
W miniony wtorek na fanpage Państwowej Komisji do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15 zamieszczony został post, zawierający kilka wartych upowszechnienia informacji:
– Z dużym zdziwieniem i brakiem zrozumienia patrzymy na dzieci, mające problemy z krytycznym podejściem do świata cyfrowego. Tymczasem dorośli, zarówno rodzice, jak i wychowawcy, udostępniając wizerunek dzieci, wykazują podobną bezrefleksyjność – komentuje Marcin Bednarczyk. Członek Państwowa Komisja do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15 odniósł się do sprawy opisywanej przez dziennikarkę „Wysokie Obcasy” GW, dotyczącej umieszczenia na profilu przedszkola w mediach społecznościowych nagrania przedszkolnej zabawy. Filmik z udziałem dzieci został wykorzystany w internecie i był szeroko komentowany – spotkał się również z dziesiątkami komentarzy o treściach pedofilskich, seksualizujących zachowania dzieci.
– Motywacja do publikowania takich materiałów z udziałem dzieci jest zazwyczaj podobna: akcent kreatywności, zwrócenie uwagi, czy wywołanie uśmiechu – niestety, bez właściwego przewidywania skutków swojego postępowania oraz poważnych konsekwencji takich działań, w tym możliwości stosowania nadużyć i wykorzystywania dzieci – podkreśla Marcin Bednarczyk.
Psycholog i seksuolog zwraca uwagę, że profesjonalni opiekunowie powinni być szczególnie wrażliwi na takie zjawiska jak sharenting (regularne zamieszczanie w sieci zdjęć, filmów i informacji z życia dziecka), czy deep fake (tworzenie fałszywych materiałów multimedialnych).
– To tylko i aż ochrona dzieci, również przed przemocą sek.ualną. Materiały z obszaru tzw. por.ografii dziecięcej pełne są właśnie takich przypadkowych filmików, okraszonych komentarzami o treściach pedofilskich. Opisana przez dziennikarkę sytuacja stanowi kolejny przykład tego, jak bardzo potrzebna jest profesjonalna edukacja – nie tylko dzieci, ale również dorosłych w tym zakresie – dodaje członek Państwowej Komisji.
Więcej o profilaktyce wykorzystania sek.ualnego dzieci i młodzieży w Internecie, a także o tym, jak nauczyciele, pedagodzy i psychologowie szkolni mogą realnie zapobiec krzywdzeniu sek.ualnemu dzieci w sieci można przeczytać w artykule Marcina Bednarczyka na stronie Państwowej Komisji – link w komentarzu.
x x x
Eksperci i ekspertki, zajmujący się tematyką bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w Internecie, nie mają wątpliwości – zmiana podejścia instytucji, w tym placówek oświatowych i innych, do bezpieczeństwa osób małoletnich w środowisku cyfrowym jest konieczna.
Nieustannie pracują nad nią m.in. specjalistki i specjaliści w ramach inicjatywy społeczno-parlamentarnej „35 lat Konwencji – wyzwania przyszłości”, którą wraz z Państwową Komisją, tworzą Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę i Fundacja Instytut Cyfrowego Obywatelstwa oraz członkowie grupy roboczej koordynowanej przez Katarzyna Staciwa.
Podczas ostatniego posiedzenia sejmowej Komisji ds. Dzieci i Młodzieży – w ramach inicjatywy – dyskutowano na temat zapobiegania i zwalczania krzywdzenia sek.ualnego małoletnich w cyberprzestrzeni. Eksperci podkreślali, że jednym z najbardziej palących wyzwań jest stworzenie skuteczniejszego systemu ochrony dzieci i młodzieży w sieci, w tym zbudowanie unijnego systemu zwalczania wytwarzania i dystrybucji treści ukazujących seksualne wykorzystywanie małoletnich (tzw. CSAM).
O dalszych inicjatywach, które wraz z innymi instytucjami oraz sejmową Komisją ds. Dzieci i Młodzieży, opracowuje Państwowa Komisja, będziemy informować na bieżąco.
Źródło: www.facebook.com/permalink.php?story
X X X
Dzień później pojawił się tam kolejny tekst, także zasługujący na jego upowszechnienie:
W ubiegły weekend rozpoczął się pierwszy w Polsce Panel Obywatelski Dzieci i Młodzieży, zorganizowany przez Fundacja Pole Dialogu we współpracy z Ministerstwo Cyfryzacji. Celem inicjatywy jest opracowanie przez grupę 31 młodych ludzi w wieku 15-18 lat rekomendacji dotyczących bezpieczeństwa w Internecie oraz ochrony przed szkodliwymi treściami online.
Podczas otwarcia wydarzenia młodzież wysłuchała wystąpień ekspertów, w tym przedstawicieli Ministerstwa Cyfryzacji, którzy odnieśli się do kwestii:
>zagrożeń w sieci dla młodych użytkowników,
>obszarów wymagających zmian w obecnych przepisach,
>działań państwa na rzecz bezpiecznej przestrzeni cyfrowej dla dzieci i młodzieży.
W kolejnych tygodniach młodzi organizatorzy będą pracować nad konkretnymi propozycjami zmian. Ich rekomendacje zostaną przeanalizowane przez Ministerstwo Cyfryzacji pod kątem włączenia ich do projektu ustawy o ochronie małoletnich przed treściami szkodliwymi w Internecie. Finałem działań Panelu będzie publikacja raportu końcowego 2025 r.
W pracach biorą udział również ekspertki i eksperci oraz przedstawiciele instytucji i organizacji, zajmujący się bezpieczeństwem cyfrowym, edukacją oraz ochroną praw dzieci i młodzieży. Pierwszymi stronami biorącymi udział w dyskusji byli Państwowa Komisja do spraw przeciwdziałania wykorzystaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15, reprezentowana przez wiceprzewodniczącą Justynę Kotowską oraz przedstawiciel NASK – Kamil Oleszkiewicz.
