Foto: www.bezprawnik.pl
Na portalu ngo.pl PUBLICYSTYKA znaleźliśmy (zamieszczony tam 19 listopada ub. roku) felieton Aliny Czyżewskiej, zatytułowany „Odczepcie się od wyglądu uczniów i przestańcie łamać prawa człowieka”. Będąc po lekturze artykułu Aleksandy Pucułek pt. Statut szkoły: „Ubrania i ozdoby nie mogą propagować mniejszości seksualnych”. To łamanie prawa? [„Gazeta Wyborcza” – www.lodz.wyborcza.pl/lodz/], uznaliśmy, że warto przypomnieć ten tekst Aliny Czyżewskiej. Oto jego fragmenty i link do pełnej wersji:
To naprawdę nie jest wasza sprawa, nauczyciele i nauczycielki. Macie przyglądać się rozwojowi uczniów – nie tropić, czy pod rękawem są tatuaże, tylko mieć uważność i mądrość, kiedy spod rękawa wystają blizny od samookaleczania. Albo sińce od przemocy w domu. To powinno zwracać waszą troskliwą uwagę. Nie pofarbowane włosy. […]
W wielu szkołach za makijaż, kolczyk w nosie albo kilka w uchu, pomalowane paznokcie, pofarbowane włosy – nawet na naturalny kolor (a co dopiero na zielony!), za dredy czy tatuaż uczniów i uczennice spotykają szykany. Dostają nagany, ujemne punkty z zachowania, słyszą groźbę wydalenia ze szkoły za niepodporządkowanie się, otrzymują uwagi, bywają publicznie wyśmiewani i wyśmiewane przez nauczyciela, gdy ich wygląd nie odpowiada jego gustowi. Bywa nawet tak, że szkoła nie stworzyła w statucie obostrzeń w tej sprawie, ale na przykład matematyczka „nie życzy sobie”, aby na jej lekcji ktoś miał makijaż. Nakazuje więc uczennicy natychmiast pójść do toalety umyć twarz.
Powiecie: „ale w szkole trzeba wyglądać porządnie!”. Po pierwsze: co to znaczy: porządnie? Po drugie: jaki przepis to określa? Po trzecie: a dlaczego w zasadzie trzeba wyglądać „porządnie” – w rozumieniu braku makijażu, niefarbowanych włosów? Czy to znaczy, że nauczycielki w makijażu, farbowanych włosach i z kolorowymi paznokciami wyglądają nieporządnie? A może uważacie, że te rzeczy są „porządne” dopiero od pewnego wieku? Od jakiego? Kto o tym decyduje? Bo na pewno nie prawo.
Kto decyduje o estetyce?
Żadne prawo nie nakazuje komukolwiek podporządkowywać się gustowi innej osoby. […] Dlaczego więc subiektywna ocena nauczyciela ma decydować o tym, co jest u ucznia estetyczne? Zadania i obowiązki nauczyciela, ucznia oraz szkoły są określone w prawie. Osobiście nauczyciel może mieć zdanie o kolorze moich włosów, ale żadne prawo nie pozwala mu na ingerowanie w tę przestrzeń, kiedy pełni funkcję publiczną – czyli kiedy jest nauczycielem.
W szkole rządzi prawo, a nie widzimisię
Zerknijmy w obowiązki nauczyciela (Karta Nauczyciela):
„Art. 6: Nauczyciel obowiązany jest:
1)rzetelnie realizować zadania związane z powierzonym mu stanowiskiem oraz podstawowymi funkcjami szkoły: dydaktyczną, wychowawczą i opiekuńczą, w tym zadania związane z zapewnieniem bezpieczeństwa uczniom w czasie zajęć organizowanych przez szkołę;
2)wspierać każdego ucznia w jego rozwoju;
3)dążyć do pełni własnego rozwoju osobowego;
3a)doskonalić się zawodowo, zgodnie z potrzebami szkoły;
4)kształcić i wychowywać młodzież w umiłowaniu Ojczyzny, w poszanowaniu Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, w atmosferze wolności sumienia i szacunku dla każdego człowieka;
5)dbać o kształtowanie u uczniów postaw moralnych i obywatelskich zgodnie z ideą demokracji, pokoju i przyjaźni między ludźmi różnych narodów, ras i światopoglądów”.
Ktoś powie: „dobra, dobra, Alina, ale dziecko musi się nauczyć, jak się dostosować do świata, przecież kiedy pójdzie do pracy w fioletowych włosach, to nikt go nie przyjmie”.
Po pierwsze: musi się dostosować do świata? Brr. Doda ktoś – „to dla jego dobra”. Brrr. Kiedyś dzieci dla ich dobra prewencyjnie bito. Może więc nie uzurpujmy sobie prawa do wszechwiedzy opartej na subiektywnym widzimisię? […]
Szukajcie blizn, nie tatuaży
Jedną z wartości demokracji jest wspieranie i poszanowanie różnorodności (bez tego mamy reżim). Naprawdę to takie straszne, że młodzież w szkole będzie widzieć, że można być innym? I pomimo tego umieć się dogadać? Taka to straszna nauka na przyszłość?
