych I stopnia decyduje się na kontynuację nauki w szkołach branżowych II stopnia zasadne jest dalsze ich istnienie.
>Szkoły branżowe II stopnia traktujemy jako stworzenie możliwości młodym ludziom kontynuowania nauki, zdobycia wykształcenia, zdania matury – powiedział Henryk Kiepura.
>- Klasy są organizowane tylko tam, gdzie jest zainteresowanie. Tam, gdzie nie ma zainteresowania klasy nie są tworzone i nie ma kosztów. Nie planujemy zmian, ale analizujemy sytuację – wyjaśnił.
Wiceminister Kiepura odpowiadał na pytania posłanek KO dotyczące szkolnictwa zawodowego. Renata Rak pytała, jakie działania planuje podjąć MEN w związku z tym, że tylko 4 do 6 proc. absolwentów szkół branżowych I stopnia decyduje się na kontynuację nauki w szkołach branżowych II stopnia, oraz czy zasadne jest dalsze istnienie szkół branżowych II stopnia.
Zaznaczył, że szkoły branżowe II stopnia „traktujemy jako stworzenie możliwości młodym ludziom kontynuowania nauki, zdobycia wykształcenia, zdania matury„. Poinformował, że klasy są organizowane tylko tam, gdzie jest zainteresowanie nimi. „Tam, gdzie nie ma zainteresowania klasy nie są tworzone i nie ma związku z tym kosztów” – wskazał.
„Nie planujemy na tę chwilę zmian, ale analizujemy sytuację” – powiedział Kiepura. Dodał, że takie jest też stanowisko powołanej przy MEN Rady Dyrektorów Szkół i Placówek Szkolnictwa Branżowego. […]
Cały tekst „Szkoły branżowe do likwidacji? Ministerstwo Edukacji analizuje sytuację” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Wczoraj (16 października 2024 r.) na oficjalnej stronie ŁKO zamieszczono taką informację:
Kuratorzy i nauczyciele na uroczystej gali z Minister Edukacji
Łódzki kurator oświaty Janusz Brzozowski wziął udział w ogólnopolskich obchodach Dnia Edukacji Narodowej zorganizowanych w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów w Warszawie. Podczas uroczystości minister edukacji Barbara Nowacka wręczyła odznaczenia państwowe, Medale KEN, nagrody Ministra Edukacji oraz tytuły honorowe Profesora Oświaty. Łódzkich nauczycieli, którzy odbierali wyróżnienia, wspierała łodzianka Katarzyna Lubnauer, sekretarz stanu w MEN.
Sylwia Barceluk-Juraś z Liceum Ogólnokształcącego w Skierniewicach oraz Małgorzata Chrząszcz z Zespołu Szkół Ponadpodstawowych nr 8 w Tomaszowie Mazowieckim zostały odznaczone Brązowym Krzyżem Zasługi, Medal Złoty Za Długoletnią Służbę przyznano Krystynie Majewskiej ze Szkoły Podstawowej nr 173 w Łodzi i Arturowi Pacholskiemu z Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego w Łodzi. Tytuł Honorowego Profesora Oświaty otrzymała Ewa Sprawka ze Szkoły Podstawowej nr 162 im. Jana Nowaka Jeziorańskiego w Łodzi. […]
Źródło: www.kuratorium.lodz.pl
We wtorek w południe dotarła do prof. Lepperta informacja, że z powodu choroby po raz kolejny nie dojdzie do spotkania z dyrektorem IBE Instytut Badań Edukacyjnych – prof. UW Maciejem Jakubowskim. W tej sytuacji profesor zwrócił się z zapytaniem do dr Igi Kazimierczyk – prezeski Fundacji „Przestrzeń dla Edukacji”, czy przyjmie na jutro zaproszenie do rozmowy w „Akademickim Zaciszu”. Dr Iga odpowiedziała na tę nagłą propozycję pozytywnie.
Dzięki temu wczoraj można było wysłuchać rozmowy na temat: „Czy potrzebujemy kolejnej reformy edukacji, a jeśli tak, to jakiej?”