– Bezpieczeństwo dzieci w sieci wymaga aktywnego, spójnego działania. Inicjatywa Fundacja Pole Dialogu zaangażowała młodzież i wiele organizacji, aby skuteczniej przeciwdziałać przemocy w sieci, która wciąż narasta. Podczas dyskusji wspólnie omawialiśmy konkretne zagadnienia dotyczące profilaktyki i prewencji, w tym jak reagować, gdy ktoś publikuje wizerunek niekompletnie ubranego dziecka, jak dbać o bezpieczeństwo w sieci i co robić, gdy mimo wszystko udostępnimy komuś swoje zdjęcie. To pokazuje ogromne zainteresowanie i zaangażowanie młodych ludzi w ochronę i zapewnienie bezpieczeństwa w sieci – ocenia Justyna Kotowska.
W kolejnych spotkaniach z młodzieżą udział wezmą Rzecznik Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak, przedstawiciel Google, Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, Fundacja Impuls oraz Instytut Spraw Obywatelskich. Współorganizatorem Panelu Obywatelskiego Dzieci i Młodzieży jest UNICEF Poland. Partnerem merytorycznym oraz patronem honorowym jest Ministerstwo Cyfryzacji.
Raz jeszcze gratulujemy młodym organizatorom za rozpoczęcie tak ważnej inicjatywy oraz wszystkim specjalistom i specjalistkom, biorącym udział w działaniu, za zaangażowanie i eksperckie dyskusje! Z niecierpliwością czekamy na rekomendacje młodzieży – ich rola w budowaniu bezpieczeństwa cyfrowego jest kluczowa. […]
Źródło: www.facebook.com/permalink.php?story_
Wczoraj (25 marca 2025 r.)na stronie łódzkiego dziennika „Espress Ilustrowany” zamieszczono informację o konkursie, adresowanym do uczniow klas VII i VIII, którą uznaliśmy za wartą upowszechnienia – także wśród naszych czytelniczek i czytelników:
Wyzwanie dla nastolatków z klas siedem-osiem. Zroluj profilaktykę zdrowotną i odbierz od Marszałka Senatu RP nagrody
Zadanie uczestników konkursu polega na nagraniu i zmontowaniu rolki na media społecznościowe, promującej efekty zdrowego stylu życia. Ogólnopolski konkurs pod nazwą „Zroluj zdrowie – siła wyborów”, którego celem jest promowanie zdrowego stylu życia., ogłosił Główny Inspektor Sanitarny.
Udział w konkursie i kręcenie rolek ma być pracą zespołową.
Do udziału w konkursie zaproszeni są uczniowie szkół podstawowych z klas 7 i 8. Uczestnicy powinni pracować w zespołach składających się z nauczyciela (koordynatora) oraz od 3 do 6 uczniów. Zadanie uczestników konkursu polega na nagraniu i zmontowaniu rolki na media społecznościowe, promującej efekty zdrowego stylu życia. Praca konkursowa powinna uwzględniać efekty działań profilaktycznych i zachowań prozdrowotnych w następujących obszarach (do wyboru):
Nagrodą główną są bony podarunkowe o łącznej wartości 3000 zł. Dodatkowo finaliści zostaną zaproszeni do Senatu RP na uroczystą galę wręczenia nagród. Konkurs jest bowiem wydarzeniem organizowanym pod patronatem Marszałka Senatu RP, w ramach ustanowionego przez Senat Roku Edukacji Zdrowotnej i Profilaktyki.
Organizatorzy konkursu oczekują na nadsyłanie prac konkursowych do dnia 25 kwietnia 2025 roku. Prace w województwie łódzkim należy przesyłać do Oddziału Promocji Zdrowia i Komunikacji Społecznej WSSE w Łodzi na adres oswiata.wsse.lodz@sanepid.gov.pl.
Źródło: https://www.expressilustrowany.pl
Więcej o konkursie – TUTAJ
Portal Prawo.pl zamieścił wczoraj tekst Moniki Sewastianowicz, w którym podjęła ona rzadko podnoszony element planowanej w szkołach reformy. Poniżej zamieszczamy ego obszerne fragmenty i link do pełnej wersji:
AI i roboty? W szkole raczej wciąż Paint i formatowanie tekstu
Cyfryzacja edukacji to jeden z kamieni milowych, które ma zrealizować Polska w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Na razie jednak para raczej poszła w gwizdek – po niezbyt udanym programie rozdawania laptopów uczniom, na lekcjach informatyki niewiele się zmieniło. Choć dużo mówi się o sztucznej inteligencji, rozwijaniu kompetencji cyfrowych, codziennością jest raczej formatowanie dokumentu tekstowego i to nawet niekoniecznie w Wordzie.
W trakcie lekcji informatyki w szkole podstawowej uczniowie borykają się z problemem przestarzałego oprogramowania, które w normalnej, codziennej pracy nie jest już używane – zwracają uwagę posłowie. Podkreślają, że jedynym edytorem tekstu używanym w szkołach jest bezpłatny Open Office (czasem też Microsoft Office), a realizacja podstawy programowej – pomimo różnych zadań do zrealizowania – odbywa się tylko w programie Word. Jako programu graficznego wciąż – według posłów – używa się Painta zamiast Canvy, Adobe, czy Corela.
