Dzisiaj będzie na jeden temat, co jest reakcją na tekst, zamieszczony  w poniedziałek: „O luce edukacyjnej chłopców – wywiad z autorem raportu „Przemilczane nierówności”. Jeśli nie czytaliście – uczyńcie to teraz – to niezbędne, aby mieć ten sam start do dalszych przemyśleń.

 

Zacznę od zacytowania kilku fragmentów tego tekstu:

 

„Wśród młodych osób w wieku około 30 lat wyższe wykształcenie ma większość kobiet i tylko około jedna trzecia mężczyzn. […]  Większość dziewczyn idzie do liceum, większość chłopców – do technikum. […] Na egzaminie ósmoklasisty dziewczynki mają średnio 8–9 punktów więcej z języka polskiego i 3 z angielskiego, a przy tym bez różnic na matematyce.[…] Dużo więcej wiemy o dziewczętach i ich relacjach z przedmiotami ścisłymi, np. matematyką. A znacznie mniej o tym, dlaczego chłopcy gorzej czytają i chętniej wybierają ścieżki zawodowe.”

 

Z wypowiedzi dr Michała Gulczyńskiego –  autora raportu Przemilczane nierówności wylania się obraz społeczeństwa, które  z każdym rokiem będzie społeczeństwem wykształconych, kulturalnych  kobiet i nieoczytanych, skoncentrowanych na technice i zarabianiu pieniędzy, mężczyzn. Nie mam zamiaru dyskutować z faktami, ale…

 

Ale cały czas mam przed oczyma informacje, które od czerwca zamieszczane były na stronie MEN, informujące o sukcesach polskich uczniów w międzynarodowych olimpiadach przedmiotowych.

 

Początek dała informacja z 28 kwietnia o 12 medalistach –  w tym  aż 4 złotych, 5 srebrnych i 3 brązowych, które zdobyli polscy uczniowie rywalizujący w 31. Bałtyckiej Olimpiadzie Informatycznej. Wśród medalistów nie było uczennic…

 

Potem były następne informacje o kolejnych sukcesach polskich uczniów…

 

Ale te sukcesy chłopców w międzynarodowych olimpiadach to  wyjątek od powszechnego trendu, który od pewnego czasu jest zauważany przez wnikliwych obserwatorów. Przykładem może być tekst, zamieszczony 28 lipca na fanpage „Nie dla chaosu w szkole”Oto jego fragment:

 

„Sporo piszemy o błyskotliwych sukcesach naukowych chłopaków, którzy wracają z międzynarodowych olimpiad z medalami, bo oni stanowią przytłaczająca większość olimpijczyków. Jest jednak i druga strona medalu. Statystycznie chłopcy w polskiej szkole mają gorsze wyniki w nauce, gorzej wypadają na egzaminach, częściej repetują, lub nawet rzucają naukę. Rzadziej podejmują też naukę w szkołach wyższych. Mówi się o rosnącej z roku na rok luce edukacyjnej.”

 

Dzień wcześniej, w 579 felietonie, informowałem o zaskakującym – przynajmniej dla mnie – wydarzeniu, to znaczy o V Europejskiej Olimpiadzie Informatycznej Dziewcząt, na której polskie uczennice zdobyły dwa złote i dwa srebrne medale, a Paulina Żeleźnik –  absolwentka XIV LO z Wrocławia – została zwyciężczynią całej olimpiady. Bo przyznam się, że dopiero wtedy dotarło do mnie, że są organizowane odrębne olimpiady informatyczne dla uczniów i dla uczennic. I kiedy zacząłem zgłębiać ten problem i przeglądać wszystkie zamieszczane na stronie MEN informacje o polskich sukcesach w olimpiadach przedmiotowych, upewniłem się, że – z wyjątkiem jednej – z wszystkich tych rywalizacji medale przywozili chłopcy.

 

Tym wyjątkiem była 66 Międzynarodowa Olimpiada Matematyczna w Australii, z której polska reprezentacja przywiozła 3 złote i 3 srebrne medale. I w tym gronie – ze złotym medalem – znalazła się jedna dziewczyna – Magdalena Pudełko, uczennica V LO w Krakowie.

