Kontynuujemy tematykę „młodzież i polityka”, która wystąpiła w zamieszczonym rano tekście prof., Śliwerskiego Od Sejmu Dzieci i Młodzieży do Sejmu Nauczycielskiego”, proponujemy teraz zapoznanie się z publikacją, zamieszczoną dzisiaj po południu na stronie „Gazety Wyborczej”. Poniżej udostępniamy jej fragmenty i link do pełnej wersji:

 

 

Akcja Uczniowska o pozytywach: Do urn poszło aż 76 proc. młodych ludzi. Nie można nas ignorować

 

Foto: Kuba Atys/Agencja Wyborcza.pl

 

Młodzi poszli tłumnie do wyborów, żeby pokazać nie żółtą, ale czerwoną kartkę koalicji 15 października. Udowodnili, że nie można ich ignorowaćmówi Paweł Mrozek z Akcji Uczniowskiej. Od Karola Nawrockiego oczekuje teraz otwartej rozmowy i konkretów, np. w sprawie mieszkań.

 

Frekwencja w najmłodszej grupie wyborców 18-29 lat wyniosła ponad 76 proc. Wszystkich uprawnionych do głosowania jest w niej ok. 4,5 mln. Młodzi zdecydowali: według late poll wybrali kandydata wspieranego przez PiS, Karola Nawrockiego (53,2). Rafał Trzaskowski z Koalicji Obywatelskiej zdobył w tej grupie 46,8 proc. głosów.[…]

 

Do mobilizacji zachęcała młodych Akcja Uczniowska za sprawą kampanii „Młodzi GłosujMY”. Po wynikach pierwszej tury jej inicjatorzy spotkali się z krytyką, że „po co namawiają młodych, skoro ci głosują na niedemokratycznych kandydatów”. Nie zrażali się, akcję promowali dalej.

 

Dziś podsumowali wyniki drugiej tury z perspektywy młodych wyborców. – Zacznijmy od największych pozytywów. Ponad 76 proc. młodych ludzi poszło do urn i zdecydowało, jak będzie wyglądała przyszłość i teraźniejszość naszego kraju – mówił Paweł Mrozek z „Akcji Uczniowskiej”. -Młodzi wyborcy, zwłaszcza ci, którzy wcześniej postawili na Sławomira Mentzena, zagłosowali raczej przeciwko Rafałowi Trzaskowskiemu niż za Karolem Nawrockim – tłumaczył. Dlaczego tak się stało? – Młodzi postrzegają Rafała Trzaskowskiego jako przedstawiciela koalicji 15 października, która nic dla nich nie zrobiła. Jeśli nie zostaną wreszcie zaproszeni do stołu, to w wyborach parlamentarnych KO przegra, a PiS i Konfederacja dojdą do władzy. Koalicja 15 października powinna się wziąć do pracy, inaczej obudzi się ze zmianą władzy. To już nie jest żółta kartka od młodych, tylko czerwona – mówił. I wyjaśniał: – Szanujemy ten wybór. Nie możemy dopuścić do pogłębiania podziałów.

 

Przedstawiciele Akcji Uczniowskiej chcą się spotkać z prezydentem elektem, Karolem Nawrockim. Czego od niego oczekują? Rozmowy, dialogu z młodymi i organizacjami społecznymi, otwartości Pałacu Prezydenckiego. Liczą na konkrety. – Karol Nawrocki dużo mówił o mieszkaniach. Czekamy na propozycje.  Mamy nadzieję, że będzie wychodził z własną inicjatywą – mówił Mrozek. […]

 

 

Cały tekst „Akcja Uczniowska o pozytywach: Do urn poszło aż 76 proc. młodych ludzi. Nie można nas ignorować”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.wyborcza.pl

 

 



Foto: https://www.gov.pl/web/edukacja/

 

XXX Sesja Sejmu Dzieci i Młodzieży – 29 września 2024 r. Na mównicy ministra Barbara Nowacka

 

 

Dzień po wyborach, po nocy wyborczej, która przyniosła ostateczną odpowiedź na pytania  kto będzie Prezydentem RP – co jednych uradowało, a drugich wprawiło w rozpacz –  i w OE nie uciekamy od polityki. Dlatego dziś proponujemy najnowszy post, dziś zamieszczony na blogu „Pedagog”, najbardziej krytycznie patrzącego na naszą edukacyjną rzeczywistość, prof. Bogusława Śliwerskiego. Może znajdziecie w jego spostrzeżeniach i refleksjach przyczyny klęski wyborczej kandydata rządzącej koalicji. Zapraszamy do lektury:

 

 

 

Od Sejmu Dzieci i Młodzieży do Sejmu Nauczycielskiego

 

Wczoraj był Międzynarodowy dzień Dziecka, ale tylko w rodzinach, bo nie w Sejmie RP

 

W ubiegłym roku odbyła się trzydziesta edycja Sejmu Dzieci i  Młodzieży, które to wydarzenie – o dziwo – przeniesiono z Dnia Dziecka, a więc z 1 czerwca, na sesję jesienną. To był błąd polityczny. W tym roku zapewne będzie podobnie, bo wczoraj nie odbyło się posiedzenie SDiM. Być może w ogóle go nie będzie, bo wyniki wyborów prezydenta, które wciąż nie są jeszcze oparte na danych z komisji wyborczych, tylko na sondażowym pomiarze opinii wyborców, wskazują na poważne zmiany w polityce naszego kraju. „Dzieci i ryby głosu nie mają”.

 

Od lat piszę o tej pseudodemokratycznej farsie  politycznej, która polega na wylosowaniu z ponad 150 szkół wszystkich typów i doborze spośród „chętnych” uczniów (po jednym z klasy szóstej, siódmej i ósmej), by wypowiedzieli się na ustalony przez urzędników MEN tematy. Zawsze był tylko jeden temat (problem) do debaty uczniowskiej. Tylko nieliczni jednodniowi „posłowie” wykraczali w swoich przemówieniach poza wyznaczony przez MEN zakres tematyczny. Jedni czynili to z własnej inicjatywy, inni zapewne pod wpływem dorosłych autorytetów, by podzielić się z opinią publiczną postrzeganiem bieżących wydarzeń w szkolnictwie a nawet polityce oświatowej.

 

W ubiegłym roku ponoć „[I]stotną zmianą było także pozostawienie młodzieży wyboru tematu obrad – w tym celu zadano jej pytanie: „Co jest dla nas najważniejsze?”. W drodze debat w szkołach, warsztatów on-line i głosowania młodzi wybrali osiem kluczowych zagadnień:

1.Nowoczesna szkoła

2.Walka z hejtem w sieci i szkole

3.Bezpieczny dom i rodzina

4.Poprawa zdrowia psychicznego dzieci i młodzieży

5.Ochrona klimatu i praw zwierząt

6.Lepsze warunki do rozwijania swoich pasji

7.Dostęp do lekarzy specjalistów dla młodych ludzi

8.Wsparcie młodych w wyborze ścieżki życiowej i zawodowej”.

