Foto: J.Karwowski/PAP [www.amorzad.pap.pl]
Za trzy tygodnie o tej porze absolwenci szkół średnich będą zdawali pisemny egzamin z języka polskiego. W realu – według wytycznych MEN, CKE i GIS. Na pierwsze komentarze o sformułowanych tam rygorach trochę musieliśmy poczekać, ale już pierwszy tekst na ten temat zamieśiła „Polityka”, i to autorstwa dobrze nam znanego praktyka „z pierwszej linii” czyli nauczyciela tegoż j.polskiego w łódzkim XXI LO – Dariusza Chętkowskiego.
Oto fragmenty tego tekstu, zatytułowanego „Same instrukcje budzą przerażenie, a co dopiero egzaminy”:
[…] Aż na 27 stronach rozpisano wytyczne MEN i CKE, jak należy przeprowadzić egzaminy w 2020 r. A i tak nie ma w tym dokumencie ważnych informacji. Muszą je sobie dopowiedzieć nauczyciele i uczniowie. Oraz dyrektor, osoba odpowiedzialna za właściwy przebieg egzaminów. Istnieje ryzyko, że dyrektorzy będą uzupełniać te wytyczne różnie, a wtedy egzaminy będą wyglhttps://samorzad.pap.pl/kategoria/aktualnosci/sa-wytyczne-w-sprawie-przeprowadzania-matur-publikujemy-dokumentądać inaczej w każdej szkole. Zamiast egzaminów państwowych będziemy mieli rozliczne samowolki.
Jasne, precyzyjne oraz pełne wytyczne są bardzo ważne, ponieważ wyniki można podważyć przede wszystkim z powodów formalnych. Jeśli coś zrobiono niezgodnie z prawem, zdający ma prawo domagać się unieważnienia egzaminu i przeprowadzenia go ponownie. Może to dotyczyć zarówno jednej osoby, jak i wszystkich, którzy znajdowali się w sali, gdzie spaprano sprawę. Złe wytyczne mogą wywołać niewyobrażalny chaos, dlatego dopóki nie jest za późno, przyjrzyjmy się temu, co wyszło spod ręki urzędników MEN.
Na egzamin mają prawo przyjść tylko osoby zdrowe, „bez objawów chorobowych sugerujących chorobę zakaźną”. To wydaje się oczywiste. Jednak nałożenie na zespoły nadzorujące obowiązku typowania, kto jest zdrowy, a kto chory, budzi niepokój. […] Na jakiej podstawie komisja egzaminacyjna ma ustalić, czy jej podejrzenia co do stanu zdrowia ucznia lub nauczyciela są słuszne? Przecież nie posiada żadnych narzędzi poza okiem i uchem? MEN niepotrzebnie prowokuje osoby, które nadzorują egzamin, czyli mają władzę nad zdającymi, aby orzekały o czyimś zdrowiu bądź chorobie. […]
A jednak MEN aż na trzech stronach opisuje, co należy zrobić z osobą, na którą padnie podejrzenie, iż jest zakażona. Delikwenta należy natychmiast przemieścić do innego pomieszczenia, odizolować od reszty zdających, ale to wciąż nic. Bo „przewodniczący zespołu egzaminacyjnego może podjąć decyzję o przerwaniu i unieważnieniu egzaminu dla wszystkich zdających, którzy przystępowali do danego egzaminu w danej sali, jeżeli z jego oceny sytuacji będzie wynikało, że takie rozwiązanie jest niezbędne”. […]
Przyzwyczailiśmy się, że chorzy mogą leżeć w szpitalu na korytarzach. Jednak egzaminów zdawanych na korytarzach jeszcze w Polsce nie było. Teraz może tak być. W ogóle egzamin zamienia się w parodię. Żelazne zasady, np. nienaruszalność materiałów egzaminacyjnych, mogą być łamane. Dyrektor może samodzielnie kopiować płyty CD na egzamin z języków obcych. Musi to zrobić, gdyż egzaminy będą zdawane w większej liczbie miejsc niż ustalone, a OKE nie jest w stanie dostarczyć dodatkowych płyt. Nie dostarczy nawet większej liczby kopert foliowych, więc materiały – MEN daje zgodę – można będzie wkładać do zwykłych kopert papierowych.
Zdający nie ma więc żadnej pewności, że jego bądź innych osób prace nie zostaną wyjęte z koperty, poprawione i ponownie zapakowane do innej koperty. To już nie jest egzamin państwowy, lecz samowolka. […]
Jedno może się spodobać uczniom. Otóż po raz pierwszy egzaminy nie będą zaczynać się o tej samej porze jednakowo w całym kraju, ale różnie. Nawet w tej samej szkole jedna grupa rozpocznie o 9, druga o 9:20, a trzecia o 9:40. Nie jestem lekarzem, więc nie oceniam, czy to skutecznie zabezpiecza przed zakażeniem. Na pewno pomaga spóźnialskim. I właśnie osobom, które nie dojadą na czas, MEN poświęca sporo uwagi. Czytamy: „spóźnieni zdający mogą wejść na egzamin nawet z ostatnią grupą, jeżeli w danej sali egzaminacyjnej jest stolik, przy którym zdający może pracować z arkuszem egzaminacyjnym”. Dyrektor powinien zatem stworzyć salę dla spóźnialskich, w której egzamin rozpoczynałby się najpóźniej, jak to tylko możliwe. Tak oto dzięki wytycznym MEN punktualność staje się przeżytkiem. […]
Cały tekst „Same instrukcje budzą przerażenie, a co dopiero egzaminy” – TUTAJ
Źródło: www.polityka.pl
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1956694,1,same-instrukcje-budza-przerazenie-a-co-dopiero-egzaminy.read