Foto: Reto Klar [www.morgenpost.de]
Margret Rasfeld
Niezastąpione „Juniorowo” zamieściło wczoraj kolejny, wartościowy tekst jego twórczyni – Elżbiety Manthey , będący pokłosiem jej uczestnictwa w zeszłotygodniowym spotkaniu „Budzących Się Szkół” w Szkole No Bell. Tytuł tego artykułu wystarczy za jakąkolwiek jego reklamę: „Musimy zmienić edukację! – mówi Margret Rasfeld”. Poniżej – obszerne jego fragmenty:
[…] Oto, o czym mówiła Margret Rasfeld* na konferencji „Od kultury nauczania do kultury uczenia się. Uczniowie twórcami materiałów dydaktycznych”:
Dlaczego powinniśmy zmienić edukację?
Najważniejszy powód, dla którego nie tylko powinniśmy, ale musimy zmienić edukację, wykracza znacznie poza mury szkoły. Doprowadziliśmy świat na skraj poważnych kryzysów: ekologicznego, społecznego i tożsamości – mowiła Margret Rasfeld. Ziemia staje się coraz bardziej wyeksploatowana, pogłębiają się dysproporcje ekonomiczne pomiędzy ludźmi, dobrobyt staje się niedoścignioną obsesją – wciąż tylko praca, praca, praca, nawet nie ma czasu na satysfakcję z jej efektów. Szybciej, więcej, dalej, wyżej i nigdy dość – oto model współczesnego życia w kulturze zachodniej, który niszczy dobre relacje społeczne oraz negatywnie wpływa na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne.[…]
Jak wygląda edukacja dziś? Margret Rasfeld obrazowo przedstawiła to w trzech punktach, które nazwała paradoksami strukturalnymi edukacji. Mamy więc:
>pokawałkowaną wiedzę zamiast zintegrowanej i umieszczonej w kontekście,
>posłuszeństwo, ocenianie, kontrolę zamiast odpowiedzialności i partycypacji,
>pozorowaną naukę, kulturę kart pracy zamiast sensu i znaczenia nauki.
Podczas kiedy świat w swoim rozwoju popędził do przodu, szkolne klasy i to, co się w nich dzieje niewiele się zmieniło. To prawda – przestaliśmy bić dzieci w szkołach, karać je fizycznie, ale wiedzę wciąż podaje – tak samo jak sto lat temu – nauczyciel stojący z przodu klasy i przemawiający do uczniów.
Czego dzieci powinny uczyć się w szkole?
Większość dorosłych dziś nie byłaby w stanie rozwiązać zadania matematycznego z poziomu drugiej klasy szkoły średniej. Tracimy około 95% wiedzy, której nie używamy. Są jednak pewne kompetencje bazowe, których nie zapominamy, pozostają w nas, jak umiejętność jazdy na rowerze. I to właśnie te kompetencje są najważniejsze w dzisiejszej edukacji, bo to one dadzą szansę dzisiejszym dzieciom poradzić sobie w dorosłym życiu. Jakie to kompetencje? Margret Rasfeld wymieniła następujące:
-elastyczność w uczeniu się,
-umiejętność zmiany perspektywy i empatia,
-własna inicjatywa i kreatywność,
-umiejętność pracy w zespole,
-gotowość do zmian,
-umiejętność radzenia sobie z niepewnością,
-ciekawość i pasja,
-odpowiedzialność i poczucie wspólnoty,
-odwaga do działania.
Powinniśmy kształcić ludzi, którzy będą nastawieni na poszukiwanie rozwiązań, a nie na rywalizację, którzy poczują się odpowiedzialni za siebie, ale i za całą planetę, będą działać nie tylko dla siebie, ale i dla innych, dla społeczeństwa – mówiła Margret Rasfeld. – Około 60% dzieci, które dziś uczą się w szkołach, będą w przyszłości pracowały w zawodach, które dziś jeszcze nie istnieją. Ważne więc jest, by dzieci uczyły się w szkole elastyczności, zmieniania siebie i swojego otoczenia, podejmowania własnych inicjatyw. […]
Podobne wytyczne daje OECD, w raporcie dotyczącym kompetencji kluczowych w zglobalizowanym świecie: dzieci w procesie edukacji powinny się nauczyć empatii, zrozumienia dla innych kultur, relacji opartych na szacunku dla siebie i innych. Zmiana społeczeństwa jest możliwa jeśli zmienimy paradygmaty edukacji i przejdziemy do edukacji rozwijającej wymienione wyżej kompetencje.
Rola rodziców i nauczycieli
Dzieci są szczęśliwe, kiedy są akceptowane i doceniane takie, jakie są. Natomiast szkoła to jedyna instytucja, w której ludzie poddawani są tak intensywnie i tak często ocenie. Rodzice także uczestniczą w tej kulturze porównywania, oceniania, pędu za sukcesem, spełniania oczekiwań lepiej i efektywniej. Tak więc w szkole i w domu dzieci poddawane są presji, by były doskonałe i wszystko robiły na szóstkę. W ten sposób dzieci stają się wytworami cudzych oczekiwań.
Coraz więcej dzieci „choruje na szkołę”. Coraz więcej ma objawy psychosomatyczne- bóle głowy, brzucha, obniżenie nastroju, kłopoty ze snem, a w końcu i depresję – spowodowane presją osiągnięć. Niemiecki psychiatra Michael Schulte-Markwort nazywa to syndromem wypalenia u dzieci i opisuje dokładnie oraz bardzo obrazowo i poruszająco w swojej książce „Wypalone dzieci”. Środowisko, jakie stwarzamy dzieciom w szkole i w domu, buduje w nich przekonanie, że na akceptację, docenienie muszą zasłużyć pracując i ucząc się coraz więcej i lepiej, że muszą być idealne, by były kochane. Że muszą starać się bardziej, dawać z siebie więcej. Te procesy są efektem działań zarówno szkoły, jak i rodziców. Jeśli więc chcemy zmienić kulturę szkoły, jakość edukacji, nauczyciele i rodzice muszą współdziałać. Bo wszyscy powinniśmy mieć wspólny cel, jakim jest wychowanie szczęśliwych i odpowiedzialnych ludzi z poczuciem sprawstwa, którzy wierzą, że świat może i powinien być lepszy.
* Margret Rasfeld – stworzyła i przez wiele lat była dyrektorem szkoły ESBZ w Berlinie, gdzie żaden nauczyciel nie naucza, a wszyscy uczniowie się uczą. Wizjonerka i innowatorka edukacji. Zainicjowała projekt edukacyjny i ruch Budzących się Szkół w Niemczech, wspiera szkoły w procesie zmian i wprowadzania nowej kultury nauczania. Razem ze Stephanem Breidenbachem swoją ideę lepszej edukacji i szkolne doświadczenia opisała w książce „Budząca się szkoła” wydanej w Polsce przez Wydawnictwo Dobra Literatura.
Cały tekst „Musimy zmienić edukację! – mówi Margret Rasfeld” – TUTAJ
Źródło: www.juniorowo.pl