 

Jednak zobowiązano nieletnich posłów, by wypowiadali się na ostatni  z tematów, skoro ten uzyskał najwięcej wskazań. Tak oto w dn. 30 września 2024 roku w Sejmie odbyła się sesja, podczas której młodzież dyskutowała na wybrane przez siebie tematy i w ostatecznym głosowaniu wskazała ten najważniejszy: Wsparcie młodych w wyborze ścieżki życiowej i zawodowej”.

 

Na platformie YouTube można obejrzeć wystąpienia uczniów, a na stronie SDiM zapoznać się z przyjętą przez ubiegłorocznych „posłów” uchwałą i jej uzasadnieniem. Podobnie, jak w latach poprzednich, jest to tylko i wyłącznie papier, który zawiera zapis zredagowanych treści. Obecne w czasie fragmentów obrad ministra i wiceministra edukacji zapewniały młodych o swojej trosce, staraniach władz resortu o spełnienie uczniowskich postulatów.

 

Nastolatkowie poznali gmach Sejmu RP, przenocowali w hotelu, otrzymali gadżety i wzmocnili w sobie poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Jedno może nieco są zawstydzeni opublikowaniem ich wystąpienia, a w większości zapewne są nim zachwyceni, także ich nauczyciele, rodzice czy członkowie rodziny. „(…) Karawana jedzie dalej…„.

 

Naiwnie sądzili, że jak coś zaakcentują, o coś poproszą, werbalnie zobowiążą do czegoś sprawujących władzę w MEN, to już od następnego dnia, tygodnia, miesiąca doświadczą sprawczości własnej wypowiedzi. Niestety, nie doświadczą, bo jest to niemożliwe. Ministra edukacji wcale nie była zainteresowana ich opiniami. Już przebierała nogami, by zamienić MEN na pracę w Urzędzie Prezydenta RP.

 

Dziecięca zabawa, gra w Sejm nie ma żadnego znaczenia dla polityki oświatowej, a tym bardziej dla koniecznych zmian, jakie powinny nastąpić w ich szkołach, klasach, w postawach ich nauczycieli, dyrektorów placówek oświatowych. Dobrze, że tego doświadczą, bo przekonają się, że populistyczna polityka, podobnie jak totalitarna, jest cyniczna.  Byli potrzebni władzy do pozorowania jej rzekomo demokratycznej orientacji wobec dzieci i  młodzieży.

 

Proponuję poszerzenie tej formuły. Zamiast obchodów Dnia Edukacji Narodowej Marszałek Sejmu RP mógłby zaprosić nauczycieli. Niech raz w roku odbędzie się w Polsce Sejm Nauczycielski, w trakcie obrad którego ustawodawcy i rządzący usłyszą prawdę o tej profesji i jej warunkach pracy. Skoro lekceważy się naukę, to nawet najbardziej atrakcyjne propagandowo przesłanki rzekomych reform na nic się zdadzą. Bez nauczycieli nic się nie zmieni w polskim szkolnictwie! Oni zaś nie będą pracować za „psie grosze”.

 

Przypomnę, że w dn. 14-17 kwietnia 1919 roku odbył się w Warszawie Sejm Nauczycielski, który uświadamiał rządzącym, że:

 

W państwach policyjnych instytucje państwowe są podporządkowane nie społeczeństwu, lecz odwrotnie: społeczeństwo — instytucjom. Cele są narzucone z góry, nieraz wbrew interesom najszerszych warstw, niekiedy wbrew interesom narodu całego. Na straży takiego porządku rzeczy czuwa cały system rządów autokratycznych. W państwach policyjnych i szkoła służy celom narzuconym. 

 

Nauczycielstwo nie ma nic do powiedzenia; nie jest ono w sprawach wychowania, nauczania i organizacji szkolnictwa czynnikiem współdziałającym, ani tym mniej miarodajnym, jest natomiast używane za bezkrytyczne i posłuszne narzędzie, któremu nie tylko nie wolno brać udziału w urządzaniu systemu szkolnego, ani w organizowaniu władz szkolnych, lecz w ogóle nie wolno mieć na te sprawy jakiegoś własnego poglądu, ani tworzyć jakiegoś kierunku w polityce szkolnej” (s. 81).

 

 

Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com

 

 

*Szkoda, że prof. Śliwerski nie podał źródła tego cytatu. [WK]



 

Nie ukrywam. że z wszystkich wydarzeń minionego tygodnia, które zostały odnotowane na OE – dla mnie najważniejsza jest ta, zamieszczona wczoraj: Informacja o moim projekcie i wielka prośba do Was”. Wyznaję to szczerze i nie będę udawał, że jest inaczej. Oczywiście wspominam ten teks w jednym celu: aby czytający ten felieton, którzy dotąd go nie przeczytali, teraz to uczynili. Co dalej z informacjami tam zawartymi zrobicie, to już TYLKO WASZA DECYZJA!

 

Ale przecież rozumiem, że są także takie tematy minionego tygodnia, które i u mnie nie pozostały bez echa. A były to – poczynając od poniedziałku:

 

„Łódzki program „Odporna szkoła = Bezpieczny mŁodziak” nagrodzony”. Wspomina o tym, gdyż chcę zwrócić Waszą uwagę na, szkodliwe moim zadaniem, zjawisko zamieszczania przez VIP-y [Very Important Person] – także tych samorządowych – informacji, bardzo ubogich w istotne dla prezentowanego tematu fakty, ale mające charakter autopromocyjny. Tak właśnie było w przypadku posta pani wicerezydentki Łodzi, która na swoim fb-profilu napisała jedynie:

 

Co prawda jest tam link do bogatej informacji o owym autorskim projekcie „Odporna szkoła = Bezpieczny mŁodziak”, ale całkowity brak informacji, że owo drugie miejsce zostało osiągnięte jedynie w jednej z sześciu kategorii tego konkursu (duże miasta, gminy miejskie, miejsko-wiejskie, wiejskie, powiaty i województwa), w którym zgłoszono – we wszystkich kategoriach – 146 projektów. A w  której to kategorii „miasta powyżej 200 tys. mieszkańców” wygrał projekt „Warszawski Standard Zielonego Budynku”, zgłoszony przez samorząd stolicy.

 

Ale czytelnik, nie wiedząc o tych „szczegółach”, odbierze tę informację jako bardzo wielki sukces.

 

Niechcący, poszukując strony z profilem pani wiceprezydentki, zobaczyłem jeszcze jedno zjawisko, zapewne też typowe dla fejsbukowych profili prowadzonych (nie do końca wiadomo, czy osobiście przez osobę wymienioną w nazwie profilu) przez VIP-ów. Otóż ten post którego szukałem, został już wykasowany, natomiast pojawił się inny, przepięty z fb-profila dyrektorki Integracyjnej Szkoły Podstawowej nr 67 – pani Katarzyny Podlasik:

 

 

I o to chodzi – jak mawiają: „Kumo, chwalą nas, wy mnie, a ja was.”

