Foto: Piotr Nowak/PAP[www.wiadomosci.dziennik.pl]
Dariusz Piontkowski – Minister Edukacji Narodowej
„Gazeta Prawna” zamieściła dziś wywiad, jaki z nowym ministrem edukacji przeprowadził Artur Radwan: „Piontkowski o zmianach w oświacie: Likwidacja karty nauczyciela jest do dyskusji”. Poniżej zamieszczamy fragmenty zapisu tej rozmowy i link do jego pełnej wersji:
Czy planuje Pan w najbliższym czasie jakieś zmiany w oświacie?
Jesteśmy przecież w trakcie bardzo poważnej zmiany strukturalnej i programowej. Dziś kolejne wielkie zmiany nie miałaby sensu. Rozmawiam z nauczycielami i oni mówią wprost, że nie oczekują ode mnie, że po raz kolejny zreformuję szkołę. Jeśli już będę wdrażał jakieś zmiany to bardziej będą to korekty np. podstaw programowych.
Ale chyba nie w tej kadencji?
W tej kadencji się tego nie da zrobić, ale warto już teraz rozmawiać o sprawach, które budzą jakieś kontrowersje lub pojawiają się uwagi. Nikt z rządu nie planuje na końcu kampanii wyborczej dokonywać jakiś rewolucji. […]
Czy nie ma pan wrażenia, że przez ten strajk mówiło się tylko o nauczycielach, a o uczniach zapominano?
Zgadzam się. Głównym celem szkoły jest jak najlepsze wychowanie i nauczanie dzieci. To dziecko jest głównym obiektem zainteresowania szkoły. Nauczyciele są oczywiście bardzo ważni, bo bez dobrego nauczyciela nie da się dobrze wykształcić dziecka. Nauczyciel musi sobie zdawać sprawę, że jego zawód jest specyficzny i ma charakter misyjny. To nie jest zwykły urzędnik, czy pracownik, który pracuje „od do”. Swoją funkcje wychowawczą pełni również poza godzinami pracy w szkole. Buduje swój autorytet przez to, jakim jest. W czasie strajku dosyć często mówiono o godność nauczyciela, a przecież wysokość wynagrodzenia nie decyduje o niej. A godność to autorytet zdobywany u uczniów. Sama wysoka pensja nie wystarczy, aby osoba ucząca w szkole była autorytetem dla dziecka.
Czyli pomysł włączenia do służby cywilnej też nie zapewni tego autorytetu?
Nie. To byłby tylko i wyłącznie zapis mechaniczny. Jestem przeciwnikiem takiego rozwiązania, bo nauczyciel to nie jest urzędnik. Ale rozumiem dlaczego taki pomysł się pojawił podczas oświatowego okrągłego stołu. Miał być czynnikiem, który w jakiś sposób zdyscyplinowałby nauczycieli i pozbawiłby ich przez włączenie do korpusu możliwości strajku. Taki pomysł jest rozwiązaniem bardziej siłowym, a ja wolę przekonywać nauczycieli rozmową. […]
Czy po wyborach zrobi pan porządek z nauczycielami i zlikwiduje im Kartę nauczyciela?
To jest kolejna mistyfikacja, bo sama likwidacja karty wszystkiego nie zmieni. Nauczyciel musi mieć też pewne poczucie stabilizacji.
Ale jak brakuje nauczycieli, to po co mu ta gwarancja stabilizacji? Jak jest świetnym nauczycielem – wszędzie znajdzie pracę.
Skoro brakuje nauczycieli to likwidacja karty nie zachęci ich do przyjścia do tego zawodu.
Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP powtarzał, że młodzi nauczyciele zgłaszają się do niego i chcą pracować bez karcianych przywilejów tylko za godziwe wynagrodzenie. Młodych interesuje ile zarobi, a nie przywileje z okresu stanu wojennego.
Sama likwidacja karty nic nie zmienia. Trzeba powiązać zarobki z przywilejami zawartymi w Karcie. Oświata bardzo różnie wygląda, a niektórzy widzą ją z perspektywy Warszawy. Jeśli podczas okrągłego stołu mówi się o bonie oświatowym, to ja zadaję pytanie, co on da jeśli w gminie jest tylko jedna szkoła i nie ma możliwości wyboru innej, w której ten bon będzie zrealizowany? W małej miejscowości zarobki nauczyciela dyplomowanego są na przyzwoitym poziomie, a w Warszawie nie jest to wystarczające wynagrodzenie. Ustawa musi brać pod uwagę tę małą miejscowość, a także duże miasta. W Karcie jest przecież zapis, że samorządy mogą płacić nauczycielom znacznie więcej. […]
Cały wywiad z ministrem edukacji „Piontkowski o zmianach w oświacie: Likwidacja karty nauczyciela jest do dyskusji” – TUTAJ
Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl