
Już jutro rano przed komisją konkursu na stanowisko dyrektora Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego stanie JEDNA KANDYDATKA. Wiadomo, że nie jest to dotychczasowa, dwukrotna, pełniąca obowiązki….
Wierzymy, że tym razem jest to osoba NAPRAWDĘ KOMPETENTNA, i że tym razem członkowie komisji podejmą decyzję w oparciu o argumenty merytoryczne, że nie uniemożliwią podjęcia takiej właśnie decyzji dotychczasowe „układy”!
Kiedy tylko dowiemy s wyniku konkursu zamieści,y o tym informację. [WK]
Oto obszerne fragmenty (i link do pełnej wersji) tekstu, zamieszczonego dzisiaj na „Portalu dla Edukacji”:
Nie tylko system wynagrodzeń. W pracy nauczycieli zmieni się wszystko
[…]
>Jeszcze w grudniu zbierze się Zespół ds. pragmatyki zawodu nauczycielskiego.
>Zostaną na nim przedstawione wnioski z prac grup roboczych i ustalona mapa drogowa koniecznych zmian.
>Obecnie chyba tylko MEN wie, jak ona będzie wyglądała. Wiadomo też, że nic nie stanie się od razu.
– Mam nadzieję, że w grudniu na posiedzeniu Zespołu (do spraw pragmatyki zawodowej nauczycieli – przyp. red.), kiedy podsumujemy pracę poszczególnych grup roboczych, państwo zobaczycie, że my rzeczywiście stoimy frontem do państwa i staramy się odpowiadać na potrzeby – stwierdziła 13 listopada Paulina Piechna-Więckiewicz, podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej, podczas zorganizowanej przez Związek Nauczycielstwa Polskiego debaty „Dlaczego młodzi nauczyciele odchodzą ze szkoły”. – To nie zawsze może się pokrywać ze wszystkimi postulatami w czasie, ale mam nadzieję, że tworzenie tej mapy drogowej, na którą się umówiliśmy, będziemy na kolejne lata rozpisywać kolejne działania związane z sanacją systemu oświaty w Polsce, że będziemy o tym rozmawiać – mówiła, zwracając się przy tym do prezesów ZNP. […]
O mapie drogowej jednak nie wspominała. Dlatego, powodowani tymi wątpliwościami, postanowiliśmy zapytać o to Sławomira Broniarza, prezesa ZNP.
– Mapa drogowa została zarysowana moim zdaniem – tu prezentuję mój punkt widzenia – przez stanowisko Związku Nauczycielstwa Polskiego wyrażone w grudniu ubiegłego roku podczas spotkania kierownictwa ZNP z kierownictwem MEN i jednocześnie zostało podtrzymane decyzją pani minister Barbary Nowackiej, podjętą podczas tegoż spotkania, w której zaproponowała określone ramy organizacyjne oraz tematyczne. To wydaje się być tą mapą drogową – którego to określenia nie lubię – i tego się trzymamy. Tylko że wciąż nie wiem, czy zmierzamy do celu, czy na razie błądzimy, wybierając jakieś boczne drogi – mówił dla PortalSamorzadowy.pl […]
Sławomir Broniarz dopytywany przy okazji o losy tzw. projektu obywatelskiego ZNP w Sejmie, a właściwie sejmowej Komisji Edukacji i Nauki, która mimo licznych obietnic i ponagleń nie podjęła prac nad nowelizacją Karty nauczyciela w części dotyczącej wynagrodzeń nauczycieli, stwierdził: – To jest pytanie do przewodniczącej komisji, minister Krystyny Szumilas. Ja naprawdę tego nie wiem. Z panią poseł Szumilas najprawdopodobniej będziemy się widzieli na Zjeździe Związku Nauczycielstwa Polskiego, a jeżeli nie, no to pytanie dotyczące tego, dlaczego ta komisja się nie zbiera na zjeździe, padnie. Tylko może już w bardziej emocjonalnym kontekście aniżeli o tym rozmawiamy.
