Foto: www.google.com

 

Jarosław Pytlak – dyrektor Zespołu Szkół STO na warszawskim Bemowie

 

 

Z trzydniowym opóźnieniem odsyłamy czytających OE do najnowszego tekstu Jarosława Pytlaka. Zamieścił on w niedzielę 22 sierpnia 2021 r. na portalu „Wokół Szkoły” obszerny jak zwykle tekst pt.„Taczek nie ma kiedy załadować!”.

 

Poniżej udostępniamy jedynie jego fragmenty, gorąco polecając lekturę całości – w tym celu zamieszczamy link na źródłowy portal:

 

 

Taczek nie ma kiedy załadować!

 

Każde kolejne wystąpienie obecnego ministra edukacji i nauki, poświęcone szkolnictwu, umacnia mnie w przekonaniu, że wkroczyliśmy już w okres, który historycy polskiej edukacji nazwą w przyszłości Nocą Czarnkową. Pryncypialność, z jaką szef MEiN deklaruje jednoznacznie narodowo-katolicki kierunek zmian, stopniowo wprowadzając ten program w życie, rokuje tylko dalsze wzmocnienie ofensywy ideologicznej, opartej na zanegowaniu wartości liberalnych.

 

Działania ministra nie cieszą się popularnością w środowisku oświatowym, co więcej – stan niezadowolenia obejmuje nie tylko nauczycieli, ale również część rodziców, którym okres zdalnej nauki pozwolił dostrzec, jak wiele prawdziwych problemów istnieje w polskich szkołach, odległych od tego, czemu poświęca swoją energię pan minister. I choć kwestia edukacji tradycyjnie nie budzi emocji w szerokich kręgach społeczeństwa, to jednak rzesza osób przejętych jej problemami powoli rośnie. Za ich sprawą cały czas trwa debata nad przyszłością polskiej szkoły. Dzięki mediom, szczególnie społecznościowym, dyskusja jest bardzo żywa, choć w czasach baniek informacyjnych trudno określić jej rzeczywisty zasięg. Niestety, wobec całkowitej obojętności władz ma ona charakter akademicki, bowiem nie ma szansy przełożenia na systemową praktykę. Może stanowić jednak podłoże, na którym wyrośnie coś nowego, kiedy obecne rządy przejdą do historii.

 

Warto zauważyć, że w sensie dosłownym określenie wspomnianej dyskusji mianem „akademickiej” zupełnie do niej nie pasuje, bowiem udział naukowców jest bardzo niewielki. Dlaczego tak się dzieje? Z pewnością uczeni mają swoje kłopoty – wszak rządy „dobrej zmiany” przeorały również ich środowisko. Ale problem sięga głębiej. Do jego naświetlenia posłużę się zaczerpniętą z fejsbuka wypowiedzią Pani Profesor Mirosławy Nowak-Dziemianowicz z Uniwersytetu Opolskiego, wybranej w 2019 roku do Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN.

 

Ostatnio bardzo poruszają mnie posty przedstawicieli różnych szkolnych ruchów – szkół demokratycznych, minimalnych, wiosek i innych prób zmieniania tej opresyjnej instytucji w miejsce swobodnego rozwoju dziecka. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego mam to nieznośne poczucie klęski po 40 latach walki o inną, wolną od przymusu i opresji szkołę, walki prowadzonej w napisanych, opartych na badaniach tekstach, prowadzonych wykładach, organizowanych konferencjach, seminariach, podczas spotkań w całej niemal Polsce, na zaproszenie różnych władz i organizacji, walki prowadzonej wspólnie z doktorantami, którzy pod moim kierunkiem napisali krytyczne rozprawy o tej instytucji? Prace znakomite, prawie wszystkie wyróżnione? Co budzi mój opór a momentami nawet mój gniew? Myślę, że budując przez te lata profesjonalną wiedzę o szkole, o edukacji wraz z wieloma pedagogami, psychologami, socjologami edukacji wierzyliśmy, że upowszechnianie tej wiedzy pomoże i doprowadzi do rzeczywistej zmiany szkoły. Szkoły dla wszystkich, szkoły jako miejsca rozwoju, który potrzebny jest wszystkim, i do którego wszyscy mają prawo. Co się jednak stało? Doszło według mnie do totalnej, powszechnej, masowej (wszak umasowienie to dzisiaj standard jest) banalizacji tej problematyki. W miejsce zgromadzonej, ważnej, opartej na badaniach wielu osób wiedzy o edukacji i szkole, pojawiły się: banał, uproszczenie, potoczność podniesiona do rangi ogólnych twierdzeń i praw. I taka zdroworozsądkowa życzeniowość zawarta w zdaniu: „Jaki piękny będzie świat bez przymusu! Niech dzieci będą wolne!” To zdanie jest niebezpieczne, bo jest piękne, jest naszym marzeniem, nawet nie utopią, bo te mają jakąś siłę sprawczą. Jest niebezpieczne, bo zamiast uruchamiać zabija myślenie. Wiele lat temu wybrałam naukę o edukacji i jej instytucjach po to, żeby ZROZUMIEĆ. Także to, skąd bierze się przymus, komu i czemu służy, czym jest władza dorosłego nad dzieckiem (patrz władza rodzicielska), na czym polega szkolna opresja w jej wielu obszarach, odsłonach i formach. Myślałam (o naiwna), że my wszyscy – badacze edukacji i szkoły- wspólnie budujemy wiedzę, która sprawę zmiany tej opresyjnej instytucji popchnie do przodu. Myliłam się. Przeczytana w nocy książka Mikołaja Marceli dobitnie pokazuje, że ta zgromadzona wiedza nie ma żadnego znaczenia. Każde następne pokolenie będzie zmianę szkoły zaczynało OD POCZĄTKU. Od własnych diagnoz, od kolejnego odkrywania dawno odkrytej Ameryki. Dlatego szkoła się nigdy nie zmieni. Tak jak kręcący się w kółko chomik nigdy nie pokona żadnej odległości, mimo, że tak bardzo pracuje nóżkami.

 

Moje zauroczenie tym tekstem bierze się z faktu, że mam bardzo podobne spostrzeżenia, chociaż z innej perspektywy pedagogicznej – refleksyjnego praktyka, od kilkudziesięciu lat wprowadzającego w szkole różne innowacje. Także z mojego punktu widzenia słowo „banalizacja” na określenie obecnego stanu rzeczy wydaje się niezwykle trafne. […]

 

W konkluzji chciałbym jeszcze raz podkreślić, jak ważne wydaje mi się traktowanie z szacunkiem dorobku intelektualnego poprzednich pokoleń oraz dążenie do pilotażowej weryfikacji planowanych działań, zanim zostaną upowszechnione. Niestety, wszyscy dzisiaj działają pod presją czasu, wymiana myśli w internecie jest w istocie ślizganiem się wzrokiem po komunikatach, a innej, pogłębionej jest coraz mniej. Sytuacja zaczyna przypominać klasyczny dowcip z czasów PRL, kiedy to robotnicy na budowie, biegający z pustymi taczkami, zapewniali wizytującego ich dygnitarza, że „Taki tu mamy, proszę pana, zapieprz, że taczek nie ma kiedy załadować!”. Jeśli nie uda nam się nieco zwolnić płynących we wszystkich kierunkach, całkowicie rozłącznych strumieni naszej świadomości, to po Nocy Czarnkowej nastąpią kolejne okresy ciemności, nawet jeśli ideologicznie będą miały zwrot przeciwny.

 

 

Cały tekst „Taczek nie ma kiedy załadować!”TUTAJ

 

 

Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl

 



Zostaw odpowiedź