W minioną sobotę – 23 listopada – prof. Stanisław Czachorowski na swoim blogu „Profesorskie Gadanie” zamieścił tekst, w którym podjął problem sztucznej inteligencji w szkole. Postanowiliśmy udostępnić go bez skrótów:
Zosia czyli mały robot w roli nauczyciela
Robot Zosia jako mała nauczycielka. Kolejny mały robot edukacyjny, bez ekranów, prosty w obsłudze. Nawet relatywnie tani. Działa z planszą i dodatkowymi materiałami. Nic tylko kupić i wykorzystywać w szkole. Od razu dołączone są podstawowe pomysły i scenariusze zajęć.
Co myśli nauczyciel, gdy widzi plakat z napisem „Zosia mała nauczycielka”? Czy roboty zastąpią nauczycieli w szkole? Czy automatyzacja, z wykorzystaniem generatywnej sztucznej inteligencji i z robotami zastąpi nauczyciela w szkole? A ci ostatni będę bezrobotni? Zagrożenie czy szansa? Pewnie jedno i drugie.
Nie sądzę. Nauczyciel jako projektant sytuacji i treści edukacyjnej zawsze będzie potrzebny. A robot edukacyjny nie jest taką w sumie nowością. Jest tylko narzędziem dydaktycznym, wspomagającym projektowanie treści edukacyjnych. Wspomniałem, że nie jest nowością. Co miałem na myśli? Ot, zwyczajne podręczniki szkolne. To też jest narzędzie, zaprojektowane do wspomagania uczenia się i w dużym stopniu automatyzacji czynności powtarzalnych. Uczeń pracuje z podręcznikiem,. Ma tam zaprojektowaną treść, są pytania kontrolne, zagadnienie do przemyślenia, ilustracje. Skoro coraz bardziej dopracowane dydaktycznie podręczniki (istnieją od ponad 100 lat), zeszyty ćwiczeń i inne narzędzia i pomoce dydaktyczne, nie wyrugowały nauczyciela ze szkoły, to i roboty edukacyjne tego nie zrobią. Bo potrzebny jest nauczyciel-projektant. Czyli taki, który zaprojektuje sytuacje i przestrzeń do uczenia sie. Nawet z dużą dozą indywidualizacji. A takie roboty, czy powstające dedykowane czaty GPTs, są jedynie profesjonalnym rozwinięciem wcześniejszych pomocy dydaktycznych.
Narzędzia nie zastąpią nauczycieli. Wymuszą tylko uczenie sie nowych umiejętności projektowania zarówno sytuacji jak i przestrzeni edukacyjnych. Czyli finalnie nauczyciele muszą nauczyć się nowych umiejętności, nowych kompetencji, wzbogacających ich dotychczasowe wiedzę i zdobyte już umiejętności.
Cóż zrobiłem dalej, po napisaniu powyższych słów? Powyższy test (ale w wersji pierwotnej, bo w trakcie prac redakcyjnych rozbudowałem także część wstępną) wkleiłem do googlowskiego Gemini (generatywna sztuczna inteligencja w wersji bezpłatnej) z poleceniem napisania tekstu. Ale dodałem także „Zanim zaczniesz redagować tekst zadaj mi 5 pytań, dzięki którym lepiej poznasz moją wizję”. Gemini wygenerował mi 5 pytań, na które odpowiedziałem. Pojawiło się także kilka innych sugestii ze strony algorytmu Gen AI (w tym propozycja hasztagów itp.). Zatem nawet sztuczna inteligencja nie zastępuje autora tekstu (czy nauczyciela w szkole), wspomaga jedynie (i aż!) proces myślenia, jako swoisty asystent. Trzeba tylko nauczyć się obsługi takich pomocy/asystentów. Do wygenerowanego tekstu bardzo pomocne są pytania i sugestie w jakim kierunku można rozwinąć tekst, co poruszyć, jakie zadać pytania. Co dalej? Otóż można „wytrenować” na podstawie jednego lub wielu tekstów spersonalizowanego GTPs (ale na razie to tylko w wersji płatnej), z którym może indywidualnie pracować uczeń. Prowadzić z nim dialog, pytać, odpowiadać, jednym słowem uczyć się i sprawdzać efekty swojej pracy. Taki nieco inny i interaktywny podręcznik. Istota się nie zmienia. Zmienia się forma i skala indywidualizacji.
