Parafrazując pierwsze słowa z wiersza „Epilog”, będącego  ostatnią częścią poematu „Pan Tadeusz”: „O tem że dumać na paryskim bruku…” aż się prosi, abym dzisiejszy felieton zaczął od zdania: „O czem że pisać, gdy się nie jest na paryskim bruku…”, gdy wydarzeniem, które zdominowało wszystkie światowe i krajowe media są  Igrzyska Olimpijskie „Paryż 2024”, zwłaszcza, gdy rozpoczyna się pisanie dzień po spektakularnej ceremonii ich otwarcia…

 

Igrzyska Olimpijskie. Już 33. W Paryżu uczestniczy w nich 10 tys. 500 sportowców, którzy rywalizują ze sobą w 32 dyscyplinach, w 329 konkurencjach.

 

Jakie może mieć z tym wydarzeniem skojarzenia ktoś, kto nie tylko redaguje właśnie taki informator oświatowy, jakim jest „Obserwatorium Edukacji”, kto od dziesiątków lat żyje w tym szkolnym świecie, kto nawet będąc już prawie 19 lat nauczycielskim emerytem nadal zachowuje ciekawość świata – ale głównie tego edukacyjnego?

 

Myślę, że nie zaskoczę Was tym, iż i do idei organizowanej co cztery lata ogólnoświatowej areny sportowej rywalizacji potrafię wyjść i powiązać ją z jednym z najczęściej podejmowanym w dyskusjach o reformowaniu polskiej szkoły wątkiem, jakim jest kwestia ocen cyfrowych, klasówek, testów, sprawdzianów i egzaminów, a ostatnio także o tym, czy utrzymywać nauczanie w systemie klasowo-lekcyjnym, czy może pracować – za przykładem Finówprojektami, albo „obszarowo”, jak to ostatnio zaproponowała na swoim fb profilu Zofia Grudzińska.

 

Nie tylko Igrzyska Olimpijskie są okazją do rywalizacji w ściśle określonych dyscyplinach, dziedzinach. Wszak co roku odbywają się mistrzostwa krajów, kontynentów, świata – w równie wielu dyscyplinach i knkurencjach. Widać to nie wystarcza, aby sportowcy mogli mieć motywację do treningów – są jeszcze różne zawody „o puchar”, różne „ligi” – nie tylko międzynarodowe, ale dla zawodników o niższym poziomie osiągnięć są także krajowe  extra ligi, a zanim w nich będzie można wystąpić –  I, II, III i IV ligi krajowe. Bo tylko ten system napędza krajowy i światowy sport.

 

Ale element rywalizacji, porównywania się do innych, nie jest obcy także artystom-plastykom, aktorom, twórcom filmowym, a nawet naukowcom…  Bo jak inaczej wyjaśnić istnienie i ciągłe trwanie konkursów dla muzyków, (pianistów, skrzypków itp.), śpiewaków operowych i piosenkarzy – dla różnych stylów oddzielnych, festiwali filmowych, teatralnych, a nawet konkursów dla plastyków, pisarzy, dziennikarzy…  Wszak doroczne ubieganie się o nagrodę Nobla przez uczonych z dziedzin: medycyny lub fizjologii, fizyki  chemii jest także swego rodzaju „olimpiadą”. Z resztą nie tylko o Nobla ubiegają się naukowcy. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile innych nagród jest adresowana do naukowców  –  zobacz  TUTAJ

 

I  wszystkie te festiwale, konkursy, nagrody toczą się w bardzo sprecyzowanych specjalnościach. Jak konkursy i olimpiady przedmiotowe…

 

W jakim celu o tym piszę? Bo postanowiłem pójść dziś inną niż tą, najczęściej uczęszczaną przez eduzmieniaczy ścieżką – ścieżką gloryfikowania fińskiego modelu edukacji.

 

Najczęściej spotykanym w publikacjach argumentem za zbudowaniem w Polsce fińskopodobnego systemu jest teza, że szkoła ma przygotować dzisiejszych uczniów do funkcjonowania w życiu społecznym i zawodowym w przyszłości.

 

Ale czy to życie , zwłaszcza zawodowe, jest (i będzie) rzeczywiście takie, jak przedstawiają jego wizję zwolennicy rezygnacji z ocen, testów i egzaminów, szkoły wolnej od jakiejkolwiek rywalizacji?

 

Rozejrzyjcie się wokół siebie. To nie tylko w sporcie trwa nieustanna rywalizacja. Także na rynku pracy, także w skali  jednej firmy, są systemy premiowania, awansów, także zastępowania słabszych pracowników nowymi.

 

Czy wersja szkoły według owsiakowego hasła „róbta co chceta”, naprawdę da jej uczniom najlepsze przygotowanie do tego, co już niedługo czeka ich w dorosłym życiu?

 

Nie znaczy, że jestem apologetą modelu „pruskiej szkoły”, modelu szkoły w której jedyną motywacją jest uczenie się według starej zasady „trzech Z”: Zakuć – Zdać – Zapomnieć”?

 

Napisałem to wszystko co powyżej, aby trochę ostudzić zapędy idealistów, którzy żyją nierealistyczną wizją wymarzonego przez nich świata, która nijak ma się do rzeczywistości.

 

To trochę jak z akcjami pacyfistów w świecie wojen w Ukrainie, na Bliskim Wschodzie, w Afryce…

 

 

Włodzisław Kuzitowicz

 



Zostaw odpowiedź