W miniony piątek – 22 listopada – na stronie MEN zamieszczono taką informację:

 

 

Celem procedowanej regulacji jest zapewnienie Ministrowi Edukacji niezbędnego zaplecza analityczno-badawczego dostarczającego wysokiej jakości danych, pogłębionych analiz i formułowanych na tej podstawie rekomendacji na potrzeby projektowania, realizacji i monitorowania polityki edukacyjnej państwa w zakresie oświaty, szkolnictwa wyższego oraz rozwiązań dotyczących uczenia się przez całe życie.

 

Projekt rozporządzenia (TUTAJ), a wraz z uzasadnieniem i OSR  dostępny jest   –  TUTAJ

 

Konsultacje potrwają do 10 grudnia br. Uwagi i opinie można przesyłać na adres  sekretariat.dir@men.gov.pl

 

 

 

Źródło: www.gov.pl/web/edukacja/

 

x           x           x

 

Natomiast wczoraj (25 listopada) prof. Bogusław Śliwerski zamieścił na swoim blogu taki oto komentarz, dotyczący tego projektu:

 

 

Resortowy Instytut Badań Edukacyjnych ma być państwowy,

ale w rzeczywistości nadal będzie resortowy

 

Co któraś partia dochodzi do władzy, to zaczyna od kreowania prawa pod własne interesy. W dn. 30 kwietnia 2010 r. została uchwalona Ustawa o instytutach badawczych. Nie analizuję ewolucji wprowadzanych do niej zmian, bo nie to jest przedmiotem mojego wpisu. Aktualny Stan prawny jest na dzień: 25.11.2024 (Dz.U.2024.0.534). Dlaczego zatem zainteresowałem się tą ustawą? Z prozaicznego powodu. Prezes Rady Ministrów przekazał do konsultacji projekt przekształcenia resortowego Instytutu Badań Edukacyjny, bo podlegającego Ministerstwu Edukacji Narodowej w … IBE- Państwowy Instytut Badawczy.

 

Kiedy wczytałem się w treść projektowanej ustawy, to omal nie spadłem z krzesła ze śmiechu. Okazuje się bowiem, że zamierza się nadać status Państwowego Instytutu Badawczego, który w istocie nadal będzie resortowy.  Jak czytam w tym projekcie:

 

„4.Nadzór nad Instytutem sprawuje minister właściwy do spraw oświaty i wychowania” (…)  5. Dysponentem środków budżetowych na realizację zadań, o których mowa w § 3, jest minister właściwy do spraw oświaty i wychowania”.

 

Co to za instytut państwowy, a więc niezależny od jednego z resortów, skoro ma mieć ten sam status, jaki już posiada, a więc ma podlegać nadzorowi tego samego ministra?

 

To oczywiste. Instytut Badań Edukacyjnych utracił przeszło 6 lat temu prawo do nadawania stopni naukowych w dziedzinie nauk społecznych, w dyscyplinie pedagogika. Prezes Rady Ministrów zamierza zatem obejść wymagania stawiane instytutom badawczym, które – jeśli już są – to podlegają Ministrowi Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Muszą zatem spełnić wymagania naukowe, a nie związane z przedmiotem badań. Kadra musi mieć odpowiednie kwalifikacje, stopnie naukowe, osiągnięcia i kategorię naukową dyscypliny, z której zamierza nadawać stopnie naukowe.

 

Projekt Rozporządzenia Rady Ministrów nakłada w tym przypadku na IBE-PIB zadanie: (…) prowadzenia badań naukowych i prac rozwojowych w zakresie nauk społecznych i humanistycznych oraz założeń, organizacji, metodyki i efektywności systemu kształcenia, roli rodziny i innych podmiotów uczestniczących w procesie kształcenia i wychowania, a także rozwiązań na rzecz uczenia się przez całe życie„.

 

Skoro tak szeroki w sensie dziedzin nauk ma być zakres badań naukowych, to dlaczego nadzór ma sprawować ministra edukacji a nie np. minister nauki czy minister kultury i dziedzictwa narodowego albo minister sportu? To oczywiste. Proszę zwrócić uwagę na następujący zapis:

 

„§ 3.Do zadań Instytutu, szczególnie istotnych dla planowania i realizacji polityki państwa, których wykonywanie jest niezbędne dla rozwoju edukacji i kultury, rozwoju gospodarczego oraz poprawy jakości życia obywateli, należy:

1)prowadzenie badań naukowych i prac rozwojowych w zakresie, o którym mowa w § 2 pkt 1, oraz przystosowanie ich wyników do upowszechnienia lub wdrożenia w praktyce” (…)”.

 

Sprytne. Niby mają badać kształcenie i wychowanie, ale pojawia się też kultura, gospodarka… itd. Badania nie mają być naukowe, tylko mają zabezpieczyć władzy resortu edukacji ich przystosowanie do upowszechniania i wdrożenia w praktyce oświatowej projektów partii władzy. Przyznam szczerze, że tak daleko nie zaszedł nawet PiS.

 

Gdyby ktoś nie wiedział, o co chodzi, to oczywiście o to: „5.Dysponentem środków budżetowych na realizację zadań, o których mowa w § 3, jest minister właściwy do spraw oświaty i wychowania”.  

 

Po co zmieniać nazwę i status Instytutu Badań Edukacyjnych, skoro ten prowadzi badania, które przystosowuje od lat do wdrożenia ich wyników w praktyce?

 

 

 

Źródło: www.sliwerski-pedagog.blogspot.com



Zostaw odpowiedź