Na portalu „Edukacja”, prowadzonym przez dziennik „Rzeczpospolita”, wypatrzyliśmy zamieszczony tam dzisiaj tekst Joanny Ćwiek-Świeckiej. Informuje on o wynikach najnowszego raportu „Edukacja cyfrowa”, opracowanego przez Fundację GrowSpace. Rozmówcą red, Ćwiek-Świeckiej był  Dominik Kuc   z  Zarządu Fundacji.

 

Poniżej zamieszczamy jedynie kilka wybranych fragmentów tego tekstu, odsylając do zapoznania się z jego pełną wersją „u źródła” – udostępniając do niego link”

 

 

 

Czy będzie zakaz smartfonów w szkołach? Co trzecia placówka zaostrzyła przepisy

[…]

 

Do przygotowania raportu fundacja pozyskała informacje z 350 szkół w Polsce. Raport pokazuje, że na zakaz korzystania z telefonów najczęściej decydują się szkoły w województwie lubuskim (80 proc.) i świętokrzyskim (71,43 proc.), a najrzadziej w zachodniopomorskim – zaledwie 37,50 proc. placówek. […]

 

Szkoły coraz częściej widzą też zagrożenia związane z używaniem smartfonów takie jak problemy z koncentracją czy wykorzystanie do nękania innych uczniów. I tak 32,01 proc. szkół zmieniało regulacje związane z korzystaniem z telefonów komórkowych w ciągu ostatnich trzech lat (2022–2024). Najczęściej w województwie wielkopolskim – 42,86 proc., najrzadziej w zachodniopomorskim – 18,75 proc. W sumie kwestię telefonów ma uregulowane już blisko 90 proc. szkół.

 

A 92,86 proc. szkół w ciągu ostatniego roku prowadziło działania związane z edukacją cyfrową skierowane do młodzieży. Najmniej zajęć odbyło się w województwie mazowieckim – 76,47 proc. „Najpopularniejszymi tematami były: uzależnienie od telefonów, fake newsy, oszustwa w internecie oraz bezpieczne korzystanie z mediów społecznościowych. Dodatkowo zauważyliśmy, że część szkół z województwa dolnośląskiego zabierała osoby uczniowskie na sztuki teatralne, które bezpośrednio poruszały temat dot. bezpieczeństwa cyfrowego” – piszą autorzy raportu. […]

 

Coraz częściej mówi się też w Polsce o twórczym wykorzystywaniu. Każdy z nas nosi w kieszeni urządzenie o mocy obliczeniowej znacznie przewyższającej to, które pozwoliło wystartować rakiecie Apollo i wylądować na Księżycu. Powinniśmy zadać sobie pytanie, co z tym zrobimymówi w podcaście „Szkoła na nowo” dr Ilona Iłowiecka-Tańska, dyrektor innowacji w Centrum Nauki Kopernik. – Czy podobałaby nam się szkoła, w której każdy uczeń ma dostęp do mikroskopu tylko dlatego, że wystarczy, że nałoży nakładkę na swój osobisty smartfon? – pyta ekspertka.[…]

 

 

 

 

Cały tekst „Czy będzie zakaz smartfonów w szkołach? Co trzecia placówka zaostrzyła przepisy”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.edukacja.rp.pl/oswiata/

 



Do tradycji należy, ze co kilka dni zamieszczamy kolejny tekst Danuty Sterny z bloga „Oś świata”:

 

                                                             Sala lekcyjna, a proces uczenia się

 

 

 

Motywowanie jest trudnym zadaniem dla nauczyciela, a właściwie niemożliwym do wykonania. Nauczyciel może jednak, tak organizować zajęcia, aby uczniowie się angażowali, a to zwiększa ich motywację.

 

Środowiska, w którym uczeń się uczy, często wpływa na chęć uczenia się. Jeśli w klasie jest duszno lub panuje bałagan, to nie jest to środowisko sprzyjające uczeniu się. Dobrze jest najpierw zadbać o dobre warunki, a potem organizować lekcje angażujące uczniów.

 

1.Sala lekcyjna

 

Warto przed lekcja wywietrzyć salę i zadbać o porządek. Wchodzą do sali uporządkowanej uczniowie mają mniejsza ochotę bałaganienia.

 

Warto też zadbać o łatwe przestawianie ławek, aby ułatwić organizację pracy uczniów w grupach.

 

2.Stwarzanie ułatwiających warunków.

 

W pewnym eksperymencie w misce umieszczono banany i pomarańcze, i pozwolono uczestnikom wybierać owoc, ludzie zdecydowanie wybierali częściej banany — nie ze względu na ich smak, ale dlatego, że łatwiej je obrać.

 

Analogicznie uczeń nawet w sposób nieświadomy wybiera, to co jest łatwiejsze do wykonania. Dlatego warto zadbać o dostępność materiałów i zmniejszyć bariery w rozpoczęciu i kontynuowaniu przez ucznia pracy. Można np. mieć w klasie szkolnej szufladę z pomocami, które uczeń może używać w czasie lekcji, np. długopisy, linijki, kartki, zakreślacze, karteczki samoprzylepne itp.

 

Jeśli uczeń o czymś zapomni, nie musi prosić innych o pożyczenie ani tracić czasu na szukanie; po prostu podchodzi do szuflady i bierze to, czego potrzebuje. Szuflada powinna być uzupełniana przez uczniów sukcesywnie. Uczy to wspólnej odpowiedzialności.

 

3.Angażowanie przy pomocy wskazówek wizualnych

 

Mózg ludzki reaguje na bodźce wizualne. Sprytnie umieszczona wskazówka wizualna może skuteczniej wywołać działanie niż wiele przypomnień ustnych.

 

Wskazówki wizualne powinny być zmieniane, aby się nie opatrzyły. Dużo lepiej działają rysunki i obrazy stworzone przez uczniów, niż plansze zakupione i wiszące w sali cały rok.

 

Dobrym pomysłem może być „Parking pytań”, na którym uczniowie zapisują pytania lub porady podczas nauki. Powoduje to zapamiętywanie pytań i nieprzerywanie w czasie nauki innym uczniom. Pod koniec lekcji trzeba wrócić do pytań i wspólnie poszukać odpowiedzi.

 

4.Wykorzystanie ciekawości

 

Ciekawość jest potężnym motywatorem. Można rozpocząć lekcje od pytania kluczowego lub od podania ciekawostki.

 

Pamiętam, jak moi licealiści na lekcjach matematyki „budzili się” swoje zainteresowanie, gdy opowiadałam im o historii matematyki, lub zadawalam pytania na przewidywania.

 

Nauczyciele szczególnie edukacji wczesnoszkolnej często rozpoczynają lekcje od przedstawienia uczniom rekwizytu związanego z tematem lekcji, to również zaciekawia uczniów.

 

6.Świętowanie postępów

 

Przeważnie doceniamy końcowe sukcesy, zapominamy o świętowaniu w czasie procesu uczenia się. A docenianie jest bardzo ważnym czynnikiem motywującym.