 

 x           x           x

 

Tak się w tym minionym tygodniu złożyło, że w piątek zamieściłem kolejny materiał, zatytułowany W olimpiadzie „Zwolnieni z Teorii” najlepsza szkoła w woj. łódzkim zajęła 41 miejsce!!!, który był przekopiowaniem informacji, zamieszczonej na oficjalnej stronie ŁKO.

 

Tam także prezentowano tę informację, jako sukces uczniów szkół z województwa łódzkiego. Ale czy słusznie? Za powód do pochwalenia się owym „sukcesem” było – przypominam – zajęcie przez uczniów łódzkiego III LO im. T. Kościuszki 47 miejsca, przy czym nie podano konkretnej informacji, że było to drugie miejsce w województwie, choć jest tam informacja, że „szkołą, która najskuteczniej w regionie wspiera uczniów w realizacji projektów społecznych, jest Liceum Ogólnokształcące w Zespole Szkół Ponadpodstawowych im. Władysława Stanisława Reymonta z Rawy Mazowieckiej, które zajęło 41. miejsce w kraju.”

 

I jeszcze jedna, szczegółowa informacja. Otóż z rankingu można dowiedzieć się, że na pierwszym jego miejscu jest XIX Liceum Ogólnokształcące im. Powstańców Warszawy z Warszawy, od którego poziomu przyjętego jako  100%,  szeregowano pozostałe szkoły. To ile przypisano naszym „liderom”? Otóż łódzkie III LO  ma w rankingu 24,75%, a najlepsze w woj. łódzkim LO z Rawy Mazowieckiej – 25,314%

 

Aby ŁKO mogło z dumą się tym sukcesem szczycić wystarczyła informacja, że „Uczennice z III Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Łodzi zostały nagrodzone Złotym Wilkiem, czyli nagrodą za najlepszy projekt społeczny w kategorii ekologia.”

 

Jako pointę tej wiadomości przywołam inne stare polskie przysłowie: ”Jak się nie ma co się lubi, {czym się chwalić} to się lubi (chwali) co się ma”!

 

x           x           x

 

Jeszcze tylko polecę uważne przeczytanie tekstu autorstwa Katarzyny Stefańskiej – dziennikarki z łódzkiej redakcji „Gazety Wyborczej”, którego fragmenty zamieściłem na OE 28 maja, a który ukazał się w Internecie pod tytułem „Nauczyciele do MEN: Dość darmowej pracy! Przestańcie gadać, zacznijcie płacić”

 

A tam, obok innych pytanych przez panią redaktor rozmówców – w tym pana posła Marcina Józefaciuka – jest także krotka moja wypowiedź.

 

Bo od pewnego czasu mamy z panią redaktor kontakt, a wkrótce zobaczycie nowe jego owoce.

 

I to by było na tyle.

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 



W sobotę ciszy wyborczej postanowiłem zamieścić tekst, będący informacją o od dawna przygotowywanym przeze mnie projekcie. Jego finałem ma być wydanie mojej książki, której dałem, może i za długi, ale informujący potencjalnego czytelnika o jej zawartości, tytuł:

 

WSPOMNIENIA  WCZEŚNIAKA  Z PRZEDMIEŚCIA, KTÓREGO  PASJĄ  I  ZAWODEM STAŁO  SIĘ  WYCHOWAWSTWO

 

Powstała ona jako efekt scalenia i przeredagowania treści, publikowanych już przeze mnie na „Obserwatorium Edukacji”, znanym zapewne stałym czytelnikom jego czytelnikom jako 33 eseje wspomnieniowe.

 

Ponieważ jestem zmuszony poprosić Was o pomoc w zgromadzeniu kwoty 25 000 zł, niezbędnej do zrealizowania tego zamierzenia, poniżej zamieszczam podstawowe informacje o jej zawartości, poprzedzone promującym jej treść tekstem prof. Romana Lepperta:

 

 

 

SŁOWO WSTĘPNE

 

Piszemy różne książki. Czynimy to z różnych powodów. Na szczególną uwagę zasługują książki biograficzne oraz autobiograficzne. Te pierwsze są próbą zmierzenia się z czyimś życiem i twórczością, najczęściej na podstawie zachowanych źródeł. Te drugie piszemy z myślą o ocaleniu tego, co było naszym udziałem, o podzieleniu się światem, a raczej światami, w których przyszło nam żyć i działać.

 

Przygotowane przez Włodzisława Kuzitowicza „Wspomnienia wcześniaka z przedmieścia…” są próbą przedstawienia tego, co Autor przeżył, czego doświadczył, ale również co zaobserwował w trakcie długiego, osiemdziesięcioletniego życia. Gdy czyta się kolejne strony wspomnień Włodka, to na plan pierwszy wysuwa się szczerość Autora. Pokazuje siebie jako człowieka, który poszukuje, dąży do celu, popełnia błędy, odnosi sukcesy, przeżywa rozczarowania, jednym słowem żyje pełnią życia.

 

Na czym polega wartość tej książki dla innych niż Autor osób? Obserwując współczesne zainteresowanie historyków światem życia codziennego dochodzę do wniosku, że wartość takich relacji, jak ta, dla tych, którzy będą w przyszłości rekonstruować przeszłość, jest bezcenna. Nie od dziś historycy korzystają ze wspomnień jako materiału źródłowego, tak będą czynić również w przyszłości.

 

Dobrze się stało, że Włodek zechciał podzielić się z nami tym, czego doświadczył, jak to zapamiętał, do czego doszedł. Dla mnie – jako pedagoga – szczególną wartość mają wątki związane z edukacją. Kolejne strony książki pokazują (nieodległą) edukacyjną przeszłość, widzianą z różnych perspektyw: uczniowskiej, harcerskiej, studenckiej, asystenckiej, nauczycielskiej, dyrektorskiej, wreszcie z perspektywy zaangażowanego obserwatora.

 

Pozostaję z przekonaniem, że zapisane na stronach tej książki okażą się ważne nie tylko dla historyków.