Można się spodziewać, że nie będzie ono koncyliacyjne, ale też nie będzie brzmiało jak ultimatum, bo wówczas ZNP musiałoby wystąpić przeciw rządowi, który wspiera. Nie ulega jednak wątpliwości, że środowisko oświatowe czeka na tę nowelizację. Czeka też na konkretne zmiany, które mogą się przyczynić do polepszenia warunków pracy i płacy nauczycieli. Wydaje się, że ministerstwo edukacji jest tego w pełni świadome, czemu w cytowanej już wypowiedzi dała wyraz Paulina Piechna-Więckiewicz.
– Jako ministerstwo edukacji, jako rząd zaczęliśmy od kwestii wynagrodzeń, od kwestii podwyżek. Podkreślenia, że nauczyciele i nauczycielki to dla nas jest i zawsze będzie jedna z ważniejszych grup zawodowych. Zdajemy sobie sprawę z tego, że potrzeby w zakresie wynagrodzeń jeszcze nie zostały zrealizowane – stwierdziła. […]
– Uważam, że lepiej jest pozytywistycznie pracować nad rekomendacjami, wypracowywać je czasami wolniej – argumentowała. – Dostaliśmy szkoły w stanie wojny, na różnych etapach i na różnych poziomach, a to jest jedna z najważniejszych instytucji w życiu naszego państwa, to jest nasza przyszłość. Państwo – nauczyciele i nauczycielki – jesteście naszą przyszłością. Mam nadzieję, że będziemy mogli jako ministerstwo państwa przekonać, że tak myślimy.
Cały tekst „Nie tylko system wynagrodzeń. W pracy nauczycieli zmieni się wszystko” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Wczoraj w „Akademickim Zaciszu” prof. Roman Leppert toczyła się ważna rozmowa z kompetentną w tym temacie rozmówczynią: „Kurator oświaty – czyli kto?”. Ową ekspertką była Małopolska Kurator Oświaty – Gabriela Olszowska, która zastąpiła , chyba najczęściej krytykowaną kuratorkę-nominatkę poprzedniej władzy – Barbarę Nowak.
Zachęcając do wysłuchania tej rozmowy Gospodarz „Akademickiego Zacisza” napisał:
„W trakcie rozmowy przyjrzymy się funkcjonowaniu tego szczebla administracji oświatowej, spróbujemy odpowiedzieć na tytułowe pytanie oraz zastanowimy się, co oznaczają słowa: Pomyśleć o szkole na serio.”
Posłuchajcie czy tak było, jeśli tego wczoraj nie mogliście uczynić:
Kurator oświaty – czyli kto? – TUTAJ
Choć to dzisiaj środa, to my przedstawiamy dwa fragmenty (i link do pełnej wersji) najnowszego tekstu Jarosława Pytlaka , zamieszczonego na jego blogu wczoraj:
Zamiast lepić absolwenta zbudujmy szkołę na nowo!
Dwa miesiące po oficjalnej prezentacji „Profilu absolwenta przedszkola i szkoły podstawowej” pamiętają o nim tylko zagorzali aktywiści edukacyjnej bańki. Nie pomogły zakrojone z rozmachem konsultacje społeczne, powierzone doświadczonym działaczom z Fundacji „Stocznia”. Najwyraźniej coś „nie zażarło”, bo zainteresowanie okazało się niewielkie, a entuzjazm dla sztandarowego symbolu krojącej się reformy – żaden. Tymczasem, jeśli ma ona skutecznie zmienić oblicze polskiej edukacji, obojętność środowiska oświatowego może okazać się zabójcza. Warto więc pochylić się nad przyczynami tak chłodnego odbioru tego urzędowego zwiastuna zmian w polskiej szkole. A jest ich kilka.
Jedną wskazał w prywatnej wypowiedzi na fejsbuku Marek Pleśniar, Dyrektor Biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Co symptomatyczne, uczynił to niedługo po tym, jak emisariusze władz oświatowych roztoczyli wizję reformy przed uczestnikami dorocznego kongresu OSKKO. Napisał, między innymi:
„Bo mamy kompletną demobilizację kadry. Ludzie nie chcą robić za darmo kolejnej reformy, którą za 3 lata ktoś odwoła. Wybory niedługo.(…)
Anno 2024. Panuje nieufność i wiedza, że na pewno ten zawód będzie trzeba uprawiać za pensję minimalną. I co rząd – to odwrót od nowych pomysłów.
