Foto: www.sp1kartuzy.edupage.org/?
Flagi powiewające na budynku Szkoły Podstawowej nr 1 im. Św. Kazimierza w Kartuzach.
Wczoraj wieczorem (18 marca 2022r.) prof. Roman Leppert zamieścił na swoim Fb taki tekst
Oto przykład „dobrej praktyki”, którą podzielił się ze mną Pan Dariusz Zelewski – Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 1 im. św. Kazimierza w Kartuzach, skonfrontowana z wypowiedzią Ministra (domyślacie się Państwo jakiego):
Dzisiaj mijają dwa tygodnie od kiedy przyjęliśmy pierwszych uczniów uciekających przed wojną. W małym miasteczku, jakim są Kartuzy trafiło tylko do naszej szkoły 32 dzieci z Ukrainy, którym udało się opuścić tereny bezpośrednio ostrzeliwane i bombardowane. Większość z nich przybyła praktycznie z tym, co mieli na sobie. Trafili do zaprzyjaźnionych rodzin, do domów zorganizowanych przez pracodawców zatrudniających przed wojną Ukraińców.
Jedną z pierwszych rzeczy, o której myślą matki, to zapisanie swoich najmłodszych dzieci do szkoły. Do nas trafiają zwykle w drugim lub trzecim dniu po przybyciu. Zależy im, by dzieci jak najszybciej znalazły się wśród innych dzieci, by mogły nie myśleć o tym ile dni i nocy spędziły w schronie, w zimnych piwnicach nasłuchując wybuchów i ostrzałów.
W szkole wsparcia udzielają im uczniowie, nauczyciele i rodzice, którzy organizują konkretną pomoc materialną. Dzieci razem z kolegami i koleżankami z klasy wyjeżdżają na wycieczki, jedzą wspólnie obiady. Szybko uczą się języka polskiego i to nie najwięcej na lekcjach, ale od rówieśników.
I na koniec niespodzianka dla większości: zadziało się tak dlatego, że MEiN nie miało i nie ma pomysłu. Mało tego, w dalszym ciągu MEiN nie oferuje środków. Zadziałały rodziny, pracodawcy i szkoły.
Dla tych, którzy dobrnęli do tego momentu postu, proponuję cytat z dzisiejszej konferencji MEiN Czarnka:
O dzieciach ukraińskich, które trafiają do ogólnodostępnych klas mówił: – Dziecko po traumie wojennej nie potrzebuje dodatkowego stresu, na które jest narażone w ogólnych klasach, nie rozumiejąc polskiego. W przytłaczającej większości mniejszym stresem jest dla nich przebywanie w swoim środowisku ukraińskim. Oni przyjeżdżają, muszą odetchnąć, wypocząć, pozbyć się tej traumy i dopiero, kiedy są ustabilizowani, podejmują decyzję o edukacji – ocenił.
– Chodzi o to, by nie zakłócać polskiego systemu edukacji, żeby dzieci polskie mogły w normlany sposób kontynuować swoją edukacje, przygotowywać się do egzaminów ósmoklasisty i matury – podkreślał minister.
Źródło: https://www.facebook.com/roman.leppert/posts/5227972233917818