 

 

prof. dr hab. Roman Leppert

Wydział Pedagogiki Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy

Twórca i Gospodarz „Akademickiego Zacisza”

 

 

 

SPIS TREŚCI

 

WPROWADZENIE

Rozdział 1

Od narodzin „wcześniaka” do ukończenia szkoły

podstawowe

Rozdział 2

W szkole dla murarzy, ryzykowna decyzja o przejściu do liceum i zdany egzamin na polonistykę

Rozdział 3

Geneza przyszłego zawodu – od wakacji z „Poematem pedagogicznym” do wychowawcy na kolonii sądu dla nieletnich

Rozdział 4

Rok na polonistyce, skutki znajomości z dr Majewską oraz wiary w obietnicę komendantki Chorągwi Łódzkiej ZHP

Rozdział 5

Trzy lata w Marynarce Wojennej – nie tylko w roli operatora radiolokacji

Rozdział 6

Od zawodowego harcerza do pierwszej pracy w domu kultury

Rozdział 7

Praca w domach dziecka, ojcostwo i ukończenie studiów pedagogicznych

Rozdział 8

8 lat pracy na Uniwersytecie Łódzkim – od zauroczenia do rozczarowania

Rozdział 9

Pracując na uczelni, nie tylko dydaktyką i nauką żyłem

Rozdział 10

Problemy ze znalezieniem nowego miejsca pracy, konieczność zdobycia kolejnej kwalifikacji i praca w roli nauczyciela – metodyka

Rozdział 11

Cztery lata dyrektorowania w Wojewódzkiej Poradni Wychowawczo-Zawodowej. Między starymi a nowymi czasy

Rozdział 12

O niespodzianym powrocie do „Budowlanki” i pierwszych latach pracy na stanowisku jej dyrektora

Rozdział 13

Co jeszcze udało mi się zdziałać w „Budowlance” do 2005 roku i o okolicznościach mojej decyzji przejścia na emeryturę

Rozdział 14

Powrót do pracy w szkolnictwie wyższym

Rozdział 15

Moja nowo odkryta pasja redaktora e-mediów i publicysty

Rozdział 16

Moja aktywność polityczna i społeczna w III RP

Rozdział 17

O tym, o czym w żadnym z rozdziałów nie napisałem

Rozdział 18

Pożegnalne zwierzenia autora, które pozwolą właściwie zinterpretować treść tej książki

ANEKSY

 

 

 

WPROWADZENIE

 

Zanim zaczniecie kartkować tę książkę aby zorientować się czy jej treść może Was zaciekawić, przeczytajcie to wprowadzenie.

 

Jest to moja szczera opowieść o dzieciństwie, młodości, zdobywaniu wykształcenia, poszukiwaniu własnej drogi zawodowej i jej realizacji, opowiedziana szczerze, z uwzględnieniem kontekstu politycznego i realiów dnia codziennego. Opisane w niej wydarzenia miały miejsce w dwu okresach historii Polski – w czasach PRL i III RP. Jej dokumentalny charakter potwierdzają wszystkie przywoływane tu wydarzenia – te historyczne i te z poziomu codziennego życia, a także wspominani – najczęściej z imienia i nazwiska – ich konkretni współuczestnicy i inspiratorzy. Tylko w nielicznych przypadkach nie przedstawiałem tych osób z imienia i nazwiska. Generalnie przyjąłem zasadę, że w tej „literaturze faktu” nie powinienem obawiać się podawania ich personaliów – wszak opisuję tylko to, co się wydarzyło.

 

Nie byłoby tych wspomnień z owej urozmaiconej niespodziewanymi zwrotami akcji drogi mojego życia, gdyby nie wieczory przy grillu na podmiejskiej działce moich młodych znajomych – Kamy i Tomka Krawczyków – gdzie jeszcze przed rokiem 2019 snułem wieczorami opowieści o minionych latach mojego życia. A że miałem co opowiadać, w tym o zdarzeniach z lat, kiedy ich nie było jeszcze na świecie, toteż słuchali tych opowieści z zainteresowaniem. Podczas któregoś z kolejnych takich wieczorów Kama wygłosiła takie zdanie: Włodek, ty miałeś tak ciekawe życie, że aż szkoda, aby wszystko co przeżyłeś poszło w zapomnienie. Siadaj i spisz wszystko co pamiętasz!

 

Początkowo nie potraktowałem tej sugestii poważnie. Ale po jakimś czasie pomyślałem – spróbuję, zobaczę czy potrafię. Jako że miałem już za sobą doświadczenie sześciu lat redagowania „Obserwatorium Edukacji”, mogłem „na własnym podwórku” przeprowadzić test kontrolny.

 

Pierwszym był tekst, zamieszczony w lipcu 2019 roku, w ramach nowego cyklu „Eseje wspomnieniowe – Moje lata… dziewiąte”, zatytułowany „Mój rok 1959, czyli zauroczenie Antonim Makarenką”. Po nim, w tygodniowych odstępach, zamieszczałem kolejne: „Mój rok 1969, czyli lato w Poddąbiu z Leokadią”, „Mój rok 1979, czyli też obóz, ale naukowy. W Bieszczadach”, „Mój rok 1989, czyli ostatni dzwonek dla samorządności”, „Mój rok 1999, czyli mała stabilizacja w mojej Budowlance”, „Mój rok 2009, czyli wykładowca, redaktor naczelny, publicysta…”.

W następnym roku kontynuowałem ten sposób zapisywania historii z mojej biografii w ramach następnego cyklu Moje lata… dziesiąte”. Były to eseje o takich tytułach: „Mój rok 1960 – początek drogi ku wychowawstwu”, „Mój rok 1970 – jak komendant hufca został studentem pedagogiki”, „Mój rok 1980. Jak sierpniowe strajki zamieszały w moim życiu”, „Mój rok 1990 – rok aktywności na rzecz przemian w III RP”, „Mój rok 2000. Jak dyrektor „Budowlanki” wrócił do roli wykładowcy pedagogiki”.

 

I mając już za sobą takie doświadczenie, a przede wszystkim pozytywne „komunikaty zwrotne” od czytelników owych esejów wspomnieniowych, postanowiłem kontynuować ich pisanie, ale już w układzie chronologicznym – począwszy od urodzin, przez lata dzieciństwa, czas kiedy byłem uczniem kolejnych szkół…

 

Ten pierwszy esej zatytułowałem „Esej wspomnieniowy: „Od narodzin wcześniaka do ucznia SRB”. zamieściłem na „Obserwatorium Edukacji” 7 stycznia 2021 roku. Po nim, z różną częstotliwością, zamieszczałem kolejne wspomnienia. W okresie ponad półtora roku powstały 32 eseje tego cyklu. Ostatnim, zamieszczonym 20 sierpnia 2022 roku, był „Aneks do esejów wspomnieniowych –w 32 odcinkach – pisanych przez 20 miesięcy”. I dopiero tam zdecydowałem się na sformułowanie tytułu ewentualnej całości: „Wspomnienia wcześniaka z Mocarnej, którego pasją i zawodem stało się wychowawstwo”

 

Musiały minąć dwa lata, aby tamte teksty, jak dobre wino w piwnicy, „wyleżakowały się”, abym nabrał do nich dystansu, abym dokonał żmudnej pracy redakcyjnej, i doprowadził do powstania, podzielonego na XVIII rozdziałów, tekstu tej książki. I abym dokonał jeszcze jednej korekty – tym razem w jej tytule. Już nie „Wspomnienia wcześniaka z Mocarnej…”, a „Wspomnienia wcześniaka z przedmieścia…”.