Zniechęciliście – rządzący i nie tylko oni – wykonawców Najważniejszego Zawodu Świata do entuzjazmu. To teraz poważnie rozważcie sami, jak nas przekonać do zaufania. Piłka po waszej stronie. Nie chcą za darmo? Kiedyś chcieli. Bo wam wierzyli.
Należy dodać, że ten brak entuzjazmu wynika także z powszechnego przekonania o fasadowym charakterze prowadzonych konsultacji. O tym, że kształt reformy jest już przesądzony, a odwoływanie się do opinii społecznej dotyczy mało istotnych szczegółów i ma charakter propagandowy. To doświadczenie poprzednich reform, które spadały na nauczycieli niczym kolejne objawienia, do wdrożenia bez zbędnych dyskusji. Wszystko wskazuje, że podobnie będzie i tym razem.
Nie pomaga oczywistość zaprezentowanej propozycji. Projekt profilu absolwenta jest tak doskonały, że właściwie nie ma o czym dyskutować. Wiedza podstawą wykształcenia? Ależ tak! Uczeń powinien wynieść z edukacji pewien zestaw kompetencji? Wiadomo! Takich czy innych – rzecz dyskusyjna, ale nikt nie będzie kruszył o to kopii, bo wszystkie zawarte w projekcie są godne i sprawiedliwe. Poczucie sprawczości jako fundament?! Każdy się pod tym podpisze, nawet jeśli równocześnie zgodzi się z poglądem wyłożonym w artykule „O sprawczości młodych…”, że szkoła nie jest najważniejszym miejscem kształtowania tej dyspozycji ducha, a polska szkoła w jej obecnej formie, tym bardziej. Zawsze można mieć nadzieję… Trudno też dyskutować o wartościach moralnych – te, które wpisano w otoczkę obrazu graficznego profilu absolwenta, są najpiękniejsze z możliwych! A to, że jest ich dużo i na oko nie mają żadnego powiązania z resztą konstrukcji – tym bardziej nie zachęca do dyskutowania.
[…]
Istnieje poważne niebezpieczeństwo, że powierzchowne zmiany programowe, jedyne, jakie możliwe są do przygotowania i wdrożenia w ciągu zaledwie dwóch lat, odwrócą uwagę od potrzeby całościowej reformy szkoły. Sam pomysł stworzenia profilu absolwenta nie jest zły, jego projekt również daje się obronić, jednak nie zreformuje się instytucji wyłącznie modelując jeden z efektów jej pracy, choćby był najważniejszy. Potrzeba nowej wizji, rozwiązań organizacyjnych i zasad funkcjonowania. Dlatego podstawą rzetelnej, długofalowej i potencjalnie skutecznej reformy edukacji powinno być wypracowanie wieloaspektowego modelu szkoły (przedszkola również) jako instytucji służącej społeczeństwu. Przeprowadzenie projektu, który roboczo można by nazwać „Szkoła dla następnego pokolenia”. Co nie wyklucza dokonania doraźnych korekt, ku pożytkowi uczących się obecnie, ale zupełnie inaczej określa perspektywę całości podejmowanych działań.
Oczywiście, proponowanie alternatywnego podejścia do reformy w sytuacji, gdy jej walec już się toczy i ogłaszane są kolejne osiągnięcia, jest wyrazem naiwności, czy wręcz próbą, mówiąc kolokwialnie, zawrócenia kijem Wisły. Z drugiej strony, milczenie jest równoznaczne ze zgodą, więc – biorąc pod uwagę wszystko, co powyżej – milczeć się nie godzi. Taki pogląd skłonił grupę nauczycieli pracujących w Zespole Szkół STO na Bemowie do poświęcenia czasu, by naszkicować możliwą alternatywę. Jest nią model reformy szkoły pojmowanej nie tylko jako zakład kształcenia, ale także miejsce doświadczeń społecznych, funkcjonujące zgodnie z zasadą, że „szkoła nie uczy życia, ale jest samym życiem”. Ten pomysł może wydać się utopijny, ale jego autorzy wyrażają przekonanie, że nie bardziej niż wizja lepienia absolwenta na kształt opisany w profilu przygotowanym przez IBE – w placówce oświatowej, w której poza podstawami programowymi i ramowym planem nauczania niewiele się zmieni.
