I wreszcie doczekaliśmy się nowego tekstu autorstwa Jarosława Pytlaka. Po wakacyjnej przerwie mamy ponownie możliwość poznania zdecydowanych poglądów Autora na temat tzw. „reformy edukacji”. Tym razem już sam tytuł „J’Accuse…!” zapowiada, że nie jest to jedna z wielu publikacji, oskarżających rząd PiS o zepsucie polskiego systemu oświaty. To jednoznaczne nawiązanie do listu otwartego Emila Zoli do Félixa Faure – prezydenta Republiki Francuskiej, napisanego w obronie oskarżonego o szpiegostwo i niesprawiedliwie skazanego oficera francuskiego (żydowskiego pochodzenia) Alfreda Dreyfusa, opublikowanego w 1998 roku w „L’Aurore”.
I tym razem zamieszczamy jedynie wybrane fragmenty tego eseju o absurdzie wprowadzonych do szkół ogólnokształcących przez b. minister Zalewską w 2017 roku podstaw programowych kształcenia ogólnego, udowadniającego, bezlitośnie, ich szkodliwość na przykładzie podstaw programowych biologii, realizowanychod piątej do ósmej klasy szkoły podstawowej:
[…]… pozwolę sobie teraz przytoczyć pewne reminiscencje z wydarzenia, w którym miałem okazję ostatnio uczestniczyć, a mianowicie dorocznej konferencji „Pokazać – przekazać”, zorganizowanej w Warszawie przez Centrum Nauki Kopernik.
Zaproszony do poprowadzenia podczas tej imprezy jednej z debat, zaproponowałem temat „Poza podstawą programową istnieje życie”. Najogólniej rzecz biorąc chodziło o zmierzenie się (w dyskusji panelowej wspieranej głosami z sali) z problemami, jakie generuje we współczesnej polskiej edukacji podstawa programowa, jej „realizacja”, „monitorowanie” owej „realizacji”, oraz zafiksowanie wszystkich na tym niekoniecznie najważniejszym aspekcie działalności szkoły. Wnioski z tej dyskusji to materiał na osobną publikację, tutaj natomiast chciałbym podzielić się refleksjami, jakie przyszły mi do głowy, kiedy przygotowywałem się do debaty. Postanowiłem oto zapoznać się dokładniej z podstawą programową wybranego przedmiotu. Dla szkoły podstawowej, czyli taką, jaka od dwóch lat jest już „w realizacji”. Z racji swojego pierwotnego zawodu wybrałem biologię.
Najpierw nieco statystyki. Dokument ów, opracowany w 2017 roku, stanowiący fundament programu nauczania tego przedmiotu od piątej do ósmej klasy szkoły podstawowej w łącznym wymiarze mniej więcej 180 lekcji, zajmuje 14 stron i liczy około 32 tysiące znaków. Składa się z trzech części. W pierwszej zebrano 18 celów kształcenia. W części drugiej znajdują się „treści nauczania – wymagania szczegółowe”. Ujęte w dokładnie 192 punktach, podpunktach i podpunktach podpunktów. Część trzecia, to dwie strony „Warunków realizacji”.
Gdyby ograniczono się do samego wykazu celów kształcenia, nie byłoby potrzeby pisania tego artykułu. Są całkiem sensowne i łatwo dałyby się powiązać z innymi przedmiotami w jedną spójną wizję kształcenia. To jednak byłoby zbyt proste.
W części szczegółowej wypisano niemal wszystko, co znajdowało się w poradniku metodycznym dla liceów, gdzieś tak pół wieku temu. […] Przypomnę – wymagań jest więcej niż przewidzianych lekcji w szkole. Poza tym wiele spośród nich obejmuje bardzo obszerne zagadnienia. Oto przykłady pojedynczych wymagań:
Uczeń przedstawia środowisko życia, cechy morfologiczne oraz tryb życia skorupiaków, owadów i pajęczaków oraz wskazuje cechy adaptacyjne umożliwiające im opanowanie różnych środowisk.
Śmiało Czytelniku, sięgnij do pamięci – przecież na pewno uczyłeś się o cechach morfologicznych oraz trybie życia skorupiaków, owadów i pajęczaków. Okaż kreatywność i wymyśl, jak to wymaganie „zrealizować” kreatywnie, a zarazem tak, by uczeń zapamiętał – wszak za trzy lata jakiś kolejny mędrzec, tym razem z CKE, umieści to w arkuszu egzaminacyjnym!
Uczeń wymienia gruczoły dokrewne (przysadka, tarczyca, trzustka, nadnercza, jądra i jajniki); wskazuje ich lokalizację i podaje hormony wydzielane przez nie (hormon wzrostu, tyroksyna, insulina, glukagon, adrenalina, testosteron, estrogeny i progesteron) oraz przedstawia ich rolę. […]
Pozostało jeszcze 189 wymagań szczegółowych. Przyznaję uczciwie, niektóre są prostsze. Ale tylko niektóre.