Wiceminister edukacji Katarzyna Lubnauer tłumaczy, że ministerstwo nie otrzymywało dotychczas zgłoszeń o konieczności doposażenia szkół w konkretne programy edytorskie i graficzne, niemniej, dzięki współpracy ministerstwa z firmą Canva, za pośrednictwem udostępnianej przez ministra edukacji – Zintegrowanej Platformy Edukacyjnej (dostępnej pod adresem www.zpe.gov.pl), szkoły otrzymały dostęp do bezpłatnej, zaawansowanej wersji narzędzia Canva, służącego do tworzenia różnorodnych grafik m.in. plakatów, logo, filmów, prezentacji i wielu innych utworów. Należy podkreślić, że Canva oferuje ogromną gamę szablonów i elementów graficznych, które ułatwiają i uatrakcyjniają pracę. Możliwość korzystania z oprogramowania otrzymali uczniowie od czwartej klasy szkoły podstawowej i starsi oraz wszyscy nauczyciele, których dane zostały przekazane przez dyrektora szkoły do SIO .[…]
Ministra zapewnia, że część szkół dostanie lepsze programy. – Wraz z dostarczanymi w 2025 r., w ramach KPO, 12 tys. pracowni AI i 4 tys. pracowni STEM, do szkół trafi również oprogramowanie, które będzie mogło wykorzystywane także na zajęciach informatyki. Ponadto, w ramach planowanego do uruchomienia w 2025 r. programu rządowego „Cyfrowy uczeń” rząd umożliwi szkołom, które otrzymają dofinasowanie, zakup oprogramowania (nowego, licencji, subskrypcji) do posiadanego już lub planowanego do zakupu sprzętu, cyfrowych materiałów edukacyjnych, przestrzeni chmurowej, usług do zdalnego zarządzania szkołą i zakupionym sprzętem, a także innego specjalistycznego oprogramowanie dla szkół prowadzących kształcenie w zawodach – podkreśla Lubnauer. […]
Zmianie ulec ma też sposób pracy z uczniami. Ma być w większym stopniu nastawiony na pracę projektową. Jak wskazano w dokumencie, system klasowo-lekcyjny, jako dominująca obecnie organizacja zajęć w szkole, stanowi jedną z przeszkód na drodze do pełnego wykorzystania potencjału technologii. – Postuluje się znaczące pogłębienie uzupełnienia tradycyjnego systemu klasowo-lekcyjnego innymi modelami organizacji zajęć w szkole, zwłaszcza metodą projektów, o której mówi wielokrotnie podstawa programowa kształcenia ogólnego – ogólnie w preambule oraz w odniesieniu do poszczególnych przedmiotów. Technologie cyfrowe mogą znacznie uatrakcyjnić tę metodę nauczania – podkreślono w założeniach. Aby pomóc we wdrażaniu nowych technologii w szkole ma powstać nowe stanowisko – szkolny koordynator cyfrowej edukacji. Jego rolą będzie wspieranie nauczycieli w posługiwaniu się technologią cyfrową w różnych aktywnościach. […]
Sam sprzęt i programy niewiele dadzą, jeżeli nie będą z nich umieli korzystać sami nauczyciele. Rząd planuje, by nauczyciele zdobywali kompetencje cyfrowe już na etapie studiów – nowe standardy kształcenia uwzględniają zarówno przygotowanie merytoryczne z informatyki, jak i metodykę prowadzenia zajęć z edukacji informatycznej, zwłaszcza dla nauczycieli przedszkoli i klas I–III. W planie transformacji wskazano, że niezbędne jest również systematyczne doskonalenie zawodowe, prowadzone zarówno przez uczelnie, jak i placówki doskonalenia nauczycieli. Państwo ma wspierać ten proces organizacyjnie, merytorycznie i finansowo. Jak jest w praktyce? W drugiej połowie zeszłego roku MEN pytano, jak idzie szkolenie pedagogów w kwestiach związanych z najnowszymi technologiami. Resort odpowiadał, że publikował listę szkoleń, z których mogą korzystać nauczyciele.
Marek Pleśniar, dyrektor biura Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty, wskazywał, że na tym etapie trudno powiedzieć, w jakim kierunku pójdą zmiany w edukacji. – Dyrektorzy szkół już jednak starają się szkolić i przygotowywać do zmian, organizowane są warsztaty z wykorzystania sztucznej inteligencji i opartego na niej oprogramowania, wykłady z metod pracy z uczniami. Potrzebne są jednak zorganizowane działania i dobrze, że rząd próbuje stworzyć taką strategię, oby jednak nie skończyło się tak, że w dokumencie znajdą się piękne hasła, a dyrektorzy i nauczyciele zostaną pozostawieni sami sobie – tłumaczył. – Tym bardziej, że już widać, że niektóre działania MEN nie przystają do założeń wskazanych w tej strategii, bo nie wiem na przykład, jak powiązać nacisk na pracę projektową z planowanym zwiększeniem liczebności klas – mówił. Podkreślał, że postawienie na realizację projektów przez uczniów wymaga też elastyczniejszego podejścia do oceniania.
Cały tekst „AIi roboty? W szkole raczej wciąż Paint i formatowanie tekstu” – TUTAJ
Źródło: www.prawo.pl/oswiata/
W miniony poniedziałek (24 marca) Zyta Czechowska – Nauczycielka Roku 2019, dyrektorka niepublicznego ośrodka doskonalenia nauczycieli – zamieściła na swoim fejsbukowym profilu post, promujący – warte upowszechnienia – nagranie jej prelekcji, utrwalonej na YouTube:
Technologia w klasie – rewolucja czy moda?
Nowe technologie w szkole – czy to realne wsparcie dla uczniów? W najnowszym odcinku „Liczymy się dla edukacji„ Katarzyna Wolniak rozmawia z Zytą Czechowska, […] Dowiedz się:
>Jak w praktyce korzystać z darmowych platform i aplikacji?
>Dlaczego w edukacji specjalnej technologia może zdziałać cuda?
>Co zrobić, by dzieci nie „gubiły się” w sieci, lecz rozwijały pasje i umiejętności?
Zachęcamy do obejrzenia i wysłuchania tego nagrania:
Technologia w klasie – rewolucja czy moda? – YouTube – TUTAJ
W dniu 25 lutego zamieściliśmy informację z zaproszeniem ŁKO do udziału w debatach wojewódzkich, dotyczących zmian w podstawach programowych poszczególnych przedmiotów. Zawierała ona terminarz i lokalizację 11 takich spotkań. Wczoraj w Miejskim Domu Kultury w Zduńskiej Woli odbyło się już siódme z nich.
Do tej pory na stronie ŁKO zamieszczono tylko dwie krótkie relacje o ich realizacji: pierwszą w dniu 14 marca – o dwu spotkaniach w Pabianicacch i wczoraj drugą – ze Zduńskiej Woli.