 

Kończąc to wprowadzenie pragnę jeszcze podziękować dwóm osobom, które bezinteresownie przyczyniły się do tego, iż ten tekst był gotowy do druku: Piotrowi Sobczakowi, który przesłane mu moje amatorsko zapisywane pliki kolejnych rozdziałów scalił i zapisał w formacie PDF oraz Pani Ewie Kwiatkowskiej, która opracowała projekt okładki.

 

Zapraszam i obiecuję – nie będziecie się nudzili.

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

[….]

 

 

 

 

X           X          X

 

 

Jeżeli zdecydowaliście się poprzeć realizację mojego marzenia, którego sam nie mam szansy zrealizować

– możecie to uczynić  –  TUTAJ

 

 



 

Uznaliśmy, że jesteśmy naszym stałym Czytelniczkom i Czytelnikom winni informację o aktualnej sytuacji „w temacie” kolejnego konkursu na stanowisko dyrektora Łódzkiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Praktycznego. Informowaliśmy o nim kilka dni po jego ogłoszeniu 16 maja w materiale „Czwarty konkurs na dyrektora ŁCDNiKP ogłoszony!

 

W poniedziałek 26 maja zakończył się czternastodniowy okres, w którym można było składać swoje oferty – do Wydziału Edukacji UMŁ. Z pozyskanej przez nas, nieoficjalnej ale pewnej , informacji wiemy, że wpłynęła tylko jedna oferta!

 

Nie mamy wątpliwości, że złożyła ją osoba, która decyzją władz miasta od  grudnia 2024 roku pełni obowiązki dyrektora ŁCDNiKP, czyli pani Agnieszka Ochmańska.

 

Niestety – nie możemy nic więcej napisać o kontekstach tej sytuacji, gdyż wszystkie nasze próby pozyskania informacji – np. o przebiegu posiedzenie rady pedagogicznej owej części Centrum, która jako centrum kształcenia praktycznego takową posiada, jak przebiegało to posiedzenie, podczas którego wybierano jej przedstawicieli do składu  Komisji Konkursowej. Wiemy tylko, że przewodniczyła jej pani Ochmańska, czyli osoba bardzo zainteresowana w tym, aby delegatami zostali ci, którzy będą głosowali za jej kandydaturą..  Poprzednio w tej roli występowała zawsze pani Anna Koludo – wicedyrektorka ŁCDNiKP i kierowniczka Ośrodka Nowoczesnych Technologii Informacyjnych. Jedyne co udało nam się ustalić to to, że pani Koludo jest na urlopie …

 

W ogóle podczas wszystkich prób pozyskania jakiejkolwiek informacji o tym co dzieje się w Łódzkim Centrum napotykaliśmy na uniki lub wprost na odmowę rozmowy, co może świadczyć o tym, że pracownicy są zastraszeni…  Retorycznie pytamy – przez kogo i dlaczego?…

 

Obiecujemy, że tematu ŁCDNiKP nie porzucimy i kiedy tyko pozyskamy nowe informacje bezzwłocznie o tym napiszemy.

 

Termin konkursu został wyznaczony na 11 czerwca b.r. – informacja z wiarygodnego źródła w Wydziale Edukacji UMŁ. [WK]

 

 



Oto wiadomość, zamieszczona dzisiaj na stronie ŁKO, w której dowiadujemy się o sukcesach uczniów z województwa łódzkiego oraz jego stolicy – Łodzi

 

 

Nagroda za najlepszy projekt społeczny w kategorii ekologia dla łódzkich licealistek

 

 

Uczennice III LO w Łodzi nagrodzone „Złotym Wilkiem”, za projekt < (re)style it > [red. OE]

 

Uczniowie i uczennice z województwa łódzkiego chętnie biorą udział w Olimpiadzie Zwolnieni z Teorii. 39 szkół z regionu znalazło się w Rankingu Zwolnionych z Teorii – zestawieniu szkół, które wspierają młodych w zmienianiu świata w praktyce. Licealistki z III Liceum Ogólnokształcącego z Łodzi 22 maja odebrały Złotego Wilka, nagrodę za inicjatywę (re)style it, najlepszy projekt społeczny w kategorii ekologia.

 

Ranking Szkół Zwolnieni z Teorii 2025 wyróżnia placówki, w których kompetencje praktyczne są równie ważne jak tradycyjna nauka. To szkoły, w których realizacja prawdziwych projektów społecznych jest codziennością uczniów, a wspieranie młodych w rozwijaniu umiejętności przyszłości staje się standardem.

 

39 szkół z województwa łódzkiego znalazło się w tegorocznym Rankingu Szkół Zwolnieni z Teorii. Szkołą, która najskuteczniej w regionie wspiera uczniów w realizacji projektów społecznych, jest Liceum Ogólnokształcące w Zespole Szkół Ponadpodstawowych im. Władysława Stanisława Reymonta z Rawy Mazowieckiej, które zajęło 41. miejsce w kraju.

 

Ranking powstaje w oparciu o wyniki uczniów w ogólnopolskiej Olimpiadzie Zwolnieni z Teorii – jedynej takiej inicjatywie w Polsce, która od 11 lat daje młodym ludziom możliwość zdobywania doświadczenia przez działanie. W ramach tegorocznej edycji, ponad 9000 uczniów i uczennic z całego kraju zrealizowało 1800 projektów społecznych, które odpowiadały na realne potrzeby ich lokalnych środowisk – od działań ekologicznych, przez wsparcie dla osób w kryzysie zdrowia psychicznego, po kampanie antyprzemocowe.

 

Wśród tych inicjatyw znalazł się wyjątkowy zespół (re)style it. Uczennice z III Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Kościuszki w Łodzi zostały nagrodzone Złotym Wilkiem, czyli nagrodą za najlepszy projekt społeczny w kategorii ekologia. Dziewczęta skupiły się na problemie konsumpcjonizmu odzieżowego, czyli nadmiernego kupowania ubrań. Zespół projektowy organizował m.in. wymiany odzieży i prelekcje o zrównoważonej modzie. Edukowały także w mediach społecznościowych.

 

 

Źródło: www.kuratorium.lodz.pl



Na dzisiejszą lekturę nieobowiązkową proponujemy tekst, który wczoraj zamieścił na swoim fejsbukowym profilu zamieścił Tomasz Pintal. W pierwszej części jest tam oczywiście o matematyce, ale druga została zainspirowana środowym spotkaniem w „Akademickim Zaciszu”. Polecamy:

 

 

 

Czasami dostaję zapytania związane z tym czy to co robię w kwestii popularyzowania nauki matematyki planuję w jakiś sposób zamienić na inną formę. Przykładowo czy nie warto byłoby zrobić z artykułów książki, poradnika, filmów na YouTube, kursu, etc.

