Foto: www.forbes.pl
Andrzej Dethloff
W sobotnio-niedzielnym wydaniu „Gazety Wyborczej” – jego „Magazynie Świątecznym” – opublikowano wywiad, jaki z Andrzejem Dethloffem – założycielem anglojęzycznego liceum Akademeia High School, które od zeszłego roku działa w Warszawie – przeprowadził Stanisław Skarżyński. Tekst został zatytułowany „Nie stać nas na tanią szkołę”, co znajduje swoje uzasadnienie w informacji, jaka pada zaraz na początku wywiadu z ust założyciela Akademeia High School:
To prawda, że Akademeia jest droga, zdecydowanie droższa od szkół społecznych i od edukacji w placówkach publicznych. Oczywiście gdy ktoś wejdzie na stronę i zobaczy, że nauka kosztuje sto tysięcy rocznie, to wydaje mu się to zupełnie absurdalne. Ale tyle kosztuje edukacja na najwyższym poziomie.
Oto dwa fragmenty zapisu tej rozmowy Stanisława Skarżyńskiego z Andrzejem Dethloffem. Może swą daleko odbiegającą od naszych codziennych dylematów – egzotyczną w pewnym sensie – tematyką, zachęcą one naszych Czytelników aby kliknęli w link do całości wywiadu:
Stanisław Skarżyński: – Dlaczego ambicją klasy wyższej z opowieści Gduli jest wysłanie dzieci na Oksford i Cambridge, a nie na Jagiellonkę albo Politechnikę Warszawską?
Andrzej Dethloff: – Chodzi o to, co te uczelnie próbują dać słuchaczom. Porównajmy polską politechnikę z wydziałem inżynierii w Cambridge. Pierwszą różnicą jest budżet na sprzęt i badania. Cambridge daje możliwość pracy w laboratoriach, których właściwie w Polsce nie ma, może najlepsze instytucje badawcze zbliżają się do tego poziomu. Inne jest też podejście do studentów. Bardzo szybko zaczyna się ich traktować jako partnerów do pracy akademickiej, podczas gdy polskie szkoły wyższe nadal są bardzo feudalne. Moi rodzice, którzy uczelnie opuszczali w środku habilitacji, zawsze powtarzali mi, że nie ma bardziej feudalnej instytucji w Polsce niż uniwersytety. Na poziomie nauk społecznych i humanistycznych ta różnica jest jeszcze bardziej widoczna. […]
Wyrównywanie szans przez systemy stypendialne jest OK, ale nadal razi, że rok nauki w Akademei kosztuje tyle co nauka dziesięciu uczniów w szkole publicznej.
To czesne dziwi, dopóki się nie wejdzie do szkoły. Bardzo dużo pracy i pieniędzy włożyliśmy w nasz budynek, sprzęt, laboratoria, żeby nasi uczniowie mogli się uczyć na tym samym poziomie co ich koledzy i koleżanki z najlepszych szkół w Anglii i Stanach. Mamy profesjonalną salę teatralną, profesjonalną salę sportową, żeby uczniowie nie byli w żaden sposób blokowani problemami infrastrukturalnymi, które ma większość szkół w Polsce.[…]
Druga różnica jest taka, że ściągamy absolutnie najlepszych nauczycieli. Z Polski i ze świata, w tym absolwentów tych uniwersytetów, na które aplikują nasi uczniowie. Płacimy zdecydowanie lepiej niż inne szkoły, bo decyzja o byciu nauczycielem i poświęceniu się edukowaniu innych powinna znaleźć odzwierciedlenie w jakości codziennego życia. Nasi nauczyciele nie szukają dodatkowych prac, żeby dotrwać do pierwszego. To wpływa na motywację.
Problemem nie jest to, ile kosztuje nauka w takiej szkole jak nasza, ale to, jak mało wydaje się na edukację w polskich szkołach publicznych.[…]
Cały wywiad „Nie stać nas na tanią szkołę” – TUTAJ
Źródło: www.wyborcza.pl