Postanowiliśmy upublicznić ją na OE, a to ze względu na udział w tym spotkaniu dyrektora Instytutu Badań Edukacyjnych:
Tylko praktycy wiedzą, jakich zmian potrzeba
– Nowe podstawy programowe budowane są w oparciu o profil absolwenta, który niejako wskazuje, czym kierować ma się nauczyciel, by dobrze przygotować każdego ucznia do funkcjonowania w dorosłym świecie – tłumaczył kurator Janusz Brzozowski podczas kolejnej debaty wojewódzkiej o zmianach w programach nauczania poszczególnych przedmiotów w szkołach podstawowych. Tym razem w Zduńskiej Woli spotkali się nauczyciele „królowej nauk” – matematyki. – Konsultacje mają na celu wsłuchanie się w Państwa oczekiwania i potrzeby, zebranie opinii, przyjęcie konkretów i pomysłów, bo kto, jeśli nie praktycy, ma decydować o zmianach – podkreślił Łódzki Kurator Oświaty.
Janusz Brzozowski – Łódzki Kurator Oświaty i Maciej Jakubowski – dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych
W spotkaniu wziął także udział dr hab. Maciej Jakubowski, dyrektor Instytutu Badań Edukacyjnych. Dyrektor IBE wyjaśniał nie tylko czym zajmuje się Państwowy Instytut Badawczy i jaki ma udział w tworzeniu i koordynowaniu zmian w oświacie, ale także zapewnił, że kierowana przez niego instytucja chce pokazać w tej reformie polską dobrą i profesjonalną szkołę. – Rozwój krajowej gospodarki dokonał się przecież dzięki naszej wspaniałej edukacji – dodał.
W rozmowach z matematykami uczestniczył Łódzki Wicekurator Oświaty a zarazem Koordynator Regionalny ds. reformy programowej Jarosław Krajewski.
Współorganizatorem spotkania było Centrum Rozwoju Edukacji Województwa Łódzkiego w Sieradzu.
Źródło: www.kuratorium.lodz.pl
Foto: www.pl.freepik.com/darmowe-zdjecie
W poniedziałek 24 marca na portalu „Strefa Edukacji” zamieszczono tekst Magdaleny Ignaciu o tym, że przekazywana na studiach nauczycielskich teoria nie uczy jak prowadzić lekcje. Przyszli nauczyciele chcą więcej praktyki. Oto obszerne fragmenty tej publikacji i link do jego pełnej wersji:
Początek pracy w szkole to survival. Studia nie uczą tego, co najważniejsze
Młodzi nauczyciele rzuceni na głęboką wodę. Na studiach nie nauczono ich, jak prowadzić zebrania, radzić sobie z trudnymi uczniami i dbać o własny dobrostan. „Uważam, że nauczyciel dopiero w pracy naprawdę się uczy” – mówi Strefie Edukacji Sabina Piłat. Czego brakuje w kształceniu pedagogów? […]
– Rozpoczęłam pracę w 2017 roku. Pierwsze zebranie, na którym byłam w życiu, musiałam poprowadzić sama. Nie wiedziałam, o czym mam mówić, jakie pytania mogą zadać mi rodzice. Do dziś pocą mi się ręce, gdy sobie to przypominam – mówi pani Magda, nauczycielka matematyki.
To doświadczenie nie jest odosobnione. Wielu młodych nauczycieli przyznaje, że na studiach nikt nie przygotował ich do pracy wychowawczej. Brakuje zajęć o tym, jak rozmawiać z rodzicami, jak radzić sobie w trudnych sytuacjach czy jak organizować przestrzeń klasy.
– Kontakt z rodzicami? Koszmar! Bałam się każdej wiadomości. Dopiero po kilku latach trafiłam na koleżankę, która mi podpowiedziała „napisz do rodziców pierwsza i przedstaw się, powiedz, kim jesteś i co będziesz robić z ich dziećmi”. To zadziałało, ale wcześniej byłam po prostu przerażona każdym zetknięciem z rodzicami moich uczniów – dodaje matematyczka.
Tymczasem to właśnie współpraca z rodzicami często decyduje o powodzeniu nauczyciela w pracy wychowawczej. Rodzice oczekują od nauczyciela nie tylko przekazywania wiedzy, ale i wsparcia w problemach ich dzieci. Jeśli pedagog nie potrafi odpowiednio prowadzić rozmów, może szybko stać się celem frustracji i rosnących pretensji.
– Na studiach nie mieliśmy ani jednej godziny zajęć poświęconych temu, jak prowadzić zebranie. Co mówić, jak reagować na roszczeniowych rodziców, jak nie dać się zdominować, ale też jak zbudować dobrą relację? Nic. A potem wchodzisz do sali i wszyscy na ciebie patrzą, czekając, aż zaczniesz – opowiada inny nauczyciel, pan Tomasz.
Doświadczeni pedagodzy podkreślają, że studia powinny kłaść większy nacisk na praktyczne umiejętności, takie jak techniki komunikacji czy sposoby radzenia sobie w trudnych sytuacjach wychowawczych. Tymczasem młodzi nauczyciele muszą uczyć się tych rzeczy metodą prób i błędów, często kosztem własnych nerwów i pewności siebie.
– Młodzi nauczyciele, którzy trafiają do szkół, często doświadczają trudności, zwłaszcza jeśli chodzi o relacje z rodzicami. Na zajęciach dydaktycznych studenci czasami dzielą się swoimi doświadczeniami, a my staramy się pomóc im w radzeniu sobie w kryzysowych sytuacjach – podkreślała w rozmowie ze Strefą Edukacji dr hab. Barbara Marcinkowska, rektorka Akademii Pedagogiki Specjalnej. […]
Studia pedagogiczne wciąż opierają się na teorii, zostawiając młodych nauczycieli z brakiem realnych umiejętności potrzebnych w codziennej pracy. Zamiast praktycznych zajęć z prowadzenia lekcji, rozwiązywania konfliktów czy współpracy z rodzicami, przyszli pedagodzy uczą się historii pedagogiki i analizują kolejne teoretyczne koncepcje dydaktyczne.
– Dydaktykę prowadzili teoretycy, którzy nigdy nie pracowali w szkole. Najważniejsze były konspekty i to, co na papierze. A jak radzić sobie z uczniem w kryzysie? Jak reagować na trudne sytuacje? Tego nie było” – przyznaje jedna z nauczycielek.
Podobnego zdania jest Sabina Piłat, nauczycielka edukacji wczesnoszkolnej, a obecnie edukatorka, trenerka, youtuberka i podróżniczka.