 

Przyznam, że ostatnio sprawdzałem jak wyglądają te kwestie i najprościej mówiąc w większości z nich trzeba sporo zainwestować, a jeśli samemu się jak największej części tego nie ogarnie, to dodatkowo jeszcze sporo dołożyć do interesu, czyli nie tyle wyjść na przysłowiowe zero, lecz znacznie gorzej – na dużym minusie.

 

Teraz pojawia się pytanie czy i ile jest warta wiedza oraz kto i w jakich warunkach jest w stanie za nią zapłacić. Tutaj każdy zapewne sam będzie w stanie sobie odpowiedzieć lub też poszukać odpowiedzi w wielu różnych miejscach.

 

Ostatnio otrzymuję pytania czy pomógłbym w zrozumieniu matematyki oraz czym zechciałbym wspomagać rozwój dziecka w kontekści logicznego myślenia w oparciu o matematykę, ale także szachy czy nawet gry i zabawy logiczne. Nie ukrywam, że bardzo mnie to cieszy, bo to oznacza, że moi znajomi wiedzą gdzie uderzyć, a mówiąc nieco żartobliwie jakby to elegancko powiedziała Bernadetta Olender-Jermacz: „wiadomo, że Tomasza pomysły są naprawdę dobre, bo absolutnie nie mają prawa być słabe”

 

I tak – na ile mogę to chętnie pomagam tym, którzy potrzebują przewodnika w matematycznej czy też szachowej krainie, bo wiadomo, że Tomasz właśnie z takiej pomocy i wsparcia słynie!

 

 

Wczoraj w nocy po znakomitym spotkaniu w Akademickim Zaciszu w którym Profesor Roman Leppert gościł gościnię Aleksandra Jakubczak, po zakończonym spotkaniu pozwoliłem sobie w wiadomościach prywatnych napisać kilka ciepłych słów pod adresem Oli, bo odtwarzając początek spotkania byłem pod dużym wrażeniem tego czym podzieliła się z nami Ola. W skrócie: konkretnie, elegancko, bez ściemniania i pudrowania, ale za to z pozytywnym akcentem oraz bardzo istotnymi praktycznymi wskazówkami oraz pomysłami na dalsze działania. Nie muszę chyba wspomniać, że Aleksandra Jakubczak i Dorota Walter wspólnie prowadzą Przestrzeń Pozytywnej Edukacji – nauczyciele matematyki. Mają wiele pomysłów i nie zawahają się ich użyć, prawda?

 

No i tak rozmawialiśmy z Olą i Ola wspomniała, że gdybym miał jakieś pomysły, to prosi, abym się z nią nimi podzielił, bo być może będzie możliwość do współpracy. A ja że zwykle pomysłów mam dużo, zwłaszcza w obszarach w których się specjalizuję, to aby nie zapomnieć postanowiłem jak najszybciej stworzyć taką listę roboczą pomysłów, na które Ola mogłaby w przyszłości zerknąć i gdyby się okazało, że potrzebuje pasjonata i forma online również w pełni pasuje, to wiadomo, że może mnie wynająć do tego wyzwania, prawda? Jak nie Tomasz, to kto? Jak to (coś w sobie) masz, to wiadomo, że tylko Tomasz, tak? No jak nie jak tak?!

 

Potem bardziej lub mniej bespośtedniego namaszczenia (jak kto woli natchnienia) udzieliły mi jeszcze Aneta Ja-Pa i Dorota Kujawa-Weinke, więc coś mi mówiło, że to jest ten moment, że muszę to zrobić, odkładając inne mniej pilne sprawy.

 

No i zrobiłem. Opracowałem listę 30 tematów*, które przez ostatnie prawie 8 lat analizowałem, testowałem, poprawiałem i dzieliłem się nimi na moim blogu matematycznym. Po co? Tak jak mówię: przede wszystkim, aby wspierać nauczycieli, którzy uczą matematyki w szkole podstawowej, a czasami nie wyrabiają na zakrętach, ledwie są w stanie dotrwać do kolejnego semestru, więc jeśli mogę dołożyć od siebie cegiełkę, to czemu nie, prawda?

 

Lista wybranych zagadnień matematycznych zawiera jak wspomniałem 30 tematów (czy nieco dokładniej punktów) o których mogę poopowiadać lub też wyjaśnić krok po kroku jak to zrobić w warunkach praktycznych. Inaczej mówiąc, jest to moja oferta do osób, które potrzebują w tych tematach wsparcia (zarówno nauczyciele jak i uczniowie) i zgadzają się na to, że będzie to zrealizowane w formie zdalnej (online).

 

Myślę, że dzięki temu może pojawić się kolejna okazja, że ktoś będzie poszukiwał mnie, a ja już mam ofertę, więc reszta to kwestia dogadania końcowych warunków. Dodam, że w zależności od potrzeb mogę te punkty odpowiednio zmodyfikować. Zresztą wszystko jest wyjaśnione na ostatniej stronie (zdjęciu).

 

Przy okazji serdecznie dziękuję wszystkim, którzy korzystają z moich umiejętności tłumaczenia i wspierania w matematyce i szachach oraz polecają mnie innym. To dla mnie jest to bardzo duża pomoc i wsparcie, nawet jeśli może niektórym z was wydawać się drobnostką. Pamiętajmy, że punkt widzenia (oceniania) zależy od punktu widzenia (perspektywy), prawda kochani?

 

Przy okazji wyjaśniam dlaczego tak bardzo Was chwalę i dopinguję kochani: wielu z was mówi, że są to bardzo ważne dla Was słowa i że jesteście za nie wdzięczni oraz cieszycie się, że ktoś to zauważa. Ja już wiele razy mówiłem, że w pewnym momencie życia dałem sobie słowo i przyrzekłem sobie, że jeśli będę pewien, że dana osoba robi znakomitą robotę i wspiera innych to będę starał się okazywać WDZIĘCZNOŚĆ. To nie jest tak, że ja chwalę wszystkich, wszędzie i zawsze. Ba! Potrafię bardzo mocno krytykować jeśli mam ku temu powody, ale również chwalić ile tylko jestem w stanie, gdy jestem przekonany, że „Tomasz to jest ta kolejna osoba, której obiecałeś, że będziesz ją wspierał dobrym słowem, dając słowo sobie!”

 

 

Mam nadzieję, że teraz wszystko jasne. Było i jest wiele osób, które wspierało mnie w moim życiu, więc ja się po prostu odwdzięczam i jednocześnie z całego serca dziękuję, bo DOSKONALE zdaję sobie sprawę z tego jakie jest to poświęcenie i z jakimi wyrzeczeniami się wiąże. Naprawdę to wiem i nawet wiem to zbyt dobrze. No i właśnie z uwagi na to po prostu „chwalę pod niebiosa”, bo inaczej nie potrafię (tzn. potrafię, ale nie chcę).