 

Można w sali lekcyjnej zawiesić plakat i na nim uczniowie mogą zapisywać – czego się nauczyli. Jeśli taki plakat jest sukcesywnie zapełniany, to uczniowie widzą swój postęp w nauce.

 

Taki plakat może wisieć na zebraniach z rodzicami, wtedy również rodzice mogą zobaczyć, czego dzieci uczą się w szkole.

 

Innym sposobem na uświadomienie sobie przez uczniów własnego rozwoju są tak zwane wyjściówki. Uczniowie pod koniec lekcji wieszają w ustalonym miejscu na ścianie karteczki samoprzylepne z odpowiedzią na pytanie. Może to być: Czego się dziś nauczyłem? lub „Co jest dla mnie niejasne?” lub „O co chciałbym zapytać”. Uczniowie czytając kartki kolegów i koleżanek uczą się wzajemnie od siebie i motywują do dalszej nauki.

 

Świętowanie może również opierać się o zeszyt uczniowski. Można zrobić wystawę zeszytów, którą można też pokazać rodzicom na zebraniu. Uczniowie zwykle są dumni ze swoich zeszytów, o ile prowadzone są ze wsparciem nauczyciela.

 

 

Inspiracja artykułem Cathleen Beachboard

 

 

 

Źródło:  owww.knauczanie.pl



 

 

Dzisiaj powracamy do tematu inicjatywy władz Miasta Łodzi, o której informowaliśmy na OE 14 stycznia. Oto fragment tamtego tekstu:

 

„…niedawno minął termin, określony w ogłoszeniu, będącym załącznikiem do Zarządzenia Nr 2467/2024 Prezydenta Miasta Łodzi z dnia 22 listopada 2024 r. Jak poinformowano tam  – od 9 grudnia 2024 do 9 stycznia 2025 trwały konsultacje społeczne projektu Polityki rozwoju edukacji Miasta Łodzi 2030+.  Publikujemy tę informację, aby zmobilizować Wydział Edukacji UMŁ do upublicznienia efektów tej konsultacji, abyśmy wszyscy dowiedzieli się ile opinii wpłynęło, ile  było pozytywnych, ile negatywnych, a ile z nich zawierało postulaty dokonania w tym projekcie zmian – jakich.”

 

Przypominamy o tym dlatego, że właśnie dzisiaj mija  trzy tygodnie od zakończenia owych konsultacji, i do dzisiaj nie możemy znikąd dowiedzieć się nic o ich przebiegu i wyniku. Podobno Wydział Edukacji, który był za ich przeprowadzenie odpowiedzialny, ma już gotowy materiał informacyjny, jednak nigdzie nie został on upubliczniony. Z „dobrze poinformowanych źródeł” dowiedzieliśmy się, że informacja ta będzie zamieszczona w Biuletynie Informacji Publicznych Urzędu Miasta Łodzi, ale po jej wcześniejszym przekazaniu na najbliższym posiedzeniu Komisji Edukacji Rady Miasta Łodzi.

 

Jednak okazało się, że nie można ustalić daty owego posiedzenia i proponowanego porządku jej obrad, gdyż od kwietnia 2024 roku zaprzestano zamieszczania tych informacji. Oto ostanie takie ze strony łódzkiego BIP-u:

 

Źródlo: www.bip.uml.lodz.pl/wladze/rada-miejska-w-lodzi/

 

 

 

Źródło: www.bip.uml.lodz.pl/wladze/rada-miejska-w-lodzi/

 

 

Nie musimy chyba ukrywać  informacji o naszym zaskoczeniu i rozczarowaniu takim podejście osób odpowiedzialnych za udostępnianie łodzianom informacji publicznej.

 

 

CZEKAMY  NA  REAKCJĘ  WYDZIAłAŁU  EDUKACJI , A  PRZEDE  WSZYSTKIM  WŁADZ  SAMORZĄDOWYCH   MIASTA  ŁODZI.

 



Oto tekst, który dr Marzena Żylińska zamieściła w minioną niedzielę na swoim fbprofilu:

 

 

                                                                             Zaniżanie ocen

 

 

 

Wiecie, co jest najskuteczniejszą metodą niszczenia motywacji do nauki? Zaniżanie ocen! W ostatnim czasie codziennie dostaję kilkadziesiąt próśb o pomoc.

 

Rodzice podają oceny zebrane przez ich dzieci w I półroczu i wystawione na ich podstawie oceny na półrocze. Niektóre zostały tak drastycznie zaniżone, że trudno w to uwierzyć.

 

Rodzice pytają, co mają robić, by przywrócić dzieciom / młodym ludziom chęć do nauki. Zjawisko to jest najbardziej krzywdzące w 8 klasie, bo za średnią ocen na świadectwie uczniowie dostają dodatkowe punkty podczas rektrutacji do szkół średnich.

 

Jak mam odpowiadać, co radzić?

 

Czy powinni swoim dzieciom mówić, że to nie stopnie są ważne, ale to, co mają w głowie? Ale czy takie słowa mają sens, gdy od tych stopni zależą dodatkowe punkty podczas rekrutacji, a w szkole wszystko w szkole kręci się wokół stopni, gdy klasówka goni klasówkę? Gdy w szkole na wszystko brakuje czasu, ale nigdy na kartkówki i klasówki?

Czy takie rady mają sens, gdy dzieci i młodzi ludzie każdego dnia doświadczają, że celem szkoły nie jest ich rozwój, ale stopnie, średnie, wyniki egzaminów, staniny, że nikogo nie interesuje ich dobrostan, czas na odpoczynek, ich emocje, rozczarowanie, rozpacz, utrata motywacji do nauki i wiary w sens własnej pracy?

 

Utrata wiary w sens swojej pracy! To właśnie jest największa strata! Niesprawiedliwe ocenianie, niedocenianie trudu i starań, ignorowanie zdobytych przez uczniów stopni, prowadzi do utraty wiary w sens włąsnej pracy. Bo po co siedzieć do nocy, po co przygotowywać się do kolejej klasówki, jeśli zdobyte takim trudem stopnie nauczyciel potem kompletnie lekceważy?

 

Na marginesie – Taka nauka jest kompletnie nieefektywna, a jej efektem jest znane 3 razy Z. Klasówkowy maraton służy tylko zdobywaniu stopni. Efektywna nauka wygląda zupełnie inaczej. Ale to kolejne piętro absurdu, gdy się okazuje, że te stopnie nie są brane pod uwagę.

 

Dostaję codziennie kilkadziesiąt próśb o pomoc. Trudno mi te wiadomości choćby przeczyta. Nawet, gdyby nie spała, nie dałabym rady na nie odpowiedzieć. A poza tym, co mam radzić? Przecież tu nie ma dobrej rady, bo jak mówić w domu, że stopnie są zupełnie nieważne, gdy w szkole wszystko wokół nich się kręci?