Jak zwykle – udostępniamy możliwość wysłuchania tej rozmowy:
Czy potrzebujemy kolejnej reformy edukacji, a jeśli tak, to jakiej? – TUTAJ
Foto:Facebook/Stowarzyszenie Katechetów Świeckich[ https://www.pap.pl/aktualnosci/
Protest Stowarzyszenia Katechetów Świeckich przed Sejmem w Warszawie 14 października 2024 roku.
Dzisiaj (16 października 2024 r.) na portalu „ONET” zamieszczono tekst, który pierwotnie został opublikowany na stronie tygodnika „ Nesweek”. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
Decyzje Nowackiej jak pianie kura dla apostoła Piotra. Tego już nic nie zatrzyma
[….]
W poniedziałek pod Sejmem przeciw tym zmianom protestowali katecheci. Do protestu dołączyli wymowny performance: kobieta w białej masce na twarzy zakładała kolejno: na uszy słuchawki, na oczy – opaskę, usta przesłoniła rękoma, w tle drażnił natarczywy dźwięk tykającego zegara. Nie wybuchła jednak żadna bomba. „MEN udaje że nie widzi, MEN udaje, że słyszy, MEN nie umie prowadzić dialogu” – mówił do mikrofonu dramatycznie Piotr Janowicz przewodniczący Stowarzyszenia Katechetów Świeckich.
Katecheci pod hasłem: „Zbudujmy kompromis – religia i etyka ponad podziałami!” domagają się nałożenia na uczniów obowiązkowego wyboru: religia albo etyka. Podobnie postulował metropolita warszawski kardynał Kazimierz Nycz.
Teraz według przepisów, chętni uczniowie mają się zgłaszać na religię i etykę, choć tę pierwszą szkoły muszą organizować a druga jest dobrowolna. W praktyce to szkoły zapisują uczniów na katechezę a etyki najczęściej w ogóle nie realizują. Bo nie chcą na etykę wydawać pieniędzy. Z tego m.in. powodu hasło katechetów z demonstracji pod Sejmem nie budzi entuzjazmu. Po latach indoktrynacji polskiej szkoły, ze strony kościoła rzymsko-katolickiego, z katechezą wiążą się silne emocje, ale nie takie, spod znaku pojednania. Wystarczy przypomnieć sobie agresywne i wykluczające kazania i katechezy o „ideologii” gender, czy „niszczącej sumienie” antykoncepcji albo reakcje kościoła na Czarne protesty. […
Wycofanie religii ze szkół jest jedną z wyborczych obietnic Donalda Tuska. W kampanii nazwał kościół rzymskokatolicki „gigantycznym przedsiębiorstwem nastawionym na zysk„. Szymon Hołownia wpisał do programu Polski 2050 pomysł, żeby rodzice z nauczycielami i uczniami decydowali, ile będzie lekcji religii i czy nie w salkach katechetycznych, Lewica deklarowała „wyprowadzenie szkoły z mroków średniowiecza„. Nawet PSL podpisał w powyborczym koalicyjnym porozumieniu pkt. 18: „Strony Koalicji zgodnie potwierdzają, że niezbędny jest rozdział kościoła od państwa„.
Mimo początkowych oporów PSL, ministra Nowacka konsekwentnie założoną zmianę przeprowadza. Najpierw, zupełnie bez rozgłosu, wyłączyła ocenę z religii ze średniej ocen na uczniowskich świadectwach. A po wyborach samorządowych zaostrzyła kurs: od tego roku szkolnego dyrektorzy szkół mogą łączyć na zajęciach z religii grupę dzieci z różnych klas, a nawet – roczników. MEN ograniczył tylko wielkość tych grup – nie więcej niż 25 uczniów w przedszkolach i klasach 1-3 oraz 28 w klasach starszych (nowelizacja rozporządzenie w sprawie warunków i sposobu organizowania nauki religii w publicznych przedszkolach i szkołach z lipca br.). Dotąd było tak, że jeśli na religię zdecyduje się mniej, niż siedmioro uczniów z danej klasy, szkoła powinna zebrać większą grupę, złożoną z chętnych z różnych klas.