 

Zawsze chciałem żyć wśród ludzi dobrych, pomocnych, życzliwych, kochanych, mądrych oraz wzajemnie się wspierających. Dla mnie to jest taki przysłowiowy raj na ziemi!

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasz.pintal/

 

 

 

*Na zakończenie tego posta kolega Tomasz Pintal zamieścił zdjęcia czterech stron tekstu, na których zapisał owe tematy, które w ostatnich latach przemyśliwał i analizował. Oto pierwsza strona tego tekstu oraz link do wszystkich czterech:

 

 

Całość dostępna jest  TUTAJ

 

 

 



Co prawda wiedzieliśmy już wcześniej o wojewódzkiej konferencji, poświęconej bezpieczeństwu dzieci i młodzieży w szkole, przestrzeni publicznej, która wczoraj odbyła się w Lodzi, w której uczestniczyło dziewięciu kuratorów oświaty z całej Polski, a także przedstawiciele Biura Rzecznika Praw Dziecka i Państwowej Komisji ds. Przeciwdziałania Wykorzystywaniu Seksualnemu Małoletnich Poniżej 15 lat oraz setki nauczycieli, pedagogów szkolnych. Ale dopiero informacja  o niej, zamieszczona dziś na fejsbukoym profilu „Zakręcony Belfer” spowodowała, że zdecydowaliśmy, aby zamieścić o niej informację. Mając do dyspozycji dwie: na fanpage LKO (ale nie na jego stronie oficjalnej, gdzie jej brak) i tą na stronie MEN – wybraliśmy tę drugą. Oto co tam napisano:

 

 

Bezpieczeństwo dzieci i młodzieży w szkole, przestrzeni publicznej i cyberprzestrzeni – konferencja w Łodzi

 

 

[…]

 

Celem konferencji była wymiana wiedzy i doświadczeń oraz wspieranie działań na rzecz bezpieczeństwa dzieci i młodzieży zarówno w świecie rzeczywistym, jak i w sieci. Poruszono wiele ważnych tematów, takich jak cyberprzemoc, przemoc rówieśnicza i seksualna, zachowania agresywne i autoagresywne, a także sposoby reagowania w sytuacjach zagrożenia.

 

Wiceminister Lubnauer podkreśliła, że „kwestia bezpieczeństwa w szkole jest ważna i musimy rozmawiać o zagrożeniach, które dzieją się na terenie szkoły. Zwróciła uwagę na wyzwania związane z nowoczesnymi technologiami i cyberbezpieczeństwem. Musimy dzieciom przekazać wiedzę, sposoby radzenia sobie z zagrożeniami. Ważnym aspektem jest również dostęp do pomocy i wsparcia. Jak mówiła wiceminister Katarzyna Lubnauer, „ważne jest, aby każdy młody człowiek wiedział, gdzie i jak może szukać pomocy. W jaki sposób może pomóc swojemu rówieśnikowi, aby również nie przekroczyło to jego możliwości.” Odnosząc się do roli technologii w szkole, podkreśliła: „Mówi się dużo o smartphonach w szkole, jakim są zagrożeniem. Szkoły powinny wprowadzać ograniczenia w korzystaniu z takich urządzeń. Musimy dać dzieciom tarczę, która będzie wiedzą i umiejętnością radzenia sobie z trudnymi sprawami”.

 

Wiceminister zwróciła także uwagę na znaczenie zdrowia psychicznego młodzieży: „Zadbajmy o zdrowie psychiczne dzieci. Chcemy wprowadzić Rzecznika Praw Ucznia, tak żeby w przypadku konfliktów, możliwości mediacji był człowiek, który stanie po stronie ucznia.” Dodała, że podejmowane są działania mające na celu poprawę dobrostanu uczniów: „Wprowadzamy rozwiązania, które mają poprawić dobrostan uczniów w szkole. Chcemy, aby szkoła była bardziej praktyczna i dawała umiejętności i sprawiała, że uczeń czuje się w niej naprawdę dobrze”.

 

Podczas konferencji podkreślono również, że „przemoc rówieśnicza nie kończy się poza szkolnymi murami, ona dzieje się w wirtualnym świecie”. Dlatego tak ważna jest współpraca instytucjonalna między placówkami edukacyjnymi, wymiarem sprawiedliwości oraz organizacjami wspierającymi dzieci i młodzież.

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 

x           x           x

 

 

A teraz prezentujemy tekst z fesbukowej strony „Zakręcony Belfer”, prowadzonej przez Joannę Krzemińską –  nauczycielkę języka polskiego w Szkołach Prywatnych „Mikron” w Łodzi, na  której ukazał się niniejszy artykuł:

 

Uczestniczyłam wczoraj w konferencji zorganizowanej przez Kuratorium Oświaty w Łodzi, której tematem było szeroko rozumiane bezpieczeństwo dzieci i młodzieży. Nie wiem, czy to wystąpienia, prowadzone tuż po tym wydarzeniu warsztaty, aura czy może coś innego, dość powiedzieć, że padłam i wstałam dopiero rano. Co nie oznacza, że wypowiedziane w trakcie wystąpień słowa, nie pracowały w mojej głowie.

 

Wyszłam bowiem z budynku wydziału Prawa i Adninistracji UŁ, gdzie wszystko się odbywało, z przekonaniem, że dotychczasowe rozwiązania są nie tylko niewystarczające, ale przede wszystkim powierzchowne. Zwrot „szkoła powinna” wystąpił we wszystkich możliwych konfiguracjach. Szkoła powinna być bezpieczną przestrzenią, szkoła powinna budować zaufanie, szkoła powinna wychodzić na przeciw oczekiwaniom i potrzebom młodego człowieka. Szkoła= nauczyciele.

 

Smutne to było dla mnie spostrzeżenie. Odniosłam wrażenie, że wciąż oczekuje się od nas więcej i więcej. Dociska do ściany własnych możliwości. Oczywiście, wspieranie młodzieży jest ważne, nikt tego nie neguje. Czasem mam jednak wrażenie, że osoby decyzyjne zapominają o drobnym fakcie. O zapaści w zawodzie nauczyciela. Oczekuje się efektów, nie umacniając fundamentów. Mamy z siebie wciąż dawać i dawać więcej, nikt nie pyta, czy nadal mamy z czego. A czuję, że w naczyniu widać już powoli dno (o ile od dawna nie jest puste).

 

Pośród wszystkich zgromadzonych prelegentów tylko dwóch (a właściwie dwie panie), zwróciło uwagę na to, że szkoła to system naczyń połączonych. By funkcjonowała dobrze, warto zadbać o każdy z elementów. Uczniów, rodziców i nauczycieli. Tymczasem od dawna obserwujemy mocne zachwianie proporcji. Podczas gdy jedna z grup jest dodatkowo zaopiekowywana, rolę innej sukcesywnie się umniejsza. Szkoda.

 

Wierzę, że przyjdzie taki czas, w którym KAŻDY członek społeczności (nie tylko szkolnej, ale w ogóle) będzie czuł się bezpiecznie, znajdzie odpowiednie wsparcie, spotka się z docenieniem.