 

Czy mam pisać prawdę? A prawda jest taka, że stopnie są narzędziem władzy, które różni ludzie różnie wykorzystują. A niektórzy ludzie władzy nad innymi mieć nie powinni, bo jak ją mają, to wykorzystują ją do krzywdzenia.

 

Nauczycieli w Polsce jest około 600 tysięcy. Jestem przekonana, że znakomita większość z nich to ludzie, którym na uczniach zależy i którzy robią wszystko, żeby oceniać uczniów sprawiedliwie, rzetelnie i tak, żeby budować ich motywację do nauki. Ale…

 

Co to znaczy dobrze oceniać?

 

Dobre ocenianie pomaga w nauce (taki jest cel oceniania zapisany w prawie oświatowym) i wspiera motywację do nauki. Ocenianie jest więc narzędziem wspierającym proces uczenia się.

 

Złe ocenianie odwraca uwagę od tego, czego ktoś się uczy, stawia stopnie na piedestale i niszczy motywację do nauki. Wtedy klasówki są ważniejsze niż lekcje, na których uczniowie mogą się efektywnie uczyć.

 

Znakomita większość nauczycieli ocenia tak, by pomagać uczniom w nauce, ale jest przecież grupka, która ocenia w sposób niezwykle skutecznie niszczący motywację do nauki i zabierający dzieciom i młodym ludziom wiarę w sens ich pracy. To ludzie (osoby drastycznie zaniżające oceny), dla których stopnie są narzędziem władzy. Każdy, kto pracował w szkole, a ja pracowałam wiele lat, wie, kto w ten sposób podchodzi do oceniania. Te osoby nie kryją się ze swoim podejściem i każdy dyrektor, który chce to wiedzieć, wie, kto stopni używa w sposób pomagający uczniom w nauce, a kto ocenia tak, by motywację do nauki niszczyć.

 

Co więc radzę? Do nauczyciela, który drastycznie (nawet o dwa stopnie w dół w stosunku do średniej) obniżył dziecku ocenę na półrocze, napisałabym list i opisałabym skutek takiego podejścia. Zapytałabym, czy ten nauczyciel miał taki zamiar, czy wie, jaki skutek przynosi jego postępowanie. Poprosiłabym o odpowiedź na piśmie, co zrobić, żeby przywrócić dziecku chęć do pracy i wiarę w sens jego pracy. I wszystko to zrobiłabym przez dziennik elektroniczny i tą samą drogą powinna przyjść odpowiedź. Żeby pozostał ślad.

 

Wiem, że tylko mała grupka nauczycieli w taki sposób niszczy motywację uczniów do nauki, wiem, że niezgodna z prawem oświatowym średnia ważona (ten nacięższy młot na uczniów) stosowany jest już w niewielu szkołach, ale gdy takie traktowanie dotyka moje dziecko, gdy widzę, że nauczyciel zamiast motywować zniechęca do nauki, to przecież nie mogę się w milczeniu temu dramatowi przyglądać. Przecież chodzi o dzieci!

 

Przez wiele lat uczyłam w szkole, od wielu lat zajmuję się metodyką, więc napiszę tak:

 

Wiedząc, jak na uczniów działają oceny, tysiąc razy lepiej jest nieco ocenę podnieść, niż ją obniżyć. Drastyczne obniżanie ocen końcowych i śródrocznych w stosunku do ocen bieżących jest nieetyczne, krzywdzące i niegodne nauczyciela.

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/marzena.zylinska/

 



Poniżej zamieściliśmy cały tekst Moniki Sewastianowicz, który dzisiaj (27 stycznia 2025 r.) został opublikowany na portalu „Prawo.pl”. Zależy nam, aby wszystkie zawarte tam treści dotarły bez utrudnień do naszych Czytelniczek i Czytelników. Wyróżnienia fragmentów tekstu podkreśleniem lub pogrubioną czcionką – redakcja OE:

 

 

Problemem nie tylko niskie płace – nauczyciele potrzebują wsparcia

 

 

 

Młodzi ludzie nie garną się do zawodu nauczyciela – przede wszystkim przez pensje niskie, jak na wymagane kwalifikacje. Ale – jak mówią osoby pracujące w tym zawodzie – problemów jest więcej, zniechęcają: niestabilne prawo, a także brak wsparcia dla pedagogów w sytuacjach, gdy w grę wchodzą jakiekolwiek spory. Stąd pomysł, by nauczyciele mieli swojego rzecznika.

 

Zaledwie 4 proc. młodych Polaków postrzega zawód nauczyciela jako wymarzoną ścieżkę kariery, mimo, że aż 81 proc. z nich miało okazję zdobyć doświadczenie w nauczaniu – wynika z raportu Fundacji Teach for Poland. Zdecydowana większość młodych, bo aż 79 proc., uważa, że nauczyciele powinni zarabiać więcej, a niemal połowa dostrzega ich przeciążenie obowiązkami. Niskie płace i nadmiar pracy są głównymi barierami, które zniechęcają do wyboru tej ścieżki zawodowej. Potwierdzają to dane zebrane przez inne organizacje – według raportu OECD „Education at a Glance 2024”, jedynie około 5 proc. nauczycieli w Polsce to osoby poniżej 30. roku życia.

 

Nauczyciel coraz starszy

 

Według danych MEN z 2024 r. w polskim systemie oświaty pracuje ponad 690,8 tys. nauczycieli – nauczycielek jest 580 387, nauczycieli 110 434. Z każdym rokiem rośnie średnia wieku pedagogów – obecnie statystyczna polska nauczycielka ma 46 lat, a nauczyciel 48. Jeszcze 13 lat temu średni wiek polskiej nauczycielki wynosił 41,5 roku, a nauczyciela – blisko 43 lata.

 

Aby zapobiec pogłębianiu się tej niekorzystnej sytuacji, konieczna jest jak najszybsza poprawa wynagrodzeń i warunków pracy, co przyciągnęłoby na pewno młodych do tego zawodu i zatrzymało obecnych nauczycieli. Młodzi ludzie chcą się rozwijać, nieustannie uczyć i podnosić kompetencje, obecna rzeczywistość ekonomiczna związana z zawodem nauczyciela odstrasza jednak i młodzi nie będą podejmować zatrudnienia w tym zawodziezwracają uwagę posłowie i pytają MEN o podejmowane działania.