– Uważam, że nauczyciel dopiero w pracy naprawdę się uczy. Oczywiście, czasem trafi się na wykładowców, którzy mają doświadczenie zawodowe i przekażą coś praktycznego. Ja na studiach miałam jednak ćwiczenia prowadzone przez osoby, które nigdy nie pracowały w szkole – opowiadała w rozmowie ze Strefą Edukacji. – Potrafili pracować z dorosłymi, studentami, ale nie miało to wiele wspólnego z tym, co widziałam później w klasie. Kiedy trafiłam na wykładowców, którzy naprawdę pracowali z dziećmi przez lata, to od razu było widać różnicę. […]
Zdaniem ekspertów, studia pedagogiczne powinny kłaść większy nacisk na praktyczne aspekty nauczania. Gabriela Olszowska, Małopolska Kurator Oświaty, proponowała wprowadzenie semestralnego przedmiotu „Diagnostyka edukacyjna”, który obejmowałby ocenianie pracy uczniów, konstruowanie sprawdzianów oraz wykorzystywanie nowoczesnych metod oceniania. […]
Współczesna szkoła wymaga od nauczycieli coraz więcej, ale nie daje im narzędzi do radzenia sobie ze stresem. W efekcie wielu odchodzi z zawodu już po kilku latach.
Cały tekst „Początek pracy w szkole to survival. Studia nie uczą tego, co najważniejsze” – TUTAJ
Źródło: www.strefaedukacji.pl
W minioną niedzielę wczesnym rankiem, na fanpage Publicznego Przedszkola Frenetowskiego „Kameleon” w Pabianicach pojawiła się informacja o przemilczanym medialnie, zakończonym w sobotę wydarzeniu, o którym należy poinformować także czytających nasze „Obserwatorium Edukacji”:
Ale się działo! Ogólnopolska Konferencja Freinetowska w naszym przedszkolu. Zjechało się 149 nauczycieli aby doskonalić swoje umiejętności zawodowe. 20 z nich dzieliło się swoim doświadczeniem na warsztatach pełnych dialogu, dyskusji i refleksji. Towarzyszyła nam wspaniała atmosfera pełna otwartości i życzliwości. nawet drobne zmiany w przebiegu konferencji nie popsuły tego klimatu. To przecież normalne, że nauczyciel nigdy nie wie co zastanie w klasie na lekcji. jakie będą wydarzenia , które wpływają na zmianę jego planu. Ważne aby dostrzec potrzebę zmiany i umieć się dostosować. To co dla nas jest wartością to zaufanie, którym się obdarzamy. Freinet pisał „Zaufajmy dzieciom , bo One są kreatorami przyszłości”. Ja dziś piszę „Zaufajmy młodym nauczycielom, bo Oni będą współtworzyć przyszłość wraz z dziećmi”.
Dziękuję jeszcze raz wykładowcom Marzenie Kędrze i Tomaszowi Bilickiemu oraz współorganizatorom: Szkoła Podstawowa nr 1 w Pabianicach i dyrektor Annie Leśniak, Ogólnopolski Operator Oświaty, Polskie Stowarzyszenie Animatorów pedagogiki Celestyna Freineta, Szkole Podstawowej nr 81 w Łodzi, nauczycielom i pracownikom z Publicznego Przedszkola Kameleon w Pabianicach oraz za życzliwość i Patronat Prezydentowi Miasta Pabianic Grzegorzowi Mackiewiczowi i Posłowi na Sejm Marcinowi Józefaciukowi. Dziękuję gorąco Panu Naczelnikowi Wydziału Edukacji Waldemarowi Boruniowi za obecność i wsparcie naszych działań.
Ewa Morzyszek-Banaszczyk
(dyrektorka przedszkola)
Źródło: www.facebook.com
x x x
Dziwnym zbiegiem okoliczności, wczoraj prof. Bogusław Śliwerski zamieścił na swoim blogu post, zatytułowany:
Freinetowcy nowoczesnej szkoły
W 1992 roku przyjechali do Dobieszkowa koło Łodzi na zorganizowaną przeze mnie i moich współpracowników z Uniwersytetu Łódzkiego Międzynarodową Konferencję „Edukacja alternatywna – dylematy teorii i praktyki” nauczyciele – Freinetowcy. Od 1982 roku, co dwa lata odbywają się w różnych krajach świata m.in. Międzynarodowe Spotkania Nauczycieli Freinetowców, ale nasza konferencja wykraczała poza ten jeden model alternatywnej edukacji.
Dla naszego środowiska w czasach PRL pedagogika Celestyna Freineta nie była właściwie alternatywą, a tym bardziej w 1992 roku, gdyż praktykowali ją w minionym ustroju, w niektórych szkołach państwowych, głównie w ramach lekcji języka polskiego, nauczyciele, którzy doceniali nowatorski charakter dydaktyki jednego z klasyków pedagogiki reform. Dla reżimowej władzy miała ona prawo do zaistnienia pod warunkiem, że zostanie zredukowana do technik nauczania. Tolerowano te pedagogię, gdyż C. Freinet był członkiem komunistycznego ruchu Francji, zachwycał się pobytem w Związku Radzieckim u Nadieżdy Krupskiej.
Pominięto zatem powody socjokulturowe, w tym założenia pedagogiczne, które opracował nauczyciel klasy w wiejskiej szkole w Bar-Sur-Loup, by stworzyć dzieciom alternatywną kulturę kształcenia i wychowania dla pokoju.
Przypomniała tę fundamentalną ideę Zofia Napiórkowska w Biuletynie Polskiego Stowarzyszenia Animatorów Pedagogiki C. Freineta (6/1992, s. 5), bowiem też w 1992 odbyło się w Poitiers we Francji Międzynarodowe Spotkanie Nauczycieli Freinetowców z 20 krajów, w trakcie którego zwrócono uwagę na „(…) nowe zagrożenia dla pokoju, które stawały się wyzwaniem dla ruchów nowoczesnej szkoły. Już w Turynie (w 1982 roku – dop. BŚ) i wcześniej uznano, że ruch freinetowski nie może być obojętny wobec zagrożeń militaryzacji świata, niszczenia środowiska naturalnego, nędzy ludzkiej (np. Brazylia), brutalnej przemocy (np. Kolumbia),a także przemocy ukrytej w społeczeństwach wysoko stechnizowanych (zwracali na to uwagę Japończycy)”. […]
Mamy rok 2025, a w pamięci Europejczyków są skutki wojny w latach 90. XX wieku na Bałkanach i po dwóch dekadach od jej zakończenia, kolejnej, dramatycznej w przebiegu i następstwach dla naszych wschodnich sąsiadów, przyjaciół wojny w Ukrainie, którą wszczął w 2014 roku rosyjski imperialista a od trzech lat kontynuuje ludobójczą inwazję w tym kraju.
