Foto: www.google.pl
Mamy już nasz „The Day After” – pora na podejmowanie racjonalnych działań w znanych już parametrach otoczenia. Aby ułatwić diagnozę tej naszej rzeczywistości społecznej proponujemy lekturę wczorajszego postu, jaki na swym blogu ŻYCIE-ROZWÓJ-ZMIANA zamieścił dr Tomasz Tokarz.
Niechaj jego autor nam wybaczy, że przytaczamy – wyjątkowo – cały ten tekst, bez skrótów. Jednak zamieszczenie jedynie jego fragmentu nie miałoby sensu – tu każdy wiersz ma swoje znaczenie dla całości. Zapraszamy do lektury:
Tęsknota za edukacyjnym autorytaryzmem
Sprzeciw wobec reformy edukacyjnej winien uwzględniać fakt, że wielu obywateli ją popiera. Wniosek ten snuję na podstawie licznych rozmów, jakie odbyłem w ostatnich tygodniach. Nie chodzi tu jedynie o sentyment do schematu szkoły 8+4 (do której uczęszczali orędownicy zmian). To tylko symbol. Kluczem jest przywiązanie do pewnej kultury edukacji: autorytarnej, dyrektywnej, opartej na hierarchii i „porządku” (czytaj: posłuszeństwie).
Odnoszę wrażenie, że całkiem spora część rodziców i nauczycieli kieruje się następującymi przekonaniami:
– człowiek jest z natury zły, a przynajmniej niedoskonały, słaby, ułomny – wymaga zatem urobienia za pomocą silnej ręki
– człowiek może stać się lepszy, jeśli zostanie do tego przymuszony
– świat jest okrutny – dziecko trzeba przygotować do takiego świata
– nauka to przykry obowiązek, to proces pełen krwi, potu i łez
– w szkole musi być ciężko, bo to wysiłek i cierpienie czynią człowieka szlachetnym („nie ma lekko”)
– szkoła ma przede wszystkim nauczyć dziecko dyscypliny, która przyda mu się w dorosłym życiu („szef będzie wymagał w pracy posłuchu”)
– sednem edukacji jest wykonywanie poleceń (nawet jeśli uczeń ich nie rozumie), to kształtuje karność, która przyda mu się w dorosłym życiu
– zadania domowe są konieczne (nawet jeśli dziecko nie pojmuje ich sensu) – bo wyrabiają poczucie systematyczności, które przyda mu się w dorosłym życiu
– nauczycielowi trzeba okazywać szacunek (czyli mieszankę strachu i uznania), to rozwija poczucie zależności, które przyda mu się w dorosłym życiu
– szkoła w PRL była jaka była ale przynajmniej pokazywała uczniowi miejsce w szeregu, był „porządek” („ja chodziłem/am do szkoły w PRL i jakoś wyrosłem/am na ludzi, a dzisiejsza młodzież to…”)
Dla osób w ten sposób postrzegających świat obecna reforma (i cały pakiet symboli i wartości z nią związanych) wydaje się rozwiązaniem słusznym, sensownym, odpowiadającym na ich oczekiwania. Jest w nich obecna tęsknota za modelem autorytarnym. Warto o niej pamiętać, by samemu nie ulec ograniczającemu przekonaniu, że społeczeństwo z niechęcią przyjmie nowe rozwiązania – tylko dlatego, że w nas budzą one opór (błąd projekcji) oraz podobny sprzeciw wywołują w środowisku, w jakim się obracamy (błąd ograniczonej reprezentacji).
Tomasz Tokarz
Tomasz Tokarz – doktor nauk humanistycznych, wykładowca, coach, trener, mediator. Pracownik Dolnośląskiej Szkoły Wyższej i Dolnośląskiego Centrum Innowacji Edukacyjnych. Członek zarządu Fundacji „Edutank”. Wiceprezes Fundacji „Edukacja w Wolności”. Członek Polskiego Centrum Mediacji.
Źródło:www.zycie-rozwoj-zmiana.blogspot.com