 

MEN: Pracujemy nad tym

 

Ministerstwo edukacji zapowiada zmiany wynegocjowane w ramach prac zespołu ds. statusu zawodowego nauczycieli (pisaliśmy o nich m.in. tutaj) – wskazuje przy tym, że już dba o to, by zachęcać młodych do wybierania nauczycielskiej profesji. – Uprzejmie wyjaśniam, iż czynnikiem zachęcającym do podjęcia pracy nauczyciela jest m.in. możliwość korzystania z form doskonalenia zawodowego finansowanego ze środków publicznych. Po ukończeniu kształcenia przygotowującego do wykonywania zawodu nauczyciela czynni zawodowo nauczyciele nabywają prawo do korzystania z oferty różnych form kształcenia i doskonalenia zawodowego adresowanego do nauczycieli oraz ich dofinansowywania – wyjaśnia wiceminister edukacji Henryk Kiepura. Doskonalenie to jest prowadzone przez placówki doskonalenia nauczycieli, a także przez uczelnie, poradnie psychologiczno-pedagogiczne, biblioteki pedagogiczne oraz inne jednostki, których zadania statutowe obejmują doskonalenie zawodowe nauczycieli (np. stowarzyszenia, fundacje).

 

Dodaje też, że pieniądze na ten cel są wyodrębniane corocznie w budżetach organów prowadzących szkoły na dofinansowanie kształcenia i doskonalenia zawodowego, w budżetach wojewodów na sfinansowanie kosztów związanych z zatrudnianiem doradców metodycznych w województwie oraz w budżecie MEN.

 

Nauczyciel pozostawiony sam sobie

 

Brak możliwości doskonalenia zawodowego nie jest główną bolączką edukacji i powodem, dla którego nauczyciele decydują się na zmianę zawodu. Związki zawodowe zrzeszające pedagogów wskazują, że konieczne jest przede wszystkim znaczne podwyższenie nauczycielskich wynagrodzeń, bo nawet po zeszłorocznej 30-procentowej podwyżce, pozostawiają one wiele do życzenia. Badanie Lexometr Oświatowy 2023 r. wskazało, że aż 80 proc. dyrektorów szkół za najtrudniejsze uważa sprostanie wyzwaniom związanym z organizacją placówki. W porównaniu z poprzednią edycją wzrosło poczucie niepewności związane z zapewnianiem godziwych warunków finansowych dla nauczycieli. Znacząco wzrósł odsetek dyrektorów, którzy za wyzwanie uważają współpracę z rodzicami (40 proc.), dbałość o bazę placówki (36 proc.) oraz zarządzanie ryzykiem. To wszystko składa się na coraz gorsze nastroje i motywację do pracy w edukacji.

 

Oprócz niskich zarobków dla wielu nauczycieli demotywująca jest panująca w szkole biurokracja, odciągająca nas od pracy z uczniamimówi Agata Karolczyk-Kozyra, polonistka, edukatorka, autorka bloga edukacyjnego „Kreatywny polonista”, dyrektorka liceum. – Nauczycielom trudno jest się również odnaleźć w gąszczu ciągle zmieniających się przepisów, często wprowadzonych bez konsultacji z nimi i bez odpowiedniego okresu przejściowego, który dałby szkołom czas na dostosowanie pracy do nowych rozwiązań. Ale to nie tylko to – wielu pedagogów nie ma poczucia, że może liczyć na wsparcie w trudnych sytuacjach, np. w przypadku konfliktu z uczniem i jego rodzicami. W wielu szkołach nadal większy nacisk kładzie się na kontrolę i dyscyplinowanie nauczyciela, niż na dojście do sedna sprawy i udzielenie mu pomocy w trudnej sytuacji. Organy prowadzące i kuratoria oświaty również powinny dbać o to, by nauczyciel nie był pozostawiony bez pomocy i sam musiał mierzyć się z przejawami hejtu, bo może to skończyć się tragedią – podkreśla. Wskazuje, że kuratoria powinny położyć nacisk na empatyczny nadzór – czyli współpracę i rozwiązywanie konfliktów w oparciu o aktywne słuchanie i empatię. – Niektóre kuratoria już starają się wdrażać tę koncepcję, np. lubuskie, wielkopolskie, czy małopolskie – mówi Agata Karolczyk-Kozyra. Podkreśla również, że warto rozważyć powołanie rzecznika praw nauczyciela, który pomagałby pedagogom w rozwiązywaniu konfliktowych sytuacji, ponieważ poczucie bezpieczeństwa i stabilizacja są najważniejsze.

 

Rzecznik pomaga, ale na razie społecznie

 

Ten ostatni postulat popiera Leszek Dowgiałło, dyrektor ds. profilaktyki Centrum Edukacji i Rozwoju Progresownia, który już zajmuje się wspieraniem nauczycieli w trudnych sytuacjach.

 

Póki co, rzecznikiem nauczycieli jestem społecznie, ale moja dotychczasowa praktyka jasno pokazuje, że taka funkcja jest potrzebna – mówi serwisowi Prawo.pl – Zgłaszają się do mnie nauczyciele i dyrektorzy, którzy np. padają ofiarą przemocy ze strony uczniów i nie znajdują żadnego wsparcia w dyrektorze szkoły czy kuratorium oświaty. Obecnie odnoszę wrażenie, że polityka ministerstwa jest tak bardzo prouczniowska, że zapomina się o prawach i autonomii nauczycieli, bądź co bądź specjalistów w swojej dziedzinie. Czyli jest trochę tak, jakbyśmy – dajmy na to – wykształconemu lekarzowi odebrali wszelkie narzędzia i zakazali postępować zgodnie z tym, czego się nauczył na studiach i podczas specjalizacji, a jednocześnie kazali ratować pacjentów – wskazuje. Jako przykład podaje m.in. nazbyt drobiazgowe i czasem absurdalne standardy antyprzemocowe wydane na podstawie tzw. ustawy „Kamilka”. – Nie można nauczycielowi całkowicie związać rąk i oczekiwać, że będzie on zmotywowany i skuteczny w swojej pracy. Przy czym – podkreślam – moim celem, jako rzecznika, nie jest ślepa obrona nauczycieli – zdarzały się sytuacje, gdzie przyczyniłem się do zwolnienia nauczyciela, który stosował przemoc. Rzecznik ma przede wszystkim łagodzić konflikty i mediować między prawami uczniów a obowiązkami nauczycieli, aby poprawić relacje w szkołach i między szkołami a rodzicami. Ostatecznym celem jest wsparcie dzieci i zapewnienie im bezpieczeństwa mówi Leszek Dowgiałło.

 

Nie uważa przy tym, by urząd rzecznika wymagał instytucjonalizacji na szczeblu rządowym, na pewno jednak postulowałby większą współpracę ze strony organów centralnych, a także jakąś formę wsparcia finansowego, aby można było stworzyć odpowiednie struktury, infolinię, zatrudnić prawników i mediatorów, którzy mogliby pomagać nauczycielom. – Oczywiście musi to być system transparentny i podlegać rozliczeniu z MEN – podsumowuje.

