Wczoraj na stronie  <oswiata.abc.com>  zamieszczono artykuł zatytułowany „Dorosły uczeń sam się nie usprawiedliwi”. Proponujemy nie zajmować wobec tej tezy stanowiska przed przeczytaniem całej publikacji. Pomijając aspekt semantyczny tych rozważań („uczeń się usprawiedliwia” –  w znaczeniu „przedstawia powody usprawiedliwiające nieobecność”, czy  „stwierdza, że jego nieobecność jest usprawiedliwiona”), bulwersujący jest sam fakt powracającego problemu praw pełnoletnich uczniów w szkołach dla młodzieży.

 

 

Po raz pierwszy temat „zawieszenia” praw obywatelskich ucznia z dowodem osobistym w szkołach dla młodzieży wypłynął przed jedenastu laty, kiedy to pełnoletni uczeń łódzkiego XXI LO rozpoczął o nie walkę w swoim liceum. Tak się składa, że dzisiejszy redaktor „Obserwatorium Edukacji” opisał ten problem w ostatnim, drukowanym, numerze „Gazety Edukacyjnej” (czerwiec 2006r), której wydawcą była WSP w Łodzi.

 

Oto dwa fragmenty tego artykułu:

 

[…] Otóż okazało się, że świat ludzi dorosłych łatwiej godzi się na alkoholową obrzędowość tak zwanych „osiemnastek” niż na uznanie, że uczeń, który stał się pełnoprawnym obywatelem, który może wybierać i być wybieranym do władz państwowych i samorządowych, który może mieć samodzielne konto w banku i prowadzić działalność gospodarczą , może także być za siebie odpowiedzialnym!”

 

[…] Pełnoletniość uczniów w szkołach ponadpodstawowych dla młodzieży może i powinna stać się ważnym elementem ich systemów wychowawczych. […]  A może by tak tworzyć szkolne parlamenty dwuizbowe, z sejmem wyłanianym przez uczniów niepełnoletnich i senatem  – reprezentującym uczniów dorosłych? […]

 

Minęło 11 lat, tamten „bojownik” o prawa pełnoletniego ucznia, który z tego co wiem został studentem prawa, a teraz – być może – jest już sędzią lub adwokatem, a w Polsce nadal temat jest aktualny, Rzecznik Praw Obywatelskich zgłasza do MEN ten problem jako wymagający pilnego załatwienia, zaś uczone głowy (prof. Antoni Jeżowski) wygłaszają oczywiste oczywistości!

 

Oto fragmenty artykułu, który podjął ten temat:

 

[…] W niedawnym wystąpieniu skierowanym do resortu edukacji zwracał na to uwagę rzecznik praw obywatelskich, do którego docierają skargi na tego typu praktyki.

 

Postanowienia statutu szkoły – jak wynika ze skarg obywateli – często zakazują możliwości samodzielnego usprawiedliwiania nieobecności w szkole, zwalniania z zajęć lekcyjnych, czy też wyrażania zgody na wycieczki szkolne przez uczniów pełnoletnich. Wówczas jedynym rozwiązaniem, dopuszczanym przez statut szkoły jest złożenie odpowiedniego oświadczenia przez przedstawicieli ustawowych, najczęściej rodziców pełnoletniego ucznia – podkreślał RPO.

 

Zwrócił też uwagę na to, że część szkół ogranicza pełnoletnim uczniom możliwość wychodzenia ze szkoły w czasie przerw, co również jest niezgodne z przepisami. Jak podkreślił RPO, prawa pełnoletnich uczniów wynikają z aktów prawnych wyższego rzędu – z Konstytucji i ustawy – Kodeks cywilny, których szkolny statut modyfikować nie może.

 

To kompetencja nauczyciela
Z taką wykładnią przepisów nie do końca zgadza się prof. Antoni Jeżowski, specjalista od prawa oświatowego. Zauważa, że uczeń nie ma prawa usprawiedliwiać nieobecności, bo należy to do kompetencji nauczyciela.

 

Nieobecność ucznia usprawiedliwia wychowawca oddziału lub nauczyciel przedmiotu. Uczeń nie ma dostępu do dokumentacji szkolnej i nawet pełnoletni jej nie będzie miał – podkreśla ekspert – Pełnoletni uczeń może pisać osobiście oświadczenia o powodach swojej nieobecności, podobnie jak je piszą jego rodzice, lekarz, sąd. – tłumaczy. […]

 

Cały artykuł „Dorosły uczeń sam się nie usprawiedliwi”  –  TUTAJ

 

Źródło: www.oswiata.abc.com.pl



Zostaw odpowiedź