Dzisiaj na stronie „wyborcza.pl ŁÓDŹ” zamieszczono obszerny tekst Katarzyny Stefańskiej, zawierający oceny nauczycieli o rocznych rządach ministra Nowackiej. Poniżej zamieszczamy jego fragmenty, kierując linkiem do jego pełnej wersji:

 

 

 

Wielkie nadzieje, duże rozczarowania. Nauczyciele o zmianach w szkołach

 

[…]

 

2024 rok upłynął pod znakiem zmian. Zmian podstawy programowej, a raczej jej odchudzenia, ograniczenia prac domowych, obowiązku szkolnego dla dzieci z Ukrainy i dyskusji na temat nauczania religii i edukacji zdrowotnej. Zmianom uległy nauczycielskie pensje, podniesione odpowiednio o 30 proc. w przypadku nauczycieli mianowanych i o 33 proc. nauczycielom początkującym. To dobra zmiana, choć jak podkreślają nauczyciele, niewystarczająca. Ale jednocześnie słychać głosy o wielkich nadziejach i równie wielkich rozczarowaniach:

 

Mam poczucie straconej szansy, niewykorzystanego potencjału osób i straty czasu. Najbliższa przyszłość rysuje się jako trudny czas wymagających reform, które dobrymi reformami nie mają szansy byćpisze Anna Schmidt-Fic, liderka inicjatywy „Protest z Wykrzyknikiem”, podsumowując poprzedni rok wymownymi słowy „szkoła goła i niewesoła”.

 

Na dobry początek małe dwa plusiki – kontynuuje. – Pierwszy: zmiana klimatu, atmosfera. W kuratoriach zniknął vibe polowania na czarownice, jest wspierająco, niektórzy kuratorzy jaśnieją pozytywnie jak gwiazdy na ciemnym niebie. O nauczycielach premier, MEN i urzędnicy mówią pięknie, z szacunkiem.

 

Podobnego zdania jest ekspert prawa oświatowego i prezes fundacji Szkoła bez ocen, Jarosław Durszewicz:Do pracy w kuratoriach zostały skierowane osoby które szkołę czują, które w niej pracowały i znają jej problemy. To próba złagodzenia, bo to instytucja, która ma wspierać i służyć pomocą. […]

 

Drugim „plusikiem”, na który wskazuje Schmidt-Fic jest „odchudzenie” aktualnych podstaw programowych. Treści nauczania 18 przedmiotów uszczuplono o około 20 proc. W przypadku lekcji języka polskiego dotyczyło to również zmiany listy lektur. Zniknął z niej m.in. „Konrad Wallenrod”. „Odprawa posłów greckich” stała się lekturą uzupełniającą, a „Rota” obowiązkową.[…]

 

Jarosław Durszewicz dorzuca jeszcze, że dobrym kierunkiem jest podjęcie działań nad próbą wprowadzenia przedmiotów, wymuszających interdyscyplinarne łączenie treści. Chodzi o wychowanie obywatelskie i edukacje zdrowotną. – To pozwoliłoby nauczycielom pracować trochę inaczej, w bardziej współczesny sposób. Bo my, jako polska szkoła nie potrafimy odnaleźć się w tej rzeczywistości, która nas otacza, jesteśmy w średniowieczu edukacyjnym – mówi. – Polska szkoła nie zaciekawia ucznia

 

Na tym kończy się lista pozytywów. I zaczyna, jak mówi Anna Schmidt Fic, „smutna otchłań edukacyjnej rzeczywistości”. 

 

Prestiż zawodu nauczyciela. „Jaki prestiż? To porażka”

 

Nauczyciele mówią o wielkich nadziejach i jeszcze większych rozczarowaniach. O szumnych zapowiedziach zmian i na tym, że na „gadaniu tylko się skończyło”. I o brakach konsultacji, czy ich niewystarczającej liczbie. […]

 

To nie jest leczenie systemu. Od lat nie zmienia się kształcenie nauczycieli i kształcenie dyrektorów. I nie ma takiej zapowiedzi. Nikt nie widzi problemu, który jest problemem. Nikt nie uczy nauczycieli organizacji komunikacji i współpracy w zespole. Na tym powinna polegać reforma – twierdzi Durszewicz.

 

Według niego konieczne jest wzmocnienie kompetencji nauczycieli, podniesienie efektywności pracy szkoły i podniesienie prestiżu zawodu. Choć może on wzrósł po zmianie klimatu w ministerstwie? Barbara Nowacka mówiła przecież: „Nie mamy cienia wątpliwości, że musimy odbudować prestiż zawodu nauczyciela”. […]

 

Godziny czarnkowe pudrują rzeczywistość

 

Jakie niesie to konsekwencje? – Liczebność klas przede wszystkim wpływa na to, jaką wiedzę mają uczniowie. Jakby było 20 osób w klasie, nie byłoby korków i godzin czarnkowych. Bo po co one są, skoro dzieciaki i tak chodzą na dodatkowe korepetycje? Niech nie tworzą fikcji i będzie o wiele fajniej – mówi Ewa Kałuża, nauczycielka fizyki.

To kolejny zawód. Godziny czarnkowe zostają w szkołach, choć jak mówią nauczyciele to sztuczny twór. W zamyśle miała poprawić kontakt uczniów i rodziców z nauczycielami. W praktyce nie korzystają z nich ani uczniowie, ani rodzice. A nauczyciel nie może przeznaczyć ich na prowadzenie lekcji czy zajęć, bo to niezgodne z prawem. Co w trakcie nich robi? Sprawdza kartkówki, pisze testy, uzupełnia dziennik. Albo po prostu siedzi. […]

 

Barbara Nowacka wprowadza zmiany. „Mamy ministrę, która otwiera się na nauczycieli”

 

Wydaje mi się, ocenia się i krytykuje, ale powinniśmy oczekiwać racjonalnych zmian. Zmian, niestety powolnych, a nie rewolucyjnych. Powinniśmy doceniać to, co się wydarzyło, że po Czarnku mamy kolorowankę – mówi Katarzyna Włodkowska. Mamy ministrę, która się otwiera na nauczycieli, która czuje edukację i ma świadomość wizji nowoczesnej szkoły. I co ważne, konsultuje się z praktykami i specjalistami. 

 

Mówi też o tym, że nagonka panująca za czasów ministra Czarnka była paraliżująca. I podaje przykład: kuratorium za jego kadencji kojarzyło jej się ze skargą i kontrolą. Obecnie dostała telefon z propozycją współtworzenia zespołu ds. przyjaznej edukacji. Jeszcze rok temu „kuratorium” i „przyjazna edukacja” były by dla niej połączeniem jak z Monty Pythona. […] – Bardzo łatwo jest narzekać, ale sporo się zmieniło. Ale mamy zapowiedź i dobrą wolę do następnych zmian – kwituje.

 

Jakich zmian życzyłaby sobie ona? Podobnie jak inni: likwidacji godzin czarnkowych i zmniejszenia liczebności klas.  A w sferze marzeń – długofalowej koncepcji spójnej edukacji, zaufania i szacunku, z pogłębieniem współpracy między nauczycielem a rodzicem – dodaje jeszcze.

 

 

 

Cały tekst „Wielkie nadzieje, duże rozczarowania. Nauczyciele o zmianach w szkołach”  –  TUTAJ

 

 

Źródło: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/

 

 



Zostaw odpowiedź