 

 

 

Źródło: www.prawo.pl/oswiata/

 



Foto: www,warszawa.eska.pl

 

Damian Jaworek – Warszawski Rzecznik Praw Ucznia

 

 

Wczoraj na „Portalu dla Edukacji” zamieszczono obszerny tekst Natalii Rasiewicz, zawierający warte poznania spostrzeżenia Warszawskiego Rzecznika Praw Ucznia. Obszerne fragmenty i tego tekstu i link do pełnej wersji zamieszczamy poniżej:

 

 

Przemoc w polskiej szkole. Wyśmiewanie, obrażanie, publiczne krytykowanie przez nauczycieli

 

Niesprawiedliwe ocenianie, brak dostosowania nauczania do potrzeb uczniów, dyskryminacja i przemoc psychiczna to problemy najczęściej zgłaszane do Warszawskiego Rzecznika Praw Uczniowskich. Jak mówi Damian Jaworek, bez większego wsparcia dla nauczycieli i szkół trudno będzie poprawić sytuację uczniów.

 

> Wielu rodziców skarży się, że nauczyciele ignorują zalecenia dotyczące sposobu prowadzenia zajęć i oceniania uczniów z orzeczeniami.

  

 > W ostatnim czasie coraz więcej spraw dotyczy przypadków dyskryminacji uczniów zmagających się z różnymi trudnościami zdrowotnymi.

  

> Warszawski Rzecznik Praw Uczniowskich wskazuje, że to nie zawsze nowe przepisy stanowią klucz do poprawy sytuacji w szkołach.

 

[…]

 

Z obserwacji Warszawskiego Rzecznika Praw Uczniowskich wynika, że coraz większym wyzwaniem w polskich szkołach stają się trudności związane z diagnozami dotyczącymi spektrum autyzmu czy zespołu Aspergera.

W ostatnich latach liczba takich przypadków wzrosła kilkukrotnie, co znacząco wpływa na sposób prowadzenia zajęć. Nauczyciele często nie są w stanie – lub nie chcą – realizować wszystkich zaleceń zawartych w orzeczeniach.

To nie zawsze wynika ze złej woli nauczycieli czy dyrekcji. Czasem problemem jest brak odpowiednich zasobów i wsparcia systemowego. Jeśli w klasie liczącej 35 uczniów aż siedmioro ma indywidualne zalecenia, a nauczyciel ma tylko 45 minut na lekcję, trudno o pełne dostosowanie nauczania do potrzeb każdego uczniazauważa Damian Jaworek. […]

 

Jednym z poważniejszych problemów zgłaszanych do Warszawskiego Rzecznika Praw Uczniowskich jest przemoc, zarówno rówieśnicza, jak i ze strony nauczycieli. Nie chodzi tu tylko o przemoc fizyczną, ale przede wszystkim o przemoc psychiczną i werbalną. – Uczniowie skarżą się na wyśmiewanie, obrażanie czy publiczne krytykowanie przez nauczycieli. Nawet pojedyncze sytuacje mogą sprawić, że dziecko zaczyna bać się chodzić do szkoły, co ma ogromny wpływ na jego zdrowie psychiczne – podkreśla Jaworek. […]

 

Warszawski Rzecznik Praw Uczniowskich wskazuje, że to nie zawsze nowe przepisy stanowią klucz do poprawy sytuacji w szkołach. Czasem wystarczy zmiana podejścia i otwartość nauczycieli oraz dyrektorów na potrzeby uczniów.

 

W Warszawie coraz więcej szkół decyduje się na powołanie Szkolnych Rzeczników Praw Uczniowskich. To inicjatywa, która daniem Daniela Jaworka pozwala uczniom zgłaszać swoje problemy i mieć realny wpływ na funkcjonowanie szkoły. Taka funkcja nie wymaga zmian w przepisach, a jedynie otwartości dyrekcji na wprowadzenie takiego rozwiązania.

 

Podobnie sytuacja wygląda z radami szkół. Choć prawo przewiduje możliwość ich tworzenia, w Polsce funkcjonują one zaledwie w 2 proc. placówek. W Warszawie rzecznik wskazał na cztery szkoły, gdzie rady rzeczywiście działają i podkreślił, że ich przedstawiciele bardzo sobie je chwalą. Dzięki nim uczniowie i rodzice mają realny wpływ na organizację życia szkolnego, a dyrektorzy nie są osamotnieni w podejmowaniu decyzji.

 

 

 

Cały tekstPrzemoc w polskiej szkole. Wyśmiewanie, obrażanie, publiczne krytykowanie przez nauczycieli”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.portalsamorzadowy.pl/edukacja/

 



Kontynuując tematykę 555 felietonu redaktora OE, proponujemy lekturę dwu tekstów, jakie na swoim fbprofilu zamieści dr Tomasz Tokarz. Pierwszy pojawił się tam w nocy z soboty na niedzielę, drugi w niedzielę w południe:

 

 

Wbrew pozorom szkoła Czarnkowa i szkoła Nowackowa niewiele się do siebie różnią. W obu uczeń jest traktowany jako odbiorca narzucanych treści, jako obiekt do obróbki wg jakiegoś wymyślonego na górze profilu absolwenta (u Czarnka – mały patriota, u Nowackiej – mały progresywista).

 

Stąd u obojga pomysły wprowadzania nowych ideologicznych przedmiotów (koniecznie przymusowych, bo tylko przez przymus kształtuje się wolnego człowieka!), stąd te wielkie debaty o tym, co ma być obowiązkowe w podstawie, stąd centralizacja i skrupulatna kontrola.

 

Autonomiczna szkołą wolnych, świadomych ludzi, zdolnych do rządzenia samymi sobą, którzy czytają/oglądają, co chcą, dyskutują o czym chcą, uczą się tego, czego chcą, pod kierunkiem nie urzędników ale przyjaznych mistrzów, współpracując ze sobą, dzieląc się wzajemnie odkryciami, bez sztucznego podziału na role – dla obu środowisk stojących za ministrami pozostaje całkowitą abstrakcją.

 

 

A to tekst zamieszczony przez dr Tokarza wczoraj – już po zamieszczeniu 554 felietonu Włodzisława Kuzitowicza:

 

 

Problem zmiany edukacji jest głównie mentalny. 80% procent nauczycieli i rodziców nie chce nic realnie zmieniać – tylko ewentualnie poprawiać to, co już jest. Wciąż remontować rozpadający się budynek, stworzony w zupełnie innych realiach – zamiast spróbować skonstruować coś nowego – bardziej adekwatnego do czasów łatwego dostępu do informacji, do narzędzi AI, do prawdziwych potrzeb obywatelskiego społeczeństwa.

 

Brakuje wyobraźni, że edukacja może wyglądać inaczej – mimo, że rodzice wysyłając dzieci na lekcje angielskiego, na treningi sportowe – widzą, że edukacja oparta na zainteresowaniach dzieci i pozbawiona ścisłej kontroli – jest skuteczna. Ale już w samej szkole musi być wg nich zupełnie inaczej – wycisk, kontrola i cyferki. Dziwne dwójmyślenie.