Model ma postać gmachu. Co prawda, ciekawą koncepcję, ogrodu zaprezentował jeden z członków zespołu, Krzysztof Ciesielski (opisał ją w swoim blogu „Przy tablicy” – TUTAJ), ale po dyskusji stanęło na pomyśle bardziej konserwatywnym. Bliskim autorom, bowiem program STO na Bemowie od wielu lat prezentowany jest graficznie w takiej właśnie postaci. Można się o tym przekonać, oglądając prezentację Szkoła wielu możliwości.
Polska bardziej potrzebuje dzisiaj postawienia na nowo „gmachu” szkoły, czyli wyjścia naprzeciw rozmaitym problemom, składającym się na obecny kryzys tej instytucji, aniżeli lepienia jej przyszłych absolwentów przy stosunkowo niewielkiej, wycinkowej korekcie programu działania. Dla zwiększenia czytelności obrazu ograniczyliśmy się do modelu szkoły podstawowej, najbliższego naszym doświadczeniom, zastrzegając, że w przypadku przedszkola oraz szkoły ponadpodstawowej obraz byłby generalnie zbliżony, choć na pewno wymagałby uwzględnienia ich specyfiki.
W zakończeniu Kolega Jarosław zaprosił do lektury opracowania, które będzie dostępne w formie linku – od 21 listopada:
Model szkoły jako alternatywna podstawa dla reformy polskiej edukacji
(na przykładzie szkoły podstawowej)
Cały tekst „Zamiast lepić absolwenta zbudujmy szkołę na nowo!” – TUTAJ
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl/blog/
Oto fragmenty (i link do całego tekstu) o projekcie zmian w ustawie o systemie oświaty, dotyczących zasad przeprowadzania egzaminów maturalnych, zamieszczonej dzisiaj na „Portalu dla Edukacji”:
Urządzenia telekomunikacyjne i zniesienie progu zdawalności. Zmiany na maturze od 2025 r.
Nowela ustawy o systemie oświaty zadecyduje o lepszym sprawdzaniu egzaminów i pomoże wielu uczniom zdać je tak, by dostali się na studia – powiedziała wiceministra edukacji Katarzyna Lubnauer.
>Jedną z istotniejszych zmian jest brak wymogu 30 proc. punktów na maturze z wybranego przedmiotu dodatkowego. Ustawa zadecyduje o lepszym sprawdzaniu egzaminów i o dostępie do podręczników cyfrowych.
>Projektowana nowela zakłada m.in. wprowadzenie egzaminatora weryfikatora i wymogu oznaczenia w programie nauczania treści wykraczających poza zakres ustalony w podstawie programowej.
>W projekcie zaproponowano też m.in. wprowadzenie możliwości wniesienia na salę egzaminacyjną urządzenia telekomunikacyjnego wyposażonego w aplikację monitorującą stan zdrowia zdającego.
Podczas środowego posiedzenia Sejm zapoznał się ze sprawozdaniem Komisji Edukacji i Nauki o rządowym projekcie nowelizacji ustawy o systemie oświaty oraz niektórych innych ustaw. Komisja 8 listopada zajmowała się jego pierwszym czytaniem. […]
W uzasadnieniu do projektu przypomniano, że reforma ustroju szkolnego wprowadzona ustawą z 14 grudnia 2016 r. określiła m.in. nowe warunki uzyskania świadectwa dojrzałości. Polegały one na wprowadzeniu progu zdawalności, tj. 30 proc. punktów możliwych do uzyskania z jednego wybranego przedmiotu dodatkowego (na poziomie rozszerzonym albo dwujęzycznym). Przepisy zakładały, że od roku szkolnego 2022/2023 absolwenci szkół ponadpodstawowych powinni uzyskać minimum 30 proc. punktów możliwych do uzyskania ze wszystkich przedmiotów obowiązkowych i z jednego wybranego przedmiotu dodatkowego.
