Foto: www.www.google.com
Stolarz meblowy przy pracy. Tego zawodu nie ma na liście zawodów deficytowych MEN
Dziś, na internetowej stronie „Gazety Prawnej” znaleźliśmy artykuł Klary Klinger i Patrycji Otto, zatytułowany „Najbardziej poszukiwane zawody na rynku pracy. Kontrowersyjna lista MEN”. Poniżej przytaczamy jego najbardziej charakterystyczne fragmenty i link do jego pełnej wersji. Zaczynamy od lead’u tej publikacji (zrzut z ekranu):
Dalej czytelnik może dowiedzieć się, że zbudowanie takiej listy spotkało się z różną oceną. Dla jednych ekspertów, jak to napisano w artykule „pomysł przygotowania prognozy wskazującej, kogo najbardziej potrzebujemy na rynku pracy jest bardzo dobry, gdyż – zdaniem Jakuba Gontarka, eksperta Konfederacji Lewiatan – „Dzięki temu można zracjonalizować kształcenie zawodowe, żeby na rynek nie trafiali przyszli bezrobotni.”
Ale autorki artykułu przytoczyły także opinie odmienne:
-Lista uwzględnia zawody potrzebne w gospodarce 4.0, na którą się teraz stawia. Może nie wyczerpuje zapotrzebowania, na szczęście ma być co pięć lat weryfikowana. Dlatego w perspektywie krótkookresowej jakoś się broni – uważa Andrzej Stępnikowski, zastępca dyrektora zespołu oświaty zawodowej i problematyki społecznej w Związku Rzemiosła Polskiego, wskazując, że na liście znalazły się bezpieczne zawody, czyli takie, na które zawsze będzie wzięcie.
Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Jeden z zarzutów dotyczy tego, że lista odzwierciedla obecne zapotrzebowanie, mniej skupia się na przyszłości. Zdaniem Jakuba Gontarka zabrakło zawodów, które są kluczowe dla przyszłości przemysłu, na przykład związanych z robotyzacją i automatyzacją procesów czy drukiem 3D. Ekspert żałuje, że nie odbyły się szerokie konsultacje metodologii prognozowania z przedstawicielami biznesu, firm rekrutacyjnych czy zewnętrznych firm konsultingowych.
Dalej można przeczytać, że ten sam ekspert uważa iż na tej liście nie ma też zawodów unikatowych: „Myślę na przykład o zegarmistrzu – polscy fachowcy naprawiają zegary we Francji, czy zdunie. Do wymiany jest mnóstwo pieców w związku z walką ze smogiem, wraca moda na piece kaflowe i kominki. A w skali roku w Polsce przeprowadza się 30 egzaminów na zdunów. To stanowczo za mało. Pracownicy w tym fachu są bardzo poszukiwani.” I wymienia jeszcze takie zawody jak: grawer, bursztyniarz, lakiernik samochodowy, wulkanizator, betoniarz, sztukator, zdobnik ceramiki, witrażownik, rzeźbiarz w drewnie, pozłotnik, stolarz meblowy, stolarz budowlany, tartacznik, hafciarka, koronkarka, obuwnik miarowy.
Foto: www.www.google.com
Szwaczki przy pracy. Tego zawodu nie ma na liście zawodów deficytowych MEN
Oto pogląd jeszcze innego eksperta:
–Ta lista to żart. Nie uwzględnia żadnej prognozy na przyszłość. Wystarczy spojrzeć na województwo łódzkie, gdzie odradza się przemysł odzieżowo-tekstylny – dodaje ostro Bogusław Słaby z Sektorowej Rady ds. Kompetencji Moda i Innowacyjne Tekstylia. Jak tłumaczy, wśród zawodów o dużym zapotrzebowaniu nie znalazły się krojczynie, konstruktorzy odzieży, szwaczki czy krawcy i krawcowe.
Tymczasem ogłoszeń o poszukiwaniu fachowców z tymi właśnie umiejętnościami jest bardzo wiele. Szwaczkom proponuje się w woj. łódzkim 6 tys. zł brutto. Zdaniem Słabego problemem jest to, że w woj. łódzkim wciąż mało osób chce kończyć kierunki związane z modą. Ciągle pokutują obawy związane z kryzysem, jaki nastąpił w tym sektorze przed laty, a który zaowocował ogromnymi zwolnieniami. A przemysł się odradza, więc wspieranie tych kierunków jest wyjątkowo potrzebne. […]
MEN przekonuje, że w woj. łódzkim na liście tych najbardziej deficytowych zawodów znalazł się technik przemysłu mody czy technik włókiennik, zaś wśród tych, na które jest umiarkowane zapotrzebowanie, są: krawiec, operator maszyn w przemyśle włókienniczym, pracownik pomocniczy krawca czy technik technologii wyrobów skórzanych. Zawody z drugiej listy nie otrzymają jednak zachęty finansowej.
A gdy już mowa o tej premii za kształcenie w owych zawodach na które jest szczególne zapotrzebowanie, to autorki poinformowały, że pracodawca za kształcenie młodego pracownika w takim zawodzie otrzyma 10 tys. zł dofinansowania w ciągu 36 miesięcy. (Dziś to 8081 zł.) Za każdego ucznia kształcącego się w takim „deficytowym” zawodzie organ prowadzący otrzyma z budżetu państwa wyższą (?) subwencję.
Cały artykuł „Najbardziej poszukiwane zawody na rynku pracy. Kontrowersyjna lista MEN” – TUTAJ
Źródło: www.serwisy.gazetaprawna.pl
W uzupełnieniu publikacji „Gazety Prawnej” – odsyłamy do dokumentu źródłowego:
Obwieszczenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 22 marca 2019 r. w sprawie prognozy zapotrzebowania na pracowników w zawodach szkolnictwa branżowego na krajowym i wojewódzkim rynku pracy
[Monitor Polski, 2019 r. poz. 276]
A w nim:
PROGNOZA ZAPOTRZEBOWANIA NA PRACOWNIKÓW W ZAWODACH SZKOLNICTWA BRANŻOWEGO NA KRAJOWYM RYNKU PRACY
Zawody, dla których, ze względu na znaczenie dla rozwoju państwa, prognozowane jest szczególne zapotrzebowanie na pracowników na krajowym rynku pracy, uzasadniające zwiększenie kwot podziału części oświatowej subwencji ogólnej między poszczególne jednostki samorządu terytorialnego na rok 2020 (cz. I ust. 5) oraz zwiększenie wysokości kwoty dofinansowania kosztów kształcenia młodocianego pracownika. (Zamieszczono tabelę z listą 20 zawodów)
PROGNOZA ZAPOTRZEBOWANIA NA PRACOWNIKÓW W ZAWODACH SZKOLNICTWA BRANŻOWEGO NA WOJEWÓDZKIM RYNKU PRACY
Wykaz zawodów szkolnictwa branżowego, dla których prognozowane jest istotne zapotrzebowanie na pracowników w województwie…. (Zamieszczono listy zawodów, oddzielne dla każdego województwa)
X X X
Obwieszczenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 22 marca 2019 r. w sprawie prognozy zapotrzebowania na pracowników w zawodach szkolnictwa branżowego na krajowym i wojewódzkim rynku pracy [Plik PDF] – TUTAJ