Dwie informacje, które w minionym tygodniu zamieściłem na stronie OE, postanowiłem skomentować w dzisiejszym felietonie. Oba wydarzenia o których tam informowałem  miały miejsce w Łodzi. Zacznę od tej, którą zamieściłem  w środę 27 listopada: „O konferencji poświęconej  psychologom szkolnym z udziałem wiceministry z MEN”.  Owa konferencja, która pod hasłem „Otwórz oczy – psycholog już tu jest” odbyła się w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 6 w Łodzi i zgromadziła  – jak poinformował łódzki „Express Ilustrowany” – 200 uczestniczek i uczestników.

 

To tam, uczestnicząca w niej wiceministra Paulina Piechna-Więckiewicz powiedziała, że  w Polsce było 450 gmin bez szkolnych psychologów. Jednak ponoć według ministerialnych przewidywań w przyszłym roku szkolnym psycholog będzie już w każdej szkole.

 

I to ta informacja wzbudziła moją potrzebę zgłębienia tematu. I dowiedziałem się z materiału zamieszczonego  28 sierpnia  tego roku na portalu „Polityka Zdrowotna”, ze w Polsce wciąż brakuje aż 23,90% psychologów i psycholożek szkolnych na nadchodzący rok szkolny. Podano tam, że według najnowszych danych w całym kraju odnotowano 2306,31 wakatów dla psychologów, podczas gdy obsadzonych jest 7344,25 etatów, co oznacza niedobór na poziomie 23,90%.

 

Z kolei na blogu Wyższej Szkoły Kształcenia Zawodowego  18 lipca zamieszczono tekst zatytułowany „Ile zarabia psycholog szkolny?”, z którego dowiedziałem się, iż na rządowej stronie Powiatowych Urzędów Pracy opublikowano dane, według których można zaobserwować, że znaczna większość psychologów szkolnych zatrudniana jest w wymiarze ½ etatu. Wynagrodzenie brutto waha się tam między 3900 a 5900 zł za etat.

 

Te informacje stały się bodźcem do poszukiwania odpowiedzi na kolejne pytania: Jak to jest, ze aż tylu chętnych zgłasza się corocznie na studia pedagogiczne? Czy to są sami idealiści, którzy z potrzeby serca chcą w przyszłości pomagać ludziom? I znowu posłużyłem się wyszukiwarką, aby znaleźć informację na pytanie: „ Jakie zarobki mają psycholodzy pracujący w innych instytucjach niż szkoła?”

 

Odpowiedź znalazłem na portalu „Karierosfera.pl” w tekście zatytułowanym „Najlepiej płatne zawody po psychologii – gdzie psycholog zarobi najwięcej?” Okazało się, ze na szczycie tej zarobkowej piramidy psychologów są ci, którzy pracują w międzynarodowych korporacjach i dużych firmach – w działach HR. Ich zarobki mieszczą się w kwotach od 10 000 do 15 000 zł.

 

Rekapitulację tego tekstu jest ten fragment:

 

„Ścieżki kariery po psychologii oferują wiele fascynujących i dobrze płatnych możliwości, które mogą spełnić zarówno zawodowe ambicje, jak i finansowe oczekiwania. Od pracy w korporacjach, przez psychoterapię, aż po specjalizacje sądowe i sportowe – wybór jest szeroki i zróżnicowany.”

 

Zastanawiam się przeto jakimi to sposobami kierownictwo MEN chce osiągnąć, zadeklarowany przez panią Paulinę Piechna-Więckiewicz stan, że „w przyszłym roku szkolnym psycholog będzie już w każdej szkole”. Chyba nie wprowadzą – znanego w PRL – „nakazu pracy” dla tegorocznych absolwentów studiów psychologicznych? Jako, że byłoby to niezgodne z Konstytucją RP – pozostanie zatrudnianie zarejestrowanych w Urzędach Pacy osób bezrobotnych o wykształceniu mgr psychologii…  Będą to specjaliści „z najniższej półki”…

 

Pozostało jeszcze nakłanianie (ale  chyba nie wynagrodzeniem – więc jak?) psychologów już zatrudnionych (czasami na więcej niż jeden etat) do „wpadania do szkoły” na kolejne pół etatu…

 

x          x          x

 

I jeszcze kilka zdań komentarza do informacji, którą zamieściłem w piątek 29 listopada: „Z ostatniej chwili – jest decyzja kto pokieruje ŁCDNiKP od 1 grudnia”. Jak można się tam dowiedzieć – organ prowadzący ŁCDNiKP powołał dotychczasową – od lipca b.r. – wicedyrektorkę Agnieszką Ochmańską na stanowisko p.o dyrektora ŁCDNiKP  – jak to napisano w Zarządzeniu nr 2528/2024 „na okres od 1 grudnia 2024 do czasu powierzenia stanowiska Dyrektora, jednak nie dłużej niż na czas 10 miesięcy.”

 

Gdy już oswoiłem się z tym faktem dotarło do mnie, że decyzja ta nie tylko niczego nie załatwiła, ale utrwala sytuację typu „nikt nic nie wie”….

 

Bo nadal niejasne są przyczyny tego, że pani Południkiewicz, mając „w kieszeni” powołanie na 10 miesięcy, złożyła wypowiedzenie z pracy, dlaczego w konkursie ogłoszonym na dzień 29 października nie wystartował – powszechnie uważany za „żelaznego” kandydata wicedyrektor  Piotr  Szymański, kto inspirował  wypuszczanie do „sieci” informacji o tym, że pani Ochmańska została wicedyrektorką „po znajomości”, co skutkowało  tym, że i ona też nie przystąpiła do konkursu, a także czyim pomysłem było namówienie pani Moniki Kamieńskiej do przestąpienia – jako jedynej kandydatki – do tego konkursu…  Tym bardziej,  że towarzyszyło temu wypuszczenie kolejnej „anonimowej” informacji o jej przynależności do partii Kobiet, z linkiem do materiału z „nieobyczajnym” zdjęciem.

 

Aktualnie wszyscy pracownicy Centrum zastanawiają się, czy nowa p.o. dyrektora będzie tolerowała  dalszą „aktywność” pana Szymańskiego w roli zastępcy dyrektora (stanowisko nie przewidziane w statucie tej placówki), skoncentrowaną na śledzeniu pracowników w czasie ich pobytu na terenie placówki.

 

No i może kiedyś w ogóle dowiemy się wszystkiego – od początku, czyli od września 2023 roku: kto kogo promował i dlaczego….

 

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Zostaw odpowiedź