Oto obszerne fragmenty tekstu, zamieszczonego wczoraj (23 sierpnia 2024 r.) na stronie łódzkiej redakcji „Gazety Wyborczej”, informującego o kolejnej kontrowersyjnej decyzji łódzkich władz oświatowych:

 

Dyrektorka łódzkiej podstawówki straciła pracę, bo dostała pieniądze od PiS-u?

 

Foto: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/

 

Aleksandra Sawicka-Kowalczyk – wieloletnia dyrektorka SP 130 w Łodzi pożegnała się z funkcją

 

 

Przez dwa lata bezskutecznie starałam się w mieście o pieniądze na rozbudowę szkoły, w końcu otrzymałam je od ministra Budy z PiS-u i… straciłam stanowisko – mówi Aleksandra Sawicka-Kowalczyk, była dyrektorka SP 130 w Łodzi. Bronią jej rodzice.

 

Szkoła Podstawowa nr 130 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego mieści się przy ul. Gościniec na Wiskitnie. Uczęszcza do niej 280 dzieci, szkoła utworzyła szesnaście oddziałów, a ma tylko cztery pełnowymiarowe klasy. Od września będzie też miała nową dyrektorkę, natomiast rodzice mają bardzo duże zastrzeżenia do sposobu jej wyboru.

 

Jesteśmy zaniepokojeni działaniami Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Łodzi, który usunął dyrektora Szkoły Podstawowej nr 130 w Łodzipodkreślają rodzice.Pani dyrektor Aleksandra Sawicka-Kowalczyk przeszła na emeryturę, ale z tego co wiemy, nie jest jedynym dyrektorem, który pełniłby funkcję będąc na emeryturze. Wydział Edukacji UMŁ ogłosił konkurs na dyrektora szkoły, który odbył się – o dziwo – tydzień przed wakacjami, a pani Aleksandra przystąpiła jako jedyny kandydat.  […]

 

Mamy wrażenie, że pani dyrektor celowo i z premedytacją została usunięta ze stanowiska dyrektora szkoły, ponieważ pozyskała pieniądze od rządu PiSpodkreślają rodzice.Pani dyrektor walczyła o pozyskanie pieniędzy na rozbudowę szkoły oraz o innowacyjne zaplecze przez dwa lata. Pozyskała fundusze od rządów PiS w październiku 2023 roku, a fundusze zostały przekazane na jedną z najbardziej innowacyjnych szkół w regionie. Pani dyrektor przez cały okres pełnienia funkcji była osobą szanowaną i lubianą w środowisku szkolnym i lokalnym. Odnosiła wiele sukcesów z naszymi dziećmi. […]

 

Jako społeczność szkolna nie możemy pojąć, dlaczego konkurs pozostał nierozstrzygnięty. Stanowczo nie zgadzamy się z taką decyzją i wyrażamy niezadowolenie z takiej sytuacji, jako rodzice, nauczyciele, pracownicy i przyjaciele szkoły. Chcemy przywrócenia pani Aleksandry Sawickiej-Kowalczyk na stanowisko dyrektora szkoły. […]

 

UMŁ o dyrektorce, która straciła pracę

 

Paweł Śpiechowicz, rzecznik prezydent Łodzi zaznacza, że Aleksandra Sawicka-Kowalczyk została odwołana ze stanowiska dyrektora szkoły na swój wniosek z dniem 12 lutego 2024 roku.

 

– Od 13 lutego 2024 pełniącym obowiązki dyrektora Szkoły Podstawowej nr 130 była pani Agata Pielacińska-Gręda – informuje. – W dniu 14 czerwca 2024 odbył się konkurs na stanowisko dyrektora. Z protokołu z posiedzenia komisji konkursowej wynika, że kandydat na stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej nr 130 im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Łodzi (Pani Aleksandra Sawicka-Kowalczyk) nie uzyskał bezwzględnej większości głosów obecnych członków komisji. W związku z tym konkurs nie został rozstrzygnięty. Stanowisko zostało więc powierzone kandydatowi „ustalonemu z organem sprawującym nadzór pedagogiczny, po zasięgnięciu opinii rady pedagogicznej.”  […]

 

Aleksandra Sawicka-Kowalczyk nie kryje żalu i rozgoryczenia, ale tylko pod adresem władz miasta i wydziału edukacji. – Nie mam żadnych pretensji do nowej dyrektor szkoły, ona niczemu nie zawiniła, życzę jej jak najlepiej – mówi była dyrektorka. – Mam żal do dyrektora Wydziału Edukacji UMŁ, z którym byłam umówiona, że dalej będę dyrektorem szkoły. To dlatego złożyłam wniosek o przejście na emeryturę, miałam bowiem wrócić na to stanowisko. Nie byłabym poza tym jedynym dyrektorem szkoły w Łodzi na emeryturze.  

 

W czerwcu przystąpiła do swojego szóstego konkursu, miała nadzieję, że zostanie na stanowisku do sierpnia 2026 roku, gdy zakończy się rozbudowa szkoły. Chciała ją otworzyć i przejść na emeryturę. Nie miała kontrkandydata, a jednak nie uzyskała wymaganej liczby głosów. 

 

Atmosfera była jak w rodzinnym grobowcu – wspomina rozmowę konkursową. – Po 21 latach pracy przyniosłam 30 mln zł do miasta, a straciłam pracę, jestem bardzo rozgoryczona tym postępowaniem.

Podkreśla, że wiele razy otrzymywała nagrody za swoją pracę. Nie chce całkowicie rezygnować z zajęcia, może zostać nauczycielem wspierającym.

 

 

 

Cały tekst „Dyrektorka łódzkiej podstawówki straciła pracę, bo dostała pieniądze od PiS-u?”  –  TUTAJ

 

 

 

Źródło: www.lodz.wyborcza.pl/lodz/

 



Zostaw odpowiedź