A może uczeń z fioletowymi włosami w przyszłości będzie pracować w agencji reklamowej, wśród innych wielokolorowych ludzi, i tworzyć szalone i kreatywne kampanie reklamowe? Albo za rok sam te włosy zetnie? A może uczennica z zielonymi włosami będzie informatyczką w firmie mającej siedzibę po drugiej stronie oceanu i żaden szef jej nawet na oczy nie zobaczy? A poza tym – do tego czasu zmieni kolor dziesięć razy i w końcu obetnie się na łyso. A jej kolega wyłysieje sam z siebie. To naprawdę nie jest wasza sprawa, drodzy nauczyciele i nauczycielki.
Wy macie przyglądać się ich rozwojowi z akceptacją i wrażliwością – nie tropić, czy pod rękawem są tatuaże, tylko mieć uważność i mądrość, kiedy spod rękawa wystają blizny od samookaleczania. Albo sińce od przemocy w domu. To powinno zwracać waszą troskliwą uwagę. Nie pofarbowane włosy. […]
Nie jest wiedzą tajemną, że poprzez wygląd manifestuje się bunt – nie tylko ten zwyczajny, rozwojowy. Czasem idą z nim w parze trudne zachowania, niekiedy agresywne, niekiedy aspołeczne. Uwierzcie mi, a jak nie, to zapytajcie psychologa – winą ani przyczyną tych zachowań nie jest wygląd! Karanie za wygląd nie zlikwiduje w cudowny sposób przyczyny. To tylko zewnętrzny wyraz tego, co być może złego dzieje się w domu lub przydarzyło poza domem. Że tak tylko zacytuję z pewnej lektury: „Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu”. Dlatego nie czepiajcie się wyglądu, bo dokładacie opresji i ciężaru, który młody człowiek nosi. […]
Czyje zdanie jest ważniejsze?
Czy nie lepiej i mądrzej, zamiast zakazywać, byłoby zaprosić do szkoły mądrą kosmetyczkę, makijażystkę, wizażystkę, które powiedzą, jak to robić dobrze, elegancko, jak ukryć pryszcz? Przy okazji mogłaby opowiedzieć o tym, że wygląd jest ważny, ale „być interesującym” to coś znacznie więcej? Może nawet byłby to asumpt do zaangażowanej dyskusji i refleksji? Miałoby to dużo większy aspekt wychowawczy niż zakaz dla zakazu.
To, co piszę, to nie jest moje widzimisię. Wywodzę to z prawa, obowiązującego w Rzeczpospolitej. Szkoła jest instytucją publiczną, zobowiązaną działać na podstawie i w granicach prawa (art. 7 Konstytucji). […]
Ingerowanie szkół w wygląd uczniów i uczennic narusza prawo
Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, ratyfikowana przez Polskę w 1993 roku i obowiązująca w naszym kraju, nie wyłączając szkół, i stojąca ponad wszelkimi statutami, stwierdza, że każdy i każda bez wyjątku, a więc również uczeń i uczennica, mają niezbywalną godność ludzką, z której ogólnie wywodzę prawo do poszanowania ich wyglądu, dopóki „nie narusza to bezpieczeństwa państwowego, bezpieczeństwa publicznego lub dobrobytu gospodarczego kraju, ochrony porządku i zapobiegania przestępstwom, ochrony zdrowia i moralności lub ochrony praw i wolności osób”. […]
Ubiór to nie wygląd
W Artykule 99 Prawa oświatowego ustanowiono, że „obowiązki ucznia określa się w statucie szkoły z uwzględnieniem obowiązków w zakresie: 3) przestrzegania zasad ubierania się uczniów na terenie szkoły lub noszenia na terenie szkoły jednolitego stroju – w przypadku, o którym mowa w art. 100” (wprowadzanie jednolitego stroju, na przykład mundurków, musi przejść określoną procedurę prawną i zdobyć wiele zgód; rozprawiam tu zaś o większości szkół, gdzie mundurków nie ma).
W ustawie mowa jest jednak o ubiorze, który jest pojęciem węższym niż wygląd. Ubiór to ubranie, a nie kolor włosów ani dodatki. […]
Chodzi o prawa dzieci
Pamiętając o tym, że przynależność do subkultury to także identyfikowanie się z pewnymi określonymi poglądami, a związany z tym strój jest uzewnętrznianiem tych poglądów (i nie nam je oceniać, póki nie łamią prawa), zajrzyjmy jeszcze do Konwencji Praw Dziecka, dokumentu dedykowanego ochronie praw młodych ludzi: […]
[Dalej autorka przywołuje treść artykułów konwencji nr: 12, 13, 16, 28 i 29 – zobacz – TUTAJ]
Nie kończę na tym felietonie
Mam do was, czytelników i czytelniczek, uczniów i uczennic, rodziców, nauczycieli i nauczycielek prośbę: jeśli chcecie coś z tym zrobić, napiszcie do mnie. Jeśli czytający mnie naukowcy i naukowczynie od pedagogiki, rozwoju czy psychologii młodzieży, którzy chcieliby poprzeć mój wywód opiniami naukowymi – proszę o kontakt. Opinie prawne są już w przygotowaniu.
Dziękuję radcy prawnemu Adamowi Kuczyńskiemu za pomoc w poszukiwaniach prawnych.
Cały felieton Aliny Czyżewskiej „Odczepcie się od wyglądu uczniów i przestańcie łamać prawa człowieka” – TUTAJ
Źródło: www. publicystyka.ngo.pl