Foto: www.wszczecinie.pl
Na portalu „Łódź Nasze Miasto” zamieszczono dziś artykuł Moniki Chruścińskiej-Dragan, zatytułowany „Zdalne nauczanie i kamerki. Uczniowie nie chcą pokazywać swoich twarzy w obawie przed żartami kolegów”. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
Młodzież nie chce włączać kamerek podczas e-lekcji. Jak mówią eksperci, powodów jest wiele. Bo ktoś źle wygląda, dzieli pokój z rodzeństwem, w tle widać rodziców, nie chce pokazać, jak mieszka, wreszcie obawia się głupich żartów kolegów, którzy robią sobie nawzajem zrzuty z ekranów i śmieją się, gdy ktoś wyjdzie na nich niekorzystnie. – Zdalne nauczanie to sprawdzian dla nauczycieli z tego, jak dobrze znają swoich uczniów – przyznaje Małgorzata Glenc, psycholog szkolny III LO w Katowicach.[…
Uczniowie nie chcą kamerek. „Koledzy robią screeny, a potem się śmieją”
Nastolatek zwrócił uwagę na jednej z grup na Facebooku, że po drugiej stronie kamery zasiadać może młody człowiek, borykający się z własnymi kompleksami. I niekoniecznie chce wpuszczać całą klasę do swojego pokoju. Zwłaszcza jeśli wie, że koledzy lubią sobie z niego stroić żarty. Tymczasem w szkole, do której uczęszcza, nauczyciele oczekują, aby każdy uczeń pokazał swoją twarz na kamerce w trakcie sprawdzania listy obecności. Zwłaszcza jeden z pedagogów nie dopuszcza do siebie myśli, że ktoś może mieć skrajnie niską samoocenę i obawia się, iż stanie się ofiarą żartów kolegów. [,…]
Zdalne nauczanie to sprawdzian dla nauczycieli z tego, jak dobrze znają swoich uczniów
Małgorzata Glenc, psycholog szkolny III LO w Katowicach, przyznaje, iż często spotyka się z negatywnym nastawieniem młodzieży do korzystania z kamerek podczas zdalnych zajęć. – Prawdopodobnie najczęściej stoi za tym wygoda. Uczniowi wygodniej jest, kiedy może pozwolić sobie na więcej swobody i nauczyciel nie wie, co on robi w trakcie lekcji. Stało się to również pewną normą wypracowaną przez grupę klasową, względem której pozostali uczniowie nie chcą się wyłamywać – opowiada.
Nie spotkała się natomiast osobiście z praktyką robienia sobie zrzutów z ekranu podczas e-lekcji, choć obawia się, że młodzież w niektórych szkołach mogła mieć już z nią do czynienia. Dlatego zdalne kształcenie to także sprawdzian dla nauczycieli z tego, jak dobrze znają swoich uczniów. […]
Glenc przyznaje, że jest zwolenniczką tego, aby uczniowie włączali kamerki na e-lekcjach, co najmniej na czas sprawdzania listy obecności, bo to ważne także z punktu widzenia budowania więzi.
–W rozmowach z młodzieżą zwracam im uwagę, że przez to, iż nauczyciele nie widzą, co oni robią w trakcie lekcji, a oni nie widzą się nawzajem, to nie mogą sobie przekazywać informacji zwrotnych. Zazwyczaj nauczyciel prowadzący lekcje w normalnych warunkach już z twarzy uczniów odczytuje, czy temat jest dla nich trudny, czy nadążają z wszystkim, czy ma coś powtórzyć. Bez tego nauczanie jest mniej efektywne – twierdzi. […]
Zwraca jednak uwagę, że nauczyciele nie powinni zmuszać uczniów do używania kamerek. – Owszem, mogą zachęcać czy dawać młodzieży przykład samemu występując przed kamerą. Natomiast nie zmuszać, dlatego że jest to już pewna forma przekraczania granicy prywatności. Uczniowie podnoszą ten argument. Niekoniecznie chcą pokazywać wszystkim, jak mieszkają, bo przecież nie każdego zaprasza się do swojego domu – tłumaczy psycholog. [,…]
Cały artykuł „Zdalne nauczanie i kamerki. Uczniowie nie chcą pokazywać swoich twarzy w obawie przed żartami kolegów” – TUTAJ
Źródło: www.lodz.naszemiasto.pl