Polscy nauczyciele, pedagodzy, naukowcy utrzymują bezpośrednie kontakty z francuskimi koleżankami i kolegami ruchu freinetowskiego, który w Polsce zaistniał dzięki dr Halinie Semenowicz, translatorce dzieł C. Freineta, nauczycielki nauczycieli oraz wspierających zaangażowanie na rzecz rozwijania tej pedagogii w polskich warunkach m.in.: Aleksandra Lewina, Mieczysława Łobockiego, Teresy Śliwińskiej, Zofii Napiórkowskiej, Wandy Frankiewicz, Grażyny Maszczyńskiej- Góry, Haliny Smolińskiej, Reginy Chorn, Bogumiły Kollek, Beaty Oelszlaeger, Marii Kościuszko, Krystyny Michejdy, Beaty Hebody, Agaty Holinko, Jolanty Phan, Jolanty Kowalskiej, Marzeny Kędry, Małgorzaty Kaliszewskiej i in.
Zainteresowanie pedagogiką C. Freineta nie gaśnie, ale musi uwzględniać zmiany w komunikacji, w otwartym dostępie do źródeł wiedzy i jej autorów. Jak trafnie pisała w 1992 roku Regina Chorn: „Jeżeli szanuje się pamięć Celestyna Freineta, nie wystarczy „pozostawać freinetowcem”, trzeba iść dalej. Niejednokrotnie poddajemy się mechanicznemu stosowaniu kilku wybranych technik. Prezentuje się je jako eksperyment bądź innowację bez żadnego związku z ideą koncepcji pedagogicznej Freineta”(Recontre Internationale Des Educateurs Freinet, tamże, s. 10-11).
Niestety, nadal szkoła publiczna w Polsce jest krępującą rozwój dzieci i młodzieży „klatką”, „kurzą grzędą”, „koszarami” lub „świątynią”. Francuski pedagog nigdy tego nie ukrywał, że nie jest oryginalnym twórcą i teoretykiem kształcenia. Jak pisał: „To, co jest dobre, biorę tam, gdzie to znalazłem. Uważam to za normalne, gdyż każdy tak ziała” (1988). Poniżej zestawiam w tabeli zapożyczenia francuskiego nowatora edukacji:
Początki polskiej transformacji ustrojowej po 1989 roku, także w szkolnictwie ogólnodostępnym, nastawione były na wspieranie tych nauczycieli placówek państwowych, którzy potrafili – tak jak C. Freinet – tworzyć autorskie klasy, autorskie szkoły, autorskie programy kształcenia oraz środki dydaktyczne. Niestety, wraz z powrotem w 1993 roku do władz w MEN ideokratów, którzy po dzień dzisiejszy zmieniają jedynie ideologiczne przesłanki kształcenia w curriculum, obowiązuje lekceważenie nauczycieli, fatalna polityka w zakresie ich kształcenia i zatrudniania oraz dewastująca reorganizacja edukacji w szkolnictwie publicznym.
Freinetowcy mogą jednak realizować swoje parcjalne rozwiązania w zakresie: planowania i organizowania indywidualnej oraz grupowej pracy w klasie freientowskiej, stosowania metod naturalnych w matematyce, edukacji języka obcego, rozwijania swobodnej – pisemnej i werbalnej ekspresji uczniów, orientacji na ekologię życia codziennego i w środowisku, animowania doświadczeń poszukujących, swobodnego malowania, tworzenia filmów, podcastów czy uczestniczenia w wymianie międzynarodowej. Edukacja nie jest bowiem podróżą od przystanku do przystanku, ale ustawiczną podróżą w czasie i przestrzeni.
Warto mówić o tym, czy i jak radykalnie zmieniać szkolną edukację, przestrzeń i miejsca uczenia się dzięki zupełnie nowym a globalnym warunkom do uczenia się, samokształcenia i samorozwoju, z zapewnieniem młodym pokoleniom kultury pokojowego współżycia. Kolejna bowiem deforma edukacji publicznej i niepublicznej w Polsce zmusza ambitnych nauczycieli do kontynuowania lub wprowadzania rozwiązań wyspowych, pozytywnie kontestacyjnych.
Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com
Oto obszerne fragmenty tekstu Magdaleny Ignaciuk, zamieszczonego dzisiaj na portalu „Strefa Edukacji”:
Szef CKE opowie, co warto powtórzyć przed egzaminem ósmoklasisty
Foto: Adam Jankowski
Dr hab. Robert Zakrzewski – dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej
Czy to promocja prywatnych kursów czy troska o uczniów? Dyrektor Centralnej Komisji Egzaminacyjnej zgodził się wziąć udział w sesji Q&A organizowanej przez „Kursy E8” – komercyjną platformę przygotowującą do egzaminu ósmoklasisty. Wydarzenie budzi emocje: czy szef CKE powinien angażować się w działania prywatnej firmy? Odpowie m.in., jakie lektury warto powtórzyć przed egzaminem. […]
Podczas spotkania, które odbędzie się 26 marca o 17:00, dyrektor CKE ma odpowiedzieć na pytania uczniów dotyczące egzaminu ósmoklasisty. Wśród poruszanych tematów znajdą się rekomendacje dotyczące lektur, ocena poziomu trudności nadchodzącego egzaminu w porównaniu do lat ubiegłych oraz analiza wyników próbnych testów. Na materiałach promocyjnych wydarzenia widać jasno: uczniowie liczą na konkretne wskazówki dotyczące tego, co warto powtórzyć. Jednak sam fakt, że dyrektor CKE bierze udział w akcji organizowanej przez firmę zarabiającą na korepetycjach, budzi wątpliwości nauczycieli i innych osób związanych z edukacją:
– Duch poprzedniego dyrektora CKE, czyli Marcina Smolika, wiecznie żywy. Jednocześnie mamy nadal źle skonstruowane egzaminy, nieuczciwie kryteria oceniania zwłaszcza z języka polskiego, ale nowy dyrektor CKE ma czas, żeby przemówić do drugiego obiegu polskiej edukacji. W sumie ma to sens: i tak wielu uczniów tam jest, o ile oczywiście ich rodzice mają na to pieniądze. Absurdalny wyścig polskiej edukacji trwa, a najbardziej cieszą się z tego rankingi Perspektyw – pisze w mediach społecznościowych Paweł Lęcki, który obserwuje i na bieżąco obserwuje zmiany w oświacie.
