W miniony piątek, 21 stycznia 2022 roku, Jarosław Pytlak zamieścił na swoim blogu kolejny tekst pod bardzo aktualnym tytułem: Lex Czarnek i co dalej?. Jak najczęściej jesteśmy do tego długością tych postów zmuszeni postępować, także i tym razem zamieszczamy poniżej jedynie kilka fragmentów, odsyłając na stronę „Wokół Szkoły”, w celu zapoznania się z pełną wersją:
Lex Czarnek i co dalej?
Ustawa zwana Lex Czarnek, oddająca całą władzę w systemie oświaty w ręce ministra i podporządkowanych mu kuratorów, została już przegłosowana w Sejmie. Nie będę powtarzał w tym miejscu argumentów, dlaczego uważam ją za szkodliwą. Pisałem o tym choćby TUTAJ; podobną opinię wyraża też wielu innych ludzi zajmujących się edukacją. Dodam tylko, że z mojej perspektywy – dyrektora szkoły, którego wyobraźnię wspomaga doświadczenie ponad 30. lat pełnienia tej funkcji – doskonale widać jej niszczący potencjał. Dlatego właśnie 4 stycznia, kiedy ważyły się losy projektu, zabrałem głos podczas protestu przed budynkiem parlamentu.
Uczciwie mówiąc – nie liczyłem na pozytywny skutek. Polityczny elementarz podpowiadał, że rządzący nie pozwolą sobie na porażkę, a sejmowa arytmetyka niezmiennie stoi po ich stronie. Chciałem jednak skorzystać z okazji i publicznie zaapelować do opozycji, by wypracowała i ogłosiła wspólny plan dla edukacji.
Na razie to tylko moje marzenie. Zdaniem części znajomych utopijne, bowiem jego ewentualna realizacja zależy od bardzo wielu ludzi, także mających sprzeczne interesy polityczne. Są też tacy, którzy uważają, że niepotrzebne, bo programy partii politycznych powinny się różnić, a poza tym mało kogo interesują. Uważam inaczej. Zachęca mnie przy tym niemal całkowita jedność opozycji w sejmowym głosowaniu. Nawet posłowie Porozumienia, którzy głosowali „za”, tłumaczyli się później pomyłką. Po dobrej stronie Mocy stanął też jeden z posłów Kukiza. Potencjał zatem jest, trzeba „tylko” przeorganizować myślenie. […]
x x x
Proponuję przyjąć trzy założenia.
Mamy do czynienia z kryzysem wszystkich sfer systemu edukacji – od kondycji psychicznej i fizycznej młodego pokolenia, poprzez kwestię celów i odnoszących się do nich metod działania, oraz pojmowania roli państwa i organów prowadzących placówki, po problemy organizacyjne, związane z frustracją nauczycieli i rosnącymi brakami potrzebnych specjalistów. Zapaść jest tak rozległa, że wymaga równoczesnego podjęcia wielu środków zaradczych. Nie da się tego zrobić bez przemyślanego i możliwie zgodnego działania różnych sił politycznych.
Edukacja młodego pokolenia jest niezwykle ważnym zadaniem społeczeństwa, wręcz decydującym o jego przyszłość. Jest przy tym procesem rozciągniętym w czasie, wymagającym szczególnej rozwagi i spokoju. Doświadczenia Finlandii, Walii czy Portugalii wskazują, że dobrze służy jej wyłączenie z bieżącego, normalnego w demokracji sporu politycznego i uniezależnienie od zmiany ugrupowań rządzących. Jest to bardzo trudne, bowiem fundamentalne decyzje należą do polityków, którzy muszą świadomie ograniczyć swoje ambicje doraźnego sterowania tą dziedziną życia. Doświadczenia wspomnianych krajów świadczą jednak, że jest to możliwe.