 

Dziś mogę wyrazić tylko własny dyskomfort i podzielić się refleksją, jutro zabiorę się za kolejną edycję „W kręgu wsparcia„, by dać nauczycielom i edukatorom przestrzeń w której znajdą odpowiedź na nurtujące ich pytania.

 

 

Źródło: www.facebook.com

 

 



 

Ostatnie majowe spotkanie w „Akademickim Zaciszu”  poświęcone było zmianie sposobu uczenia się, którą obserwujemy między kolejnymi generacjami, a konkretniej – poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie „Jak uczy się matematyki pokolenie Alfa?”

 

Do udziału w rozmowie na ten temat prof. Roman Leppert zaprosił Aleksandrę Jakubczak, która wspólnie z Dorotą Walter prowadzi  portal „Przestrzeń Pozytywnej Edukacji”.

 

Tradycyjnie zapraszamy wszystkich, którzy wczoraj nie mogli śledzić tej rozmowy, a są zainteresowani odpowiedziami na to pytanie, aby o dowolnej i wygodnej dla siebie porze kliknęli załączony poniżej link ij ej wysłuchali:

 

 

 

Jak uczy się matematyki pokolenie Alfa? –  TUTAJ

 



We wtorek, 27 maja 2025 roku, na portalu Fundacji Orange zamieszczono tekst, informujący o wynikach najnowszych badań jakościowych „Cyfrowa tożsamość młodych”

 

Młodzi o prywatności w internecie – nowe badanie

 

 

Czy internet dla młodych ludzi jest narzędziem, czy czymś więcej? Co myślą o prywatności w sieci? Czego się obawiają, a do czego nie przywiązują większej uwagi? Poznajcie wyniki badania jakościowego, które jest częścią raportu „Dojrzeć do praw”. Pełne opracowanie z monitoringu praw dziecka w środowisku cyfrowym opublikujemy jesienią. 

 

Co o internecie mówią osoby w wieku 12-17? Pokazują to wyniki badania jakościowego1, które  realizowane jest na potrzeby drugiego raportu „Dojrzeć do praw”. Pokaże on stan poszanowania praw i podmiotowości dziecka w środowisku cyfrowym. Oprócz badań z młodzieżą, znajdą się w nim opinie ekspertów i ekspertek, dając tym samym obraz najbardziej palących wyzwań. Jednym z nich jest kwestia prywatności w internecie.

 

Badania jakościowe pozwalają lepiej poznać wyzwania cyfrowego świata młodzieży. Temat prywatności i ochrony wizerunku, który podejmujemy w raporcie „Dojrzeć do praw”, jest też odpowiedzią na opinie dzieci i młodzieży zebrane podczas badań w pierwszej edycji. Oprócz perspektywy młodych, przedstawimy w nim też opinie ekspertów i ekspertek, którzy ocenią stan poszanowania praw i podmiotowości dzieci w środowisku cyfrowym – mówi Małgorzata Kowalewska, Członkini Zarządu ds. Programowych Fundacji Orange. 

 

Korzystanie z sieci jest „przezroczyste”

 

Chociaż badani mówią, że internet nie jest dla nich bezpiecznym miejscem i czują się zmęczeni nadmiarem bodźców, to trudno jest im się „odłączyć”. To tu realizują swoje potrzeby, uczą się, bawią, odpoczywają, rozwijają pasje i budują relacje. Rozmowy na komunikatorach, oglądanie filmików, szukanie informacji w sieci jest „wtopione” w ich codzienność i odbywa się niejako „przy okazji”. Internet nie jest tylko narzędziem, ale przestrzenią, w której prowadzą część swojego życia.

 

Między lękami a lajkami 

 

Młodzi jasno mówią o tym, że sieć jest pełna zagrożeń, także dla ich prywatności i wizerunku. Jedni potrzebują zatem pozostać anonimowi, inni selekcjonują, co na ich temat może się ukazać online. Ważna jest dla nich potrzeba bycia popularnymi i lubianymi. Łączy ich jednak poczucie lęku przed hejtem i negatywnymi komentarzami. Boją się, że zdjęcie lub film z ich udziałem mogą być wykorzystane wbrew ich woli, a nawet zmodyfikowane w oparciu o sztuczną inteligencję.

 

Zazwyczaj radzą sobie z tym na poziomie koleżeńskim – pytając się  o zgodę na publikację zdjęć. Nadal jednak pozostają w napięciu, co zadzieje się z wrzuconą treścią. Zaznaczają, że w kwestii publikowania ich wizerunków rzadko są pytani o zgodę przez dorosłych. Często odczuwają dyskomfort związany z byciem fotografowanym w szkole i przymus, żeby być na zdjęciach.

 

Ślady w sieci

 

Młodzi badani wiedzą, że nie należy podawać swoich danych czy klikać w linki od nieznanych i podejrzanych nadawców. Niektórzy starają się zachować anonimowość poprzez pseudonimy i awatary. Dość ograniczona jest jednak ich świadomość, jakie informacje zostawiają na swój temat: historię przeglądania, lokalizację, preferencje czy ślady aktywności w mediach społecznościowych od polubień i komentarzy po cookies i metadane zdjęć.

 

Prawa młodych w internecie pod lupą

 

Monitoring praw i podmiotowości dziecka w środowisku cyfrowym to stała inicjatywa Fundacji Orange i jej Rady Programowej. Pierwszy raport ukazał się w roku 2023, a premiera drugiego zaplanowana jest na listopad 2025 i zbiegnie się z obchodami 20-lecia organizacji. Na raport składają się oceny szerokiego grona eksperckiego (dobranego metodą kuli śniegowej), wyniki badań jakościowych z młodzieżą i analiza prawna. Ramą merytoryczną opracowania jest Komentarz ogólny nr 25 do Konwencji o Prawach Dziecka ONZ.

 

–  –  –  –  –  –

 

1 – Badanie jakościowe Cyfrowa tożsamość młodych” zostało zrealizowane w lutym 2025 roku przez pracownię badawczą Empowermind (zespół: Anna Buchner, Katarzyna Fereniec-Błońska, Maria Wierzbicka-Tarkowska). Indywidualne wywiady pogłębione przeprowadzono łącznie z 27 osobami (13 chłopców i 14 dziewczyn) w wieku od 12 do 17 lat.

 

Badanie skonsultowano pod kątem metodologicznym i etycznym z dr Aleksandrą Zalewską-Królak – współkoordynatorką sieci badawczej Sociology of Children and Childhood Europejskiego Stowarzyszenia Socjologicznego (ESA) oraz przewodniczącą Sekcji Socjologii Dzieci i Dzieciństwa Polskiego Towarzystwa Socjologicznego (PTS).

 

 

 

Źródło: www.fundacja.orange.pl/aktualnosci/