Źródło: www.strefaedukacji.pl
Dzisiaj udostępniamy na naszej stronie dwa posty, jakie w minionym weekendzie zamieścił na swoim fejsbukowym profilu zamieścił Tomasz Tokarz:
W sobotę 22 marca
Wraz z likwidacją HITu historia najnowsza praktycznie znika z LO. W nowym przedmiocie – edukacja obywatelska – tylko śladowo poświęca się uwagę tym kwestiom.
Wbrew zapowiedziom, bo minister bardzo podkreślała, że ważnym blokiem w ramach EO będzie historia najnowsza. Nie jest. Właściwie tylko jeden może dwa punkty w podstawie (na 90) dotyczą historii:
(„- uczeń wskazuje kluczowe etapy i założenia procesu demokratyzacji Polski po 1989 r. oraz – wykorzystując doświadczenia świadków historii – przedstawia i ocenia polityczne, gospodarcze i społeczne konsekwencje transformacji oraz dyskutuje na ich temat”
oraz
„- na przykładzie Polski po 1945 r. charakteryzuje ustrój totalitarny i autorytarny oraz odróżnia je od demokracji”).
Okres po 1945 jest omawiamy co prawda w 4 klasie LO, ale jest na to tylko 1 godzina w tygodniu i jak głosi dopisek „Przedmiot jest realizowany w klasie IV nie dłużej niż do końca stycznia”. 1 godzina od września do stycznia. Wiadomo, że będzie robione po łebkach – jeśli nauczyciel do końca stycznia dojdzie do lat 60. to już będzie sukces.
Jak wprowadzali HIT to zabrali jedną godzinę historii w klasie IV. Zlikwidowali HIT, ale tej godziny już nie oddali.
I znowu w LO więcej będzie o starożytnym Egipcie, kościele w średniowieczu oraz najazdach mongolskich, niż o reformach Gierka, Stanie Wojennym, przełomie 1989, reformie Balcerowicza, a także zimnej wojnie, wojnie w Iraku i Afganistanie, kształtowaniu się dominującej pozycji USA i Chin.
Więcej o zamierzchłej przeszłości niż o czasach, w których działali ich dziadkowie i rodzice.
x x x
W niedzielę 23 marca
„IBE poinformowało o głównych postulatach zgłoszonych w 23 852 ankietach i podczas 700 spotkań konsultacyjnych z ponad 10 000 nauczycieli w całej Polsce„
Odniosę się do tego, bo dobrze pokazuje pewną BIERNOŚĆ kadry nauczycielskiej.
Poszczególne punkty:
„1. Ograniczenie podstawy programowej – mniej szczegółowych treści, więcej umiejętności praktycznych„
Tu mogę się ostatecznie zgodzić. Ale i tak to myślenie magiczne. Przecież i tak nauczyciel decyduje, jak bardzo szczegółowo omawia podstawę. Może omówić w 10 minut, a może rozwlekać do 5 godzin. No i może działać tak bardzo praktycznie, jak chce.
„2. Większa elastyczność – możliwość dostosowania programu do uczniów.”
Przecież każdy nauczyciel może sobie swobodnie dostosowywać program do uczniów.
„3. Nauka przez doświadczenie – mniej zapamiętywania, więcej eksperymentów i praktycznych lekcji.”
No to co za problem prowadzić takie lekcje?
„4. Rozwój myślenia krytycznego – więcej analiz i dyskusji, mniej wkuwania faktów.”
Jaki problem właśnie tak pracować?
„5. Autonomia nauczycieli – większa swoboda w wyborze metod nauczania i oceniania.”
Każdy nauczyciel przecież może pracować jak chce. Ma ogromną swobodę wyboru metod nauczania i oceniania. Gwarantuje mu to karta nauczyciela. Co więcej można mu dać?
„6. Lepsze wsparcie dla nauczycieli – więcej szkoleń i gotowych materiałów do pracy.”
Jak dla mnie jest tysiące szkoleń i pierdyliard gotowych materiałów do pracy.
„7. Współpraca i integracja uczniów – więcej projektów grupowych i działań społecznych.”
No to róbcie więcej projektów grupowych i działań społecznych. Co stoi na przeszkodzie?
DO KOGO SĄ KIEROWANE TE POSTULATY?
Skoro każdy od dzisiaj może sobie sam je realizować?
Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE
Dzisiejsza niedziela jest trzecim dniem wiosny astronomicznej, bo 20 marca Słońce przeszło przez punkt równonocy wiosennej, czyli w tym dniu w południe Słońce nad równikiem znalazło się dokładnie w zenicie, co dla nas, mieszkańców półkuli północnej oznacza, że jest to dzień, od którego noc staje się coraz krótsza, a dzień coraz dłuższy.
I od tej optymistycznej informacji zaczynam dzisiejszy felieton. Bo jest to jedyna stuprocentowo pewna „obietnica”, że się sprawdzi. Żeby nie wiem co, do 21 czerwca – początku astronomicznego lata, kiedy Słońce znajdzie się w zenicie nad Zwrotnikiem Raka – dzień będzie w Polsce coraz dłuższy. I choć w tym czasie mogą być dni pochmurne lub z niebem pogodnym, mogą wiać wichury i przechodzić groźne burze – to dnia będzie przybywało na pewno!