Nauczyciele jako projekczyciele (projektanci sytuacji i przestrzeni do uczenia się) będą ciągle potrzebni. I to może bardziej niż kiedyś. Pojawia się jedynie konieczność nauczenia się zupełnie nowych umiejętności. Nie tylko projektowania scenariusza zajęć z wykorzystaniem podręcznika czy eksperymentu szkolnego lecz i projektowaniem GPTs. Potrzebna praca zespołowa, bo samemu nie da się rady. I powstaną nowe rodzaje „wydawnictw” i „podręczników”. Co się zmienia? Obniża się koszt przygotowania takich pomocy i następuje duża demokratyzacja „wydawnicza”. Nauczyciel staje się coraz bardziej samodzielny. A to nakłada zupełnie nowe umiejętności i kompetencje. I o tym powinny już myśleć uczelnie wyższe kształcące pedagogów, edukatorów i nauczycieli.
A oto ostateczny test, wypracowany wspólnie z Gemini (a moimi redakcyjnymi poprawkami).
Współczesna edukacja przechodzi dynamiczne zmiany, a technologia coraz śmielej wkracza do szkolnych klas. Jednym z najnowszych rozwiązań są roboty edukacyjne, takie jak Zosia, które obiecują zrewolucjonizować proces nauczania. Czy jednak te maszyny są w stanie zastąpić nauczyciela? Czy nauczyciel, z całym swoim doświadczeniem i empatią, stanie się zbędny w erze sztucznej inteligencji?
Roboty edukacyjne, takie jak Zosia, to niewątpliwie innowacyjne narzędzia, które mogą znacząco wzbogacić proces nauczania. Są w stanie dostosować tempo i sposób przekazywania wiedzy do indywidualnych potrzeb każdego ucznia, a także zapewnić ciągłą dostępność materiałów edukacyjnych. Jednakże, pomimo tych zalet, nie można zapominać o ograniczeniach sztucznej inteligencji. Robot, nawet tak zaawansowany jak Zosia, nie jest w stanie zastąpić ludzkiej empatii, intuicji i zdolności do budowania relacji. Robit działa w zaprojektowanej przez nauczyciela przestrzeni i sytuacji. Tak jak młotek są nie wbije gwoździa (bo to tylko narzędzia), tak i Zosia sama nie nauczy.
Nauczyciel to nie tylko przekaźnik wiedzy, ale przede wszystkim mentor i przewodnik. Pomaga uczniom odkrywać własne pasje, rozwijać umiejętności społeczne i emocjonalne, a także wspiera ich w trudnych sytuacjach. Tego typu wsparcia nie jest w stanie zapewnić żaden, nawet najbardziej zaawansowany robot.
W erze sztucznej inteligencji rola nauczyciela ulegnie transformacji. Zamiast przekazywać gotowe informacje, nauczyciel stanie się raczej projektantem doświadczeń edukacyjnych, który będzie wspierał uczniów w rozwijaniu umiejętności krytycznego myślenia, kreatywności i współpracy. Robot edukacyjny może być w tym procesie doskonałym narzędziem, ale nie może zastąpić nauczyciela.
Robot Zosia i podobne rozwiązania technologiczne mogą być cennym uzupełnieniem procesu nauczania, ale nie są w stanie zastąpić nauczyciela. Nauczyciel, ze swoją unikalną zdolnością do budowania relacji, inspirowania uczniów oraz projektowania sytuacji i przestrzeni edukacyjnej, pozostanie kluczową postacią w systemie edukacji. Współpraca człowieka i maszyny może przynieść wiele korzyści, zarówno dla uczniów, jak i dla nauczycieli. Jednakże, należy pamiętać, że technologia będzie służyć człowiekowi, a nie go zastępować.
A jakie jest Twoje, Czytelniku, zdanie na ten temat? Czy roboty edukacyjne mogą odgrywać znaczącą rolę w przyszłości edukacji? Czy jako nauczyciel zakupisz Zosię do swojej szkoły? Czy napiszesz wspólnie z GPTs interaktywny podręcznik dla twojego przedmiotu i twojej klasy? Podziel się swoją opinią w komentarzach!
Źródło: www.profesorskiegadanie.blogspot.com