O ile omówione tutaj wymagania budzą zgrozę, o tyle umieszczone na końcu podstawy warunki jej „realizacji” raczej rozczulenie. Łza się człowiekowi kręci w oku, kiedy czyta:
[…] Zajęcia z biologii powinny być prowadzone we właściwie wyposażonej pracowni. Ważnym elementem jej wyposażenia powinien być projektor multimedialny, tablica interaktywna oraz komputer z zestawem głośników i z dostępem do internetu, a także odpowiednie umeblowanie, w którym będzie można gromadzić sprzęt laboratoryjny oraz pomoce dydaktyczne wykorzystywane w różnych okresach roku szkolnego. Istotne jest, aby w pracowni znajdował się sprzęt niezbędny do przeprowadzania wskazanych w podstawie doświadczeń i obserwacji, tj. przyrządy pomiarowe, przyrządy optyczne, szkło laboratoryjne, szkiełka mikroskopowe, odczynniki chemiczne, środki czystości, środki ochrony (fartuchy i rękawice ochronne, apteczka). Ważnymi pomocami dydaktycznymi w każdej pracowni powinny być przewodniki roślin i zwierząt, proste klucze do oznaczania organizmów, atlasy, preparaty mikroskopowe (protisty, tkanki roślinne, tkanki zwierzęce), modele obrazujące wybrane elementy budowy organizmu człowieka (np. model szkieletu, model oka, model ucha, model klatki piersiowej).
O ile się orientuję, większość nauczycieli biologii tylko na podstawie tego ostatniego zapisu powinna niezwłocznie poinformować swoich przełożonych, koniecznie na piśmie, o braku możliwości „realizacji” podstawy programowej z powodu niezapewnienia przez szkołę opisanych w niej warunków nauki. […]
Dobrze, żarty na bok. Wiem, że obecnie obowiązująca wersja tego dokumentu dla szkoły podstawowej została już skrytykowana na wszystkie możliwe strony. Wiem również, że w żaden sposób nie dało to do myślenia MEN-owskim decydentom, ani pani Zalewskiej, ani panu Piontkowskiemu. Oficjalne stanowisko władz głosi, że jest to dokument nowoczesny, o spiralnym układzie treści, który doskonale nadaje się do realizacji w szkole.
Otóż jest to kłamstwo, przynajmniej jeśli chodzi o biologię. Ten dokument:
1.W części szczegółowej jest absurdalnie obszerny; zawiera więcej wymagań, niż jest lekcji biologii w planie nauczania klas 5-8;
2.Zawiera treści ułożone w sposób wymuszający pamięciową naukę, w układzie systematycznym, który był może dobry pół wieku temu, ale który ignoruje, że systematyka świata istot żywych stała się w międzyczasie marginesem nauk biologicznych, podejmujących obecnie wiele innych zagadnień bardziej istotnych z punktu widzenia ludzkości.
3.Ze względu na przyjęty układ treści oraz ich nadmiar wyklucza możliwość nawet tylko zaprezentowania uczniom wymaganej tematyki, nie mówiąc już o utrwaleniu wiadomości i umożliwieniu zastosowania ich w praktyce.
4.Zawiera wskazówki dotyczące realizacji, których nie jest w stanie spełnić żadna szkoła.
Pora na wnioski. Otóż po starannym zapoznaniu się z treścią podstawy programowej biologii dla szkoły podstawowej J’Accuse…, czyli Oskarżam…!:
Autorów tego dokumentu – o karygodną ignorancję w dziedzinie pedagogiki i kompletny brak wyobraźni w odniesieniu do możliwości i potrzeb uczniów starszych klas szkoły podstawowej. To, co stworzyli okrywa ich hańbą!
Decydentów w MEN, w tym osobiście panią minister Annę Zalewską, która swoim podpisem zaakceptowała ten dokument – o zbrodnię na setkach tysięcy uczniów, wyrażającą się nałożeniem na nich wymagań ponad siły oraz zaprzęgnięciem, przy pomocy nauczycieli, do bezsensownej pracy w imię absolutnie niezrozumiałych celów. […]
Drodzy Nauczyciele! Dyrektorzy szkół! Koleżanki i Koledzy! Drodzy Rodzice!
Wobec wprowadzenia wymogu zgłaszania do kuratoriów wszystkich przypadków działania sprzecznego z dobrem dzieci uważam, że nawet najbardziej rozumna „realizacja” podstawy programowej przedmiotu biologia w szkole podstawowej jest działaniem na szkodę uczniów i powinna być ujawniona! Naprawdę naruszamy dobro powierzonych nam dzieci „realizując” tę idiotyczną podstawę programową i nie jest to tylko retoryka publicysty. Czy stać nas na powiedzenie „Nie zgadzam się!”?! […]
Cały tekst Jarosława Pytlaka „J’Accuse…!” – TUTAJ
Źródło: www.wokolszkoly.edu.pl
Postscriptum:
Ciekawa jest koincydencja czasowa tak zatytułowanego postu na blogu „Wokół Szkoły” Jarosława Pytlaka z nagrodzonym na Festiwalu Filmowym w Wenecji filmem Romana Polańskiego „Joker” [Więcej o tym – TUTAJ]