Teraz Nowacka zrobiła trzeci krok – przekazała do konsultacji kolejną nowelizację rozporządzenia o religii w szkole. Kasuje w tym projekcie jedną godzinę religii tygodniowo – zostawia tylko godzinę, zamiast dwóch, do tego nakłada na szkoły obowiązek organizowania ich albo przed lekcjami albo po lekcjach. […]
Według Raportu Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego „Kościół w liczbach” z grudnia 2023 r. frekwencja w szkołach podstawowych sięga 89 proc., ale po przejściu do liceum lub technikum spada – do 60 proc. w liceach i 65 proc. w technikach.
Są też regiony, gdzie jest znacznie niższa – 29 proc. uczniów szkół średnich na zachodzie kraju wybiera lekcje religii. W dużych miastach jak Warszawa, Poznań i Wrocław na religię uczęszcza 60–70 proc. uczniów podstawówek i zaledwie 15–30 proc. uczniów liceów. Należało się liczyć z tym, że pragmatyczne decyzje uczniów wezmą górę, gdy ocena z religii przestanie być elementem szkolnej średniej, która decyduje m.in. o tym, o jakiej szkoły na następnym etapie edukacyjnym uczeń się dostanie. I kolejna fala już nadeszła: w tym roku we wrocławskich liceach, technikach i szkołach zawodowych na lekcje religii zapisało się już tylko 11,3 proc. uczniów, jak podaje „Gazeta Wrocławska”, a w podstawówkach zaledwie 54 proc. […]
Ilu uczniów zostanie na katechezie po kolejnych zmianach Nowackiej?
Piotr Janowicz Pod Sejmem nie zebrał oklasków, miesiąc wcześniej, gdy katecheci protestowali na placu Zamkowym w Warszawie, też nie zgromadzili zbyt wielu zwolenników – raczej grupki emerytów. Już podczas wakacji Janowicz ostrzegał w Radiu Maryja: „Jeżeli rodzice się nie obudzą i nie zrozumieją, że jest to równia pochyła, to może być tak, że w niektórych szkołach może już po prostu nie być lekcji religii”. I raczej miał rację.
Cały tekst „Decyzje Nowackiej jak pianie kura dla apostoła Piotra. Tego już nic nie zatrzyma” – TUTAJ
Źródło: www.onet.pl
15 października na oficjalnej stronie Łódzkiego Urzędu Wojewódzkiego zamieszczono taką informację
Nauczyciele z regionu łódzkiego wyróżnieni!
Kuratorium Oświaty w Łodzi, z kuratorem Januszem Brzozowskim na czele, było organizatorem uroczystych obchodów Dnia Edukacji Narodowej. Wspólnie z nauczycielami i pracownikami, świętowali: sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej Katarzyna Lubnauer, wojewoda łódzki Dorota Ryl, marszałek województwa Joanna Skrzydlewska oraz wiceprezydent miasta Łodzi Małgorzata Moskwa-Wodnicka.
Podczas uroczystości wręczone zostały odznaczenia państwowe i resortowe, medale i nagrody wyróżniającym się nauczycielom i pracownikom oświaty z regionu łódzkiego.
Gratulacje i słowa uznania, do przybyłych na uroczystość skierowała wojewoda łódzki Dorota Ryl: – Dziękuję Wam za codzienną troskę, otwartość, profesjonalizm, piękną pasję, ale też wyrozumiałość i cierpliwość. Życzę Wam, abyście zawsze byli dumni ze swoich uczniów, czerpali radość i satysfakcję z wykonywanego zawodu. Gratuluję odznaczonym i wyróżnionym – dla wielu jesteście inspiracją. Niech wyjątkowa atmosfera tego dnia towarzyszy Wam jak najdłużej!
Źródło: www.gov.pl/web/uw-lodzki/
x x x
„Radio Łódź” także odnotowało na swojej stronie to wydarzenie:
Wojewódzki Dzień Edukacji Narodowej w Łodzi. Odznaczenia dla ponad 300 pracowników oświaty
Źródło: www.radiolodz.pl