 

W związku z tym zmiany muszą być robione odgórnie – tylko MEN ma odpowiednią siłę, by je przejąć i zrealizować, tylko musiałoby chcieć. A wg mnie nie chce, bo nie ma na tyle wyobraźni i wiedzy. Samo ministerstwo edukacji jest traktowane trzeciorzędnie.

 

Zmiany muszą mieć poparcie całej klasy politycznej – a przy obecnej polaryzacji, każda nawet drobna zmiana (nawet wycofanie jakiejś lektury) wywołuje straszne oburzenie i szczucie. Ta czy nazwa przedmiotu, obcięcie tego czy owego, gimnazjum czy brak gimnazjum, prace domowe czy nie – to nie ma żadnego większego znaczenia, ale i tak wywołuje opór i rejtanowskie gesty. „Świat się kończy, chcą wynarodowić naród, zniszczyć myślących ludzi”. Potrzebny jest konsensus, porozumienie ponad podziałami – a obecnie to niestety abstrakcja.

 

Chyba tylko jakaś katastrofa może doprowadzić do otrzeźwienia.

 

 

I jeszcze kilka komentarzy, które pojawiły się pod tymi tekstemi:

 

 

Katarzyna Swissdoor

 

Potrzeba zatem rewolucyjnych zmian! Ma Pan koncepcję i wolę, żeby realnie ruszyć z posad tę skostnialą bryłę? Chętnie dołączę! Mam pewne pomysły na mega zmiany, pokrywają się z Pana wizją, chociażby zmiany niektórych przedmiotów, moje idą chyba nawet dalej….. no i zniesienie progu na obowiązkowej podstawowej matmie! Czy coś można zrobić? Ktoś się poderwie?

 

 

x           x           x

 

 

Darek Sochacki

 

[…] Ministerstwo Edukacji Narodowej owszem, przeprowadza „konsultacje społeczne”, ale (moim zdaniem) robi to w dużej mierze pro forma, żeby było, albo robi to w kwestiach w istocie najmniej obecnie ważnych, takich jak wprowadzenie nowego przedmiotu czy usunięcie innego.

 

Bo przecież problemem polskiej szkoły nie jest jedynie CZEGO uczy, ale również, a może przede wszystkim, JAK uczy. I albo brakuje w ministerstwie zrozumienia natury problemów, jakie ma oświata, albo brakuje chęci by się nimi zająć, bo są trudne, albo brak kompetencji jak te problemy rozwiązać, i niechęć do tego, by za nie (kompetencje) ewentualnie zapłacić!

 

(Piję tu do znamiennej sytuacji, gdy zaproszono organizacje pozarządowe do współpracy w czymś tam, ale wyraźnie zaznaczono w osobnym paragrafie listu zapraszającego, że za pomoc Ministerstwu nie tyle nie przysługuje wynagrodzenie, ale nawet nie należy się spodziewać zwrotu kosztów dojazdu.)

 

Albo się mylę, i oni tam naprawdę super ogarniają, ale ich departament komunikacji tak bardzo nie umie w komunikację, że nikt tu na dole nic nie wie o poważnych zmianach, które przyniosą prawdziwe efekty i rozwiążą najpoważniejsze problemy.

 

A najpoważniejszym problemem jest według mnie poważna entropia stanu psychicznego dzieci i młodzieży, która trwa od kilkudziesięciu lat, produkując kolejne pokolenia z coraz większymi dysfunkcjami, co powoduje pogorszenie funkcjonowania całego społeczeństwa.

 

Jeżeli nie tak traci się społeczeństwo, to ja nie wiem jak. Z tego wynika, że słowa „Takie będą RzeczyPospolite, jakie ich młodzieży wychowanie” powinny być przypominane coraz częściej, bo zmiany technologiczne powodują zmiany o coraz większej amplitudzie.

 

W obliczu tak szybkich zmian należy szkole umożliwić równie szybkie zmiany, czego nie da się zrobić na poziomie centralnym. Nie wtedy gdy ta centrala jest polityczna, czyli podległa fluktuacjom i zależna od kalendarza wyborczego, ponieważ w takich warunkach nic poważnego nie powstaje, bo im większe zmiany, tym większe ryzyko, że coś nie wyjdzie i wyborcom się nie spodoba.

 

Dopóki to się nie zmieni, polska szkoła coraz bardziej będzie przypominała nowotwór, a nie jeden z najważniejszych organów w organizmie, którym jest społeczeństwo/naród/państwo.

 

Uwolnić szkołę od polityków!

 

 

 

 

Źródło: www.facebook.com/tomasztokarzIE

 

 



 

 

 

Szkoła Podstawowa nr 81 im. Bohaterskich Dzieci Łodzi od dawna i z najbogatszą ofertą włączyła się do zbiórki pieniędzy w ramach XXXIII Finału WOŚP:

 

Źródło: www.facebook.com/81sp.lodz/


 

Ale to jest tylko najnowsza oferta tej szkoły– już dziesiąta. Oto poprzednich 9 propozycji, ogłoszonych już 24 stycznia:

 

 

Post zbiorczy naszych licytacji na WOŚP :

 

1) 5h matematyki z panią Olą Pilc

https://www.facebook.com/share/p/14o7bwKmMwA/

2) voucher na stylizację rzęs i brwi od Studio Urody Zalotka

https://www.facebook.com/share/p/1YMht4Yt9q/

3) sernik Słony Karmel od pani Mileny Golińskiej

https://www.facebook.com/share/p/15wDvcJRee/

4) voucher na stylizację paznokci od Malowane Zwariowane

https://www.facebook.com/share/p/1BMLouCQYg/

5) domowe krokiety od Ewa Gotuje

https://www.facebook.com/share/p/14gjSZV5GC/

6) myjnia samochodowa JP33

https://www.facebook.com/share/p/1D4MgqisEb/

7) ciasteczka WOŚP od Julii Kurczyk

https://www.facebook.com/share/p/1BL2C1dW1R/

 

Koziołek Matołek od Pani Ani

https://www.facebook.com/share/p/164jWFAcpV/

9) Miś Uszatek od Pani Ani

https://www.facebook.com/share/p/19k2N3TiZi/

                                                                           Źródło: www.facebook.com/81sp.lodz/

 

 

x           x           x

 

 

Szkoła Podstawowa nr 164 im. A.F. Modrzewskiego w Łodzi

 

Na fanpage tej szkoły zamieszczono tylko jedną informację o zbiórce na WOŚP. Zamieścił ją jej uczeń – Mieszko:

 

 

                                                                                                                                                                                                                                                                  Źródło: book.com/sp164lodz/

 

x          x           x

 

 

A to jedyna szkoła ponadpodstawowa , której ogłoszenie o zbiórce pieniędzy na WOŚP udało nam się znaleźć na Facebooku – zamieszczone zostało także już 24 stycznia:

 

 

XXI Liceum Ogólnokształcąca im. B. Prusa w Lodzi

 

 

 Źródło: www.facebook.com/PRUS21/



 

 

Z tematów poruszanych w OE w minionym  tygodniu postanowiłem skupić się dzisiaj na jednym – poruszanym w środowy wieczór w „Akademickim Zaciszu” czyli na szkołach demokratycznych. Wszyscy którzy obserwowali przebieg tej rozmowy wiedzą, że przedmiotem, na którym skupiały się  pytania zadawane przez prof. Romana Lepperta i odpowiedzi na nie, udzielanych przez panią Mariannę Kłosińską było dotychczasowy dorobek, założonej w 2012 roku przez Rozmówczynię Wolnej Szkole Demokratycznej Bullerbyn.