 

To tyle o tym problemie  z archiwalnych materiałów OE.  Bo tak naprawdę, to temat „luki  edukacyjnej chłopców” zrodził się podczas dzisiejszego porannego spaceru z moją goldenką Sendi– tradycyjnie ze słuchawką w uchu – słuchałem Radia TOK FM. I tam usłyszałem fragment audycji o niepokojącym zjawisku, jakim jest coraz częściej występujące porzucanie studiów, w czym przodują młodzi mężczyźni. I padło tam ich określenie, jako  „pokolenie Z”, dla którego jest to zjawisko o wiele powszechniejsze niż u „Milenialsów”.

 

Jako że był to jedynie krótki fragment audycji, po powrocie do domu  zasiadłem przed komputerem i poszukałem obszerniejszej informacji o owym zasygnalizowanym w radiu  TOK FM problemie. I znalazłem. Jest to tekst na stronie  „dziennik.pl”, zatytułowany „Niepokojące zjawisko na polskich uczelniach. Studenci masowo rezygnują”. Oto dwa fragmenty z tego tekstu:

 

„Jak wynika z Zintegrowanego Systemu Informacji o Nauce i Szkolnictwie Wyższym POL, w latach 2012–2020 studia rozpoczęło 1,3 mln osób, które nie ukończyły nauki. Oznacza to, że nawet 30–40 proc. studentów rezygnuje przed uzyskaniem dyplomu.[…]

 

Z przeprowadzonych analiz wynika, mężczyźni częściej rezygnują ze studiów. Udział drop-outów jest wśród nich o 15 proc. wyższy niż wśród kobiet. Zdecydowana większość rezygnacji nastąpiła w relatywnie niedługim czasie od rozpoczęcia studiów.”

 

Z tej, pochodzącej z wiarygodnego źródła informacji, wynika, że problem ten nie jest zjawiskiem marginalnym, a groźnym zjawiskiem, któremu należy przeciwdziałać. I wracając do przewodniego wątku tego felietony, czyli do tezy, że chłopcy w pokoleniu Z są gorsi od dziewcząt – mimo złudnego obrazu, jaki ukazują wyniki światowych olimpiad przedmiotowych, w których to uczniowie wiodą prym – uważam, że najwyższy czas, aby odpowiedzialni za polski system edukacyjny wyciągnęli z tej diagnozy właściwe  wnioski i przedsięwzięli skuteczne metody zapobiegania temu procesowi.

 

Aby nie być posądzonym o brak wiedzy „w tym temacie” – bo wszak jestem już 20 lat jedynie na pozycji obserwatora rzeczywistości –  wpisałem do wyszukiwarki: „Chopcy z pokolenia Z w edukacji”. Oto czego – dzięki tej literówce – dowiedziałem się od AI:

 

Chłopcy z pokolenia Z (urodzeni zazwyczaj między 1995 a 2010 rokiem) w edukacji charakteryzują się sprawną obsługą technologii cyfrowych, preferencją interaktywnych metod nauczania oraz potrzebą natychmiastowej informacji zwrotnej. Szukają praktycznych i zorientowanych na rozwój ścieżek edukacyjnych, które przygotują ich do współczesnego, dynamicznego rynku pracy, a także cenią sobie różnorodność i elastyczność w zdobywaniu wiedzy.”

 

A dalej można przeczytać obszerniejsze informacje – pod takim podtytułem: „Kluczowe cechy chłopców z pokolenia Z w kontekście edukacji”. Jednak dla mnie cenniejszy jest ten fragment:

 

Współczesny system edukacji musi dostosować się do specyfiki tej grupy, oferując metody nauczania, które uwzględniają ich sposób przyswajania wiedzy, potrzebę angażowania emocjonalnego oraz rozwijanie umiejętności głębszej analizy i koncentracji” 

 

Zobacz więcej  –  TUTAJ

:

 

Z tych wszystkich informacji wyprowadziłem jeden, pocieszający mnie, wniosek: Nie należy sądzić, że współcześni chłopcy są „slabą płcią”, a dziewczęta nad nimi dominują. Po prostu – młodzi mężczyźnie są bardziej praktyczni, racjonalnie analizuję przydatność ewentualnego wysiłku dla późniejszych efektów, i podejmują zgodnie z tak przeprowadzoną diagnozą, najbardziej optymalną decyzję.

 

A sukces w światowych olimpiadach jest znakomitą reklamą ich przyszłych możliwości!…

 

 

Włodzisław Kuzitowicz



Zostaw odpowiedź