Rozważając o czym powinien być ten felieton, który zamieszczą na OE w niedzielą wyborczą, czyli w okresie, kiedy obowiązuje cisza wyborcza, ale kiedy, chyba wszyscy moi czytelnicy będą aktywnymi wyborcami i kiedy wszyscy będziemy czekali na wieczór wyborczy w telewizji i podanie pierwszych sondażowych wyników exit poll, wpadłem na myśl, aby zapoznać Was z krótką wymianą poglądów, jaka wywiązała się – oczywiście z moim udziałem – pod tekstem, zamieszczonym na Fejsbuku przez pewną – nie tylko moją – znajomą.

 

Najpierw przytoczę dwa – kluczowe – fragmenty tego jej posta:

 

Idźmy do tych wyborów w prawdzie. Pomyślmy, że nasz głos to wybór naszych wartości, zasad i norm dla Polski, a nie ukłon wobec konkretnego X czy Y.”

 

W ramach żartu, lubiąc „gry słów” zamieściłem pod tym postem taki komentarz:

 

 

Okazało się, że autorka posta nie wyczula chyba w moim komentarzu żartobliwej nutki, bowiem odpowiedziała mi „na poważnie” i od tego momentu potoczyła się dalsza, choć krotka, wymiana zdań:

 

 

Zwrócę jeszcze uwagę na komentarz koleżanki Anety i rozwinę go do pełnej wersji słynnego powiedzenia ks. prof. Tischnera: „Istnieją trzy rodzaje prawdy: świento prowda, tyz prowda i gówno prowda”. Ciekawych pogłębienia wiedzy o jego „Filozofii po góralsku” odsyłam do szerszego na ten temat tekstu  –  TUTAJ

 

 

A teraz wracam do przewodniego wątku tego felietonu, czyli poszerzenia mojego oświadczenia, że „mnie moje 81-letnie życie nauczyło, że to nieprawda, że jest tylko jedna prawda…”

 

Ktoś powie – prawda jest tylko jedna – OBIEKTYWNA !

 

Zgadzam się, bo „obiektywnie”  – oznacza bezstronnie, w sposób niezależny od własnych uprzedzeń i emocji, zgodnie z naukowo potwierdzonymi faktami.

 

Ale można postrzegać świat, także siebie, subiektywnie. A to oznacza, że coś jest oceniane lub interpretowane w sposób osobisty, zgodnie z indywidualnymi uczuciami, przekonaniami lub odczuciami. I jest to wtedy jednostkowa, osobista prawda. Można nawet powiedzieć, że ile ludzi – tyle prawd.

 

Znamy także wszyscy stare powiedzenie, że punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Konkretyzując te „miejsca” można przykładowo powiedzieć, że inną ocenę co jest prawdą w określonym wydarzeniu, sytuacji, np. ustawy o podatkach, ma właściciel wielkiej firmy, a inną owa przysłowiowa fryzjerka – właścicielka małego zakładu. Swoją prawdę ma dyrektor fabryki, a zupełnie inną źle wynagradzany, zatrudniony tam robotnik.

 

A są jeszcze prawdy grupowe, zbiorowe:

– prawda lokalna, naszej wioski, miasteczka, osiedlowa,

– prawda wyznaniowa, „klasowa”, narodowościowa, rasowa…….

– i, oczywiście, są jeszcze „partyjne” prawdy!

 

Nie ma tu miejsca ani czasu na ilustrowanie każdej z powyższych różnic. Poprzestanę na przykładzie z „podwórka” religii. Najbliższą, znaną powszechnie jest historia „rozjeżdżania się” prawd w chrześcijaństwie. Najpierw była „Wielka Schizma” w 1054 roku – na „Kościół Rzymski” – dla którego Papież był jedynym zwierzchnikiem, czego nie akceptowano w Kościołach wschodnich, a także dlatego, że Kościół zachodni dodał do wyznania tzw. nicejskiego klauzulę „Filioque” (i Syn Duch Święty, który idzie od Ojca i Syna), co nie było akceptowane przez Kościół wschodni. I każda ze stron uważała, że prawda jest po jej stronie.

 

Potem nastąpiły kolejne rozłamy: powstały kościoły luterańskie, kalwińskie, anglikańskie i wiele innych.

 

A skoro wyznawcy każdej z tych różnych religii żyli w przekonaniu, że prawda jest tylko w ich wyznaniu, to konsekwencją tego były wojny religijne – w tym tak krwawe, jak krucjaty, wojny husyckie czy wojna trzydziestoletnia…

 

Z współczesnej nam rzeczywistości mamy przykład za naszą wschodnią granicą: Jest prawda Kremla i prawda Kijowa, prawda Putina i prawda Zelenskiego.. Dalej od nas – prawda Izraelczyków i prawda Palestyńczyków…

 

Mając taką wiedzę o historii i współczesnym świecie, a także własne doświadczenia społeczne – jestem przeciwnikiem tezy o jednej, jedynej, NASZEJ (MOJEJ) PRAWDZIE!

 

Pod naszą wymianą zdań pojawił się komentarz pani dr Marty Kucharskiej-Hauk, która zaproponowała taką interpretację słów pani Beaty: „Idźmy do tych wyborów w prawdzie”

 

 

I tą myślą kończę dzisiejszy felieton, bo ja także akceptuję sytuację, w której w dzisiejszych wyborach każdy powinien oddać głos, będąc w zgodzie ze swoją prawdą!!!

 

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

 

 

 

 



Zostaw odpowiedź