W niedzielę wieczorem Marek Pleśniar zamieścił na swoim fb profilu tekst, który postanowiliśmy udostępnić na OE:
Czy da się ustandaryzować człowieka? Padło pytanie o niewielkie zainteresowanie nowymi pomysłami na „profil absolwenta” szkół. A oto odpowiedź (moja, nie służbowa):
To chyba wie każdy, kto rozmawiał ostatnio z nauczycielami i dyrektorami? Sam to powiedziałem publicznie na kongresie OSKKO, państwu projektantom z IBE: „to bardzo ambitny projekt, ale jest obawa, że nie będzie go miał kto wprowadzać„.
x x x
Dlaczego więc małe zainteresowanie? Bo mamy kompletną demobilizację kadry. Ludzie nie chcą robić za darmo kolejnej reformy, którą za 3 lata ktoś odwoła. Wybory niedługo.
Nie chcą budować kolejnych gimnazjów, które ktoś za kilka lat zlikwiduje. Spalali się przy tym, uczyli jak wychowywać polskich nastolatków. Myślicie, że to łatwe? A oni to zrobili.
Nie chcą – za darmo – wprowadzać kolejnych „nadzorów ewaluacyjnych” które ktoś spieprzy i rozmyje. Byłem przy tym jak rozmywali. Pisaniu wymysłów, tabel, literowych oznaczeń, których nikt nie zrozumie i nie będzie chciał. A kolejny rząd zlikwiduje. Byłem przy tym jak likwidował.
Nie chcą – za darmo – namawiać rodziców, jak kiedyś my, na sześciolatki w 1. klasie. Bo rząd znowu się tchórzliwie potem z tego wycofa ze strachu przed dwojgiem ludzi. A dyrektorzy jak głupi przekonywali po wywiadówkach że „teraz jest ta chwila, że demografia”. Te wszystkie opowieści które MEN pokazywał na konferencjach i rysował wykresy. A potem świeciliśmy oczami za władzę, bośmy jej uwierzyli i popularyzowali te pomysły. Odwołane bo państwo E. krytykowali.
x x x
Jedyna prawdziwa reforma była ćwierć wieku temu i wiązała się z radykalną zmianą sytuacji materialnej nauczycieli. Obiecano nam, że jak zbudujemy gimnazja i nauczymy się jak myśli młodzież, to one ruszą. Żebyśmy wytrzymali, likwidowali i budowali. Wiecie, że na każde nowe gimnazjum przypadała zlikwidowana podstawówka? Jak obok robili gimnazjum, to mi przekazano pół dodatkowego tysiąca dzieci z budynku tego nowego gimnazjum. Bo ja miałem podstawówkę obok. I pewnego dnia zamiast 600, miałem 1100 dzieci w szkole. I nie 50 a 100 nauczycieli. Ale orano nami lód na rzece, jak silnymi końmi. I zaoraliśmy.
Bo na razie wierzyliśmy. Ruszyły te szkoły. Polska wystrzeliła w rankingach OECD – do dziś jesteśmy w topie. Na pudle. Na razie.
x x x
Anno 2024. Panuje nieufność i wiedza, że na pewno ten zawód będzie trzeba uprawiać za pensję minimalną. I co rząd – to odwrót od nowych pomysłów.
Zniechęciliście – rządzący i nie tylko oni – wykonawców Najważniejszego Zawodu Świata do entuzjazmu. To teraz poważnie rozważcie sami, jak nas przekonać do zaufania. Piłka po waszej stronie. Nie chcą za darmo? Kiedyś chcieli. Bo wam wierzyli.
A entuzjaści? Są. Zwiali na swoje. I im płacicie za edukację dzieci, jak płacimy dentystom, bo nikt nie chce implantów z NFZ.
Więc z kolejnymi implantami naprawdę pomyślcie, czy nam je wciśniecie.
[dziękuję Ewie Radanowicz za prowokację do wpisu]
Źródło: www.facebook.com/marek.plesniar/