Jednak w 2021 r. ówczesne Ministerstwo Edukacji i Nauki poinformowało o rezygnacji z progu zdawalności na egzaminie maturalnym z jednego przedmiotu dodatkowego na poziomie rozszerzonym. Zmianę tę wprowadzono w związku z pandemią COVID-19, zdalnym nauczaniem i ich skutkami dla systemu edukacji. […]
Propozycja zmian spotkała się z krytyką m.in. PiS. Poseł Dariusz Piontkowski argumentował, że rozwiązanie może negatywnie wpłynąć na poziom nauczania. Z kolei Grzegorz Płaczek (Konfederacja) ocenił, że „utrzymując dalszy brak minimalnego progu, który powinien być wymagany dla zdania matury rozszerzonej, świadomie krzywdzimy młodych ludzi”. […]
Odnosząc się do głosów krytycznych, wiceszefowa MEN odparła: „Ktoś powiedział, że nigdy już nie przywrócimy tego wymogu. Nie, uczniowie nigdy go nie mieli„. Według niej progu 30 proc. punktów z rozszerzonej matury nie miał ani jeden rocznik zdających.
Zaznaczyła, że „ani jeden rocznik w ramach podstawy programowej, którą ułożyła minister edukacji, Anna Zalewska, nie musiał go zdawać. Co więcej, minister edukacji i nauki, Przemysław Czarnek już przedłużał ten czas przedłużenia nieobowiązywania tego progu, bo świetnie sobie zdawał sprawę, że nikt młodzieży do tych 30 proc. nie przygotował” – powiedziała. Lubnauer przekonywała, że ustawa jest bardzo ważna i zadecyduje o lepszym sprawdzaniu egzaminów, o dostępie do podręczników cyfrowych i pomoże bardzo wielu uczniom zdać. […]
Cały tekst „Urządzenia telekomunikacyjne i zniesienie progu zdawalności. Zmiany na maturze od 2025 r.” – TUTAJ
Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/
Z trzydniowym opóźnieniem zamieszczamy fragmenty (i link do pełnej wersji) artykułu Karoliny Słowik, zamieszczonego na stronie „Gazety Wyborczej”:
Zetki nie chcą uczyć w szkole. „To największe frajerstwo świata”
W ciągu ostatniego roku zniknęło z systemu 13 tys. nauczycieli poniżej 26. roku życia. Prawie połowa badanych rozważa zmianę zawodu – wynika z raportu badaczek UW „Młodzi nauczyciele odchodzą ze szkoły”.
Mamy szkołę braku – uważają ekspertki Uniwersytetu Warszawskiego, które zaprezentowały swój najnowszy raport „Młodzi nauczyciele odchodzą ze szkoły”. To brak wsparcia, brak szacunku, brak autorytetu, brak odpowiedniego wynagrodzenia, brak współpracy w zespołach. W przeprowadzonym przez nie badaniu wzięło udział 828 warszawskich nauczycielek i nauczycieli ze stażem do pięciu lat.
Brakuje od 20 do 23 tys. nauczycieli i nauczycielek na wszystkich poziomach edukacji. 82 proc. nauczycielek i nauczycieli jest po czterdziestce, a połowa po pięćdziesiątce. W ciągu ostatniego roku zniknęło z systemu 13 tys. nauczycieli poniżej 26. roku życia. Prawie połowa badanych (49 proc.) rozważa zmianę zawodu.
Jak podkreślają autorki – dr Joanna Dobkowska, prof. Anna Zielińska, prof. Małgorzata Żytko – odchodzą najczęściej nauczyciele kontraktowi, z kilkuletnim doświadczeniem. Dlaczego decydują się na zmianę zawodu? Głównie przez niskie zarobki (75 proc.), trudności we współpracy z rodzicami (49 proc.), warunki wykonywania pracy (29 proc.), organizację pracy (22 proc.). […]
Co jeszcze demotywuje? „Opinia męża i rodziny, która uważa, że bycie nauczycielem to największe frajerstwo świata. Nikt w żadnej pracy nie pozwoliłby sobie na takie traktowanie i wykonywanie tylu obowiązków za darmo” – napisała jedna z nauczycielek w ankiecie. […]
A co motywuje tych, którzy w szkole zostali? Kontakt z dziećmi i młodzieżą, satysfakcja z sukcesu ucznia, dobry klimat relacji z nauczycielami i dyrekcją, dobra organizacja pracy i możliwość rozwoju.
