No to jedno już wiemy: do urn wyborczych pójdziemy w niedzielę 15 października. Ta data wielu Polkom i Polakom kojarzy się z imieninami Jadwigi i Teresy. Ale w dokładniejszych kalendarzach można dowiedzieć się, że tego dnia imieniny mają także panie o imieniu Gościsława albo Tekla, a także panowie, którzy mają imiona Brunon lub Sewer.
To będzie bardzo ryzykowne takie rodzinno-towarzyskie spotkanie u solenizantki lub solenizanta. Bo kilka toastów „za zdrowie i pomyślność” może rozluźnić hamulce i doprowadzić do wymiany informacji kto na kogo głosował i dlaczego. A w konsekwencji może dojść nie tylko do „pyskówki”, ale nawet – u bardziej krewkich gości – do rękoczynów…
Dzień 15 października dla nauczycielek i nauczycieli jest to data łatwa do zapamiętania, bo to dzień po Dniu Edukacji Narodowej. W tym roku większość świątecznych obchodów odbędzie się zapewne w czwartek i/lub w piątek, czyli w ostatnim dozwolonym terminie prowadzenia agitacji wyborczej. Już widzę oczyma wyobraźni te okolicznościowe uroczystości z udziałem pisowskiego kierownictwa ministerstwa edukacji, a także pań i panów kuratorów – nominatów tej partii, którzy nie odpuszczą sobie możliwości wygłaszania peanów na temat wszelakiego dobra, jakie (dzięki nim) od ośmiu lat spada na polską oświatę i na nauczycieli w szczególności. No i te medale i finansowe nagrody… Założę się będzie ich w tym roku bardzo, bardzo dużo – bo wszak „góra” zakłada, że nie będzie wypadało tak wyróżnionej osobie, aby nie zagłosowała na PiS…
Nie tylko ja, ale chyba nikt nie potrafi dzisiaj wiarygodnie przewidzieć która partia będzie zwycięska, czy będzie władna samodzielnie stworzyć rząd, a jeśli nie – z kim będzie budowała koalicję. Nie podejmę się takiej prognozy nawet na podstawie publikowanych co i rusz badań sondażowych – tym bardziej że ich różniące się od siebie wyniki nie tylko zależą od metodologii tych sondaży, ale także od podmiotu, który taki sondaż zamówił.
Przeto ja, nie popadając w dołek beznadziei, „ku pokrzepieniu serc” wspomnę jeszcze, że tego dnia, obok kilku innych nietypowych świąt, kalendarze informują, że jest to „Międzynarodowy Dzień Naprawy”. Co prawda jego inicjatorzy mieli na myśli rzeczy (odzież, urządzenia domowe itp.), przeznaczone do wyrzucenia, ale ja proponuję poszerzyć podmioty tej naprawy. Ja proponuję rozszerzenie tej interpretacji o naprawę systemu społeczno-politycznego naszego państwa.
Bo nic na tym świecie nie jest wieczne, także żadna władza. Uczy nas tej prawdy historia. Bo nawet Cesarz Francuzów – Napoleon Bonaparte, który podbił prawie całą Europę – także przegrał kolejne bitwy i musiał ustąpić. I tak się składa, że właśnie 15 października minie 205 lat od dnia, kiedy brytyjski okręt „Northumberland” z obalonym cesarzem Napoleonem Bonaparte dopłynął do wyspy św. Heleny, gdzie pozostał on na zesłaniu aż do dnia śmierci w 1821 roku.
I przy tej okazji jeszcze jedna, wierzę że zasadna także w naszej sytuacji politycznej, uwaga. Napoleon przegrał, bo pokonała go koalicja państw europejskich: Austrii, Rosji, Wielkiej Brytanii, i kilku mniejszych państw (Portugalia, Królestwo Neapolu, Królestwo Sycylii, Szwecja).
Parafrazując słynne hasło komunistów, kończę ten felieton wezwaniem: ”Przeciwnicy PiS-u z wszystkich partii – łączcie się”!
Włodzisław Kuzitowicz