Zaczynam pisanie tego felietonu jeszcze w sobotę – w Międzynarodowym Dniu Nauczyciela. Gdy zamieszczałem  okolicznościowy materiał na OE, niechcący uruchomiłem wspomnienia sprzed lat, kiedy  to ja byłem uczniem i składałem życzenia z okazji tego dnia swoim nauczycielkom i nauczycielom – zwłaszcza polonistce z „Budowlanki” – Pani Wiktorii Kupiszowej. Ale wtedy Dzień Nauczyciela  obchodzony był 20 listopada. Został on ustanowiony w 1957 roku, podczas Światowej Konferencji Nauczycielskiej w Warszawie, kiedy to ustalono, że dzień 20 listopada będzie Międzynarodowym Dniem Karty Nauczyciela i świętem nauczycieli. I dlatego 20 listopada 1960 roku, wraz z trzema moimi kolegami – jako „Klub Kula” in corpore – stawiliśmy się w godzinach wieczornych, z kwiatami, w mieszkaniu naszej Pani Profesor, a ja odczytałem, specjalnie na tą okoliczność napisane, wierszowane życzenia. Oto ich obszerny fragment:

 

[…] A więc: Tyle życzę zdrowia,

(Jakże nastrój jest podniosły)

Ile razy wzrost pogłowia

W szkole – na barany, osły…

 

Ile będzie wokół Ziemi

Za lat dziesięć mknąć sputników,

Ile nowych odkryć w chemii,

Ile w Polsce satyryków…

 

Ile dni już film „Krzyżacy”

Na „Baltyku” jest ekranie.

Tyle szczęścia życzę w pracy,

Pomyślności!  A grosza nie?

 

Forsy – tyle, ile razy

„Cymbał” rzekła Pani w klasie…

(Ale przyznam, be obrazy:

Cymbał brzmi, gdy weń puka się!)

 

Życzę jeszcze tyle serca

I uśmiechów wszystkich ludzi,

Ile drgań było u Hertza,

A „brudenszaftow” przy wódzi. […]

 

Wybaczcie ten przydługi cytat – możliwy, dzięki temu, że mam w domowym archiwum zeszyt z rękopisami moich młodzieńczych rymowanek – ale dobrze ilustruje on charakter naszych relacji uczeń-nauczyciel z Panią Kupiszową.

 

Rok później byliśmy całą naszą czwórką już w I klasie 3-letniego Technikum Budowlanego, a ja dopiero co zostałem wybrany na przewodniczącego Szkolnego Samorządu Uczniowskiego. I w tej roli prowadziłem zwołaną z tej samej okazji ogólnoszkolną akademię.

 

Tyle wspomnień o Dniu Nauczyciela z moich czasów uczniowskich. Ale wypada podzielić się moimi refleksjami, powstałymi pod wpływem choć jednego z prezentowanych na OE w minionym tygodniu materiałów. A był taki, któremu dałem tytuł „Nauczycielom nie wolno przyjmować pieniędzy i prezentów od ucznia, ani jego rodziców”. Gdy zamieściłem link do niego na moim fejsbukowym profilu pojawił się tam jeden tylko, ale krotki komentarz  mojej znajomej nauczycielki, występującej na Fb jako Aneta Ja-Pa*:Zgodnie z prawem nie wolno od dawna.”

 

No właśnie – bo zgodnie z  art. 228 kodeksu karnego „§ 1. Kto, w związku z pełnieniem funkcji publicznej, przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8. § 2. W wypadku mniejszej wagi, sprawca podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.”

 

Nie ma wątpliwości, że dotyczy to nauczycieli, wszak nauczyciel jest osobą pełniącą funkcję publiczną, gdyż 11 kwietnia 2007 r. wprowadzono do Karty Nauczyciela zapis przyznający nauczycielowi status funkcjonariusza publicznego.

 

Jaką więc rolę mają pełnić owe wytyczne Ministra Sprawiedliwości? Czy uznał on, ze JEGO  – MINISTRA ADAMA BODNARA słowa będą skuteczniejsze od artykułu Kodeksu Karnego?

 

A na zakończenie tego nietypowego felietonu jeszcze dwie informacje:

 

 

Pierwsza – informuj, że od jutra będę gościem XVIII Kongresu OSKKO. Przewiduję, że nienajlepszy stan mojego zdrowia nie pozwoli mi na uczestnictwo od rana do wieczora, ale obiecuję, że będę zamieszczał na OE relacje, ilustrowane moimi, a może także pozyskanymi od organizatorów, zdjęciami.

 

Druga –  że nadal ŁKO nie podpisał zgody na powołanie – z pominięciem procedury konkursowej – na 5-letnią kadencję dyrektora ŁCDNiKP pani Karoliny Południkiewicz, która w czerwcu br, takiego konkursu nie wygrała, mimo że była jedyną kandydatka, do którego to konkursu startowała po nieomal 10-u miesiącach kierowania tą placówką jako pełniąca obowiązki  dyrektora tej placówki. Czyżby to była sytuacja znana z I Wojny Światowej, gdy żadna ze stron nie kwapiła się do ofensywy i żolnierze tkwili w okopach, a ówczesna prasa mogła jedynie informować: „Na zachodzie bez zmian…” ?

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 

 

*Aneta Ja-Pa, to Aneta JamiołkowskaPabian, liderka ruchu „Budzących się Polonistów”, inicjatorka i organizatorka „Kawiarenek metodycznych”, nauczycielka j. polskiego w Zespole Szkół Gastronomicznych w Łodzi

 

 

 



Jedna odpowiedź to “Felieton nr. 538. Moje wspomnienie ucznia ze świętowania Dnia Nauczyciela. I nie tylko.”

  1. Grzegorz napisał:



    Choć edukację zakończyłem kilkadziesiąt lat temu to w mojej pamięci zachowały się nazwiska wszystkich moich polonistek. I wszystkie pozytywnie. Również te z „budowlanki”. Czekam na „sprawozdania” z kongresu

Zostaw odpowiedź