 

Kiedy następnego dnia ponownie przesłuchałem nagranie tej rozmowy upewniłem się, ze moja pierwsza refleksja, zrodzona jeszcze w środowy wieczór  powstała nie bez powodu. Otóż upewniłem się wtedy, iż upłynie jeszcze wiele wody w Wiśle, że ja tych dni nie dożyję, gdy taki temat jak opowieści o szkole demokratycznej – jako cudownej wyspie w morzu powszechnego szkolnictwa, w którym panuje autokratyzm systemu nadzoru i autokratyzm dyrekcji i większości zatrudnionych tam nauczycielek i nauczycieli – nie będzie miał żadnego sensu, bo wszystkie, a przynajmniej przytłaczająca większość  naszych szkół będzie maiła znamiona szkół demokratycznych.

 

I wtedy zadałem sobie pytanie: Jakie są powody, że w połowie trzeciej dekady XXI wieku, w kraju będącym od 20 lat członkiem Unii Europejskiej, 35 lat po upadku PRL i powstaniu III RP, w mojej Ojczyźnie, to znaczy w przekonaniach Jej obywatelek i obywateli, nie zaszły takie zmiany, które wymusiłyby konieczność takiego zreformowania systemu szkolnego i metod pracy z uczniami w każdej szkole, aby już tylko we wspomnieniach najstarszych żyła postpruska, opresyjna, napędzana systemem ocen i egzaminów, podporządkują ca sobie uczniów szkoła, w której na pociechę oferuje się niewiele znaczące – samorząd uczniowski i szkolną radę rodziców.

 

Przyznam się, że nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie. Może ktoś z Was  ma jakieś wytłumaczenie – bardzo proszę o podzielenie się z nami w komentarzu.  Bo tak długo, jak długo rodzice uczniów nie będą domagali się zdemokratyzowania szkoły do której posłali swoje dziecko, tak długo każda kolejna władza, nie ważne: prawicowa, centrowa czy lewicowa, nie zdecyduje się na żadną radykalną reformę – nie podstaw programowych, nie systemów egzaminów czy zestawu przedmiotów – obowiązkowych i tych do wyboru, ale reformy samej istoty pracy szkoły, aby stała się on  placówką wspierającą indywidualny rozwój ucznia, z uwzględnieniem jego podmiotowości i niepowtarzalnej indywidualności.

 

I to właściwie wszystko, co chciałem dzisiaj napisać. Może jeszcze tylko podzielę się jedną refleksją po środowym spotkaniu w „Akademickim Zaciszu”. Otóż zdziwiło mnie, ze przez cały czas jego trwania nie pojawił się nawet jeden komentarz prof., Bogusława Śliwerskiego – znanego wszak od dawna zwolennika i propagatora demokratycznej szkoły. Nawet komentarz Jolanty Zwiernik – w 19 minucie spotkania:W polskiej pedagogice placówki alternatywne opisywali prof. Śliwerski, prof. Łukaszewicz…” nie spowodował, iż profesor uznał, że włączy się do tej debaty. Myślałem, że uczyni to w swoim najnowszym wpisie na blogu „Pedagog”. I tutaj także się zawiodłem. Z datą 23 stycznia pojawił się tam tekst, zatytułowany „O znaczeniu czytelnictwa i funkcji współczesnej ‘cenzury’ literatury”. I do dzisiaj na tym blogu nie było nic, co nawiązywałoby do tematyki środowej rozmowy o szkole demokratycznej. Ciekawe, czy profesor Śliwerski stracił już zainteresowanie szkołą demokratyczną, czy może – podobnie jak ja – już w możliwośc jej urzeczywistnienia nie wierzy i szkoda mu czasu na zajmowanie się tym problemem…

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Jako że wczorajszy Międzynarodowy Dzień Edukacji przebiegał pod hasłem „Innowacje w edukacji” na dzisiejszą lekturę proponujemy tekst, który takową promuje i do pozyskania kompetencji jej wprowadzenia zaprasza:

 

 

Zastosowanie narzędzi coachingowych w pracy nauczyciela

 

W dzisiejszych dynamicznych realiach edukacyjnych, nauczyciele stoją przed wyzwaniami, którym trudno sprostać jedynie tradycyjnymi metodami nauczania. Współczesna edukacja wymaga nowoczesnych narzędzi i podejść, które nie tylko przekazują wiedzę, ale także wspierają uczniów w ich osobistym rozwoju, kształtują wartości i umiejętności oraz przygotowują ich do sukcesu w dorosłym życiu. Jednym z najbardziej obiecujących narzędzi wspierających ten cel jest coaching.

 

Co to Właściwie jest Coaching?

 

Coaching jest procesem (trwa w czasie – nie jest jednorazowy) opartym na komunikacji między coachem a klientem lub coachem a grupą (coaching grupowy, coaching zespołu), którego celem jest przyspieszenie tempa rozwoju i poprawa działania. Opiera się on na założeniu, że klient w coachingu nie wymaga naprawiania, posiada wszystkie potrzebne zasoby (lub są one dla niego łatwo dostępne), aby osiągnąć pozytywną dla siebie zmianę. W związku z tym coaching polega na wsparciu klienta w:

-wyznaczeniu swoich własnych celów,

-uświadamianiu sobie swoich mocnych stron i strategii działania, które się sprawdzają,

-rozpoznaniu barier, z którymi musi się zmierzyć w drodze do celu,

-wypracowaniu nowych sposobów myślenia i działania,

– ułożeniu i realizacji planu działania.

 

Głównym celem bezpośrednim coachingu jest:

-poszerzanie świadomości klienta,

-inspirowanie go do podejmowania działań i wyzwań, eksperymentów,

-stymulowanie do podejmowania decyzji, brania odpowiedzialności, wychodzenia z inicjatywą.

 

Coaching w większości wypadków prowadzony jest z pojedynczą osobą (nawet jeśli jest to coaching grupowy, to każdy pracuje nad swoimi celami), rzadziej z zespołem. W głównej mierze pomaga on więc jednostkom. Jednak jeśli prowadzony jest w organizacjach z wieloma lub z kluczowymi jej pracownikami / zespołami, to może skutecznie przyczynić się do rozwoju oraz do wzrostu całej organizacji.

 

Ważne jest jednak, aby nie traktować coachingu jako procesu samego w sobie. Wykracza poza procesualne ujęcie, jest raczej filozofią wsparcia, która pomaga jednostkom maksymalizować swój potencjał.

