Autor plakatu Tomasz Sarnecki[www.dzieje.pl]
Piszę ten felieton przed południem 4 czerwca 2023 roku – dokładnie 34 lata po dniu, w którym w Polsce odbyły się pierwsze częściowo wolne wybory do Sejmu, w których Polacy nie zmarnowali szansy, jaką dostali w wyniku kompromisu zawartego przy„Okrągłym Stole” przez liderów ówczesnej opozycji solidarnościowej z władzą PRL.
Piszę ten felieton jeszcze przed rozpoczęciem w Warszawie przemarszu, na który Donald Tusk zaprosił wszystkich, którzy nie akceptują rzędów tzw. „Zjednoczonej Prawicy”. Z przyczyn ograniczeń zdrowotnych nie pojechałem tam dzisiaj, przeto chociaż w ten sposób zaznaczę, ze jestem „duchem” z tymi, którzy przejdą z Placu na Rozdrożu na Plac Zamkowy.
Taka moja postawa wobec – mam nadzieję – masowego protestu obywatelek i obywateli przeciw rządom, które już ósmy rok sprawują osoby, wskazane – jak w PRL – przez „komitet centralny” partii o przewrotnej nazwie „Prawo i Sprawiedliwość”, na czele którego stoi ów „mały człowiek do wielkich interesów”, który w 1967 roku zdał maturę w XXXIII LO im. M. Kopernika w Warszawie, wynika z przekonania, ze wszystkie oddolne inicjatywy dotyczące unowocześniania szkolnictwa w naszym kraju będą miały szanse na upowszechnienie i realizację jedynie po odsunięciu od władzy tej partii i zastąpieniu kierownictwa ministerstwa edukacji i nadzorujących szkoły kuratorów oświaty.
Jestem przekonany, że nie muszę tej postawy szerzej uzasadniać…
DLATEGO CHOĆ W TEJ FORMIE SOLIDARYZUJĘ SIĘ Z UCZESTNICZKAMI I UCZESTNIKAMI WARSZAWKIEGO MARSZU PROTESTACYJNEGO.
Włodzisław Kuzitowicz