Chętnych do zawodu jest coraz mniej. Prof. Małgorzata Żytko podkreśla, że na wydziale pedagogicznym UW liczba studentów rozpoczynających pierwszy rok pedagogiki przedszkolnej zmniejszyła się znacząco w ciągu pięciu lat ostatnich lat. – Obserwujemy dwa zjawiska: pierwsze to zmniejszanie się liczby kandydatów na studiach stacjonarnych oraz odchodzenie od studiowania w trakcie studiów – wymieniła. […]
W debacie wokół raportu wzięła udział wiceministra edukacji Paulina Piechna-Więckiewicz. Jak podkreśliła, resort zdaje sobie sprawę, że „potrzeby w zakresie wynagrodzeń nauczycieli nie zostały jeszcze zrealizowane w taki sposób, jak życzyliby sobie tego nauczyciele„. Wcześniej szefowa MEN Barbara Nowacka zaznaczała, że majowe 30-procentowe historyczne podwyżki zahamowały falę odejść z zawodu. Od stycznia nauczycielki i nauczyciele mają obiecane kolejne 5 proc., chociaż związkowcy domagali się 15 proc. […]
– Edukacja jest na zakręcie. I to takim bardzo poważnym zakręcie, bo którykolwiek z jej obszarów byśmy tknęli, to okazuje się, że on wymaga zmiany – podsumował szef ZNP Sławomir Broniarz. Wyraził nadzieję, że zespół ds. pragmatyki zawodowej nauczycieli przy MEN wypracuje zmiany, na które czekają nauczyciele.
Cały tekst „Zetki nie chcą uczyć w szkole. ‘To największe frajerstwo świata’ ” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl
Oto fragment informacji zamieszczonej dzisiaj na portalu „STREFA EDUKACJI” – i link do jej pełnej wersji:
Matura próbna z Operonem 2024/2025. Kiedy jest? Gdzie szukać arkuszy i odpowiedzi?
Matura próbna z Operonem odbędzie się w dwóch edycjach. Pierwsza trwa już teraz, rozpoczęła się 19 listopada egzaminami z języka polskiego na poziomie podstawowym i rozszerzonym i potrwa do 22 listopada. Druga edycja została zaplanowana marzec 2025. Gdzie szukać arkuszy i odpowiedzi? Sprawdź harmonogram próbnej matury z Operonem, zasady przeprowadzenia testów diagnostycznych oraz najważniejsze informacje na ten temat. […]
Wydawnictwo Operon na swojej stronie zamieściło termin próbnej matury w roku szkolnym 2024/2025.
Jak zaznaczono, odbywa się ona w dwóch edycjach:
>I edycja: 19-22 listopada 2024 r.;
>II edycja: marzec 2025 r.
Szkoły biorące udział w egzaminie, mogą także przeprowadzić maturę ustną z języka polskiego. Arkusze dostępne są od 19 listopada. Matura próbna z Operonem z polskiego na poziomie podstawowym i rozszerzonym, to pierwsze egzaminy, z którymi zmierzą się uczniowie. […]
Cały tekst „Matura próbna z Operonem 2024/2025. Kiedy jest? Gdzie szukać arkuszy i odpowiedzi? – TUTAJ
Źródło: www.strefaedukacji.pl
Dzisiaj proponujemy lekturę fragmentów najnowszego posta z bloga „Pedagog”. Zwrócił on naszą uwagę tym, że zawiera opinię profesora Śliwerskiego o młodszym od niego o 10 lat profesorze Leppercie. Opinię, którą wyraził on pod pretekstem informacji o książce której ów profesor był, obok Joanny Czerskiej Thomas, współautorem: „NIE ROZUMIEM. Pamięci Aleksandry Lewińskiej. Uczynił to w dziesięć dni po 60-ych urodzinach Romana Lepperta i zaledwie dwie doby po tym, jak Jubilat fetował tę rocznicę w bydgoskim Copernikanum. O ktorym to jubileuszu i jego świętowaniu na blogu „Pedagog”nic nie było napisane….