Czego w żadnym stopniu nie odważę się zakładać w odniesieniu do sfery polskiej edukacji, opierając się na informacjach napływających bezpośrednio z ministerstwa edukacji – z jego oficjalnej strony internetowej, jak i z różnych mediów.
No, bo czy mogę optymistycznie patrzeć w przyszłość choćby po zapoznaniu się z tymi informacjami? Popatrzcie sami:
W poniedziałek 17 marca zamieściłem materiał, że w Centrum Nauki Kopernik w Warszawie odbywa się konferencja poświęcona edukacji włączającej. To jedno z najważniejszych wydarzeń, poświęconych edukacji włączającej w Europie organizowane w ramach trwającej prezydencji Polski w Radzie Unii Europejskiej. Wydarzenie to zgromadziło ekspertów, decydentów i praktyków, którzy wspólnie dyskutowali o rozwiązaniach sprzyjających edukacji dostępnej dla wszystkich uczniów. Konferencja się skończyła, prelegenci i uczestnicy rozjechali się do domów, a przecież nasza szara codzienność nie uległa z tego powodu poprawie.
Także w zamieszczanych w kolejnych dniach materiałach trudno o takie, które mogą nastawić optymistycznie. Bo z czego tu się cieszyć, że Ministerstwo Edukacji Narodowej skierowało do publikacji w Dzienniku Ustaw rozporządzenie w sprawie wysokości minimalnych stawek wynagrodzenia zasadniczego nauczycieli w 2025 r., podpisane 11 marca przez Minister Edukacji Barbarę Nowacką i 18 marca br. przez Minister Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk „dzięki” któremu pensje nauczycieli wzrosną w tym roku „aż” o 5% – przy zeszłorocznej inflacji wynoszącej w Polsce – rok do roku – 4,7%. Jak widać „nadwyżka” 0,3 % zapewne w okresie od stycznia do końca marca tego roku już została zdewaluowana.
To samo jest z informacją, którą zamieściłem 19 marca, że dyrektorzy szkół niepublicznych zrzeszeni w Społecznym Towarzystwie Oświatowym źle oceniają sytuację w oświacie. Bo i oni w swej pracy z uczniami, choć z mniejszym rygorem, muszą przestrzegać te same akty prawne dotyczące szkolnictwa, co ci ze szkół prowadzonych przez samorządy lokalne.
Także wiadomość podana za Portalem „Strefa Edukacji”, że rozporządzenie o likwidacja ministerstwa edukacji zostało podpisane – już po jej odczytaniu – że stało się to w USA i że podpisał je prezydent tego państwa (nie chcę dodatkowo pogarszać mojego i Waszego nastroju podaniem jego personaliów), nie była w stanie nastroić mnie optymistycznie. Bo wszak nie jesteśmy 51 stanem USA…
I tak jak jedna jaskółka wiosny nie czyni, taki i projekt nowelizacji treści Karty Nauczyciela, jakim 21 marca pochwalił się MEN na swojej stronie internetowej nie jest w stanie przekonać mnie, że w Alei Szucha pod numerem 25 idzie na lepsze…
Także 21 marca Kolega Jarosław Pytlak na swoim blogu zamieścił wyjątkowo krótki, ale treściwy tekst (którego jak dotąd nie zarekomendowałem na OE), zatytułowany „Niż demograficzny niczego nie rozwiąże!”. Przeczytajcie go, zanim przejdziecie do dalszej części tego felietonu – TUTAJ
Dla ułatwienia percepcji felietonu już tutaj podam jedynie, że można tam przeczytać iż jeszcze 10-15 lat temu jeden nauczyciel spokojnie radził sobie z klasą złożoną z 25 uczniów czy równie liczną grupą przedszkolaków. I poznaliście tam jego prognozę, że za kolejne 5-10 lat jeden nauczyciel w szkole podstawowej nie będzie w stanie zająć się skutecznie więcej niż piątką dzieci naraz. I jak przed tym ostrzegł autor tego posta – nie ma co liczyć na przyszłe oszczędności w zatrudnianiu nauczycieli, natomiast jeszcze bardziej intensywnie niż obecnie należy myśleć skąd ich wziąć i jak zachęcić do tej coraz trudniejszej pracy.
Ja dodam do tej „przepowiedni”, że nie wystarczy tylko myśleć o tym, nawet nie pomogą dziesiątki konferencji i seminariów oraz „okrągłych stołów uczniowskich” w kolejnych miastach wojewódzkich, a nawet powoływanie kolejnych grup roboczych do rozmów ze związkami zawodowymi. Trzeba po prostu w sposób decyzyjny i realny, uczynić zawód nauczyciela zawodem opłacanym na podobnym poziomie jak inne, wymagające wyższego wykształcenia, wyspecjalizowane zawody, jak np. zarobki informatyków – zobacz TUTAJ, albo takie, jak świeżo upieczony magister organizacji i zarządzania może dostać na pierwszej posadzie – zobacz TUTAJ.
Zakończę ten felieton dość obszernym cytatem artykułu zamieszczonego na portalu „Euro News” 27 stycznia tego roku, zatytułowanego „Wynagrodzenia nauczycieli w Europie: Gdzie są najwyższe podwyżki i spadki?”
„Pensje nauczycieli wyrażone w standardzie siły nabywczej (PPS) pozwala na bardziej sprawiedliwą porównanie. PPS to sztuczna jednostka walutowa, która odzwierciedla tę samą siłę nabywczą we wszystkich krajach, co oznacza, że jedna jednostka PPS teoretycznie może kupić tę samą ilość dóbr i usług w każdym kraju.
Roczne ustawowe wynagrodzenie brutto w PPS dla początkujących nauczycieli w UE wahało się od 11 826 na Słowacji, 15,589 w Polsce, do 49 015 w Luksemburgu. Choć różnice między krajami są mniejsze, nadal się utrzymują.
W przypadku tego wskaźnika kilka krajów UE, w tym Polska, odnotowały niższą moc nabywczą pensji nauczycielskich niż niektóre państwa kandydujące, jak np. Czarnogóra.”
Źródło: www.pl.euronews.com/business/
Niech ta informacja będzie „kropką nad i” leitmotiv’u mojego dzisiejszego felietonu.
Włodzisław Kuzitwicz