Nawet wśród zwolenników opozycji dość powszechny jest pogląd, że nie ma ona przekonującej oferty (nie tylko zresztą w sferze edukacji), a poszczególne partie nie wykazują gotowości współdziałania. Uważa tak również wiele osób niezdecydowanych oraz zniechęconych do polityki. Ich zdaniem rząd może i jest fatalny, ale alternatywa żadna. Co prawda, podział sympatii politycznych w społeczeństwie opiera się obecnie przede wszystkim na emocjach, ale brak oferty programowej u aspirujących do objęcia rządów jest zauważalny.[…]
x x x
O edukacji powinni decydować fachowcy. Politycy nie znają się na tym, a jak zaczną dyskutować, to tylko się pokłócą!
To twierdzenie rozważmy nieco szerzej:
Czy to się komuś podoba, czy nie, o edukacji będą decydować politycy. Taki mamy system. Co więcej, w imię zgodnej współpracy powinni mieć głos także reprezentanci ugrupowań mniejszych sondażowo. Mnie osobiście nie jest po drodze z poglądami Konfederacji, ale poseł Artur Dziambor wypowiedział się przy okazji Lex Czarnek bardzo sensownie. Podobnie Agnieszka Dziemianowicz-Bąk z Lewicy. Nie chodzi o to, by stworzyć alternatywny dla PiS partyjny areopag, ale by rozważyć różne poglądy i różne możliwości, nie tylko z agendy najsilniejszych.
Oczywiście, że treść porozumienia powinni wypracować fachowcy. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby byli desygnowani przez poszczególne ugrupowania. Ważne jedynie, by ich łączny zakres kompetencji obejmował wszystkie niezbędne specjalności. Nie tylko psychologię i pedagogikę, ale również np. samorządność lokalną, ekonomię. Potrzeba w tym gronie zarówno teoretyków, jak praktyków. Całość w formule „okrągłego stołu”. Do władz partii politycznych należałoby tylko ostateczne uzgodnienie i zaaprobowanie porozumienia. Trudne, ale akurat w tej dziedzinie możliwe. No, a potem ogłoszenie go.
Zapewne nie uda się osiągnąć pełnej zgodności. Niektóre tematy okażą się bardzo trudne i wzbudzą wiele emocji, lub będą po prostu zbyt „gorące” politycznie. Ale dobre wzorce z innych krajów są dostępne. Poza tym, paradoksalnie, obecna władza pomaga. Gimnazjów nikt rozsądny ponownie nie utworzy, ale część decyzji Zalewskiej/Czarnka można i trzeba odwrócić, nadrobić też ich zaniechania. Nie wnikając tutaj w szczegóły mogę zasugerować, że skoro PiS postanowił ujednolicić polską edukację wg własnego wzorca ideologicznego, to kluczem do jej lepszej przyszłości może być słowo „różnorodność”.[...]
Co dalej?
Na podstawie tez powyższego artykułu przygotowałem „Petycję do opozycji”. Znacznie krótszą i pozbawioną cech publicystyki. Kolejnym krokiem będzie zgromadzenie sygnatariuszy, gotowych podpisać ją imieniem i nazwiskiem, które następnie znajdzie się na upowszechnianej wersji.[…]
Osoby zainteresowane zapoznaniem się z całością i ewentualnym złożeniem podpisu proszę o kontakt e-mailowy na adres pytlak@pytlak.com.pl. Zwrotnie wyślę pełny tekst do akceptacji i potwierdzenia woli podpisania.
Zgłoszenia chętnych sygnatariuszy przyjmuję do niedzieli, 23 stycznia.
Po tym terminie petycja zostanie przekazana wszystkim partiom opozycyjnym, posłom i senatorom z tych ugrupowań, a także upowszechniona w mediach społecznościowych. A potem…
Potem, to już zależy od polityków opozycji.
Cały tekst „Lex Czarnek i co dalej?” – TUTAJ
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl
Komentarz redakcji:
Mamy świadomość, że upubliczniamy ową inicjatywę kolegi Pytlaka już po terminie zgłaszania się z poparciem jego petycji, ale uznaliśmy, że podstawową rolą „Obserwatorium Edukacji” jest informowanie. I dlatego obiecujemy, że będziemy śledzić dalsze etapy realizacji projektu kolegi Pytlaka i niezwłocznie o tym poinformujemy. [WK]