 

Korzyści wynikające z zastosowania metod coachingowych w edukacji

 

Coaching w kontekście edukacji jest stosunkowo nowym podejściem, które zyskuje coraz większe zainteresowanie wśród nauczycieli i pedagogów. Jako narzędzie pracy pedagogicznej i wychowawczej szczególną popularność zyskał wśród nauczycieli w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Australii i Niemczech. W wymienionych krajach nauczyciel bardzo często pełni rolę coacha,czyli osoby wspierającej uczniów w ich rozwoju osobistym, akademickim i zawodowym.

 

Coaching może być potężnym narzędziem wspierającym nauczycieli w doskonaleniu ich warsztatu pedagogicznego. Może również pozytywnie wpłynąć na budowanie efektywnych relacji z uczniami i rodzinami.

 

Co zyska uczeń?

 

Beneficjentem zastosowania metod coachingowych przez nauczycieli będą przede wszystkim uczniowie. Oto kilka kluczowych aspektów, które wyjaśniają, dlaczego coaching jest obiecującym narzędziem w nowoczesnej edukacji.

 

>Indywidualizacja i rozwój osobisty

Coaching umożliwia nauczycielom dostosowanie podejścia do potrzeb każdego ucznia. Poprzez indywidualne sesje coachingowe, nauczyciele mogą lepiej zrozumieć mocne strony, słabości, cele i wyzwania uczniów, co pozwala im lepiej dostosować metody nauczania i wsparcia. Coaching skupia się nie tylko na przekazywaniu wiedzy, ale także na wspieraniu uczniów w rozwoju osobistym. U jego podstaw leży założenie, że każdy uczeń jest jednostką niepowtarzalną, mającą własne potrzeby i możliwości. W związku z tym, istotne jest uznanie autonomii ucznia i jego odpowiedzialności za własny rozwój. Nauczyciel może jednak ten rozwój aktywnie wspierać poprzez kierowanie refleksji, pomaganie w określaniu celów oraz motywowanie do samorozwoju. W pracy z uczniami, nauczyciel stosuje różne techniki coachingu, takie jak model GROW, który pozwala na skuteczne ustalanie celów, analizę rzeczywistości, generowanie opcji oraz podejmowanie decyzji.

 

>Wspieranie aktywnego uczenia się i odpowiedzialności

Coaching promuje aktywne uczenie się, zachęcając uczniów do aktywnego angażowania się w proces nauki, samodzielnego myślenia i rozwiązywania problemów. Zamiast jedynie przekazywać informacje, nauczyciele jako coachowie stawiają pytania, prowokują do refleksji i wspierają w poszukiwaniu odpowiedzi. Praca z uczniem w formie coachingu sprzyja również budowaniu jego samoświadomości i poczucia odpowiedzialności za własne postępy. Ucząc się rozumie swoje mocne strony, słabości oraz wie jak stawiać sobie i realizować cele. Ponadto, uczniowie stają się bardziej świadomi swojego potencjału i drogi do rozwoju.

 

>Rozwój umiejętności interpersonalnych i budowanie relacji opartych na zaufaniu

Kluczowym elementem skutecznego coachingu jest budowanie relacji opartych na zaufaniu i współpracy. Nauczyciele, którzy praktykują coaching, tworzą bezpieczne i wspierające środowisko, w którym uczniowie mogą być otwarci na eksperymentowanie, popełnianie błędów i uczenie się na nich. Dzięki temu uczniowie czują się pewniej w dzieleniu się swoimi wyzwaniami oraz progresem. W modelu coachingu, relacja nauczyciel-uczeń przestaje być oparta na hierarchii, a staje się relacją opartą na współpracy, szacunku i akceptacji. Nauczyciel przestaje być jedynie autorytetem, a staje się organizatorem procesu kształcenia.

 

>Przygotowanie do przyszłości

Coaching pomaga uczniom rozwijać umiejętności, które są niezbędne w dzisiejszym dynamicznym i zmieniającym się świecie, takie jak elastyczność, adaptacyjność, kreatywność i umiejętność rozwiązywania problemów. Przygotowuje ich także do aktywnego uczestnictwa w społeczeństwie i rynku pracy. Co jednak najistotniejsze, to stwarza warunki do budowania poczucia własnej wartości, szacunku do siebie i innych.

 

Wszystkie wyżej wymienione czynniki sprawiają, że coaching staje się coraz bardziej istotnym narzędziem w nowoczesnej edukacji, wspierając uczniów nie tylko w zdobywaniu wiedzy, ale również w rozwoju kompetencji potrzebnych do osiągnięcia sukcesu w życiu osobistym i zawodowym.

 

 

Co zyskują inni nauczyciele?

 

Obecność w szkole wykwalifikowanego nauczyciela-coacha może wiązać się z szeregiem korzyści nie tylko dla uczniów, ale też dla innych nauczycieli.

 

-Rozwój umiejętności pedagogicznych

Coaching umożliwia nauczycielom refleksję nad własną praktyką pedagogiczną. Dzięki regularnym sesjom coachingowym mogą identyfikować swoje mocne strony oraz obszary do poprawy, co prowadzi do doskonalenia ich umiejętności dydaktycznych i metodycznych.

 

-Efektywna komunikacja z uczniami i rodzicami

Metody coachingowe wspierają nauczycieli w doskonaleniu umiejętności komunikacyjnych, co przekłada się na lepsze relacje z uczniami i ich rodzicami. Poprzez aktywne słuchanie i zadawanie trafnych pytań, nauczyciele mogą lepiej zrozumieć potrzeby i oczekiwania swoich podopiecznych i ich rodziców.

 

-Motywacja i samorealizacja

Działania coachingowe pomagają nauczycielom określić swoje cele zawodowe i osobiste oraz opracować strategie ich osiągania. Umożliwiają też skoncentrowanie uwagi na własnym rozwoju oraz utrzymanie motywacji, nawet w obliczu trudności wychowawczych czy kryzysu wypalenia zawodowego.

 

–Kreatywność i innowacyjność w nauczaniu

Coaching sprzyja otwartości na nowe pomysły i metody nauczania. Nauczyciele, którzy korzystają z metod coachingowych, często są bardziej skłonni eksperymentować z nowymi technikami dydaktycznymi, co może prowadzić do bardziej efektywnego procesu uczenia się wśród uczniów. […]

 

 

W dalszej części publikacji dowiesz się jeszcze jak wprowadzać metody coachgingowe do pracy nauczyciela oraz o możliwości zapisania się na bezpłatny kurs Podstawy coachingu i elementy coachingu w edukacji*.

 

 

 

Cały tekst „Zastosowanie narzędzi coachingowych w pracy nauczyciela”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.kire.pl

 

 

 

*To szkolenie prowadzi Krakowski Instytut Rozwoju Edukacji  –  TUTAJ