Podróż z Romanem Leppertem dialogowymi śladami nie tylko jego aktywności publicznej
Joanna Czerska-Thomas i Roman Leppert wydali książkę utrwalającą pamięć o zmarłej przedwcześnie dziennikarce Aleksandrze Lewińskiej. Wrażliwa na sprawy publiczne Redaktorka odeszła w młodym wieku pełnym dokonań i możliwości twórczych, które wynikały z jej profesjonalnej służby społeczeństwu. […]
Otrzymaliśmy zatem poruszający tom dwóch gatunków dziennikarskich, które są przypomnieniem tekstów red. A. Lewińskiej. Nie znałem Jej artykułów, ale co jakiś czas docierały do mnie treści wywiadów z R. Leppertem, dlatego połączenie dwóch odmiennych narracji jest czymś wyjątkowym, także z punktu widzenia troski o kontynuowanie pięknej misji pani Aleksandry Lewińskiej, o czym piszę pod koniec tego wpisu.
Cenne jest ukazanie zaangażowania naukowca-pedagoga w komentowanie bieżących „zmian” oświatowych i akademickich. Dla badaczy-biografistów pedagogicznych czy historyków oświaty będzie to niewątpliwie jedno z źródeł wiedzy osobistej R. Lepperta, do której odwoływała się dziennikarka w latach 2015-2023 zwracając się do niego jako eksperta, profesora UKW w Bydgoszczy albo jako aktora ważnych społecznie wydarzeń w środowisku akademickim.
Czytelnicy znajdą zatem w tym zbiorze odpowiedź na pytanie, po czyjej i po jakiej stronie profesor zabierał głos, jakim systemem wartości dzielił się z czytelnikami, w jakim stopniu odsłaniał własne postawy, odczucia, światopogląd, stosunek do cech kierunkowych osób czy ról, które przypadło mu komentować. Dzięki temu osoby, które chciałyby przypisać mu jakąś „łatkę”, zostają pozbawione możliwości generalizowania swoich opinii, bo przekonają się, że interlokutor „nie wypadł sroce spod ogona”, tylko wyrażał sądy o istotnych kwestiach, dzielił się wiedzą i informacjami w takim samym stopniu wiarygodności kiedyś, jak i czyni to dzisiaj.
Cenię R. Lepperta właśnie za szczerość i zaangażowanie, w wielu zdarzeniach o bezinteresownym charakterze, co w „zbójeckich czasach” (McLaren) wcale nie jest tak powszechne. Są uczeni, którzy potrafią zawiesić status akademicki lub swoją partyjną przynależność na jakiś moment, by wziąć udział w wydarzeniu, rozmowie, dialogu, które nie dają się przeliczyć na akademickie korzyści. Nie podlegają ocenie parametrycznej. Jeśli już, to raczej doświadczyć mogą strat lub korzyści. Leppert ma wyrazistą osobowość, toteż nie ma się co dziwić, że są wielbiciele i wrogowie jego zaangażowania, ale na szczęście tych pierwszych jest więcej dlatego, że znakomicie łączy on osobistą szczerość z troską o pedagogikę jako jednak naukę. Nie każdemu to odpowiada, ale tym się nasz pedagog nie musi przejmować. […]
Cały tekst „Podróż z Romanem Leppertem dialogowymi śladami nie tylko jego aktywności publicznej” – TUTAJ
Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com
Dzisiaj, na Kujawsko-Pomorskim Forum Młodych w Bydgoszczy, ministra edukacji Barbara Nowacka zdawała publiczny egzamin ze swoich poglądów, zamierzeń i już podjętych decyzji przed profesorem Romanem Leppertem. Celem tej rozmowy było uzyskanie od szefowej naszego systemu szkolnego odpowiedzi na podstawowe pytanie: „Po co nam kolejna reforma edukacji?”
Każdy komu jakość polskiej edukacji szkolnej leży na sercu, a kto to tego nie mógł śledzić „na żywo”, niechaj KONIECZNIE znajdzie kilkadziesiąt minut – bo naprawdę warto. Wszak i tym razem sprawdzi się znane powiedzenie: „Koń jaki jest każdy widzi”…..
Po co nam kolejna reforma edukacji? – TUTAJ
Czytajcie także komentarze, jakie podczas tej rozmowy pojawiały się na fanpage „Akademickiego Zacisza”
Taki plakacik zamieścił dzisiaj na swoim fb profilu Krystian Ostrowski:
Źródło: www.facebook.com/krystian.ostrowski.69/










