Bardzo aktualny i zawierający trafne uwagi tekst Moniki Sewastianowich, zaczerpnięty z portalu „Prawo.pl” – bez skrótów:

 

 

 

Zamiast podwyżek dla nauczycieli karta sportowa i godnościowe czwartki?

 

MEN ogłasza program „Moc relacji w edukacji” o wartości 10 mln zł. Ma on wspierać kuratoria, dyrektorów i pedagogów w przygotowaniu do wdrożenia reformy programowej. Częścią będzie ogólnopolska akcja „Zawód nauczyciel. Zawód znaczący” – ma na celu wzmocnienie prestiżu tej profesji i zmiana społecznej narracji o jej roli. Nie wiadomo jeszcze, jaką formę przybierze kampania, ale jej zapowiedź – delikatnie mówiąc – nie zachwyciła zainteresowanych. Zaskakujące, bo być może spoglądanie na stockowe zdjęcie uśmiechniętego statysty przy tablicy pozwoli wielu nauczycielom choć na chwilę odwrócić wzrok od paska wynagrodzeń z trzyprocentową podwyżką brutto.

 

Jeżeli mogłabym coś doradzić, to warto przemyśleć okraszenie materiałów graficznych cytatami z Siłaczki i innych utworów, które stawiają etos pracy ponad merkantylnymi dążeniami. Wszak relacji nie kupuje się za pieniądze – ba, prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – więc młodzi pedagodzy mogą być beneficjentami obecnego systemu, przynajmniej w tej kwestii prawdziwymi. Najlepiej wzbudzić w nich też więcej poczucia winy i odpowiedzialności za niedofinansowany system. Klasyczna polityka „januszexu”: wmawianie pracownikom, że są jedną rodziną, więc nie wypada liczyć nadgodzin ani chodzić na L4 (nawet z tyfusem), bo reszcie mogłoby być przykro.

 

Abstrahując jednak od żartów, pomysł wydaje się kolejnym przejawem trendu diagnozowania oczywistych problemów po to, by odwlec wprowadzanie realnych rozwiązań. Wakaty, negatywna selekcja do zawodu, niskie pensje, starzejąca się kadra, niewydajny system awansu – to nie są nowe zjawiska. Mierzy się z nimi obecny rząd, mierzyli się i jego poprzednicy. Doświadczenie pokazuje, że żadne pieniądze wydane na grupy eksperckie pochylające się nad losem pedagogów, bez faktycznych zmian legislacyjnych i większych nakładów na oświatę, nie poprawią sytuacji. Ale, jasne, może tym razem się uda. Ponoć powtarzanie tych samych błędów i oczekiwanie innych rezultatów to oznaka szaleństwa, ale z drugiej strony – kto bogatemu zabroni?

 

Źródło: www.prawo.pl/oswiata/

 



Zostaw odpowiedź