„Gazeta Wyborcza” opublikowała artykuł Marcina Bruszewskiego – w e-wersji już 5 września, pod tytułem „Edukacja nie jest priorytetem na żadnej liście wyborczej. Nie jest nawet w pierwszej trójce niczyjej szóstki”, który wydrukowany w piątkowym wydaniu papierowym zatytułowano „Edukacja za politycznym murem”.
Z oczywistych dla każdego, komu bliska jest nie tylko teraźniejszość, ale także przyszłość polskiego szkolnictwa i warunków, jaki państwo gotowe jest mu stworzyć, polecamy lekturę tego tekstu. Oto jego obszerne* fragmenty:
Foto:www.facebook.com/marcin.bruszewski.
Marcin Bruszewski
[…] Już dawno edukacja nie rozgrzewała tak opinii publicznej jak teraz. Pomimo sezonu wakacyjnego co chwilę spływały informacje o tym, jak tysiące uczniów muszą się pożegnać z wymarzonymi przez siebie szkołami, bo zwyczajnie nie ma dla nich miejsca. Zamieszanie wokół tzw. podwójnego rocznika, czyli spotkania dawnych gimnazjalistów z absolwentami ósmych klas, skrzętnie wykorzystuje opozycja, która nie jest bez winy w tej kwestii. Parę miesięcy temu opinię rozgrzewał strajk nauczycieli. Mało kto jednak pamięta, że zła sytuacja kadry pedagogicznej w polskich szkołach jest wypadkową wielu lat lekceważenia tej grupy zawodowej przez koalicję PO-PSL. Znów kartę pt. „Edukacja” wykorzystuje się jedynie w sytuacjach newralgicznych. Szkoda.
Od wielu lat analizuję, badam i sprawdzam wśród uczniów i nauczycieli w całej Polsce, jaki jest stan polskiego systemu edukacji, i spośród wielu rzeczy, które mają ogromne znaczenie, widzę, że polityków tak naprawdę nie zajmuje edukacja. Dzieli nas mur. Ten mur zdaje się przebiegać wzdłuż linii demarkacyjnej „Co się politycznie opłaca?”. Odpowiedź brzmi, niestety, niekorzystnie dla społeczeństwa – edukacja nie jest priorytetem na żadnej wyborczej liście. Nie jest nawet w pierwszej trójce niczyjej szóstki. Szkoda, że polska szkoła, która powinna być postrzegana jako inwestycja w kolejne pokolenia, schodzi na dalszy plan wobec bieżących transferów politycznych. […]
To wyraźnie widać w programach wyborczych, które w większości podkreślają, że „uspokoją sytuację po poprzednikach”. Przykra konstatacja jest taka, że jesienna kampania w kontekście edukacji będzie się de facto sprowadzać do „pałowania reformy instytucjonalnej” lub holenderskiej giełdy podwyżek nauczycieli pt. „Kto da więcej?”. Niestety, nie przyniesie nam żadnych poważnych deklaracji, jak ten system, który co roku wypuszcza prawie 250 tys. młodych ludzi ma ich przygotować do zautomatyzowanego rynku pracy, do pracy grupowej, do ciągłego przekwalifikowania się, do bycia przedsiębiorczym, do trudnych sytuacji życiowych, podczas których próbie poddawana jest wrażliwość społeczna i psychiczna wytrzymałość. Czy może jednak któraś partia w końcu mnie pozytywnie zaskoczy?
Cały artykuł „Edukacja nie jest priorytetem na żadnej liście wyborczej. Nie jest nawet w pierwszej trójce niczyjej szóstki” – TUTAJ
Źródło: www. wyborcza.pl
UWAGA:
Pogrubienia i podkreślenia fragmentów cytowanego tekstu – redakcja „Obserwatorium Edukacji”.
*Mamy nadzieję, że Redakcja „Gazety Wyborczej” i jej wydawca nie pozwą nas do sądu za te obszerne cytaty. Wszak robimy to na zasadach dziennikarstwa obywatelskiego, „pro publick bono”, nie mając z tego tytułu żadnych profitów…